Jestem pisarzem,
chorym psychicznie i na życie - ono jest
śmiertelną chorobą. Podejdź do mnie i zagadaj.
Szaleństwem Cię nie zarażę,
a z życia nie wyleczę. (Krystian Głuszko)
Ostatnio gościliśmy w naszej szkole wyjątkową osobę. Uśmiechnięty od
ucha do ucha, otwarty i radosny,
w czerwonych martensach, budził na
korytarzu mieszane uczucia naszych kolegów - "czy to na pewno jeden z nas?". Łatwo było się pomylić. Dopiero
kiedy wszedł do klasy i usiadł w pierwszej ławce (to Ci niespotykane zjawisko
wśród uczniów!), zorientowaliśmy się, że coś jest nie tak. To musiał być on!
Nasza klasa I c (psychologiczno - społeczna) miała przyjemność poznać Krystiana Głuszkę - pisarza, który swoją chorobę
i wszystkie trudy z nią związane postanowił wykorzystać w dobrym, a nawet niemal
zbawczym celu. Bardzo nas zaciekawił ten młody człowiek, ponieważ - być może - w przyszłości będziemy się zajmowali niejednym podobnym
przypadkiem. Zapewne niewielu z was o nim słyszało,
dlatego postaram się go choć odrobinę
przybliżyć, posługując się informacjami z wywiadów, z blogu pana Krystiana oraz ze spotkania w szkole.
Krystian Głuszko urodził się w 1985 roku w małym mieście nieopodal
Zamościa - Tomaszowie Lubelskim. Od najmłodszych lat zmagał się z problemami
psychicznymi, o których w dużej mierze nie miał pojęcia przez większość swojego
życia, odsyłany od jednego psychologa do drugiego - niestety, nie bardziej kompetentnego. Kilka razy trafił do
szpitala psychiatrycznego, o czym pisze w swoich książkach. Dopiero po wielu
latach zdiagnozowano u niego autyzm, a konkretniej zespół Aspergera. Od tamtej
pory każdy dzień jest dla niego walką - nie tylko o przetrwanie w obszernym
tego słowa znaczeniu, ale także o uśmiech, pogodę ducha i dobrą myśl. Na co
dzień prowadzi niewielką knajpę. Towarzyszą mu w tej walce jego przyjaciele i
wspaniała, wyczekana i upragniona rodzina - żona Ewa i córka Małgosia. Pewnego
dnia zaczął pisać - o swojej chorobie, zmaganiach, nadziejach i
troskach. Pisze do dziś, zapalając w wielu ludziach iskrę nadziei - co
najciekawsze, najczęściej zdrowych, którzy tak często zapominają, że mają
wielkie bogactwo, chociażby w postaci zdrowia. Jego książki cieszą się coraz
większą popularnością, a on sam jest zapraszany do prowadzenia wykładów i
udzielania wywiadów.
Na początku swojego wykładu, z racji dużych trudności mówienia o
sobie, pan Krystian włączył nam ciekawy film - zarówno o nim samym, jak i innych,
sławnych osobach, które także chorowały na zespół Aspergera. Możecie go obejrzeć pod podanym linkiem - https://www.youtube.com/watch?v=7Sxs0y9geus.
Czym jest zatem zespół Aspergera? Wikipedia opisuje
tę chorobę jako całościowe
zaburzenie rozwoju mieszczące się w spektrum autyzmu. Objawia się ona w
upośledzeniu umiejętności społecznych, trudności w akceptowaniu zmian,
ograniczoną elastycznością myślenia i obsesyjnymi zainteresowaniami. Od
normalnego autyzmu różni się brakiem zaburzeń mowy, rozwoju poznawczego i
wszelkich innych zaburzeń utrudniających komunikację. W łagodniejszych przypadkach
ludzie chorujący na ten rodzaj autyzmu są nazywani nawet ekscentrykami, nie zaś
ludźmi o zaburzonej osobowości, ze względu na to, ile serca wkładają
w to, czym się zainteresują. Jest on zatem łagodniejszą formą głębokiego
autyzmu. Na ten rodzaj autyzmu
chorowało wielu znanych ludzi. Wśród nich znajdują się: Rafał Wojaczek, Albert Einstein, Isaac Newton, Vincent van Gogh czy John Nash. Każdy z nich wyróżniał
się wyjątkowym talentem i zostawił światu wyjątkowe dzieła.
Możemy zatem nawet twierdzić, że ten typ choroby psychicznej jest
swego rodzaju darem, o ile oczywiście zostanie odpowiednio wykorzystany.
Być może wydaje wam się to dziwne, ale
rzeczywiście, kolorowa książka z obrazkami przyciągnęła uwagę licealistów. Nie
bez powodu! Jest przeznaczona zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Wydawca książeczki
Krystiana Głuszki pisze: Bajka „Podaj
łapkę misiu” jest
adresowana
do dzieci z Zespołem Aspergera (i ich rodziców), ale też do dzieci zdrowych (i
ich rodziców). Pokazuje ona różne aspekty tego zaburzenia i sposoby radzenia
sobie z nimi. W ten sposób może służyć wsparciem tym, których ono
dotknęło, a dzieci neurotypowe oswajać ze zjawiskiem, pokazywać, że
"nie taki diabeł straszny" i udowadniać, że nawet z dzieckiem
zaburzonym można się kolegować, przyjaźnić. Spektrum z kolei, jest
swoistym pamiętnikiem autora, który możecie dostać u nas, w bibliotece
szkolnej. Na okładce czytamy: Już zawsze pozostanę
kimś innym od reszty, a Ty nigdy nie zobaczysz świata tak, jak widzę go
ja.
