30 grudnia 2017

Literackie fascynacje



   Czytanie jest na topie





Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa,
jaką sobie ludzkość wymyśliła.
(Wisława Szymborska)


Obecnie uznaje się, że młodzież mało czyta. Istnieją różne badania na temat tego, ilu z nas wypożycza książki z biblioteki, ilu korzysta z książek w formie elektronicznej, a nawet ile osób wcale po nie sięga.  Dzisiaj mamy ogromny dostęp do różnego rodzaju literatury. Księgarnie są po brzegi wypełnione nowościami, które wchodzą na rynek jak świeże bułeczki. Każdy z nas może dobrać odpowiedni dla siebie styl, rodzaj czy temat lektury.

W dzisiejszym artykule jednak  nie będę Was pouczać, że czytanie jest potrzebne człowiekowi, ale postaram się pokazać, że czasami warto oderwać się od rzeczywistości i dla rozrywki sięgnąć po książkę. Wydaje mi się, że młodzi ludzie głównie mają problem z dobraniem dla siebie odpowiedniej książki. Są błędnie przekonani, że czytanie jest nudne. Patrzą na to przez pryzmat lektur szkolnych, których czytanie jest dla większości związane z odgórnym poleceniem, a nie z przyjemnością. Ja do niedawna też tak myślałam. Dziwiłam się, że ktoś czyta książki, skoro nikt mu nie każe tego robić. Wiadomo, lepiej jest pójść na łatwiznę i włączyć sobie gotowy film niż zaangażować się w czytanie. Oczywiście,  nie krytykuję oglądania filmów, bo sama lubię spędzić piątkowy wieczór przed ekranem komputera, oglądając dobrą komedię. Warto jednak mieć świadomość, że książka ma na nas inny wpływ niż film. Czytając, sami musimy wyobrazić sobie głównego bohatera oraz świat, w którym żyje.  Ale to jest właśnie najfajniejsze! Każdy kreuje własny obraz postaci, miejsc, zdarzeń, pomimo  że losy bohaterów są już wcześniej ustalone przez autora. Istnieje taka kategoria literatury jak literatura młodzieżowa. Jest to zbiór książek przeznaczonych głównie dla młodzieży. Poruszają one tematy typowe dla młodych ludzi, takie jak: przyjaźń, podróże czy miłosne rozterki. Rzecz jasna, tematyka tych książek może być inna. Jestem przekonana, że każdy nastolatek znajdzie w nich to, czego szuka. Przedstawię kilka powieści, które sama przeczytałam z zainteresowaniem.

Jedną z autorek, której twórczość moim zdaniem jest godna polecenia, jest Colleen Hoover. Na swoim czytelniczym koncie, jak do tej pory, mam trzy książki napisane przez tę pisarkę. Pierwszą z nich jest Pułapka uczuć, a pozostałe dwie to jej kolejne części (Nieprzekraczalna granica oraz  Ta dziewczyna).  Główną ich bohaterką jest osiemnastoletnia Layken, która niespodziewanie straciła ojca. Wraz   z mamą i bratem postanawia przeprowadzić się do Michigan, aby ułożyć sobie życie na nowo. Tam poznaje Willa, który staje się istotną osobą w jej nowym życiu. Wspólnie pokonują trudne chwile, które czekają na Layken. Will jednak nie pozostaje bez winy i nieraz zrani jej uczucia. Zarówno Layken, jak i Will doświadczyli w życiu ogromnego smutku i oboje próbują poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Ale jak potoczą się dalsze losy bohaterów, sprawdźcie sami. 

Następną książką, którą mogę polecić, jest Miłość ze snu Lucy Keating. Czyta się ją bardzo przyjemnie, szczególnie, że dotyczy ona snów. Poznajemy Alice, której sny od zawsze były kolejnymi przygodami (dosłownie!). Idąc spać, przenosiła się do innej rzeczywistości, wypełnionej przygodami i podróżami, a przede wszystkim spotkaniami z chłopakiem o imieniu Max. Wszystko się skomplikowało, gdy pewnego dnia Max  ze snów pojawił się w jej szkole… Niedawno na blogu można było poczytać o tym, co dzieje się z człowiekiem podczas snu. Tym razem będzie można przenieść się do magicznego świata snu razem z bohaterką. Wybierzcie się w tę podróż!

