5 kwietnia 2025

Spotkanie ze sztuką

 

Człowiek, który malował  sny

 

 

Pragnę malować tak, jakbym fotografował  sny.

(Zdzisław Beksiński)


Miałem okazję zobaczyć na własne oczy dzieła Zdzisława Beksińskiego w muzeum poświęconym jego twórczości. Było to niezwykłe doświadczenie. Stałem przed obrazami, które wydają się niemożliwe do stworzenia przez człowieka, a jednak Beksiński tego dokonał. Patrząc na nie, czułem nie tylko podziw, ale także pragnienie – chciałem zaistnieć w tych surrealistycznych światach,  które wykreował na płótnie. Malował on sny, jednak nie były to zwykłe sny, jakie znamy. Jego wizje przypominały raczej zanurzenie się w najgłębsze zakamarki ludzkiej podświadomości – miejsca pełne tajemnic, mroku i niepokoju. Jeśli kiedykolwiek widzieliście jego obrazy, wiecie dokładnie, co mam na myśli.

Zdzisław Beksiński, choć unikał nadawania tytułów swoim dziełom, stworzył własny, charakterystyczny język artystyczny, który był niczym podróż po surrealistycznych, postapokaliptycznych krainach. Jego obrazy są pełne zdeformowanych postaci, ruin miast, dziwacznych konstrukcji i organicznych form, które wydają się zawieszone między życiem a śmiercią, rzeczywistością a snem. Trudno oderwać wzrok, choć czasami budzą one prawdziwe uczucie grozy.

O Beksińskim mówiono: „portrecista koszmarów”. Zawsze fascynowało mnie to, jak Beksiński potrafił wykreować atmosferę, która balansuje między fascynacją a przerażeniem. Jego obrazy przypominają senne koszmary, które trudno opisać słowami, ale które zostają w pamięci na długo po przebudzeniu. Sam artysta powiedział:  „Nie interesuje mnie, co maluję. Ważne jest, aby wywołać emocje.” I to właśnie emocje są kluczem do jego sztuki.

Kiedy patrzymy na jego prace, często widzimy zniekształcone, humanoidalne postacie – istoty, które jakby pochodziły z innego wymiaru. Ciała w stanie rozpadu, sylwetki skryte za maskami, ruiny miast, pustkowia. Wszystko to sprawia wrażenie opuszczenia, końca świata, który już nastąpił, a my stajemy się świadkami jego powolnej, bolesnej agonii. Mimo tego, co mogłoby się wydawać, Beksiński unikał przypisywania swoim pracom dosłownych znaczeń. „Obrazy są po to, aby je oglądać, nie interpretować” – mówił.  Z tego powodu nie nadawał im tytułów, nie tłumaczył swoich wizji. Jego sztuka miała być przeżyciem na poziomie emocji, a nie logicznych interpretacji.

Zdzisław  Beksiński przeszedł przez dwa główne etapy twórczości. W pierwszym, nazwanym „fazą fantastyczną”, stworzył swoje najbardziej rozpoznawalne obrazy. To tutaj pojawiają się postacie, które wydają się być w stanie nieustannej transformacji – z jednej strony przerażające, z drugiej jednak fascynujące. Jego kompozycje są  pełne ruin, zdeformowanych sylwetek, dziwnych konstrukcji, które wydają się być pozostałością po jakimś dawno zapomnianym świecie. To ta faza twórczości przyniosła mu największe uznanie.

Później jego styl zaczął ewoluować. W „fazie barokowej”, która rozpoczęła się w latach 90., malarz zrezygnował z niektórych wcześniejszych motywów. Jego obrazy stały się bardziej abstrakcyjne, a kolory zaczęły dominować nad formą. Wciąż jednak zachowały swój charakterystyczny, niepokojący klimat.

Beksiński nie ograniczał się jedynie do malarstwa. Na początku swojej kariery zajmował się także fotografią, a jego podejście do tego medium było równie niekonwencjonalne. Eksperymentował z kompozycją, światłem i perspektywą, tworząc surrealistyczne obrazy, które budziły podobne emocje jak jego malarstwo. Jego fotografie były pełne tajemnicy, a niektóre z nich miały niemal teatralny charakter – przypominały kadry z sennego koszmaru, które mogłyby być fragmentami jakiejś nieznanej historii.

Rzeźba była dla niego kolejnym polem do eksperymentów. Jego trójwymiarowe prace były równie brutalne i organiczne jak obrazy – przypominały fragmenty ciał, czaszki, dziwaczne formy, które zdawały się nie należeć do tego świata. Były to twory  mogące  zamieszkiwać  w koszmarnych wizjach, w które Zdzisław Beksiński tak często wprowadzał  nas  swoimi obrazami.