Usłyszeliśmy też historię jego zmagań w
codziennym życiu (a może raczej z codziennym życiem?). Trudno nam było
sobie wyobrazić, gdy nasz gość wspominał o tym, że muzykę interpretuje
kształtami, daty kolorami, a świat przed oczyma nagle zmienia kolory pod
wpływem emocji, czy też traci trójwymiarowość i przypomina namalowany obrazek.
Dziewczyny nie omieszkały zadać pytania o jego rodzinę i o to, jak poznał swoją
ukochaną - sala wypełniła się salwami śmiechu i wzruszeń, gdy słuchaliśmy
historii wielkiej miłości dwojga ludzi, których połączyła filiżanka kawy i wzajemna
ciekawość. To wzbudziło w nas poczucie, że jest nam on zupełnie bliski - kocha,
pragnie i odczuwa tak jak my, a wszelkie łatki szaleńców i ludzi z żółtymi
papierami są krzywdzące. Odczuliśmy to jeszcze bardziej, gdy pan Krystian
zaproponował wspólne wymyślenie historii metodą strumienia
świadomości. Próbowaliśmy wymyślić powieść kryminalną. Śmiechom nie było
końca. To miało nam zobrazować, że pisanie książek to świetna zabawa, której
nie trzeba się obawiać.
Spotkanie dobiegło końca, a nam trudno było się
żegnać. Podeszliśmy do nowo poznanego, wspaniałego człowieka i uścisnęliśmy mu
dłoń, dziękując za, tak naprawdę, lekcję życia. Poruszył nas do głębi - zarówno
zdrowym, radosnym podejściem do życia w obliczu wielu tragedii, jak i siłą,
która wręcz biła z całej jego osoby. Nauczyliśmy się bardzo namacalnie, że
człowiek jest człowiekiem, bez względu na diagnozę.
Tak łatwo nam oceniać. Młoda kobieta z
dzieckiem staje się dla nas od razu kobietą lekkich obyczajów. Nikt nie wie, że
może się za tym kryć
historia
dziewczyny, która została do czegoś zmuszana. Oceniamy ludzi po wyglądzie, na
podstawie opinii publicznej. Niekiedy nie potrafimy dostrzec czegoś, czego inni
nie widzą i co kryje się pod powłoką kogoś nieatrakcyjnego, czy skażonego
chorobą ciała. To jedno z lepszych spotkań w moim życiu. Tak wiele sobie
uświadomiłam, patrząc na człowieka, który pomimo choroby, jest dla ludzi - dla
ludzi, którzy może czasem go upokarzali i wyśmiewali. To piękne, że pokazał nam
siebie, choć
wiem, że był to ogromny wysiłek. Ciepły, mądry, bardzo poukładany i wielki
człowiek, który uczy ludzi empatii i miłości. – mówi Julia.
Po raz pierwszy miałam
okazję spotkać człowieka chorego na autyzm. Nawet nie wiedziałam, że ludziom z
taką chorobą żyje się tak ciężko. Spotkanie już na samym początku mnie
zainteresowało. Pan Krystian opowiadał o kształtach, które widzi, słysząc
muzykę, o kolorach, które kryją się w datach. Jest to niesamowite i nie do
końca umiem to wszystko zrozumieć. Gdy nasz gość opowiadał nam o swoich
przeżyciach, o tym, jak widzi świat jako obraz, kiedy czasem idąc ulicą, musi
wyciągnąć ręce, by nie wpaść na obraz przed nim, o "terrapeutce" i o
tym, jak się czuł, przechodząc przez wszystkie terapie, miałam gęsią skórkę. Oczywiście,
pokazał nam książki swojego autorstwa i tomik wierszy. Kilka dni temu
przeczytałam jego książkę pt. "Spektrum". Jest to autobiografia
Krystiana Głuszki. Bardzo mnie zainteresowała, przeczytałam ją w krótkim
czasie. Myślę, że każdy, kto interesuje się ludźmi, psychologią, powinien
przeczytać tę książkę. Autor przekazał jeden egzemplarz naszej szkole, można ją
wypożyczyć w bibliotece. Dzięki tej książce dowiedziałam się więcej o panu
Krystianie i o emocjach, jakie towarzyszyły mu w czasie, gdy przebywał w
szpitalu psychiatrycznym. – wyznaje Iza.
Zachęcam wszystkich do zainteresowania
się Krystianem Głuszką, gdyż jest on
niezwykłą osobą (jego blog możecie znaleźć pod adresem http://krystian-robert.blogspot.com),
a także wyciągnięcia wniosków z jego postawy. Być może zdarza wam się źle
oceniać ludzi, gdy patrzycie na nich powierzchownie. A może sami czujecie
się odrzuceni z powodu swoich problemów, swojej inności? Nasz gość
nauczył nas, że wystarczy rzucić trochę pozytywnego myślenia na ciemne
zakamarki własnej psychiki, by stworzyć z nich coś pięknego.
Łapa
Grafika:
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXAIxhMSiasUecvgaKQEkVJg7jVzo0Qi1ZACgimTPaTA9ZPuNg846yfl7v9ScMk6FVEjYVbhjCSNwcvQ6zEwjz86RmwystgJKTsiV62ug5dxAdzNVQLDYxT2fxmcllmmTuC1kvmvlIAq0/s1600/406203_156094161161034_242575031_n.jpg
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPKcY1PPNXSBr82cTBhAJPPE8DWv7QrZpn6mqjHMU3D6iGYXeh8N9dBOHtFigw8bQTEI9hRU_3yWDKuFbpI32Bkb2W6U3Uacc0qc-xH4vKIDEHKxF7yB59IKLwbslEmIdz39hIgE_bj6Y/s1600/11822631_748565565253590_6627587579384610814_n.jpg