Jeśli macie ochotę na książkę, którą zaliczam do tych trzymających do ostatniej strony w niepewności, polecam Moje serce należy do ciebie Alessio Puleo. Autor przedstawia romantyczną historię Alexa i Ylenii, która kończy się naprawdę zaskakująco. Dopiero po jej przeczytaniu widać, że tytuł nie jest przypadkowy. Zaletą książki jest to, że czyta się ją błyskawicznie. Akcja jest wartka i nie zwalnia ani na moment, a śledzenie losów bohaterów to bardzo pochłaniające zajęcie.

Czytanie może być przyjemnością, jeśli znajdzie się książkę, która zainteresuje. Książki, które polecam, pewnie przykują uwagę głównie  dziewczyn. Mam nadzieję jednak, że każdy czytelnik bloga poszuka książki idealnej dla siebie. Podzielcie się ze mną w komentarzach swoimi czytelniczymi doświadczeniami. Jaką książkę powinnam przeczytać, korzystając z przerwy świątecznej?

Fasolka


Grafika:

https://img.freepik.com/darmowe-wektory/mloda-kobieta-czytanie-w-stylu-koreanskim-rysunku_52683-26614.jpg?semt=ais_hybrid&w=740

27 grudnia 2017

Kącik młodego historyka



Rozejm  bożonarodzeniowy






 
Rozmawialiśmy, jakbyśmy znali się od lat.(...)
Cóż za widok – grupki Niemców i Brytyjczyków
utworzyły się na prawie całej długości naszego frontu!
Z ciemności mogliśmy usłyszeć śmiech
i zobaczyć rozpalone zapałki,
gdy jakiś Niemiec podpalał Szkotowi papierosa i na odwrót.
(John Ferguson – brytyjski kapral)
 


I wojna światowa, nazywana również Wielką Wojną, to największy konflikt zbrojny w Europie od czasu wojen napoleońskich. Trwająca od 1914 roku, była też jedną z najkrwawszych wojen w historii ludzkości. Każdego dnia ginęło tysiące żołnierzy. Szacuje się, że na wszystkich frontach zginęło ponad 8 milionów żołnierzy. Ze względu na sposób prowadzenia bitew na froncie zachodnim wojnę tę nazywano wojną pozycyjną. Żołnierze obu stron konfliktu miesiącami przesiadywali w okopach, a wyjście z nich groziło śmiercią.

