Radość, służba, wychowanie
Zdartych głosów chór,
Źle złapany dur,
Warty w nocy, jej
niebieskie oczy,
Nie powrócą już.
(Wspomnienia
Bumeranga)
Każdy z nas słyszał o harcerzach,
a także widział idące kolumny na
uroczystościach państwowych. Mundury, równy krok idącego dwuszeregu,
specyficzne zachowanie, styl życia. Myślę, że po tym głównie można nas
rozpoznać. Nie chcę tutaj rozpisywać się na temat tej organizacji czy snuć
długich opowieści, gdyż nadal nie wytłumaczyłbym, kim naprawdę jesteśmy. Na początek chciałbym rozprawić
się z mitem harcerza, którego
głównymi zajęciami są: sprzedawanie ciastek,
przeprowadzanie starszych osób przez ulicę oraz pieczenie kiełbasek na
ognisku. Wszystko po to, aby móc wyszyć kolejną z nieskończonej ilości „odznak”
na szarfie.
Niestety, filmy,
kreskówki, bajki dla dzieci wykreowały wizerunek skauta (czyli polskiego
harcerza?!) zupełnie odbiegającego od rzeczywistości. Przedstawiany w nich
harcerz to często dziesięciolatek z plecakiem większym od niego samego. Do
plecaka przyczepione są takie rzeczy, jak: trąbka sygnałowa, pięć metrów liny,
wielofunkcyjny scyzoryk, namiot. Sam harcerz ma na sobie szarfę, brzęczącą od
odznak, na głowie czapkę bejsbolówkę z niedźwiedziem. Prowadzi go dużo starszy
harcerz –„generał”, często jego rodzic. Teraz, szanowny Czytelniku, porównaj go
do Zośki, Rudego, Alka z książki Kamienie
na szaniec, która nie należy do nurtu fantasy, ale opisuje prawdziwe
wydarzenia. Porównaj do prawdziwych młodych ludzi z pasją i charakterem, do
bohaterów tamtej epoki, z którymi utożsamiam się, ponieważ też jestem Polakiem
i harcerzem.
W Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej jestem od
czerwca 2010 roku. Pierwszy raz spotkałem harcerzy na zlocie, na który nie
miałem najmniejszej ochoty. Była wolna
sobota, a wolałem pograć w gry na
komputerze, odpocząć od szkoły, a nie jechać w „dziki” las. Jednak rodzice
uparli się, ponieważ musieliśmy zawieźć starszego brata (kończył gimnazjum, ja
IV klasę szkoły podstawowej) na zlot w Wojdzie (miejscowość pod Bliżowem, gdzie
się odbyła pierwsza walka partyzantów AK z Niemcami). Kiedy dotarliśmy na
miejsce, zmieniłem jednak nastawienie. Zobaczyłem około 200 harcerzy - małe umundurowane grupki przyjaciół, często o
wiele ode mnie starszych. Siedzieli, śmiali się, część grała na gitarach. Były
i pary trzymające się za ręce. Przygotowali zlot, część artystyczną, nawet
poczęstunki. Byłem zszokowany i bardzo nimi zauroczony, gdyż
byli prawdziwi, nie zakładali masek
na pokaz przed ludźmi. Bił od nich urok młodości, prawdziwej przygody,
czyli tego, czego tak naprawdę brakuje
każdemu młodemu człowiekowi, mnie również. Szczerze zazdrościłem tego bratu,
ale nie chciałem się do tego przyznać. W niecały miesiąc później już kończyłem
pierwszą z prób wymaganych do tego, by zostać harcerzem.
Harcerstwo daje mi właściwie wszystko: prawdziwych przyjaciół, niezapomniane
przygody, pomaga mi w pracy nad sobą. Moim skarbem są wspomnienia. Ogniska w
nocy, akompaniament gitary zagłuszający ciszę w lesie. A obozy? To, co widzicie
na poniższym zdjęciu, sami zbudowaliśmy,
prawie wszyscy przed ukończeniem osiemnastego roku życia. W prawym górnym rogu
zdjęcie mojego namiotu. W zastępie nie
było nikogo powyżej 17 roku życia, najstarsze osoby - z III klasy gimnazjum. [tegoroczny obóz w
Nowinach]. Taka letnia „szkoła
przetrwania” jest zdecydowanie za
krótka, bo tylko dwutygodniowa. Szczep mojego brata - obecnie studenta w
Krakowie - w tym roku był na miesięcznym
obozie.
