Życie jest piękniejsze niż 2n .
(Erwin Kasparek)
Nie każdy z nas od urodzenia to wszechstronnie
uzdolniony matematyk. To naturalne, że człowiek ma jakąś dziedzinę
nauki, w której czuje się jak przysłowiowa ryba w wodzie, a z inną po prostu
sobie nie radzi. Jednak pewnych rzeczy w szkole uniknąć nie możemy, a
właściwie jesteśmy na nie skazani. Humaniści muszą uczyć się przedmiotów
ścisłych, a „ścisłowcy” - humanistycznych. Po 25 latach przerwy znowu wróciła
obowiązkowa matura z matematyki, a więc licealiści nie mają wyboru – matematyki
uczyć się muszą. Jednak co zrobić, jeżeli ktoś zwyczajnie nie radzi sobie z
obliczaniem procentów, myli mu się kolejność wykonywania działań? O tym, że
istnieje coś takiego jak dysortografia, wie chyba każdy. Prawie nikt
jednak nie zdaje sobie sprawy, że jest też DYSKALKULIA.
Czym jest dyskalkulia i jakie są jej objawy?
Dyskalkulia to zaburzenia zdolności matematycznych. Uczeń z takiego rodzaju
zaburzeniami ma trudności z czytaniem i
rozumieniem, np. nie rozumie nawet prostej treści zadania matematycznego, myli
się podczas odczytywania podobnie wyglądających liczb, np. 6 i 9 albo 3
i 8 . Uczeń z dyskalkulią ma również trudności z pisaniem, np. nie może
poprawnie zapisać liczby zawierającej więcej niż jedną cyfrę oraz ma problemy
ze złożonym myśleniem. Jednak każdy
po nieudanym sprawdzianie z matematyki może powiedzieć, że ma dyskalkulię.
Niestety, tak to nie działa. Dyskalkulię można zdiagnozować w specjalnych
poradniach. Są tam dokładnie badane nasze umiejętności w dziedzinie matematyki,
a także przeprowadzane badania psychologiczne. Brzmi to strasznie, ale chyba
jednak warto się tam wybrać ;-)
Pozostaje jednak kwestia
egzaminów. Uczniowie z dyskalkulią muszą! zdawać maturę z
matematyki. Piszą oni egzamin w tym samym terminie oraz na tych samych
arkuszach, co wszyscy uczniowie. Mają jednak prawo do
zaznaczania odpowiedzi do zadań zamkniętych w arkuszu, bezpośrednio przy
zadaniach, czyli bez konieczności przenoszenia ich na kartę odpowiedzi. Mają
też wydłużony czas każdej części egzaminu, ale nie więcej niż o
50%, oraz mogą zdawać maturę w oddzielnej sali.
Aby zdobyć więcej informacji na
ten temat, warto poszperać w Internecie. Polecam stronę www.edukacja.edux.pl/p-1452-dyskalkulia-definicje-rodzaje-i-formy.php,
gdzie można zapoznać się bardziej szczegółowo z
objawami towarzyszącymi tego rodzaju zaburzeniami czy też z rodzajem pomocy.
Ola
Grafika:
http://gfx.dlastudenta.pl/photos/dlamaturzysty/300matematyka2.jpg
Na szczęście dyskalkulia mnie nie dotyczy. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie możesz pomóc osobom z dyskalkulią.;)
UsuńSam mam problemy z liczeniem, problemem jest moja pamięć do liczb, nie znam numeru swojego telefonu, peselu, nie potrafię zapamiętywać dat historycznych, a każde działanie muszę zapisywać w zeszycie(nie mogę liczyć w pamięci) , a i tak jestem w matfizie.
OdpowiedzUsuńOdo Nobuno! I jak sobie radzisz w matematycznej klasie? Czy to nie jest udręka w tej sytuacji?
UsuńZ Wikipedii:
OdpowiedzUsuńObjawy, które można zaobserwować w życiu powszednim:
- problemy z odczytywaniem poprawnej godziny z zegarka
- zapominanie następnego etapu jakiejś operacji
- błędy "nieuwagi"
- trudności w rozumieniu języka matematycznego
- liczenie na palcach
- trudności w odczytywaniu map
- częste naciskanie złych przycisków w
kalkulatorze
- uczeń wydaje się rozumieć temat na lekcji, ale nie umie samodzielnie pojąć go w domu
- trudności w kontynuowaniu rozpoczętych procesów matematycznych
Czyli to nie są żarty!
Wnioskując z tego co tu wyczytałam to nie jestem chora na dyskalkulię lecz na "lenia" :D ech matematyka...
OdpowiedzUsuńMam podobnie. Ilość zadań, które muszę zrobić przeraża mnie.:)
UsuńDo mnie również nie pasuje dyskalkulia. Jednak nie zmienia to faktu, że nigdy nie będę dobra z matematyki. Pewnie w większości to moja zasługa, a raczej nie zrozumienia. Ja i matematyka- dwie rzeczy, które się wykluczają. Świetny post. Pozdrawiam Olu.;)
OdpowiedzUsuńJestem spoza waszej szkoły. Aczkolwiek wydaje mi się, że moje objawy doskonale pasują do powyższego opisu. Jak najprędzej udam się na badania. Dziękuje.
OdpowiedzUsuńCiekawa informacja. Nigdy nie słyszałam o takiej chorobie jak dyskalkulia. Jednakże czytając uświadomiłam sobie, że to poważna sprawa. Osobom chorym na dyskalkulię musi być bardzo ciężko.
OdpowiedzUsuńWspółczuję osobom cierpiącym na tę chorobę. W życiu musi im być naprawdę ciężko. Obawiam się jednak, że gdy tylko ta choroba będzie bardziej znana wiele osób swoje lenistwo i słabe oceny z matematyki będzie usprawiedliwiać tym, że są chorzy właśnie na dyskalkulię. Coś podobnego można zaobserwować u osób, które popełniają rażącą ilość błędów ortograficznych - często zamiast przyznać się do lenistwa i braku jakichkolwiek chęci do nauki twierdzą, że mają dysleksję. Oczywiście rozumiem, że niektórzy ludzie naprawdę cierpią na tego typu choroby, jednak ostatnimi czasy są one bardzo często diagnozowane.
OdpowiedzUsuńDyskalkulię mieli: Julian Tuwim oraz Krzysztof Baczyński.
OdpowiedzUsuńDyslektykiem był Thomas Edison.
I wszyscy "wyszli na ludzi". To pocieszające dla nas.
Czyli, życie jest chyba jednak piękniejsze niż 2 do potęgi "n".
Świetna odpowiedź. Z każdą chorobą da się walczyć, a w szczególności z dyskalkulią. Ludzie, którzy są na nią chorzy nie powinni się poddawać. Próbujcie, ćwiczcie, liczcie, starajcie się zrobić coś z tym. Na pewno można dać sobie z tym radę.;)
UsuńŚwietny tytuł. Akurat humaniści są "skazani" na matematykę.
OdpowiedzUsuńI nie ma - jak na razie - ucieczki z tego Alcatraz! To rzeczywiście wyrok skazujący i to bez zawieszenia.
OdpowiedzUsuń