Niemiecki plan wojenny Schlieffena zakładał pokonanie Francji w sześć tygodni. Ta strategia  nie powiodła się jednak, co oznaczało, że żołnierze obu stron konfliktu musieli spędzić święta Bożego Narodzenia na froncie. Ówczesny papież Benedykt XV wzywał do zawieszenia działań zbrojnych. Jego wezwanie nie zostało jednak wysłuchane. Nic nie zapowiadało ustania walk na froncie zachodnim, jednak w Wigilię 1914 roku miało miejsce wydarzenie, które przeszło do historii jako rozejm bożonarodzeniowy. W rejonie miasta Ypres we Flandrii  24 grudnia tego roku, niemieccy żołnierze udekorowali lampkami zajmowane przez siebie okopy. Rozstawili również świąteczne choinki. Nieoczekiwanie z ukrycia wyszedł niemiecki żołnierz, całkowicie odsłaniając się na atak nieprzyjaciela i wykrzyczał życzenia świąteczne. Ku zdziwieniu Brytyjczyków, Niemcy zaczęli głośno śpiewać kolędę Cicha noc. Po chwili do Niemców dołączyli Brytyjczycy.  Niemieccy żołnierze, słysząc odzew ze strony wroga, zaczęli wychodzić ze swoich okopów na środek pola bitwy. Brytyjczycy mimo zakazu opuszczania pozycji (za opuszczenie okopów groziły surowe kary), widząc zbliżających się niemieckich żołnierzy śpiewających kolędy, również wyszli z ukrycia. Brytyjscy dowódcy byli sceptyczni, gdyż obawiali się, że może to być wroga prowokacja, jednak nie zdołali zatrzymać żołnierzy, którzy wychodzili z okopów na środek ziemi niczyjej, aby  przywitać Niemców. Oficerowie zakazali wtedy strzelania w kierunku nieprzyjaciela.
Wieści o zawieszeniu broni dotarły do wodzów obu armii, znajdujących się daleko poza frontem. Ustalili wspólnie rozejm na czas trwania Świąt Bożego Narodzenia. Delegacje obu stron konfliktu podarowały sobie prezenty – Niemcy ofiarowali Brytyjczykom beczkę piwa, Ci natomiast odwdzięczyli się puddingiem śliwkowym. Czas zawieszenia broni został również wykorzystany do oczyszczenia pola bitwy z ciał poległych żołnierzy oraz  godne ich pochowanie. Nad grobami poległych gromadzili się zarówno brytyjscy, jak i niemieccy żołnierze. Wspólnie modlili się oraz recytowali Psalm 23. Czasu chwilowego  rozejmu nie wykorzystano tylko na śpiewanie kolęd, wręczanie sobie prezentów czy grzebaniu zmarłych, ale również na chwile  rozrywki. Pomiędzy okopami, na środku ziemi niczyjej, w wielu rejonach frontu rozgrywano mecze piłki nożnej. Najbardziej znane spotkanie odbyło się w okolicach miejscowości Armentieres. Według relacji żołnierzy, rozgrywka zakończyła się wynikiem 3:2 i zwycięstwem Niemców. 

Niestety, w niektórych miejscach na froncie zachodnim, mimo starań wojsk niemieckich,  nie doszło do rozejmu. W przeddzień Wigilii zdarzały się przypadki strzelania do niemieckich choinek, a w czasie rozejmu oddawano nawet strzały do zbliżających się wrogów. Drugiego dnia Świąt około godziny 8:30 brytyjski oficer oddał trzy strzały ostrzegawcze, po chwili zawtórował mu niemiecki dowódca. Był to umówiony sygnał oznaczający zakończenie rozejmu. Od tego momentu  żołnierze obu stron konfliktu ponownie stali się wrogami. Pod Ypres rozejm bożonarodzeniowy dobiegł końca. Dla wielu uczestników tych wydarzeń, powrót do codzienności wojny był trudny. Jak można strzelać do kogoś, z kim przed chwilą rozmawiało się jak z przyjacielem, wymieniało się podarunkami? Dowództwo obu armii rozumiało ten problem, dlatego też często wymieniało żołnierzy, którzy stacjonowali  zbyt długo na jednym froncie. Jakiekolwiek próby porozumienia się z nieprzyjacielem od tej pory były karane śmiercią. 
Rozejm bożonarodzeniowy pokazuje absurd wojny. Dobrzy ludzie są zmuszani do walki. Żołnierze stają  się wrogami nie dlatego, że czują  taką potrzebę, lecz z rozkazu dowódców – często znajdujących się poza obszarami walk i niemających  nic wspólnego z trudami wojny. W następnych latach wojny nie doszło już do takich zdarzeń, wojna stawała się coraz  bardziej okrutna.   Jednak tego pamiętnego grudnia 1914 roku nad strachem i nienawiścią zwyciężyło człowieczeństwo wbrew rozkazom i interesom politycznym. Wydarzył się cud bożonarodzeniowy potwierdzający, że ludzie tak naprawdę chcą żyć w pokoju i w przyjaźni z innymi. Tamte wydarzenia na trwałe zapisały się w historii, został im też poświęcony  film z 2005 roku pod tytułem Joyeux Noël (Boże Narodzenie) w reżyserii Cristiana Cariona. Zachęcam do jego obejrzenia!

K.W.
 

Grafika:

https://i.ytimg.com/vi/jlIq5GJvXbU/maxresdefault.jpg

https://i.ytimg.com/vi/9o4NjoD965c/maxresdefault.jpg

https://ocdn.eu/images/pulscms/MDU7MDA_/bfcb013168b8fadeeacc85323dd5f2a3.jpeg