Słowa mają znaczenie
Kultura językowa zaczyna się tam,
gdzie się zaczyna świadomość językowa,
gdy ludzie nie tylko mówią,
lecz zastanawiają się także nad tym, jak mówią,
lecz zastanawiają się także nad tym, jak mówią,
gdy zaczynają sprawdzać nieświadome
poczucie językowe.
(Jerzy
Bralczyk)
Już po raz dziesiąty
w naszym liceum odbył się Szkolny Konkurs Wiedzy o Języku Polskim.
Tym razem zwyciężczynią została Julia Król z klasy I b. W
naszym kąciku językowym prezentujemy wystąpienie Julii dotyczące poprawności
językowej i błędów wynikających z nieznajomości znaczenia słów.
Swoje wystąpienie zacznę od przytoczenia
fragmentów piosenki Wojciecha Młynarskiego, w którym jest zilustrowany problem
będący przedmiotem mojej wypowiedzi:
Trudno nie wspomnieć w opowiadaniu
Choćby najbardziej pobieżnym,
Że się spotkali pan ten i pani
W pociągu dalekobieżnym.
Ona - na pozór duży intelekt,
On - jakby trochę mniej,
Ona z tych, co to pragną zbyt wiele,
On szeptał jej:
Choćby najbardziej pobieżnym,
Że się spotkali pan ten i pani
W pociągu dalekobieżnym.
Ona - na pozór duży intelekt,
On - jakby trochę mniej,
Ona z tych, co to pragną zbyt wiele,
On szeptał jej:
Za kim to, choć go wcześniej nie
znałem,
Przez ciasny peron się przepychałem?
Za Panią, bynajmniej za Panią...
Przez kogo płonę i zbaczam z trasy,
Czyniąc dopłatę do pierwszej klasy?
Przez Panią, bynajmniej przez Panią!
Byłem jak wagon na ślepym torze,
Pani zaś cichą stać mi się może
Przystanią, bynajmniej, przystanią...
Mówię, jak czuję, mówię, jak muszę,
Gdzie Pani każe - tam z chęcią ruszę
Za Panią, bynajmniej za Panią!
Przez ciasny peron się przepychałem?
Za Panią, bynajmniej za Panią...
Przez kogo płonę i zbaczam z trasy,
Czyniąc dopłatę do pierwszej klasy?
Przez Panią, bynajmniej przez Panią!
Byłem jak wagon na ślepym torze,
Pani zaś cichą stać mi się może
Przystanią, bynajmniej, przystanią...
Mówię, jak czuję, mówię, jak muszę,
Gdzie Pani każe - tam z chęcią ruszę
Za Panią, bynajmniej za Panią!
Ta pani tego pana niszczyła
Przez cztery stacje co najmniej,
Zwłaszcza złośliwie zaś wyszydziła
Użycie słowa "bynajmniej".
Przez cztery stacje co najmniej,
Zwłaszcza złośliwie zaś wyszydziła
Użycie słowa "bynajmniej".
Niepoprawnie zostało użyte
tutaj słowo bynajmniej. Być może dlatego, że zazwyczaj jest wplatane do
wypowiedzi mających uchodzić za eleganckie lub podkreślać opinię mówiącego. Bynajmniej bywa najczęściej używane
niepoprawnie w znaczeniu przynajmniej,
jak w zdaniu: Pracowałem do późna, co
bynajmniej zaprocentowało. Poprawnie używamy go jako podkreślenie
przeczenia, jak w zdaniu: Nie udało się,
bynajmniej nie dlatego, że nie próbował. Bynajmniej może też zastępować przeczenie w odpowiedziach na
pytania twierdzące: Skończyłaś się już
uczyć? - Bynajmniej, robię sobie tylko przerwę na kawę (czyli w żadnym
razie, robię sobie tylko przerwę na kawę). Omówiony przez mnie przykład wskazuje, że jednym z najważniejszych warunków jasności i poprawności wypowiedzi
jest trafny dobór wyrazów.
Chciałabym poruszyć ten temat, bo często używamy wyrazów, których znaczenia nie
jesteśmy pewni lub go wcale nie znamy, ale kojarzy się nam z czymś. Pomyłki,
związane z błędnym zastosowaniem różnych słów, często prowadzą do
nieporozumienia lub, co gorsze, nadają wypowiedzi komiczny wydźwięk i mogą
ośmieszyć nas przed słuchaczem.
Przedstawię teraz kilka przykładów wyrazów,
które są często używane w złym znaczeniu
lub są mylone z innymi ze względu na
podobieństwo brzmieniowe. Popularnym dzisiaj słowem jest atencja,
używanym, aby określić osobę, która zabiega o naszą uwagę. Według słownika
wyrazów obcych to słowo pochodzi z języka łacińskiego - attentio,
co oznacza uwagę, lecz poświęcaną drugiej osobie, okazywanie komuś szacunku,
szczególnych względów. W takim znaczeniu słowo atencja upowszechniło się w polszczyźnie.
