Inne spojrzenie na Zbrodnię i karę
Akty interpretacji odkrywają kolejne warstwy świata (...)
Interpretacje mogą się wzajemnie wykluczać - nic to,
wykluczanie jest przecież dopełnieniem!
Związki między faktami rysują się intuicyjnie (...)
Interpretacja jest nie inną percepcją ale nadawaniem sensu.
Wiele sensów.
(Olga Tokarczuk)
A może na Zbrodnię i karę można patrzeć także w inny sposób? Czy zamiarem Dostojewskiego było ukazanie tylko wewnętrznej przemiany zbrodniarza, jaka dokonuje się niewątpliwie pod wpływem czynników zewnętrznych, ale także w nim samym? Czy raczej autor odsłonił swoim utworem ułomności systemu, w jakim tkwiło społeczeństwo rosyjskie u progu drugiej połowy XIX wieku?
Nie ulega wątpliwości, że od pierwszych kart powieści autor przygotowuje czytelnika do zrozumienia motywów zbrodni dokonanej przez Raskolnikowa (przecież lichwiarka wykorzystywała biednych studentów), a w kontekście końcowych słów o „zmartwychwstaniu” bohatera, wypowiedzianych przez narratora w Epilogu - do okazania mu współczucia.
Jednak czytelnik skupiony na zbrodni i jej konsekwencji dla samego bohatera, nie dostrzega, że Raskolnikow uosabia przyczynę zła panującego w społeczeństwie rosyjskim. W powieści tym złem jest symboliczna lichwiarka, a jej zabicie równoważne z usunięciem zła, którego na sobie samym doświadczył egzekutor. Autor nawet w opisie jej wyglądu przedstawia ją negatywnie, odpychająco. Trzeba przyznać, że od początku akcji powieści czytelnik nie widzi w bohaterze anarchisty. Jest wprawdzie prowokacyjny – choćby jego kapelusz i długi płaszcz noszony w upalny lipcowy dzień, to nie oznacza, że jest rewolucjonistą, wywrotowcem czy burzycielem. Nie walczy z systemem władzy, ale warto dostrzec, że porównuje się do władzy, stawia się na czele i daje sobie możliwość działania „poza dobrem i złem”. Przy tym, jest człowiekiem precyzyjnie racjonalnym, odważnym i silnym.
W tym miejscu nie bez znaczenia jest spojrzenie na filozofię Raskolnikowa, jaką wyłożył jeszcze w studenckim artykule, gdzie przedstawił swoją koncepcję nadczłowieka. Oczywiście, interesuje się nią także sędzia śledczy, reprezentant władzy, którego Dostojewski przedstawia jako dobrego, sprawiedliwego i nieomylnego w wydawaniu wyroków. A przecież sędzia też jest omylny, ma wady jak każdy człowiek, także może wydać niesprawiedliwy wyrok. Autor nie odsłania ani cienia krytyki władzy, której reprezentantem jest sędzia Porfiry. Zwraca uwagę czytelnika jego sposób prowadzenia rozmowy z Raskolnikowem na temat artykułu, który - dla pomniejszenia wagi - sędzia śledczy określa ironicznie „artykulikiem”.
Odnosimy wrażenie, że gdyby Raskolnikow nie przyznał się do zbrodni, to i tak Porfiry znalazłby powód (za treści wyrażone w artykule), aby obciążyć go winą i wyznaczyć mu karę. System, który reprezentuje sędzia śledczy, nie akceptuje indywidualistów negujących strukturę państwową, lecz wymaga od obywatela posłuszeństwa. Nie zaskakuje nas zatem, że poniesie klęskę obywatel, który wygłasza tego typu sądy: Ludzie niezwykli to tacy, którzy powodują rozwój świata i to oni mają prawo do władzy. Nie obowiązują ich prawa, które dotyczą ludzi zwykłych. Mogą dokonywać zła w imię wyższych celów i wartości. Ich zło jest usprawiedliwione.
Młody, poddany fałszywej ideologii człowiek, chciał siebie sprawdzić: czy jest naprawdę niezwykły i czy jest w stanie dla słusznej idei usunąć zło - lichwiarkę. Przegrał sam ze sobą, o czym informuje Sonię, jednocześnie przyznając się do zbrodni. Po zbrodni doznaje konfliktu wewnętrznego pomiędzy wyrzutami sumienia a racjonalnym uzasadnieniem swego czynu, do którego był przekonany. Szukał kogoś, kto by mu w tym pomógł. Jedyną odpowiednią osobą była Sonia. Pod jej wpływem odbył drogę (Golgotę) do komisariatu. Podświadomie czuł też, że była jedyną osobą, która by go zrozumiała i uwolniła od wewnętrznego dramatu. Byłoby wszystko we właściwym porządku (zbrodnia, przyznanie się do winy, skrucha, kara i oczyszczenie), jednak Dostojewski mąci ten porządek. Narrator przedstawiając nam przebieg procesu mówi: Na pytanie, co właściwie skłoniło go, by przyznać się do winy, ostentacyjnie oznajmił, że czysto serdeczna skrucha. Było w tym raczej coś niepokornego….
Czytelnik czuje jakby nutę triumfu. Tak się też stało. Raskolnikow przyznał się do zbrodni i dostał łagodny wyrok.
Zastanawia nas, dlaczego łagodny i czy wcześniejsza dyskusja o artykule miały wpływ na decyzję sędziego? A z drugiej strony możemy założyć, że sędzia po dyskusji z Raskolnikowem mógł się poczuć nadczłowiekiem i pomyślał, że to od niego zależy, jaki wyrok dostanie Raskolnikow. Może pomyślał tak samo jak Raskolnikow i poczuł się ważny? W jego gestii przecież było podjęcie decyzji o karze łagodnej lub surowej (warto pamiętać, że wtedy w Rosji była kara śmierci). Tym samym zakładamy, że sędzia przyczynił się do tego, że idea przedstawiona w artykule Raskolnikowa staje się zasadna. On sam poczuje w sobie władzę i wyda wyrok.
Oczyszczenie nastąpi w Epilogu. Raskolnikow, odbywając karę na katordze za swoje czyny, odnajduje sens pokuty, zaczyna się odradzać, dostaje od losu nagrodę – odwzajemnioną miłość do Soni. Według mnie, Dostojewski podświadomie do klasycznego porządku Zbrodni i kary wtrąca ideę Raskolnikowa, co czyni powieść psychologicznie niejednoznaczną.
Moim zdaniem, Dostojewski w Zbrodni i karze odsłonił specyfikę narodu rosyjskiego, który w obliczu silnej władzy traci poczucie wolności własnej. Społeczeństwo rosyjskie nie chce brać na siebie trudów decydowania o sobie. Oczekuje, aby to władza powiedziała mu, jak ma postępować, nie bacząc na cenę, jaką musi ponieść.
Dlatego - za około pół wieku - w carskiej Rosji zostają tak łatwo zaszczepione hasła rewolucji i komunizmu, co skutkowało powstaniem władzy totalitarnej i ogromnej straty, jaką poniósł naród rosyjski.
Mateusz Popek
Grafika:
https://www.annexgalleries.com/images/items/large/FE152/Before-the-Murder-Crime-and-Punishment-by-Fritz-Eichenberg.jpg
http://nextews.com/images/65/7f/657f104170490ea1.jpg