Harcerstwo jest szkołą. Dzięki niej nauczyłem
się: rozpalać ognisko od krzesiwa, układać ognisko na rzece czy w zimie
(ognisko z tego, co znajdę w lesie, a
nie brykiet drzewny i denaturat), pływać kajakiem, posługiwać
się kompasem, szyć, grać na gitarze, udzielać pierwszej pomocy, budować łóżka z
sosnowych żerdzi (odsyłam do zdjęcia powyżej), czy nieprzemakalne szałasy. Jest
też inną szkołą, uczącą czegoś znacznie ważniejszego. Powierzając rolę
nauczycieli młodzieży (od gimnazjum wzwyż), uczy odpowiedzialności, zaradności
życiowej, miłości do Boga i Ojczyzny. Kształtuje nas na podobieństwo bohaterów
„Kamieni na szaniec”, pokazując ideały rycerskości, wynikające z zasad Prawa
Harcerskiego i Przyrzeczenia. Harcerz
służy Bogu i Polsce i sumiennie spełnia swoje obowiązki. Na słowie harcerza
polegaj jak na Zawiszy. Harcerz jest pożyteczny i niesie pomoc bliźnim.
[I,II,III PH ZHR]. W naszej organizacji obowiązuje całkowita abstynencja,
również pełnoletnich harcerzy. Mamy być karni
i posłuszni rodzicom i wszystkim swoim przełożonym.
Jest to w dzisiejszym świecie nie do pomyślenia, że można mieć zasady, które są
wyznacznikiem postępowania. Trzeba jednak pamiętać, że aurum in igne
purificatur (złoto oczyszcza się w
ogniu). Charakteru nie hartuje się, przesiadując w domu przed szklanym ekranem. Prawa
harcerskie realizujemy także poprzez nasze stopnie, adekwatne do wieku,
dostosowane indywidualnie dla każdego
harcerza. A wszystko w cudownej atmosferze!
Harcerstwo było jedną z kluczowych i mądrzejszych decyzji w moim życiu. Dzięki niemu jestem w tej szkole w
klasie medyczno- przyrodniczej. Po przebytym
kursie Harcerskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego zafascynowałem się funkcjonowaniem przyrody
oraz ratownictwem medycznym. Postrzegam świat w swój sposób, nie idę i nie chcę
iść z tłumem. Interesuję się wieloma rzeczami, mam chęć samorozwoju w każdej
dziedzinie. Moja relacja z Bogiem to nie przymus rodziców, sam widzę Jego działanie i Jego obecność. Msza Święta „pod sosną”
ułatwia mi postrzeganie Stwórcy jako miłosiernego Ojca, który zawsze
przebacza, ale również jest potężny.
A teraz kilka ciekawostek!
* Prezydent RP
Andrzej Duda, a także Szymon Majewski
wychowywali się w ZHR-ze.
* Jak wyglądają
„odznaki”, czyli sprawności? Próba na „Dromadera” polega na przejściu 100 km w
24 godziny, inna na przejechaniu 300 km rowerem w tym samym czasie.
* Sprawność „Trzy
Pióra” to trzydniowe wyzwanie na obozie: pierwszy dzień polega na całodniowym
poście, drugi na całkowitym powstrzymaniu się od mówienia (w tym także pisania
wiadomości na kartce), trzeci dzień na całkowitej samotności - uczestnika próby nikt nie może zauważyć.
Wracając z lasu musi przynieść trzy pióra. Każda z prób trwa 24 godziny, a w
razie porażki, sprawność zostaje
zakończona negatywnie. Można ją powtórzyć za rok, lecz tylko trzy razy w życiu.
Dalibyście radę?
Jeśli zachęciłem kogoś
do próby podjęcia wyzwania, niech się z nami skontaktuje: harcerstwozamosc@zhr.pl
Czuwaj!
Mateusz
Grafika:
http://dtp-24.pl/wp-content/uploads/69600_10151255858107644_189764909_n1.jpg
http://devel.telemagazyn.ppstatic.pl/29/84/8a5e6dc7af2c54092e30f0636820.1000.jpg
http://jak-kamienie-przez-boga-rzucane-na-szaniec.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/823837/files/blog_kl_3104731_7821752_sz_alek.jpg
grafika
własna