Przyzwyczailiśmy się do tego, że ktoś
może się odnosić do
kogoś z atencją,
czyli z szacunkiem. Nasi przodkowie robili jeszcze komuś atencję, świadczyli atencję, wyświadczali atencję, kładli atencję, oddawali atencję, czyli okazywali
szacunek czy względy w sposób widoczny. Henryk Sienkiewicz pisał w Potopie: – To jest krewna pana Zamoyskiego, starosty
kałuskiego, zatem i księcia pana, dla której kazał wszelkie mieć atencje, a która życzy sobie nowiny z ust
naocznego świadka posłyszeć. Niestety młodzi
ludzie upodobali sobie mądrze brzmiące słowo atencja, ale używają go w znaczeniu uwaga. Proszą o atencję, dziękują sobie za atencję i mówią o kimś, że
jest atencyjny, tzn. zwraca
na siebie uwagę, stara się być w centrum uwagi. Mamy tu niewątpliwie do czynienia z neosemantyzacją,
czyli nadaniem słowu od dawna występującemu w polszczyźnie nowej definicji pod
wpływem jego odpowiednika w języku angielskim. Rzeczownik attention rzeczywiście znaczy
uwaga, a zwroty to
attract attention czy to
divert attention tłumaczy się jako przyciągnąć uwagę i odwrócić
uwagę. Młodzi ludzie, niepotrzebnie
kalkujący niejeden anglicyzm (to jakaś moda, która nie chce minąć…) i tym razem
zrobili to bez głębszego zastanowienia się.
Wiele trudności sprawiają Polakom słowa ignorancja i ignorować (a także związany z nim
rzeczownik ignorowanie). Te wyrazy
nie pozostają do siebie w takiej samej relacji, jak np. tolerancja i tolerować, manifestacja i manifestować czy akceptacja i akceptować. Gdy
kogoś ignorujemy, to mamy na myśli to, że nie zwracamy na niego uwagi, nie
poświęcamy mu czasu. Często ludzie w tym samym kontekście używają słowa ignorancja. Czy to poprawne? Ignorancja pochodzi od łacińskiego ignorantia, oznacza brak wiedzy,
nieuctwo. Więc ignorant, to człowiek, który nie orientuje się w danej
dziedzinie. Ignorować zaś to
tyle, co świadomie nie zauważać czegoś, lekceważyć. Jeżeli więc ktoś okazuje w
jakiejś kwestii ignorancję, to nie znaczy, że ją lekceważy, lecz że
brakuje mu odpowiedniej wiedzy na dany temat. Ignorowaniem natomiast
(a nie ignorancją) jest np. niereagowanie na czyjeś prośby, nieodpisywanie
na skargi. To straszny ignorant powiemy też o kimś niewykształconym,
nieuku, a nie o osobniku lekceważącym sobie jakieś polecenia, uwagi.
W polszczyźnie w niektórych przypadkach, gdy
dodamy przedrostek do danego słowa to wzmacniamy jego znaczenie. Niestety to nie zawsze działa
tak, jakbyśmy chcieli. Gdy z wyrazu genialny
zrobimy kongenialny, wcale nie będzie on oznaczał, że coś jest bardziej
genialne, lecz dorównujące zdolnościami w danym zakresie. Okazuje się, że
uchybienia tego rodzaju przytrafiają się nawet osobom znanym i uznanym,
piszącym do różnych gazet i czasopism, zwykle nieźle posługującym się piórem. W
jednym z numerów miesięcznika PANI Krystyna Janda w tekście Powód do dumy odpowiada czytelniczce, która boleje nad tym, że
zawód fryzjerki postrzegany jest jako profesja drugiej, czy nawet trzeciej
kategorii i pisze tak: – Dwie sztuki
teatralne, które w moim życiu zawodowym mają wielkie znaczenie – „Edukacja
Rity” […] i „Shirley Valentine”, którą gram do dziś, choć mija 17 lat od
premiery – napisał fryzjer damski [Willy Russell]. Zrobił to
wspaniale, kongenialnie! Dlaczego? Bo fryzjerzy doskonale znają naturę ludzką.
Są powiernikami, psychologami, doradcami. To terapeuci pań i panów, którzy pod
pretekstem włosów przychodzą wypłakać się na ich piersi. Pozwierzać się,
poradzić, porozmawiać. Zrobił
to kongenialnie,
czyli jak? – chciałoby się zapytać. – Więcej niż genialnie, wybitnie, fantastycznie, fenomenalnie?