Zawsze zastanawiało mnie, co kryło się za fascynacją Beksińskiego tak mrocznymi tematami. Czy jego obrazy były odzwierciedleniem lęków? Może to była próba zmierzenia się z własnymi demonami? Artysta twierdził, że nie interesuje go filozoficzne przesłanie ani głębsze znaczenia,  że malował to, co „czuł”. I może właśnie w tym tkwi tajemnica jego prac. Jego obrazy, choć mroczne i pełne cierpienia, są także formą ucieczki. Nie tylko dla niego, ale również dla nas, widzów. To, co wydaje się koszmarem, może być dla niektórych formą katharsis – sposobem na poradzenie sobie z własnymi lękami.

Dziś Zdzisław Beksiński jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich artystów na świecie. Jego prace inspirują filmowców, twórców gier, muzyków i pisarzy. Współczesna popkultura, szczególnie ta związana z tematyką grozy, często czerpie z jego wizji. Jego obrazy zdają się mówić coś uniwersalnego o ludzkiej naturze – o strachu, cierpieniu, ale i o fascynacji tym, co nieznane. Zdzisław Beksiński malował sny – sny, których większość z nas wolałaby nie śnić, ale które, gdy już raz zobaczymy, zostają z nami na długo. Jego obrazy to okna do innego wymiaru, gdzie piękno miesza się z grozą, a rzeczywistość ustępuje miejsca wyobraźni. Czy można malować tak, jakby fotografować sny? Beksiński z pewnością udowodnił, że tak.

Adam


Grafika:

https://bi.im-g.pl/im/a8/e9/12/z19830696AMP,Zdzislaw-Beksinski-w-1996-roku.jpg

https://beks.pl/wp-content/uploads/2017/02/175.jpg

https://offers.gallery/p-fc-ee-fcee4ca6a56f19c61598b5d0f380ed50500x500/obrazy-obraz-zdzisaw-beksiski-style-rne-wzory-ceny-opinie.jpg

https://ipla.pluscdn.pl/dituel/cp/ee/eerir1jc5p8147d955fw4e917nk89vgw.jpg

https://boszart.pl/wp-content/uploads/2017/08/2439-Zdzislaw-Beksinski-obraz.jpg

https://beks.pl/wp-content/uploads/2018/12/73x87-cm-1981_lowres.jpg

https://plndesign.pl/wp-content/uploads/2022/05/Obraz-Zdzislawa-Beksinskiego-8-1024x738.jpeg

https://muzeum.sanok.pl/images/stories/Beksinski/bexa_foto_art/fot_art_4.jpg

https://lifeinkrakow.pl/cache/images/watermark/uploads/gallery/2142/84c963fd6c4e796751a35e525077d5bf.jpeg

https://beks.pl/wp-content/uploads/2018/12/xg1_08_lowres_zlota_rama.jpg

29 marca 2025

Kącik młodego historyka

 

Antemurale Christianitatis

 

 

Polacy są narodem szczególnie powołanym przez Boga,

do zasłaniania całego chrześcijaństwa,

jak gdyby jaki warowny zamek.

(Jean de  Monluc)


Termin  „przedmurze chrześcijaństwa”   powstał  już w czasach  antycznych na określenie murów obronnych, które  miały  gwarantować  bezpieczeństwo miast. Pojęcie  szybko nabrało  także metaforycznego znaczenia jako punkty strategiczne w obronie przed „niewiernymi”  i  głównie w takim sensie było w używane  w średniowieczu. Wraz z rosnącą potęgą Turcji oraz rozpoczętą przez nią ekspansją na terytorium Europy państwo to stało się w świadomości ludzi średniowiecza  głównym zagrożeniem dla chrześcijańskiej Europy. Terminem „Antemurale Christianitatis” zaczęto więc określać kraje znajdujące się w bezpośrednim zagrożeniu atakiem tureckim: Polskę, Węgry czy Bizancjum. Ale to właśnie Rzeczpospolita przeszła do historii jako ostatni bastion zachodniej cywilizacji, który broniąc swych granic przed poganami z Prus i Litwy oraz islamską nawałnicą,  stał na straży chrześcijańskiej Europy. Post  otwiera obraz zatytułowany  „Antemurale Christianitatis” Ferdinanda (Ferda) Quiquereza.


Początki tej roli wiążą się z chrystianizacją Polski w X wieku. Przyjęcie chrztu Polski przez Mieszka I w 966 roku symbolicznie umocniło związek Polski z chrześcijaństwem. Jednocześnie  Polska stawała się stopniowo centralnym ogniwem w obronie chrześcijaństwa  przed zagrożeniami ze Wschodu. Koncepcja  Polski jako przedmurza chrześcijaństwa  jest często łączona   z bitwą pod Cedynią w 972 roku, kiedy to Mieszko I odparł atak Wołgów, co zostało odczytane jako akt obrony przed niechrześcijańskim zagrożeniem. Wyżej: Bitwa pod Cedynią –obraz Ludwika Piesickiego.

