Słownik wyrazów „Babcinych”
Jak można nie cenić pięknej naszej mowy,
tak szlachetnej,
tak dźwięcznej, tak
bogatej w wyrazy…
(Elżbieta Jaraczewska)
Zawsze z zaciekawieniem
przysłuchuję się rozmowom moich dziadków, wujków, starszych sąsiadów, którzy
tak jak ja, pochodzą z Tomaszowa Lubelskiego lub okolic. Używają wielu
pięknych, gwarowych zwrotów, które występują tylko tu, na dawnym pograniczu
polsko-ruskim. Niektóre z nich są bardzo zabawne. Robią ogromne wrażenie,
zwłaszcza w połączeniu z charakterystycznym melodyjnym zaciąganiem, dźwięcznie
wymawianym „h” i przedniojęzykowym „ł”,
które można usłyszeć już bardzo rzadko. Spisałam niektóre z nich, aby nie
zostały zupełnie zapomniane. Oto pierwsza część słownika wyrazów, które
nazwałam „babcinymi”.
ale mu ździuchańców
nadała!
– ale go zbiła!
aż nu – wystarczająco, akurat
bajura lub badunia – kałuża
bakon – tytoń
bandować się – gromadzić się
baniak – garnek
belbas – fasola jasiek
berbelucha – mętny płyn
bęcnąć – upaść, uderzyć
bodak – oset
brajdocha – błoto, maź
budowarek – ganek
bulka – bańka powietrza
chabałęzie – byle jaki bukiet lub
wiązanka, gałązki
charaszać – kastrować
chechłać – przecinać tępym nożem
chmary – chmury
chmielina – pędy ziemniaków
chrobak – robak
ciupać – ciąć siekierą na małe kawałki
cybuch – papieros
czuchrać – drapać
czyrkać – zapalać zapałkę
drycki – doły i nierówności na
drodze
drygle – galareta
duki – dokąd
dziabać – przekopywać grządki
motyką
fafu – oznacza, że coś jest
niepotrzebne, należy to coś odrzucić
fujara – oferma
gamuła – kula
gnieciuch – byle jakie ciasto
gnycać – dusić np. ziemniaki
gnyp – człowiek skąpy
gwacać – gryźć bezzębnymi ustami
gzić się – zaczepiać kogoś,
łaskotać albo szaleć
hadra („h” dźwięcznie
wymawiane) – ktoś bardzo złośliwy, aspołeczny
handara – niepotrzebnie wielki
dom
harbuzy („h” dźwięcznie
wymawiane) – dynie
hawkać – szczekać
het i nazad – w tę i z powrotem
(pisownia zgodna z wymową: h często jest dźwięcznie wymawiane)
homonić się – męczyć się z czymś
huby – grzyby inne niż
prawdziwek lub maślak
hurkotać – huczeć
hurma („h” dźwięczne) – duża grupa ludzi
hyczka – nadziemna część
warzyw
hykać – mieć czkawkę
hysać – skakać
jak raz – naraz, w tym momencie
jamy – doły
jaropłam – samolot
kali proga – pod progiem
kapszuk – balon, pęcherz, a także
termofor, opuchlizna na powiekach
karakula – pokraka
kastamachy – kości
katulać – toczyć
kolasza – gęsta zupa
kołtuszka (kołotuszka) – pierwowzór miksera,
kijek z przyciętymi u dołu rozgałęzieniami, służący do mieszania
kuromesło – budka, barak
kury cywają na bancie – drzemią na grzędzie
kwaśnik – zupa szczawiowa
lapa – ktoś niedyskretny,
plotkarz
lapatocha – chlapa, błoto
lekkie – płuca
ligaj – idź spać
łupsko, pałuba, goniocha – nieporządna kobieta
marna jadaczka – ktoś, kto mało je
marymuch – muchomor
mieć harmonię pieniędzy – mieć dużo pieniędzy
moterka – nakrętka na śrubie
motuz – węzeł, powróz
muraszcz – mrówka (murachy – mrówki)
mutra – nakrętka na oś wozu
przytrzymująca koło
mykać
– wyciągać
słomę lub siano ze stogu
Królowa
Elżbieta
Grafika:
http://img.targeo.pl/i/cache/static/miasto/to/tomaszow_lubelski,gmina_tomaszow_lubelski,1118.png
http://m.wm.pl/2013/01/n/babcia-133218.jpg
Droga Królowo, bardzo podoba mi się Twoje hobby i, proszę Cię, nie przestawaj spisywać ciekawych słów swojej babci. Są one bardzo cenne. Powiem szczerze, że tylko garstkę z nich znałam, bo 8. Czekam na następne posty w postaci słownika. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńKrólowo Elżbieto, pomysł na post - rewelacja!
