26 września 2018

Podróże kształcą

      
   Wspomnienia z Londynu
Podróżować to odkrywać,
że każdy ma mylne pojęcie o innych krajach.
  (Aldous Huxley)


Londyn – największe miasto w Anglii, trzecia najludniejsza metropolia Europy, w której żyje prawie 14 milionów mieszkańców. Te liczby robią wrażenie, jednak, żeby pojąć ogrom tego miasta, trzeba doświadczyć go na własnej skórze. Parę tygodni temu miałem okazję spędzić kilka dni w tym wyjątkowym, wielokulturowym mieście. Mimo że był to czas spędzony bardzo intensywnie, mam świadomość, że odkryłem tylko pewną, niewielką cząstkę tej ogromnej aglomeracji. Nie chciałbym jednak napisać kolejnego artykułu o turystycznych atrakcjach Londynu, a raczej podzielić się moimi wrażeniami wynikającymi z obserwacji mieszkańców Anglii. Byłem pozytywnie zaskoczony, zwłaszcza, że często spotykamy się z pewnymi stereotypami dotyczącymi ludzi mieszkających na Wyspach. Korzystając z własnych doświadczeń, postaram się obalić lub potwierdzić znane nam teorie na temat Brytyjczyków.

Brytyjczycy często kojarzą nam się z narodem uwielbiającym wszelkie dyscypliny sportowe, a w szczególności piłkę nożną. Znani są z częstego przesiadywania w pubach oraz kibicowania swoim ulubionym klubom piłkarskim. Okazało się to faktem. Podczas mojego pobytu w Londynie odbywał się najważniejszy mecz dla każdego kibica klubowej piłki nożnej – finał Ligi Mistrzów. Jednym z uczestników wielkiego finału był zespół z Liverpoolu. Przechadzając się ulicami Londynu, widziałem wiele pubów, do których wejście niestety było niemożliwe z powodu zbyt dużej ilości kibiców. Wszyscy byli ubrani w koszulki Liverpoolu, w rękach trzymali szaliki popularnych The Reds, śpiewali głośno piosenki i przyśpiewki piłkarskie. W powietrzu było czuć wielkie, piłkarskie emocje. Mogę sobie wyobrazić, co by się działo w stolicy Anglii, gdyby uczestnikiem tego finału był klub z Londynu! 
Najczęstszym negatywnym stereotypem odnoszącym się do samych Londyńczyków, jest przekonanie o ich ciągłym pośpiechu, poczuciu wyższości i braku chęci nawiązywania jakichkolwiek kontaktów. Jest to jednak nieprawda! Wszyscy Anglicy, z którymi miałem jakikolwiek kontakt podczas wyjazdu,  byli bardzo pozytywni i pomocni. Wskazywali drogę, pomagali w załatwianiu spraw. Podczas kupowania karnetów niezbędnych do poruszania się komunikacją miejską wpłatomat pobrał ode mnie zbyt dużo gotówki (to nie były jakieś małe pieniądze), lecz  pan z obsługi metra okazał się bardzo życzliwy. W mgnieniu oka zajął się tym problemem. Zatrzymał biletomat, wyjął z niego gotówkę i oddał. Nie widziałem, żeby sprawdzał kamery, czyli uwierzył nam na słowo, że mamy problem i pomógł z uśmiechem.Kolejnym przykładem może być przejazd autobusem miejskim. Tak, tym piętrowym czerwonym symbolem Londynu. Kierowca zatrzymywał się na każde żądanie, z uśmiechem witał swoich pasażerów, a kiedy zapytałem o drogę, z chęcią podpowiedział i zapamiętał, o jaki chodziło mi przystanek. Jakie było moje zdziwienie, kiedy na docelowym przystanku kierowca zaczął wołać, że powinienem się przygotować do wyjścia.
No i jeszcze kilka słów na temat słynnej londyńskiej pogody. Całkowite zachmurzenie, ciągłe opady deszczu, niska temperatura: tak wygląda typowy jej opis.  Czy tak było podczas mojego pobytu w tym mieście? Bazując na własnych doświadczeniach, zdecydowanie zgadzam się ze złą opinią na temat pogody panującej w Londynie. Może miałem pecha i byłem tam w złym terminie? Nie przypominam sobie ani jednego dnia, w którym wcale nie padał deszcz. Wieczorami było bardzo zimno. W tym samym czasie nad Polskę nadciągnęły tropiki. Kiedy ja z czapką,  w jesiennej kurtce i z parasolem moczyłem buty w kałużach, zwiedzając londyńskie zabytki, moi znajomi w Polsce mogli opalać się w strojach kąpielowych na kocu. Korzystając z internetowych źródeł, natknąłem się na pewną ciekawostkę: w Londynie roczna suma opadów sięga 610 litrów, a w Edynburgu w Szkocji nawet 670 litrów. Dla porównania - w Warszawie spada średnio rocznie 515 litrów wody na metr kwadratowy ziemi. Niżej: widok na Pałac Westminsterski z London Eye.
Czy jestem zadowolony z tego wyjazdu? Bardzo! Londyn mnie nie zawiódł. Może trochę rozczarował pogodą, ale nadrobił wyjątkową atmosferą, zabytkami i dobrym jedzeniem. To była czysta przyjemność, móc spędzić kilka dni w tym tętniącym życiem mieście. Taka podróż uświadomiła mi,  że warto konfrontować wiedzę i wyobrażenia o innych z ich prawdziwym obrazem. Może zatem Ty też wyruszysz w podróż? Do Londynu lub…

Paweł

Grafika:
Zdjęcia własne
https://www.itaka.pl/wycieczki/wielka-brytania/londyn-od-a-do-z,XGBLOND.html
http://www.polishexpress.co.uk/jaki-jest-stereotypowy-brytyjczyk
http://zwiedzamylondyn.pl/wp-content/uploads/2018/02/komunikacja-miejska-w-londynie-bilety-oyster-card.jpg