Powiew grozy
Czytelnika nie można zniewalać, czytelnika się urzeka.
(Antoine de Saint-Exupéry)
Mogłabym wymienić wiele pozytywnych korzyści, jakich dostarcza sobie człowiek dzięki czytaniu książek, na przykład wzbogacanie słownictwa, poprawę jakości snu, redukcję stresu, poprawę koncentracji. Jednakże owe pożytki nigdy do mnie nie przemawiały. Czytanie książek formą rozrywki? Bzdura! – tak zawsze myślałam. Zazwyczaj czytałam z przymusu, a lektury szkolne nie kojarzyły mi się z miłymi odczuciami. Uciekałam od książek tak daleko, jak się dało. Mimo to czułam, że powinnam przełamać swoją wewnętrzną niechęć i spróbować zaczerpnąć trochę radości z przeczytania książki. Najbardziej motywował mnie fakt, że mam w rodzinie pisarza, który rozpoczął swoją karierę w 2008 roku, wydając wtedy pierwszą debiutancką powieść Dom na wyrębach. Stefan Darda to polski pisarz, autor głównie literatury grozy i fantastyki, a także - czym chcę się pochwalić – mój wujek.
Niejeden z nas marzy o wyprowadzce do własnego domu na wsi. Niektórzy realizują swoje plany. Zrealizował je także bohater powieści ,,Dom na wyrębach”. Chata z bali, ogień pod kuchenną płytą, cisza za oknami. Idylla? Prawie. Nieznana siła przestawia rzeczy w zamkniętym domu. Mieszkający obok sąsiad okazuje się człowiekiem ,,któremu nie udowodniono’’. Wokół naiwnego mieszczucha zaczyna zaciskać się pętla… - tak napisał Andrzej Pilipiuk ujawniając nieco tematykę utworu Dom na wyrębach. Uznałam, że skoro tak wielu ludzi zna książki Stefana Dardy oraz się nimi fascynuje, ja tym bardziej powinnam. Pewnego wolnego popołudnia wzięłam do ręki Dom na wyrębach napisany ponad dziesięć lat temu. Na stronie tytułowej widniała dedykacja: Dla Patrycji, żeby książka spodobała się w swoim czasie. Po jej przeczytaniu stwierdziłam, że właśnie nadszedł mój czas, aby zapoznać się z utworem. Nigdy nie spodziewałabym się po sobie, że potrafię przeczytać książkę jednym tchem- w jedną noc. A jednak!
Podczas czytania towarzyszyło mi przyjemne uczucie relaksu, ale też nutka strachu, spowodowana realizmem utworu, który sprawiał, że czułam się, jakbym uczestniczyła w utworze i obserwowała wszystko z pozycji postaci trzecioplanowej. Każdy opis, chociażby przyrody, był tak szczegółowy, że oddziaływał na moją wyobraźnię i pozwolił mi zobaczyć wszystko bardzo wyraziście. Jest to książka grozy osadzona w polskich realiach połowy lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, sięgająca do wierzeń ludowych.
Lektura pochłonęła mnie tak bardzo, że nie zorientowałam się, kiedy nastał ranek, który przyniósł ze sobą kolejny dzień, a w moje ręce wpadła następna książka Nowy Dom na wyrębach, a zaraz po niej Nowy Dom na Wyrębach II. W taki oto sposób w krótkim czasie przeczytałam fantastyczną trylogię, która zachęciła mnie do sięgnięcia po więcej.
Stefan Darda urodził się w 1972 roku w Tomaszowie Lubelskim, wychował w Lubyczy Królewskiej i obecnie mieszka w Przemyślu. Według mnie jest człowiekiem, który podąża za marzeniami oraz potrafi dla nich postawić wszystko na jedną kartę. Może wydawać się, że swoją przygodę zaczął dość późno, bo w wieku 36 lat, jednakże – jak sam mówi, był to idealny czas w którym skumulowały się w nim wszystkie dotychczasowe doświadczenia, starły się z szarą rzeczywistością i popchnęły go naprzód. W pisaniu znalazł odskocznię od codzienności i zaznał wiele radości. Ujrzał również nadzieję, która podpowiadała mu, że być może będzie mógł porzucić nielubianą pracę. Nie mógł tego jednak uczynić po wydaniu tylko jednej książki. Uparcie więc dążył do celu, pracując na etacie, jednocześnie wydał kolejne dwie powieści i kilka opowiadań. Nie zniechęcał się brakiem wolnego czasu, tylko realizował swoje marzenia. Gdy po wydaniu dwóch pierwszych tomów cyklu Czarny Wygon w 2010 roku zobaczył, że te utwory również zostały dobrze przyjęte przez czytelników, postanowił w pełni oddać się pisaniu. Zapytany przez dziennikarkę, czy nie bał się, że skończą mu się pomysły i nie da rady utrzymać się z pisania, odpowiedział: Oczywiście, że się bałem, ale jeszcze bardziej bałem się, że jeśli nie zaryzykuję, to kiedyś w przyszłości siwy, niespełniony, sześćdziesięcioletni facet będzie siedział za tym samym biurkiem co w 2011 i w jego głowie będzie się kołatała myśl: Gdybym się wtedy odważył, to może udałoby mi się przeżyć mój czas o wiele pełniej, lepiej, a jednak przestraszyłem się i sprzedałem swoje życie za miskę z ciepłą zupą.
Uważam, że każdy, kto fascynuje się horrorami, powinien sięgnąć po książki Stefana Dardy, aby poczuć dreszcz niepokoju, który wywołuje trzymająca w napięciu akcja. Lekkie pióro pisarza sprawia, że jego książki trudno odłożyć przed poznaniem ich zakończenia. A po przeczytaniu jednej, chce się sięgnąć po drugą. Podoba mi się u wujka Dardy jego podążanie za marzeniami, nawet za cenę ryzyka. Myślę jednak, że to jest konieczne, aby być szczęśliwym i dumnym z tego, czego się dokonało. On sam kiedyś powiedział: Każdy jest pisarzem. Niektórzy publikują książki, ale wszyscy, bez wyjątku, tworzą własne historie. Dokładajmy starań, byśmy nie musieli wstydzić się autorstwa tego, co po sobie zostawimy.
Patrycja
Grafika:
https://konglomeratpodcastowy.pl/wp-content/uploads/2016/05/Stefan-Darda-Dom-na-Wyr%C4%99bach.jpg
https://cdn-lubimyczytac.pl/upload/authors/19866/439590-352x500.jpg