Czy trzeba się bać GMO?
Każda innowacja budzi strach,
który jest
stymulowany
przez tę część społeczeństwa i tych producentów,
którzy na innowacji stracą.
(prof. Tomasz
Twardowski)
Co to jest GMO? GMO (Genetically Modified Organism) to organizmy zmodyfikowane genetycznie, np. rośliny, zwierzęta i drobnoustroje, których geny zostały specjalnie zmienione przez człowieka. Wyobraźcie sobie sytuację, kiedy macie przed sobą dwa jabłka. Jedno piękne, dorodne i błyszczące, a drugie małe, pomarszczone z przebarwieniami. My raczej sięgnęłybyśmy po to pierwsze, ponieważ jemy oczami. Czy wiecie, co może znajdować się w takim idealnym jabłku? Zazwyczaj jest ono przetworzone, ponieważ modyfikacje genetyczne sprawiają, że roślina jest bardziej odporna na choroby, szkodniki i niekorzystne warunki środowiska. W sklepach możemy zatem kupić: ziemniaki odporne na stonkę oraz z większą ilością skrobi; seler o większej kruchości; pomidory smaczniejsze, większe i bardziej czerwone; a także bezpestkowe winogrona.
Mimo że rośliny modyfikowane genetycznie mają
wiele korzystnych aspektów, między innymi te wymienione powyżej, nie można
zapomnieć o drugiej stronie medalu. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo rozwoju
tzw. superchwastów. Ten termin oznacza gatunki chwastów,
które przypadkowo uodporniły się na herbicydy.
Obecnie na
świecie wysiewa się lub sadzi kilkanaście gatunków roślin transgenicznych
(soję, kukurydzę, pomidory, ziemniaki, lucernę, bawełnę, buraki cukrowe,
rzepak, kabaczek, papaję, topolę, słodką paprykę). Największe uprawy GMO
(liczone w dziesiątkach milionów hektarów) znajdują się w USA, Brazylii,
Argentynie, Indiach i Chinach. Dziś już ponad 80 procent uprawianej w Stanach Zjednoczonych soi i
kukurydzy to odmiany GMO. W Europie można uprawiać tylko dwie takie rośliny –
ziemniaki i kukurydzę. Polska na razie
oficjalnie jest krajem wolnym od roślin modyfikowanych genetycznie.
Spójrzmy na to zjawisko z różnych perspektyw. Organizmy
modyfikowane genetycznie są z pewnością wielkim osiągnięciem naukowym. Warto przy tym pamiętać, że obecnie wykorzystywane
przez człowieka rośliny tradycyjne też nie są naturalne, gdyż zostały otrzymane
metodą długotrwałych krzyżówek genetycznych. Różni je od GMO to, że podczas
krzyżowania nie stosowano nowoczesnych metod inżynierii genetycznej,
a mieszanie genów odbywało się w obrębie danego gatunku (np.
uzyskanie wydajnych odmian pszenicy; wyhodowanie nektarynek, czyli pozbawionych
włosków brzoskwiń) lub było skutkiem łączenia blisko spokrewnionych gatunków
(np. pszenżyto). Jakoś nikt z nas nie boi się zjeść nektarynki! Przeciwko GMO najbardziej
aktywnie protestują organizacje zielonych, z Greenpeace na czele, według
których łamanie praw przyrody doprowadzi do tworzenia niewystępujących
w naturze mutantów. Przypominają też, że nieznane są długofalowe skutki
uprawiania i spożywania GMO, możliwe do oceny dopiero za kilka pokoleń.
Bardzo wątpliwe są też praktyki koncernów rolniczych, handlujących
zmodyfikowanym ziarnem, które monopolizują uprawy i często działają na granicy
prawa, by osiągnąć zyski.
Wszystkich, którzy zainteresowali się tematem
biotechnologii, odsyłamy do książki dziennikarza naukowego Marcina Rotkiewicza W królestwie Monszatana. GMO, gluten i
szczepionki. Autor w rzetelny sposób, dogłębnie i cierpliwie rozprawia się
z mitami narosłymi wokół modyfikacji genetycznych roślin. Odwołuje się do badań
naukowców z całego świata. Ta pozycja była
nominowana do nagrody Mądra Książka Roku 2017. Dobrze wiemy, że każda rzecz ma
zarówno plusy, jak i minusy, tak samo jest i w tym przypadku. Wszyscy mamy
prawo do własnej opinii na ten temat. Warto być doinformowanym, zwłaszcza w
aspekcie własnego zdrowia, przecież za nie odpowiadamy.
Natalia
i Patrycja
Grafika:
https://kresy.pl/wp-content/uploads/2017/05/gmo-corn.jpg
http://e-anetabloguje.blog.pl/files/2016/05/gmo-hero.jpg
http://iozn.pl/wp-content/uploads/2015/01/superchwasty.jpg
https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/w-krolestwie-monszatana