Krzyk Czarnobyla
Człowiek pośród śmierci żyje,
ale nie pojmuje,
cóż to takiego śmierć.
(Swietłana Aleksijewicz)
Z pewnością każdy z nas
słyszał o katastrofie, która wydarzyła się 26 kwietnia 1986 roku w Czarnobylu.
W elektrowni, która służyła do wytwarzania uranu, wystąpiły niepożądane reakcje
chemiczne, które doprowadziły do wybuchu wodoru. Wybuch ten rozsadził rdzeń
reaktora i zerwał przykrywającą
go, ważącą 2 tysięcy ton, stalową płytę. Była to jedna z największych katastrof
przemysłowych XX wieku.
W jaki sposób
doszło do wybuchu? Dzień przed katastrofą odbywały się przygotowania do
testu, który miał poprawić standardy bezpieczeństwa. Jego zadaniem było sprawdzenie funkcjonowania systemu
odpowiedzialnego za chłodzenie reaktora w sytuacji awaryjnej. Test uważano za
całkowicie bezpieczny dla otoczenia. Zamierzano stopniowo obniżać moc
reaktora, do około 1/3 w stosunku do normalnej. Odcięto dopływ wody do
turbin, a zadaniem naukowców była obserwacja, czy taka ilość energii wystarczy
do podtrzymania zasilania, nim rozpędzą się silniki spalinowe, które są
odpowiedzialne za utrzymanie działania reaktorów w sytuacji awaryjnej. Test
miał trwać minutę. W nocy z 25
na 26 kwietnia rozpoczęto próbę. Jednak moc spadła bardziej niż planowano,
czego wynikiem było tzw. zatrucie ksenonowe. Pracownicy nie wiedzieli o
zatruciu, więc operatorzy postanowili z powrotem podwyższyć moc reaktora, co
było błędem i przyczyną katastrofy. Zespół stracił kontrolę nad reaktorem, a o godzinie 1:22
doszło do kolejnego spadku mocy. Mimo to kontynuowano eksperyment. Kolejny test
odbył się o godzinie 1:23. Odłączono dopływ pary do pomp. Moc zaczęła
nieumiarkowanie rosnąć, a w ciągu kilku sekund kilkadziesiąt razy przekroczyła
maksymalną moc reaktora. Błyskawicznie doszło do reakcji chemicznych, po
których nastąpiła eksplozja wodoru, a to doprowadziło do rozsadzenia rdzenia
reaktora. Atmosfera została skażona dużymi ilościami substancji radioaktywnych.
Po tym wydarzeniu zniszczony reaktor bezzwłocznie zalano betonowym sarkofagiem,
a na obszarze 2,5 tysiąca kilometrów kwadratowych została wyznaczona zamknięta
strefa buforowa. Utworzono także strefę szczególnego zagrożenia, która
znajdowała się w promieniu dziesięciu kilometrów od miejsca wybuchu. Do dziś
jest ona zamknięta.
Straty w ludziach. Spore
kontrowersje budzi szacowana liczba ofiar katastrofy. Podaje się, że 134
pracowników elektrowni było narażonych na silne działanie promieniowania
jonizującego, które spowodowało ostrą chorobę popromienną. Według statystyk 28
z nich zmarło w wyniku napromieniowania, a 2 osoby na skutek obrażeń. Wbrew pozorom, to nie
Ukraina najbardziej ucierpiała w wyniku katastrofy. Wysiedlono na niej około
300 miasteczek i wiosek, ale ze względu na niesprzyjający kierunek wiatru,
Białoruś musiała ewakuować ich dwa razy tyle. Nikt nie wie, czy pozostają
niezamieszkane do dziś.
Co warto
wiedzieć na temat skutków katastrofy? Największe
promieniowanie zostało odnotowane w pobliskim lesie. Wskutek którego obumarły sosny zyskując rudawo-czerwony kolor. Dzięki
temu miejsce zyskało nazwę Czerwonego Lasu. Opad radioaktywny, który powstał po eksplozji,
dotarł aż do Irlandii. Po
tragedii wspominano także o rzekomych mutacjach powstałych na skutek promieniowania.
Rozbieżność zdań na ten temat powoduje brak ostatecznego potwierdzenia tej
kwestii. Słynny wybuch rodzi do
dzisiaj wiele domysłów, a światowe media prześcigają się w doniesieniach, nie
zawsze prawdziwych. Szum informacyjny i przeinaczanie faktów wynikały zarówno z
trudności w zdobywaniu rzetelnych informacji od władz, jak i z potrzeby
szukania sensacji.
O Prypeci,
niegdyś licznie zamieszkałej przez pracowników elektrowni i ich rodziny (50
tys. mieszkańców), mówi się dziś Miasto Widmo. Przedmioty, które pozostawili
ludzie (m.in. meble, sprzęty kuchenne) tworzą dziś dramatyczny krajobraz
opuszczonego w popłochu miasta. Prypeć ma jednak nowych lokatorów: dzikie
konie, bobry, dziki i wilki. Zamknięta dla ludzi strefa stała
się oazą dzikich zwierząt. Siła natury zaskoczyła nawet przyrodników. Ludzie nie
pojawią się tu przez kolejne 24 tysiące lat. Tyle czasu potrzeba, by pluton
zmniejszył swoje promieniowanie o połowę. Trwają dyskusje naukowców na temat
tego, jakie będą ostateczne konsekwencje życia w napromieniowanej strefie.
Okolice dawnej elektrowni są od 30 lat poligonem doświadczalnym.
Uważam, że katastrofa w
Czarnobylu jest dowodem na to, że mimo stworzenia przez człowieka tak potężnych
urządzeń i systemów technologicznych, które pracują z niewyobrażalną niezawodnością,
może dojść do awarii, która w ciągu kilku minut potrafi zniszczyć więcej niż niejeden z nas
może sobie wyobrazić.
Karolina
Grafika:
https://i.wpimg.pl/730x0/m.gadzetomania.pl/mural-345980-36cfb46c210f5d181af.jpg
http://faktopedia.pl/uimages/services/faktopedia/i18n/pl_PL/201704/1493190841_by_Mudzina_500.jpg?1493190841
http://fotokomorka.com/wp-content/uploads/2015/10/20080426123546.jpg
https://i.wpimg.pl/O/644x483/d.wpimg.pl/982111140-1036139991/czarnobyl.jpg