Otóż nie! Kongenialność nie jest jakąś genialnością
szczególną, wyjątkową. Przymiotnik kongenialny
znaczy albo dorównujący pod każdym
względem oryginałowi, albo pokrewny komuś geniuszem, talentem. Powstał z
łacińskiego wyrazu congenialis (con – wespół, razem i genialis - genialny, przyjemny, dotyczący ducha). Jak widać, w formie kongenialny (kongenialnie,
kongenialność) tkwi przedrostek kon- o znaczeniu: z czym,
razem z. Kongenialny może więc być
np. przekład
książki (czyli tak samo świetny jak oryginał), czasem
mówi się o kongenialnej
inscenizacji (równie genialnej jak wystawiane dzieło)
czy kongenialnym
wykonaniu jakiegoś utworu muzycznego (czyli prawie tak
doskonałym jak interpretacja mistrza).
Zmiana nawet jednej litery
w wyrazie ma znacznie! Apostrofa to środek artystycznego wyrazu,
oznacza bezpośredni zwrot do adresata. Co się stanie gdy zabierzemy ostatnią
literę i powstanie apostrof? Powstanie znak graficzny, podobny do
przecinka, który oddziela końcówki od
tematu w wyrazach obcych, zastępuje literę, która została wyrzucona. Pomiędzy
dwoma apostrofami podajemy znaczenie danego wyrazu. Choć wyrazy apostrof i apostrofa są do siebie
brzmieniowo bardzo podobne, różnią się znaczeniem i dlatego nie wolno ich ze
sobą mylić. Witold Doroszewski w swojej książce pyta, czy możemy
stwierdzić, że ubranie dziecka jest dziecinne? Otóż przymiotnikiem dziecinny
nie możemy określić rzeczy, ponieważ opisuje ono czyjeś zachowanie, sposób
bycia. Jeżeli chcemy powiedzieć o przedmiocie powinniśmy użyć przymiotnika dziecięcy.
Czym się różni adopcja od adaptacji? Są osoby, które mylnie używają tych słów
zamiennie, ponieważ w formie bezokolicznika brzmią podobnie: adoptować,
co oznacza uznać cudze dziecko za swoje
oraz adaptować,
czyli dostosowywać, przystosowywać. Nasza
wypowiedź może zabrzmieć komicznie, gdy pomylimy takie słowa jak klepsydra
i klapsydra,
ponieważ klepsydra jest urządzeniem do mierzenia czasu, zegarem wodnym lub piaskowym. Klapsydra natomiast jest zawiadomieniem o czyjejś śmierci,
pogrzebie. Jest często spotykana w gazetach i na tablicach z ogłoszeniami, ma
formę plakatu. Mylone są też wyrazy ściśle związane ze sobą słowotwórczo, na
przykład kulturalny, czyli taki,
który odnosi się do kultury lub stanowi jej część, kulturalny może być np.
człowiek i wyraz kulturowy, który opisuje związek z kulturą jako dorobkiem
materialnym i duchowym ludzkości, tym przymiotnikiem możemy określić zjawiska i
konteksty.
I na koniec kilka słów
o znaczeniu słowa absolutnie.
Często słyszę, jak ktoś coś oznajmia albo odpowiada:
absolutnie. I nie wiem wtedy, czy chodzi o potwierdzenie, czy o
zaprzeczenie. Sama używam tego
przysłówka zawsze z przeczeniem, np. Czy można to zrobić? Absolutnie
nie.
Znowu obserwujemy w polszczyźnie
wpływ języka angielskiego. Gdy po angielsku na pytanie: Are you
missing the wife? (Czy
tęsknisz za żoną?) odpowie się: Absolutely! - znaczy to: tak! oczywiście! jasne, że tak! Kiedy
jednak Polaka spyta się, czy brakuje mu żony, która na jakiś czas wyjechała, a
ten odpowie: Absolutnie! - informacja pozostaje dwuznaczna: nie wiemy,
czy słomiany wdowiec jest z tego faktu niezadowolony, czy wręcz odwrotnie… W
polszczyźnie powinno się sięgać do omawianego słowa w wypowiedziach
zaprzeczonych, np. Absolutnie się z tobą nie zgadzam; To się
absolutnie nie uda; Absolutnie nie powinieneś tam jechać. Na
koniec znowu odwołam się do mistrza Wojciecha Młynarskiego - w serialu Droga Wiesław Gołas w roli kierowcy
Marianka pomagającego ludziom śpiewał piosenkę zatytułowaną Absolutnie: Świat uśmiecha się, psiakrew, / bałamutnie, / A ja
biorę gaz pod but, / raz na objazd, raz na skrót, / Byle dalej, byle w przód, /
absolutnie, absolutnie. Wojciech
Młynarski nie raz i nie dwa wyśmiewał różnego rodzaju powiedzenia i maniery językowe ludzi.
Swoje wystąpienie zakończę apelem. Pamiętajmy,
że gdy nie jesteśmy pewni znaczenia danego wyrazu - lepiej go zastąpić innym
niż popełnić błąd i ośmieszyć się przed słuchaczem. Zawsze jednak warto
korzystać ze słowników i poradni językowych, bo język polski jest naszym
wspólnym dobrem i powinniśmy o niego dbać.
Grafika:
https://i.ytimg.com/vi/gx3UHsATW50/hqdefault.jpg