Przykładem heroicznej postawy Polaków w późniejszym okresie  średniowiecza jest bitwa pod Legnicą rozegrana w 1241 roku podczas najazdu mongolskiego na Europę. Patriotyzmem wykazał się dowódca Henryk II Pobożny, który stanął w obronie chrześcijaństwa. Chociaż Polska poniosła porażkę, a sam Henryk II Pobożny zginął, to próba oporu miała strategiczne znaczenie. Wyżej: bitwa pod Legnicą- miniatura z XIV - wiecznej Legendy o Świętej Jadwidze. 


Któż z nas nie słyszał o jednej z największych bitew rozegranych w średniowiecznej historii? Na lekcjach historii uczymy się o spektakularnym zwycięstwie rycerstwa polsko- litewskiego nad Zakonem Krzyżackim. Czy wiecie jednak, iż zwycięstwo w bitwie pod Grunwaldem jest uznawane za ważne wydarzenie w dziele obrony chrześcijańskiej Europy?  Obrony przed Zakonem Krzyżackim mającym  niemieckie korzenie.  Bitwa ta, znana również jako Bitwa pod Tannenbergiem, była uważana za obronę chrześcijańskiego dziedzictwa przed wpływami Zakonu, który często prowadził ekspansję na obszarach zamieszkanych przez pogan. Wyżej: fragment obrazu „Bitwa pod Grunwaldem” Jana Matejki.

W roku 1678 sam papież Innocenty XI w liście do polskiego senatu nazwał Polskę „prevalidum ac illustre christianitatis Reipublicae propugnaculum” – potężną i wspaniałą osłoną chrześcijańskiej Rzeczypospolitej. Podobne przekonanie było wielokrotnie  wyrażane w stosunku do Polski już znacznie wcześniej. Odsiecz wiedeńska Jana III była unaocznieniem tej misji wobec całej Europy. Bitwa pod Wiedniem była uważana za obronę chrześcijańskiej Europy przed rosnącym zagrożeniem ze strony Imperium Osmańskiego. Zwycięstwo przyczyniło się do zahamowania tureckiej ekspansji w Europie. Na pamiątkę tego zwycięstwa, w dziękczynieniu za nie, papież ustanowił dla całego świata katolickiego w jej rocznicę (12 września) wspomnienie liturgiczne Najświętszego Imienia Maryi, tak jak wcześniej na życzenie króla Zygmunta III Kościół zgodził się na obchodzenie w Polsce w dniu 10 października „nabożeństwa dziękczynnego za zwycięstwo nad Turkami pod Chocimiem w 1621”.Wyżej obraz Jana Matejki „Jan Sobieski pod Wiedniem”.

Rola Polski jako „przedmurza chrześcijaństwa” stanowi istotny aspekt w historii. Przyjmując chrześcijaństwo w X wieku i stając się częścią wspólnoty europejskich państw chrześcijańskich, Polska odgrywała kluczową rolę w obronie tego wyznania przed różnymi zagrożeniami w okresie średniowiecza i późniejszych epok. Bitwa pod Legnicą, bitwa pod Grunwaldem, a także udział w bitwie pod Wiedniem to wydarzenia, które  symbolizują polską determinację w obronie chrześcijaństwa przed najeźdźcami niechrześcijańskich potęg. Polska nie tylko stanowiła fizyczną barierę przed ekspansją tych sił, ale także odegrała aktywną rolę w sojuszach z innymi państwami, włączając w to Węgry czy Litwę, aby wspólnie stawić czoła zagrożeniom.

Dzisiaj Polska, będąc częścią zjednoczonej Europy, nadal kultywuje swoje chrześcijańskie dziedzictwo. Mimo że współczesne wyzwania różnią się od tych z przeszłości, to historyczna rola Polski jako przedmurza chrześcijaństwa nadal kształtuje tożsamość narodową i wartości społeczne tego kraju. Ochrona dziedzictwa chrześcijańskiego jest integralną częścią polskiej historii, która przyczyniła się do bogatego i zróżnicowanego krajobrazu europejskiego dziedzictwa. 

Ingwar

Grafika:
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/hr/5/5f/Antemurale_Christianitatis.jpg

https://static.wikia.nocookie.net/historiopedia/images/6/6c/Bitwa_pod_cedyni%C4%85_1.jpg/revision/latest?cb=20131108154530&path-prefix=pl

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/8/83/Battle_of_Legnica1241-From_Legend_of_Saint_Hedwig.jpg

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/3/38/Jan_Matejko%2C_Bitwa_pod_Grunwaldem.jpg/1920px-Jan_Matejko%2C_Bitwa_pod_Grunwaldem.jpg
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/05/King_John_III_Sobieski_Sobieski_sending_Message_of_Victory_to_the_Pope%2C_after_the_Battle_of_Vienna_111.PNG