6 października uczniowie klasy IE z nauczycielką
języka polskiego i wychowawcą wybrali się do Teatru Ochoty, by uczestniczyć w
warsztatach teatralnych oraz obejrzeć spektakl Zimniej niż tu w reżyserii Aniki Idczak.
Warsztaty teatralne. Zaczęły się od gry w
skojarzenia. Pytanie brzmiało: Z czym
kojarzy wam się zdanie zimniej niż tu? Większość z nas powiedziała, że z
chłodem, mrozem, pingwinami, kolorem niebieskim itp. … Pojawiło się również
nieco trudniejsze pytanie: Jaka jest
rzecz, którą chcielibyście mieć, ale jej nigdy nie widzieliście? Sporo z
nas miało z tym problem. Najwięcej
odpowiedzi dotyczyło zwierząt, jednak padały też bardzo interesujące przykłady,
takie jak miłość, zorza polarna. Następnym
ćwiczeniem było przyjęcie pozycji wyrażającej określony nastrój: smutek,
radość, zmęczenie. Bardzo nietypową rzeczą było jednak ułożenie naszego ciała w
znaki interpunkcyjne czy litery, np.: znak zapytania, wykrzyknik, literę A. Mieliśmy
z tego wiele radości! Kolejną częścią naszych zajęć była krótka wymiana zdań z
kilkoma osobami na wybrane tematy. Przez to dowiedzieliśmy się wielu ciekawych
i zaskakujących rzeczy o sobie.
A później chyba najfajniejsza część warsztatów, czyli
odgrywanie jakiejś sceny w różny sposób.
Podzieliliśmy się na kilka grup i każda miała przygotować swoją interpretację
danego scenariusza. Można było zastosować różne konwencje: od baśni, przez
komedię czy parodię, aż po dramat. Mieliśmy na to 15 minut. W tym czasie przez
salę przeszła wielka burza mózgów. Kiedy doszło do prezentacji, niektórzy nie
mogli powstrzymać się od śmiechu. Dzięki tym zadaniom bardzo się
zintegrowaliśmy i otworzyliśmy się na
siebie. Myślę, że te warsztaty obudziły chociaż w części z nas fascynację
aktorstwem i będziemy się udzielać w
różnych szkolnych przedstawieniach.
A oto kilka opinii formułowanych na gorąco
na temat zajęć w teatrze. Warsztaty były niesłychanie ciekawe i pełne dobrej
energii, którą obdarowała nas prowadząca. Mimo naszego krótkiego stażu w nowej
klasie, potrafiliśmy się zintegrować i świetnie bawić przy realizacji
wytyczonych zadań – to zdanie
Pauliny. Sebastian uznał: Warsztaty okazały się jeszcze ciekawsze niż
oczekiwaliśmy. Pozwoliły nam poznać się na innych płaszczyznach niż dotychczas.
Asia powiedziała: początkowo myślałam, że będziemy siedzieć w sali i
ktoś będzie prowadził wykład. Jednak zaproponowana forma podobała mi się bardziej. W
warsztatach doceniłam najbardziej, że otworzyliśmy się na siebie, a potem gdy
opowiadaliśmy, czego się dowiedzieliśmy o sobie nawzajem, nie było żadnych
krzywych spojrzeń czy szeptów. W
podobnym tonie wypowiedział się Bartek: Warsztaty teatralne były dla każdego
z pewnością wielką atrakcją. Każdy z nas mógł się na nich otworzyć i pokazać
całego siebie bez maski. Polegały one głównie na przedstawieniu krótkich scenek
oraz tworzeniu z własnych ciał różnych przedmiotów. Scenki okazały się wesołe i
zostały przyjęte z sympatią. Julia miała także pozytywne odczucia: Warsztaty
bardzo mi się podobały. Mogliśmy się lepiej poznać i zgrać jako klasa, a bardzo
ciekawe zadania je urozmaiciły. Magda zauważyła jednak, że chociaż fajnie
mogłam wyrazić siebie, zrozumiałam, że nie nadaje się na aktorkę. A co Wy
sądzicie na ich temat?
Spektakl Zimniej niż tu. Przedstawienie jest polską inscenizacją
sztuki brytyjskiej dramatopisarki Laury Wade. Światowa prapremiera sztuki miała
miejsce w londyńskim Soho Theatre dnia 3 lutego 2005 roku. O czym jest ten
spektakl? Jeden z recenzentów (Adam
Siwicki) użył sformułowania umieranie na
trawie. Sztuka opowiada o momencie w życiu rodziny Markowskich, gdy żona i matka dwóch dorosłych córek - Niny i Małgosi, Mira Markowska dowiaduje się, że z powodu
choroby zostało jej pół roku życia. Ma raka kości. Z medycznego punktu widzenia nie da się nic więcej zrobić,
jak tylko przyjmować silne środki przeciwbólowe i pogodzić się z losem. Na
zdjęciu niżej: rodzina
Markowskich. Aktorzy: Jolanta Olszewska,
Magdalena Koleśnik, Klara Bielawka, Dariusz Siastacz.
Przedstawienie rozpoczyna się niepozornie.
