Kobiety w powstaniu styczniowym
Kobiety są prawdziwą duszą powstania.
(Franciszek L.
von Erlach)
Post otwiera obraz Artura Grottgera Branka. Przedstawia
on rozpaczającą kobietę, której mąż jest wyprowadzany w więzach
podczas aresztowania w nocy z 14 na 15 stycznia 1863 roku w ramach przymusowej
branki do wojska carskiego. Branka, zamiast zapobiec wybuchowi powstania,
jedynie je przyspieszyła. Przywódcy powstania zdecydowali się w nocy z 22 na 23
stycznia na początek działań zbrojnych przeciw Rosji. W powstaniu styczniowym,
po raz pierwszy w historii, znaczący udział miały kobiety. Najczęściej
zajmowały się pracą kurierską i wywiadowczą. Powstańcom pomagały zarówno
przedstawicielki wyższych, jak i niższych sfer. Za swoją działalność były
skazywane na więzienie lub zesłanie. Sprawozdanie generał - gubernatora w
Wilnie wymienia nazwiska 1659 Polek ukaranych za pomoc w powstaniu. Ponadto
wiele kobiet dobrowolnie wyjeżdżało na Syberię, podążając za swoimi synami,
mężami lub narzeczonymi.
Przykładem bohaterskich postaw są losy Antonilli Roszkowskiej, która na
Syberii przebywała dwukrotnie: raz podążając za mężem, a drugi raz za synem oraz Teresy Bułhakowej,
która na zesłaniu przebywała 24 lata. Kobiety były bardzo zdeterminowane, gdy
chodziło o ratowanie swoich bliskich.
Bombardowały urzędy prośbami o ułaskawienie, błagały o wstawiennictwo
dygnitarzy, a także ich
żony i córki. Ocaliły życie wielu mężczyznom, dlatego też pewien znany adwokat
mówił: Kto nie ma matki, żony lub
narzeczonej, ten z więzienia nie wyjdzie.
Jadwiga Prendowska (na zdjęciu wyżej) mieszkała razem z mężem i
dziećmi w Mircu niedaleko Radomia.
Gdy wybuchło powstanie, miała 30 lat. 10 stycznia 1863 roku pojawił się w Mircu
przygotowujący powstanie Marian Langiewicz i od
tego czasu Jadwiga Prendowska została kurierem powstańczym. Odtąd objeżdżała
wsie i miasteczka Kielecczyzny przekazując rozkazy, instrukcje a także przewożąc tajne dokumenty i pieniądze.
Dbała także o żołnierzy, odwiedzając obozy powstańcze. Podczas swoich misji
wielokrotnie popadała w
tarapaty. Zdradzona cudem ucieka w Pińczowie
z pościgu Kozaków, a w Stopnicy dostaje się do
rosyjskiej niewoli. Zostaje jednak odbita przez grupę młodzieży.
Wkrótce jej mąż zostaje wojskowym komisarzem województwa sandomierskiego, a ona jego łączniczką. Miesiąc później
Prendowski zostaje aresztowany, a
Jadwiga za wszelką cenę stara się ratować męża. Niebawem ona także została
uwięziona i skazana na zesłanie do Kunguru w Guberni Permskiej. Gdy jej mąż został zwolniony z więzienia,
podążył jej śladem.
Spotkali się na jednym z etapów podroży i razem udali się do miasteczka, w
którym Jadwiga miała odbywać karę. W
marcu 1866 roku Prendowscy wracają do kraju, gdzie zastają swój majątek zupełnie
splądrowany. Cztery lata po powrocie z zesłania mąż Jadwigi umiera, osieracając pięcioro
dzieci. Prendowska została sama, nikt nie pomógł. Zarabiała różnie: udzielając lekcji francuskiego i muzyki, utrzymując stancję dla uczniów czy
prowadząc sklep. Udało jej się wykształcić dzieci i doprowadzić je do
samodzielności. Zmarła 16 marca 1915
roku w Czyżowie Szlacheckim.
Henryka Pustowójtówna (na zdjęciu wyżej) była córką rosyjskiego
generała Trofima Pustowójtowa i Polki
Marianny z Kossakowskich. W 1861 roku brała czynny udział w demonstracjach patriotycznych, które
wówczas ogarnęły zabór rosyjski. Władze podjęły decyzje o zesłaniu jej do
prawosławnego klasztoru. Dzięki staraniom babki wyjazd wstrzymano i oddano ją
pod opiekę matki w Żytomierzu. Tam ponownie zaangażowała się w działalność
patriotyczną. Po wybuchu powstania zgłosiła się do obozu Langiewicza, gdzie została jego
adiutantką. Początkowo żołnierze nie szczędzili jej drwin i żartów, Henryka się tym jednak nie przejmowała.
Zyskała sławę dzięki odwadze i wytrzymałości. W bitwie pod
Małogoszczą zagrzewała do walki uciekających z pola bitwy powstańców. W połowie
marca 1863 roku została aresztowana razem ze swoim dowódcą i przetrzymywana w krakowskim więzieniu Pod
Telegrafem. Wkrótce została wypuszczona i rozpoczęła starania o zwolnienie z więzienia Langiewicza, który niebawem został
uwolniony. W 1866 roku Pustowójtówna
przeniosła się do Paryża. Podczas wojny
francusko- pruskiej zgłosiła się do opieki
nad rannymi, za co została odznaczona krzyżem zasługi. Umarła nagle 2 maja 1881 roku w wieku 43 lat.
Pomimo wielkich zasług kobiet w powstaniu
styczniowym, historia zapomniała o nich. Nie wymienia się ich nazwisk w
podręcznikach do historii i nie
przywołuje się ich wspomnień w literaturze pamiętnikarskiej. A szkoda, bo historie tych kobiet są
prawdziwą lekcją patriotyzmu i poświęcenia zarówno dla najbliższych,
jak i dla ojczyzny.
Weronika
Grafika:
http://www.bliskopolski.pl/pliki/artur-grottger-branka.jpg
http://powstanie1863.zsi.kielce.pl/miejsca/c_e/pix/czy_1b_m.jpg
http://republika.pl/krystyna_lagierska/images/1pustowojtowna_zdjecie.jpg