16 listopada 2019

Myśli o wychowaniu


        

          Uwaga na smart-zombi!



Smart- zombie (…) snują się po ulicach
niezależnie od pory dnia i roku.
(…) widać je w miastach na całym świecie
(…)  jest ich coraz więcej.
Statystyki z dużych europejskich ośrodków (…) mówią,
że oznaki przemiany w zombie
zdradza już 17 procent  mieszkańców.
(Beata Chomątowska)


Świat zmienia się w bardzo szybkim tempie, nie wszystkie jednak zjawiska są pozytywne. Niepokoją na przykład   piesi, którzy poruszają  się we własnym tempie, nie zwracając  uwagi na innych przechodniów, ponieważ są wpatrzeni w ekrany  smartfonów. Przeszkadzają na chodnikach, przejściach (pasach),  ale też mogą wtargnąć na jezdnię i spowodować wypadek, są więc zagrożeniem dla bezpieczeństwa. Nie dość, że są skoncentrowani na ekranach telefonów, to dodatkowo często mają w uszach słuchawki. Tak więc nie bardzo zdają sobie sprawę z tego, co się wokół nich dzieje. Kto to taki? To smartfon - zombie (smart – zombie; smartzombiaki; tele-zombie; smartfonowi zombie; niemiecki: Smombie). Jak widać, powstały  neologizmy na określenie tego zjawiska. Wyszperałam nawet i takie oto dziwolągi  językowe: smombiaczenie; zombiaczenie. Czemu nie? Jak szaleć, to szaleć!
Jest też i inne nowe słowo: smartwica, o czym pisaliśmy na naszym blogu (27 stycznia 2018), podejmując  temat  chorobliwego uzależnienia od telefonu. Nie twierdzę, że  jest coś złego w korzystaniu z urządzeń  mobilnych. Chcę  jedynie podkreślić, że we wszystkim  należy zachować  umiar.  Nie można bez reszty zanurzyć się w wirtualnym świecie, wyświetlanym  na ekranach smartfonów, narażając przy tym na niebezpieczeństwo siebie i innych. Skoro  posiadacze  telefonów zdają się nie zauważać problemu, który sami stwarzają, muszą za nich myśleć inni. W różnych miastach na świecie zaczęły powstawać ułatwienia dla osób nałogowo korzystających z urządzeń mobilnych.
Różni poważni ludzie (od bezpieczeństwa w ruchu drogowym) poszukują systemowych rozwiązań problemu, co świadczy o jego skali. Robi się osobne ścieżki dla osób chodzących ze wzrokiem utkwionym w ekranach telefonów (w Chinach). Montuje się specjalne światła na chodnikach i przejściach przez jezdnię, widoczne dla ludzi patrzących w dół, zamiast przed siebie (w Niemczech). W Augsburgu  na przykład niektóre przejścia dla smart-zombie mają zatopione w krawężnikach światełka LED. W Seulu (Korea) zamieszcza się mnóstwo znaków ostrzegających  przed niebezpieczeństwem spowodowanym nieuwagą na drodze. W Japonii piesi używają dzwonków  do odstraszania zombie. W niektórych stanach USA  władze uznały, że piesi, którzy stwarzają zagrożenie, powinni ponosić konsekwencje swoich czynów: płacić karę grzywny (50 dolarów, choć mówi się i innych kwotach) lub odsiedzieć w więzieniu 15 dni (albo nawet obie kary razem). W Polsce również pojawiły się tego typu inicjatywy, ale nie zostały ujęte w przepisy. Miejmy jednak nadzieję, że to kwestia najbliższego czasu. Na razie są organizowane akcje typu: Smart Stop!
Beata Chomątowska  (Wyborcza.pl - 1  listopada 2017) pisze:  Zombie  kroczy, jakby wszystko dookoła, poza nim samym i smartfonem, było tylko złudzeniem. Nawet awantura (…) nie ma mocy odczarowującej. Staranowany mężczyzna wykrzykiwał różne obelgi, a młody zombiak, adresat tych treści, patrzył na niego nierozumiejącymi  oczami jak na postać z kreskówki, zanurzony jeszcze w innej rzeczywistości.  Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że obecnie za pomocą smartfonów  nie tylko słucha się muzyki czy korzysta z portali społecznościowych, ale także  łapie pokemony za pomocą specjalnej aplikacji. Chodzi o to, żeby złapać stworka na ekranie telefonu. Ale żeby go złapać wirtualnie, trzeba biegać za nim realnie. Zapatrzeni w ekrany smartfonów ludzie nie zwracają uwagi na otoczenie, tracą kontakt z rzeczywistością. (Beata Chomątowska; Wyborcza.pl - 1  listopada 2017)

Jak się więc okazuje, z nadużywaniem telefonów są same komplikacje. Za korzystanie z niego w trakcie jazdy samochodem  płaci się mandat w wysokości 200 złotych oraz otrzymuje się punkty karne. Na razie nie ma jeszcze u nas kar za używanie telefonu podczas spaceru  ani za oderwanie się od realnej rzeczywistości.  Jednak to zanurzenie w świecie wirtualnym podczas poruszania się po jezdni może być boleśniejsze niż największy mandat. Zombie może  bowiem w każdej chwili wpaść pod jadący samochód.

Kersten

Grafika:
https://media.telemundochicago.com/images/1205*675/Texto+celular+mientras+camina.jpg
https://d-pt.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/95/5e/5913fcbec33f1_o,size,969x565,q,71,h,bf95cc.jpg
http://www.radio.kielce.pl/themes/upload/s11/2017/06/cellphone-lane-1-174121.jpg
http://cdn.natemat.pl/ccf9d2fa93387d3793a01a330922d294,780,0,0,0.jpg