Renesansowe
tajemnice
A ona, a ona nie mówi nic.
Jej uśmiech, ten uśmiech –
Czy ze mnie drwi?
(Krzysztof Dzikowski) Czy ze mnie drwi?
Leonardo da Vinci namalował obraz ,,Mona Liza” w
latach 1503- 1506. Na
pierwszym planie widać postać kobiety od połowy tułowia. Kobieta jest ubrana w
skromną suknię, ma nieufryzowane włosy. Jej
ręce są złożone, oczy patrzą prawie
wprost na widza. Ma delikatne brwi i niewielkie usta, zaokrąglone kształty ciała.
Na drugim planie znajduje się górski,
skalisty krajobraz, niemal baśniowy – jakby spowity mgłą. To skutek techniki sfumato, doprowadzonej do
perfekcji przez Leonarda da Vinci. Technika ta polegała na łagodnych
przejściach z partii ciemnych do jasnych, dających mgliste, "miękkie" efekty
kolorystyczne. Sfumato sprawia, że między postacią kobiety a krajobrazem nie ma
kontrastu – delikatny uśmiech i dalekie tło harmonizują ze sobą. Rozproszony
światłocień pory przedwieczornej oraz sfumato stapiają barwy i odległości, a
także niwelują ostre kontury i modelują kształty. Leonardo da Vinci wydobył
renesansową harmonię człowieka i natury.
Dzięki technice sfumato kobieta ma zagadkowy i tajemniczy uśmiech, wyrażający jej zamyślenie, ale też uwagę. Zauważono, że uśmiech Mony Lizy staje się wyraźniejszy, gdy widz patrzy jej w oczy, wydaje się natomiast znikać po zwróceniu wzroku bezpośrednio na usta. Intrygujący uśmiech Giocondy od dawna jest tematem wielu debat i do tej pory nie wiadomo, co miał oznaczać. Hipotezy mówią o ukrywającym się za tym uśmiechem stanie błogosławionym Mony Lizy, cechach boskich tej dwudziestoparoletniej dziewczyny czy wyrazie dumy bądź antycznej harmonii. Dzięki tej nieokreśloności odbiorca może sobie pozwolić na dowolną interpretację. Jacek Buszyński pisze, że wizerunek Mony Lizy był uważany za ideał kobiecości. Jej spojrzenie i gest interpretowano psychologicznie, poetycko lub mitologicznie.(…) Widziano w niej zagadkowego Sfinksa, nieuchwytną w swych cechach Chimerę, znającego życie i śmierć Wampira.
Do dziś wielu ludzi zastanawia się, kim była właścicielka najbardziej tajemniczego uśmiechu, jaki wciąż podziwiamy. Istnieje kilka koncepcji dotyczących tożsamości tej osoby. Pierwszą i najbardziej prawdopodobną hipotezą jest ta, która mówi, że ową kobietą była Liza Gherardini, żona kupca Francesca Giocondo, dla którego Leonardo niegdyś pracował. Jednak artysta pracował nad dziełem tak długo, że Giocondo zrezygnował z jego kupna. Znaczące jest tu nazwisko kupca Giocondo, bo ,,Monę Lizę” określa się również mianem Gioconda. Warto też wspomnieć, że w 2006 roku francuscy naukowcy odkryli, że osoba ukazana na obrazie podczas pozowania była w ciąży lub zaraz po porodzie, ponieważ miała na sobie specjalny woal, który nosiły kobiety w tym stanie, a Liza Gherardini w tamtym czasie była właśnie w ciąży. Ponadto znaleziono zapiski Leonarda da Vinci, w których znajduje się informacja, że pracował on nad portretem Lizy del Giocondo. Inni sugerują, że obraz ten przedstawia matkę Leonarda, Caterinę. Jest to jednak mało prawdopodobne, ponieważ nie zachował się żaden portret Cateriny, więc nie można go porównać z ,,Moną Lizą”. Leonardo również nie wspominał o niej w swoich notatkach. Niewykluczone, że modelką była Izabela Aragońska – księżna Mediolanu. Miałby o tym świadczyć strój modelki wskazujący na powiązania z rodziną Visconti - Sforza oraz podobieństwo do innego obrazu księżnej. Byli również tacy, którzy widzieli w obrazie zakamuflowany portret chłopca.
Jest też hipoteza, że
portret ukazuje samego Leonarda. Użyto bowiem specjalnego programu
komputerowego, przy pomocy którego porównano rysy twarzy Leonarda oraz Mony
Lizy i stwierdzono, że obie postaci mają identyczne umiejscowienie, a także
wymiary nosa, ust, podbródka oraz czoła. Ta hipoteza spotkała się z oburzeniem
wśród przeciwników tej teorii, którzy twierdzą, że porównano autoportret
Leonarda, więc jeżeli obie prace wyszły spod ręki tego samego autora, mogły być
w niektórych miejscach podobne.
Obraz
„Mona Liza” był inspiracją dla wielu innych późniejszych artystów, w tym
Marcela Duchampa, którego twórczość wpłynęła znacznie na rozwój sztuki
powojennej. Stworzył on obraz ,,Mony Lizy” zgodny z ruchem o nazwie dadaizm.
Hasłami tego ruchu były dowolność wyrazu, zerwanie z wszelką tradycją i
odrzucająca jakiekolwiek kanony swoboda twórczości. Jego dzieło powstało w 1919
roku. W lewym dolnym roku znajduje się szereg niezrozumiałych liter, które
można odczytywać w języku francuskim, a także angielskim. Zgodnie z dadaizmem
dzieło to szokowało odbiorców i budziło kontrowersje. Często eksperci nie
wiedzą, jak mają interpretować ten obraz, ale niektórzy twierdzą, że może
mieć to związek z homoseksualizmem Leonarda da Vinci. Duchamp ośmiesza w swojej
pracy renesansowe piękno, nie skrywając przy tym erotyzmu. W tym obrazie
nie byłoby w nim nic dziwnego, poza tym, że Mona Liza ma… wąsy.
Nie wiadomo zatem, kim była Mona Liza. Trwają
jednak poszukiwania szczątków Lisy Gherardini, którą uważa się za modelkę
Leonarda da Vinci. Jeżeli uda się określić wiek szczątków, być może będzie
możliwa rekonstrukcja twarzy kobiety oraz ewentualne potwierdzenie zgodności z
obrazem. Niewykluczone, że niedługo dowiemy się, kim była kobieta o tajemniczym
uśmiechu oraz delikatnych dłoniach. W tej chwili
najkosztowniejszy obraz świata możemy podziwiać w paryskim Luwrze.
Skierka
Grafika:
http://rynekisztuka.pl/wp-content/uploads/2012/02/mona-lisa-louvre.jpg
https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTMuY7THWHLygLOT6o1293FdybFFc-PhAW7XtmPhKx3dreeslpqKA
http://www.polskieradio.pl/990be1fc-74de-4cc6-9787-ebdd565453ff.file