Matka z córką Niną wypoczywają na polanie w słońcu, jednak po chwili następuje
dość gwałtowna wymiana zdań, w której wyjaśnia się, że znalazły piękne miejsce
na grób matki! Na zdjęciu niżej: Mira (Jolanta Olszewska) i Nina (Klara
Bielawka).
Gdy akcja nabiera tempa, jesteśmy
świadkami przygotowań Miry do własnego pogrzebu, która z wisielczym humorem
oznajmia rodzinie swoje życzenia. Z czasem to humorystyczne podejście zamienia się w zwykłą bezsilność. Niektóre
sceny były bardzo mocne i silnie wpływające na psychikę widza. Przedstawienie
tej tragicznej historii miało dużo mrocznych scen, które były przeplatane
niemal kabaretowymi żartami. To dało niesamowity efekt - wszystko po to, żeby
widz mógł jak najbardziej wczuć się w dramat głównej bohaterki i jej rodziny oraz przeżyć katharsis. Ogromny wpływ na odbiór sztuki miała oczywiście
fenomenalna, wyrazista gra aktorska. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie aktorka
grająca Mirę, czyli Jolanta Olszewska. Piękna, elegancka, wydawać by się mogło,
że panująca nad wszystkim, a
jednocześnie tak przerażona i smutna. Bycie w teatrze to niesamowite doświadczenie,
gdy na żywo widzi się, jak aktor oddaje sztuce całego siebie i przeistacza się
w postać. Tak myśleli też moi koledzy i koleżanki, którzy powiedzieli: Spektakl był ciekawy, mimo że trudny w
odbiorze i momentami z wulgarnym słownictwem, budził naprawdę dużo emocji, a
aktorstwo było na najwyższym poziomie. (Paulina). Była to sztuka przedstawiająca kruchość i marność
ludzkiego życia. Jego główną bohaterką była kobieta, matka rodziny, a głównym
wątkiem były jej (dość abstrakcyjne wizje oraz przygotowania do własnego
rychłego pogrzebu). Aktorzy z przerażającą dokładnością wcielili się w role. Spektakl
dzięki zastosowaniu wielu kolokwializmów był przejrzysty dla nas młodych, na
pewno przez długi czas utkwi nam głowach. (Bartek). Spektakl sam w sobie
był bardzo zaskakujący i ekstrawagancki. Można było odczuć zainteresowanie,
strach oraz dziwny niepokój.(Julia) Wśród opinii pojawiły się też takie: Sztuka
teatralna, mimo że do mnie nie trafiła i definitywnie mi się nie podobała,
ukazała, jak wygląda prawdziwy teatr (Sebastian). Sztuka mi się
nie podobała. Jeśli chodzi o grę aktorską, to była na bardzo wysokim poziomie,
ale sam scenariusz pozostawiał wiele do życzenia. (Asia) Spektakl poruszał temat dość kontrowersyjny temat.(Magda)
Myślę, że nie da się przejść obojętnie
obok tego spektaklu. Daje on bardzo dużo do myślenia. O tym, jak straszne jest czekanie na śmierć i jak trudno jest wykorzystać ostatnie dni
życia tak, by być szczęśliwym. Reżyserka Anika Idczak,
którą mieliśmy okazję zobaczyć podczas końcowych braw, powiedziała: postanowiłam opowiedzieć tę historię,
ponieważ w Polsce wciąż rozmawiamy o śmierci jako o temacie tabu. Chcę (…) opowiedzieć o ludziach w moim wieku, ludziach z dużych miast,
którzy niekoniecznie radzą sobie z odchodzeniem, z nagłą śmiercią kogoś
bliskiego. To pewien paradoks, bo przecież o śmierci powstało wiele
tekstów. Pewnie większość z Was czytała takie utwory jak Oskar i pani Róża Schmitta, Bez
mojej zgody Jodi Picoult, Gwiazd
naszych wina Johna Greena czy na lekcji języka polskiego analizowała
średniowieczną ars moriendi na podstawie Pieśni
o Rolandzie. Ja natomiast zgadzam się z recenzentką Anną Czajkowską: napisanie antysentymentalnej komedii o
umieraniu na raka, niecodziennej, w dodatku zabawnej i równocześnie
skłaniającej do poważnej refleksji, wydaje się raczej trudne, jednak Laura
Wade, brytyjska dramatopisarka, postanowiła się zmierzyć z tym tematem.
Mam
nadzieję, że przynajmniej niektórzy teraz bardziej docenią to, że są
zdrowi i mogą czerpać radość z każdego dnia. Zastanowią się nad relacjami w
rodzinie, spróbują budować więzi, by lepiej żyć. Zachęcam moje koleżanki i
kolegów, by w komentarzach napisali, co sądzą o spektaklu i o sposobie ujęcia tak trudnego tematu.
Natalia
Grafika:
zdjęcia własne
https://pb2.interticket.pl/imgs/system-7/program/000/000/971/zimniej-niz-tu-original-2511.jpg
https://ewejsciowki.pl/warszawa/teatry/teatr-ochoty,39/zimniej-niz-tu,502#
https://ewejsciowki.pl/api/images/b436f376-7259-47ae-9412-72ddf93c7e8d?width=712&height=430