Ławeczki
sławnych ludzi
Dlaczego (…) przyjęła się u nas moda
na pomniki -
ławeczki?
To coś niedużego,
pozbawionego piedestału,
wyzutego z patosu (…)
Dającego naiwne
poczucie,
że przez chwilę możemy
zakumplować się
ze znanymi, wybitnymi,
mądrymi, utalentowanymi.
(Piotr Sarzyński)
Zacznę od Biłgoraja, który leży stosunkowo
niedaleko od naszego miasta. Na stronie Biłgorajskiego Stowarzyszenia
Kulturalnego imienia I. B. Singera czytam: Wielką dumą
Biłgoraja są jego mieszkańcy, tradycja i przeszłość. Przeszłość miasta to
jego wielokulturowość. Przed II wojną światową żyli tutaj wspólnie i zgodnie
katolicy, żydzi i prawosławni. Chcemy kontynuować tradycje
wielokulturowości. Ikoną tego przedsięwzięcia jest postać Singera, znanego na
całym świecie laureata Literackiej Nagrody Nobla. To dzięki niemu i jego
talentowi znany na całym świecie jest również Biłgoraj. I tak oto powstała
ławeczka Isaaka Bashevisa Singera (zdjęcie wyżej) – pomnik odsłonięty 13
września 2009 roku podczas obchodzonych w mieście Dni Singera. Znajduje się w
parku, w pobliżu Kościoła pod wezwaniem świętego Jerzego. Pomnik przedstawia
postać pisarza siedzącego na sofie, a na jej oparciu widnieje napis poświęcony pisarzowi.
Isaac Bashevis Singer mieszkał w latach 1917 – 1921w Biłgoraju, który był
też rodzinnym miastem jego matki Baszewy, córki rabina biłgorajskiego.
Nie gorszy jest też Krasnystaw. Miasto postawiło
stolik Stanisławowi Bojarczukowi, synowi pańszczyźnianego chłopa, poecie
chłopskiemu – samoukowi, namiętnemu czytelnikowi literatury pięknej i książek
popularnonaukowych, autorowi około 1000 sonetów. Znanemu jako: chłopski Petrarka,
Petrarka z Krasnegostawu. Pod wpływem Tetmajera Bojarczuka
zafascynował sonet jako miniaturowa, kunsztowna konstrukcja poetycka, w
której można zamieścić ważką problematykę. Wartość artystyczna i literacka jego
spuścizny jest porównywalna z takimi poetami Lubelszczyzny, jak: Józef
Czechowicz czy Józef Łobobodowski.
A Zamość? Nie ma żadnej ławeczki, choć mieszkało
tu wielu sławnych ludzi. Pisarze: Szymon Szymonowic, Icchok Lejb Perec,
Bolesław Leśmian, Piotr Szewc czy piosenkarz Marek Grechuta. A może
Bernardo Morando – twórca i wykonawca projektu idealnego miasta, Padwy Północy, perły
renesansu
mógłby zasiąść na ławeczce w Rynku? Chętnie zobaczyłabym też tutaj Jana
Machulskiego, który zainicjował Zamojskie Lato Teatralne i dzięki temu
miasto gości od lat dobrych, a czasem nawet
wybitnych aktorów. Wyobrażam sobie też na ławce Zagłobę
radzącego Sobiepanowi Zamoyskiemu, jak odeprzeć Szwedów. Wprawdzie to
postać literacka, ale przecież wojak Szwejk już doczekał się swojej ławeczki w
Sanoku i Przemyślu, a Oskar z „Blaszanego bębenka” - w Gdańsku. Skoro
Szczebrzeszyn ma swoje chrząszcze (wprawdzie nie na ławkach), dlaczego
Zamość nie może mieć Zagłoby? Idealnym tłem dla ławeczek byłyby uliczki starego
miasta. Takie mam marzenia! Ale marzenia, jak to marzenia, wcale nie muszą się
ziścić.
Faktem jest, że zapanowała w Polsce moda na
ławeczki, choć nie my je wymyśliliśmy. W Nowym Jorku już w 1956 roku
posadzono na ławce Hansa Christiana Andersena. U nas pierwsza była Ławeczka
Tuwima w Łodzi w 1999 roku, a potem się już rozmnożyły w wielu miastach. Sama
kilkakrotnie siedziałam w Nałęczowie z Bolesławem Prusem i mam pamiątkowe
zdjęcia. Ba! Nawet się przytuliłam do pisarza, bo bardzo go lubię za genialną
„Lalkę”. Na zdjęciu niżej: ławeczka Bolesława Prusa w Nałęczowie.
Mają swoje ławeczki poeci, prozaicy, aktorzy,
muzycy, a także politycy, choć z tymi ostatnimi nie bardzo mamy ochotę się
bratać. Dlaczego tak chętnie są stawiane pomniki – ławeczki? To z
pewnością reakcja na modę poprzednich dziesięcioleci, gdy się
stawiało patriotyczne monumenty albo nowoczesne obeliski i abstrakcyjne bryły.
Ławeczki są po prostu bliższe ludziom. Podobno jeszcze zbyt poważnie
podchodzimy „do tematu” i ukazujemy wybitne postacie w konwencji zadumy,
relaksu, ewentualnie delikatnej życzliwości. Inne kraje potrafią się zdobyć na
humor. Dlatego Albert Einstein w Tokio pokazuje widzom język, a wojak Szwejk
w Bratysławie wysuwa głowę z kanalizacyjnej studzienki.
No cóż! Może i Polacy zdobędą się kiedyś na
żartobliwy dystans? Na razie ukazują swoich idoli z powagą i szacunkiem.
Mnie to nie przeszkadza.
Styna
Grafika:
http://e-przewodniki.pl/obiekty_obrazy/29556/obraz_96580_5998_500.jpg
http://janhenrykcichosz.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/468664/files/2013/05/Karpie-5-do-bloga.jpg
http://img.zszywka.pl/1/0271/9734/laweczka-z-prusem-naleczow.jpg