Wyspiański – artysta niepokorny
Żywoty
to […] najwspanialszy dramat - dramat ducha-
ale na to trzeba dotrzeć do istoty tego dramatu,
nie zaś przyrządzać z niego dydaktyczne „Wieczory pod lipą”.
Tadeusz Boy-Żeleński w zbiorze felietonów „Brązownicy” pisał: Stosunek nasz do naszych pisarzy stał się odmienny niż gdzie indziej. Wszystko pod kątem krzepienia serc, zbudowania narodu, młodzieży... W ten schemat myślenia wpisują się słowa profesora Bladaczki (z „Ferdydurke” Gombrowicza) skierowane do uczniów: Dlaczego Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość? (...) Dlatego, panowie, że Słowacki wielkim poetą był! Nie ma tu miejsca na refleksję czy wątpliwości. Nie służy prawdzie ukrywanie niewygodnych faktów z życia twórców, a młodzież przecież bez trudu potrafi oddzielić dzieło od człowieka, który ma prawo popełniać błędy, mieć wady czy słabostki. Zdjęty z piedestału, pisarz staje się nawet bliższy zwyczajnemu człowiekowi.
Dzisiejszy post jest wynikiem poszukiwań mniej znanych faktów z życia twórcy Młodej Polski - Stanisława Wyspiańskiego.
Stanisław Wyspiański. Kim był? Wielkim twórcą był! Tak można by sparafrazować Witolda Gombrowicza. Czwartym wieszczem był! Był malarzem, pisarzem, scenografem, grafikiem, ilustratorem - wszechstronnym człowiekiem o wyjątkowej wyobraźni.
Wnuczka Wyspiańskiego (córka Stanisława - Dorota; wyżej: „Śpiący Staś”) mówiła o nim: jako kreator wielkiej sztuki narodowej umrzeć nie może (...) był artystą niepokornym i miał raczej trudny charakter, był krytyczny wobec ciemnoty i zacofania, ale był dobrym, wrażliwym na biedę człowiekiem. Jego uciążliwy charakter potwierdza też Stanisław Estreicher: Nie był on przyjacielem łatwym. […] był jak mimoza wrażliwy: każdy sprzeciw, każda rada nieidąca po linii jego życzeń mroziła go i zniechęcała. Był dziwakiem i samotnikiem, więc na przykład przebywając w Jamie Michalikowej (lub innym lokalu) zawsze siadał sam i tyłem do ludzi. A na drzwiach swojej pracowni umieścił tabliczkę z informacją: Tu mieszka Stanisław Wyspiański i prosi, aby mu nie przeszkadzać. Podobno był impulsywny i nie panował nad uczuciami. Jego zły humor można było odczytać na postawie nerwowego zapinania guzików w tużurku. Niepochlebnie wypowiadał się o polskiej literaturze, a także jej twórcach, co osobiście odczuł Asnyk: to taki wypchany orzeł; ma wszystko, dziób, skrzydła, tyle tylko że nie poleci. Afront spotkał też pewną panią, która chciała mieć portret. Wyspiański przyjrzał się kobiecie, po czym […] wyjął z szuflady otrzymane z góry honorarium, oddał jej i powiedział: Przyjrzałem się pani dokładnie i nie widzę powodu, by pani miała mieć swój portret. Krytycznie wyrażał się również o Krakowie: małe, pretensjonalne, wysoce śmieszne miasteczko. […] Ja się tu czuję duszony, żenowany, nieśmiały, mały […] bo mi nie wolno myśleć ani działać po swojemu […] A o mieszkańcach: Oni nic nie widzą, niczym się nie interesują. Widzą tylko materialny byt, dochody, pozycje, stanowiska, nie rozumieją żadnych naszych idei. Dobrze natomiast się czuł w Paryżu, gdzie spędził (z przerwami) ponad trzy lata, ucząc się malarstwa, poznając francuski teatr i spotykając sławnych ludzi. W Paryżu też dowiedział się, że jest uczulony na biel cynkową, dlatego z konieczności rysował pastelami. Owo uczulenie hamowało potem proces leczenia choroby wenerycznej, którą zaraził się również w Paryżu i która okazała się śmiertelna. Chorego poetę odwiedził Władysław Reymont i tak go wspominał : Leżał w łóżku […] Usiadł z trudem, wyglądał strasznie, […] miał twarz zapadłą, poczerniałą i wyschłą, prawą rękę w bandażach, a lewą władał tylko częściowo, głos obcy, niewyraźny, a tylko oczy były jeszcze dawne, władcze i mądre, oczy pełne błyskawic i woli nieugiętej, hetmanie oczy walki. Tuż przed śmiercią Wyspiański poprosił o szampana - zmarł mając 38 lat. Nekrolog wyrażał wielkie uznanie dla poety: był jednym z największych synów umęczonej Ojczyzny, umiał kochać i cierpieć za miliony, umiał do Narodu przemówić tonem Adama, Juliusza i Zygmunta, bo z Wieszczów był.
Wyspiański i jego żona Teofila Teodora (z chłopskiego domu - Pytko) mieli troje dzieci: Helenę, Mieczysława (wyżej: Śpiący Mietek) i Stanisława.
Od Heleny (wyżej: Helenka z wazonem i kwiatami) wywodzi się raper Wojciech „Sokół” Sosnowski – praprawnuk Stanisława Wyspiańskiego. W 2009 roku w albumie „Poeci” znalazła się adaptacja wiersza poety „Niech nikt nad grobem mi nie płacze”. A w nim rozrachunek młodopolskiego artysty ze współczesnymi: Niech nikt nad grobem mi nie płacze,/Krom jednej mojej żony,/za nic mi wasze łzy sobacze/i żal ten wasz zmyślony.// Niech dzwon nad trumną mi nie kracze,/ni śpiewy wrzeszczą czyje;/niech deszcz na pogrzeb mój zapłacze/ i wicher niech zawyje. Nawet w obliczu śmierci Wyspiański był bezkompromisowy i dumny.
Wydaje mi się, że warto zadać sobie trochę trudu, aby dowiedzieć się czegoś więcej o wybitnych twórcach niż to proponują podręcznikowe noty biograficzne. Są one na ogół sztampowe, a nawet nudnawe. A przecież pisarze i poeci, zanim osiągnęli pomnikową wielkość, byli zwyczajnymi ludźmi – mieli słabości i śmieszności, a także życiowe problemy. Gdy się je pozna, łatwiej czasem zrozumieć ich twórczość.
Felix
https://tmb.bibliotekawszkole.pl/02899fae-3b53-4fd5-815f-b7cf33c31b43.jpg
https://niezlasztuka.net/wp-content/uploads/2015/12/stanislaw-wyspianski-spiacy-stas.jpg?v=1575465154
https://niezlasztuka.net/wp-content/uploads/2021/06/stanislaw-wyspianski-spiacy-mietek-mherbst.jpg?v=1623929558
https://niezlasztuka.net/wp-content/uploads/2022/10/wyspianski-helenka-z-wazonem.jpeg?v=1666349817