Fanatyzm jest jedyną
siłą woli,
którą mogą osiągnąć
także słabi i niepewni.
(Friedriech Nietzsche)
Tytuł postu nawiązuje do ulubionej maksymy Jürgena
Stroopa: Moim
honorem jest wierność. I istotnie byłaby to piękna idea, gdyby człowiek
służył dobru i prawdziwym wartościom. Wówczas wierność byłaby cnotą. Ale nie
w przypadku Stroopa! Miał też inne motto życiowe: rozkaz jest rozkazem!
W więzieniu mokotowskim mówił też: Herr Moczarski.
Władza ma rację… Kiedy pobił brata, ojciec go pochwalił, mówiąc: Bij, synku,
nieprzyjaciół jak najmocniej i bez litości, jak ja prałem wrogów Vaterlandu. Po
latach jeszcze jest przekonany, że żołnierska dyscyplina
ojca i reżim matki wyrobiły w nim charakter i ustrzegły od zbytniego rozrostu
indywidualizmu.
Być może nie wszyscy wiedzą, kim był Jürgen
Stroop. To człowiek odrażający, nieludzki, okrutny. Fanatyk polityczny
całkowicie oddany chorej ideologii, dla której ludobójstwo było oznaką
siły rasowych
wybrańców, a nawet ich rycerstwa. To
jeden z największych zbrodniarzy II wojny światowej. To człowiek bez hamulców
moralnych, dla którego rozkaz to świętość. Stroop był fanatycznym hitlerowcem,
który zagładę warszawskiego getta traktował jak najważniejszą misję swojego
życia. Na szczęście sprawiedliwość zwyciężyła. Jürgen Stroop został osądzony,
skazany i stracony 6 marca 1952 roku w Centralnym Więzieniu Warszawa I
(Mokotów). Niczego nie żałował, nigdy nie wyrzekł się nazizmu. Nie zmienił
zdania także w trakcie procesu w Polsce i nadal uważał, że polityka
Adolfa Hitlera miała szlachetne cele. W książce Rozmowy z katem Kazimierza
Moczarskiego czytamy: Stroop nie
miał żadnych wyrzutów sumienia. Na kilka dni przed egzekucją naczelnik
więzienia zapytał go, czy może się on pogodzić z własnym sumieniem, że jako
wierzący chrześcijanin sam mordował i przyglądał się , jak jego podwładni
mordowali dzieci i kobiety w getcie w Warszawie. Stroop na to odpowiedział, że
nie ma wyrzutów sumienia z tego powodu, że mordowano Żydów. (…) Na dzień
przed egzekucją był on spokojny, lecz stale przebijała w nim hitlerowska buta i
zarozumiałość.(…) Był posłuszny władzy
dokonującej egzekucji. (…) spokojny, stale trzymał się w postawie żołnierskiej.
Jürgen Stroop wzrastał w atmosferze kultu
munduru i posłuszeństwa. Pochodził z Detmoldu, w którym ludność miała utrwalony
dogmat o bezdyskusyjnym
posłuszeństwie wobec silnych przywódców. Jego ojciec od najmłodszych lat uczył go lojalności wobec
przełożonych oraz oddania służbie. Stroop po wybuchu I wojny światowej bardzo krótko walczył
na froncie wschodnim, ponieważ został ranny. Nie mógł pogodzić się z klęską w I
wojnie , dlatego zaczął głosić teorie o upokorzeniu Niemców przez świat. Coraz bardziej ulegał doktrynom głoszonym przez
Adolfa Hitlera, a Mein Kampf stała
się jego lekturą, z której często cytował fragmenty. Do partii nazistowskiej
wstąpił bardzo późno, ale kiedy Himmler dostrzegł jego gorliwość i oddanie,
zaczął szybko awansować. Został dowódcą SS w Karlowych Warach, a potem w
Poznaniu dowodził formacją Selbstschutz,
odpowiedzialną za zbrodnie na Polakach i Żydach.
Stroop, mimo że urodził się w rodzinie katolickiej, szybko odrzucił katolicyzm na rzecz pseudopogańskiej
wiary - oficjalnej religii
starogermańskiej III Rzeszy. Chrystus w oczach Stroopa był pół - nordyckim blondynem, a jego matka zaszła w ciążę z Germaninem. Uważał, że chrześcijaństwo powstało z
inspiracji żydowskiej. Neopogański kult
i rytuały SS doprowadziły do wyznawania wyższości
krwi germańskiej oraz wspólnoty krwi i ziemi. Stroop stał się
też zwolennikiem imion nordyckich. Stąd też syn Stroopa dostał godne - w
mniemaniu ojca imię - Olaf, a swoje – Józef – jako zbyt katolickie , zmienił na Jürgen .
Jego
psychopatyczna osobowość ujawniła się, gdy jako dowódca SS (Gruppenführer i
Oberführer) dowodził akcjami umacniającymi władzę Niemców w Czechach,
Polsce (Warszawa i Galicja), Grecji, Ukrainie, Kaukazie. Jednak jego fanatyzm
przyniósł największe cierpienie Żydom z getta warszawskiego. Od 19
kwietnia do 16 maja 1943 przeprowadził likwidację getta warszawskiego, podczas
której stłumił w nim powstanie. Efektem było całkowite zburzenie i
zlikwidowanie getta oraz śmierć zdecydowanej większości jego mieszkańców. W
trakcie tej akcji hitlerowcy dopuszczali się szczególnie wielkich okrucieństw i
zbrodni na mieszkańcach getta, przeprowadzili mnóstwo masowych egzekucji.
Stroop rozkazał zwalczać bojowników żydowskich ogniem, nakazując podpalanie
wszystkich schronów, bunkrów i kryjówek. Warszawskie getto zrównał z
ziemią. Przerażające obrazy ginącej dzielnicy przekazał Marek Edelman - jeden z
niewielu, którzy przeżyli powstanie w getcie. Olbrzymie pożary
zamykają całe ulice. Morze płomieni zalewa domy, podwórza…
Stroop nie krył podziwu dla straceńczej determinacji żydowskich wojowników, ale
uważał, że nie mają oni honoru i godności, gdyż nie są pełnymi ludźmi.
Żydzi to podludzie.
(..) prowadziłem
bój z ciężkim w istocie przeciwnikiem (..) Żydzi to naprawdę nie ludzie w
naszym pojęciu. Powiem inaczej: Żydzi, Cyganie i rozmaite Mongoły są w
rozumieniu prawdziwej nauki prawie zwierzętami albo niepełnymi ludźmi. Małpa
jest także, według Darwina, zaczątkiem człowieka. A jednak do małp strzelamy i
futra z nich noszą najinteligentniejsze kobiety. Kochamy psy. Ja również miałem
ulubionego wilczura alzackiego, ale gdy się rzucił na mnie i rozdarł spodnie,
to go zastrzeliłem, właśnie jak psa, a nie jak człowieka. (…)
Zniszczył getto i
wymordował ludność żydowską. Obserwując swoje dzieło, odczuwał radość z
dobrze wykonanego zadania. Grossaktion ( Wielką Akcję) zakończył wysadzeniem w
powietrze Wielkiej Synagogi przy ulicy Tłomackie. Ależ to był
piękny widok! – opowiadał z błyskiem w oku Stroop. – Z punktu widzenia
malarskiego i teatralnego obraz fantastyczny! (…) W blasku płonących budynków
stali zmęczeni i umorusani moi dzielni oficerowie i żołnierze.
Przedłużałem chwilę oczekiwania. W końcu krzyknąłem: Heil Hitler! – i
nacisnąłem guzik. Przeraźliwy huk. Feeria kolorów. Niezapomniana alegoria triumfu nad
żydostwem. Getto warszawskie skończyło swój żywot. Bo tak
chciał Adolf Hitler i Heinrich Himmler. Wielka
Synagoga przed zniszczeniem (zdjęcie wyżej) i po zniszczeniu (zdjęcie
niżej).
Do Rzeszy
Stroop wrócił jako wielka figura. Za
zbrodnie przeciwko ludzkości oraz likwidację getta otrzymał Żelazny Krzyż I
klasy. Jürgen Stroop nigdy nie był nie posiadał żadnych aspiracji
intelektualnych. Sam przyznał, że czytać nauczył się bardzo późno. Humanistami
gardził oraz pogardliwie nazywał ich czytaczami i talmudystami. Jego mierny
intelekt nie przeszkadzał mu być skrupulatnym urzędnikiem, co z czasem
zaowocowało dokładnymi statystykami prowadzonymi w warszawskim getcie. Te dane oraz liczne zdjęcia znalazły się w raporcie Stroopa Grossaktion Warschau. Dokument ten w procesie norymberskim
został wykorzystany jako dowód
hitlerowskich zbrodni na Żydach.
Jürgen Stroop został oskarżony, osądzony,
skazany na śmierć – nie tylko za zagładę getta, ale również za zbrodnie na
polskiej ludności. Na egzekucję miał czekać pięć lat. Przez osiem miesięcy
dzielił celę z Kazimierzem Moczarskim, któremu chętnie opowiadał o swoich
działaniach. Dzięki Moczarskiemu dokładniej poznajemy biografię nazistowskiego
kata, fanatyka, który nie czuł skruchy, a swoje zbrodnie uznawał za zasługi. Poznajemy go jako syna, ojca i żołnierza,
który uległ zbrodniczej propagandzie, przesiąknął pogardą i
nienawiścią do Żydów, Cyganów, Słowian oraz innych nacji. Może gdyby
rodzice nie ustrzegli go od zbytniego rozrostu
indywidualizmu, to byłby zdolny do
samodzielnego myślenia. Może gdyby nie pragnął za wszelką cenę zrobić kariery…
Tymczasem nie był zdolny do krytycznej oceny zbrodni niemieckich. Do końca
fanatycznie utożsamiał się z ideami hitlerowskimi. Uważał, że Niemcy
przegrali wojnę, bo byli zbyt łagodni i
liberalni. Kto chciał być prawdziwym człowiekiem, to znaczy silnym,
musiał działać jak ja – opowiadał po wojnie kat powstania w getcie. – Na
wojnie krew musi się lać.
Nie można zamknąć w jednym poście sylwetki
Stroopa. Trudno pojąć postawę i osobowość tego kata, który jednocześnie
przecież był człowiekiem. Z tego założenia wyszedł Kazimierz Moczarski,
rozmawiając z nim przez 255 więziennych dni. Zachęcam do przeczytania Rozmów z katem,
fascynującej książki, która przedstawia nie tylko niemieckiego zbrodniarza, ale
też polskiego patriotę, żołnierza AK więzionego przez komunistów. W
jednej celi: bohater i kat.
Bartek
Grafika:
http://dzieje.pl/sites/default/files/styles/postacie_big_crop/public/201607/stroop_jurgen.jpg?itok=zcInayO4
http://izraelczyk.pl/img/synagoga_tlomackie.jpg
http://www.jhi.pl/uploads/image/file/2260/full_hd_8._Ruiny_Wielkiej_Synagogi_po_16.05.1943r_001.jpg