OdpowiedzUsuńDoris, ja znałam jeszcze mniej, bo zaledwie 5. ;)
Jestem z Ciebie dumna Królowo z Tomaszowa! Dlaczego? Dlatego, że tak ciepło piszesz o swojej Babci i nie wstydzisz się jej pochodzenia. To bardzo piękna cecha i tak trzymaj. Przy okazji pozdrawiam Twoją Babcię.
OdpowiedzUsuńPonieważ wszyscy mieszkamy na terenach, gdzie były wpływy rosyjskie i ukraińskie (przede wszystkim), wielu z nas zna podobne słowa. Mam nadzieję, ze odezwie się wiele osób i być może uzupełni "Babciny" słownik.
Ja również znam słowa mojego dziadka(babcia zmarła, gdy miałam rok) i mamy.
Oto niektóre z nich.
Dziabać (wycinać chwasty motyką);
bodziak (oset),
brzechać (szczekać - o psie; ale też pogardliwie w odniesieniu do
człowieka);
hawkać (szczekać, ujadać);
kulasza (potrawa z ziemniaków i mąki, na gęsto, ze skwarkami, pychota!); rozpyciać (rozgrzebać, zwłaszcza jedzenie; ale też jakąś pracę zacząć i nie dokończyć);
cywać (drzemać);
obrządzać,iść na obrządek (nakarmić bydło, świnie, wydoić krowę,itd.); terlikać się (niechętnie o podróży, o trudach z nią związanych); nabundurzony,nabzdyczony (bez humoru, obrażony);
hykać - hykało mi się (czkawka, ale znacząca! - ktoś mnie wspominał).
Tych słów było znacznie więcej, może sobie jeszcze przypomnę. Sporo przypomniała Królowa. I chwała jej za to. W mojej rodzinie nie wymawiało się - niestety - dźwięcznego "h", ani zgłoskotwórczego "ł".
Jeszcze raz pozdrawiam.
Ciekawe jest też to, że, zwłaszcza na Lubelszczyźnie, mówi się "iść na dwór", podczas gdy Polacy z innych obszarów Polski dziwią się na te słowa i mówią "iść na pole" albo "być na dworzu" zamiast "być na dworze". Możemy być z siebie dumni, my mówimy poprawnie! ;)
UsuńDziękuję Etnografko za pozdrowienia i nowe słówka. Mam ich coraz więcej, chociaż ludzie, których prosiłam o kilka powiedzonek (jestem pewna, że ich rodziny takich używały) nie chcieli mi pomóc, wstydzili się znajomości "babcinych" słów. Najczęściej to ja czytałam im te, które już mam, żeby wciągnąć ich do zabawy. Odpowiadali z poważną miną, że owszem, kiedyś tak się mówiło (z naciskiem na "kiedyś" i "się", żebym sobie nie pomyślała, że oni tak mówią). Nie rozumiem, skąd mogą brać się takie kompleksy. Na szczęście Babcia jest niezawodna.
UsuńDoris, u mnie się mówi "wyjść na podwórek", "chodzić po podwórzu"
Ale podwórze, podwórko to bardziej teren przy własnym domu, posesja, nie?
UsuńJak żyję, nie słyszałam takich słów, jak: muraszcz, kołtuszka, kapszuk, hyczka.Zauważcie, jaki zlepek sz i cz. Toż to czysta poezja! Dziwię się, że ludziska na siłę mówią niby-angielskim, mając tak piękną własną mowę.
OdpowiedzUsuńPrzyglądam się mapie i widzę bardzo ciekawe nazwy miejscowości. Interesujące byłoby zbadać ich pochodzenie i znaczenie. Podhorce i Korhynie to wyraźne wpływy ukraińskie (co znaczą?). Ale wydają mi się też ciekawe nazwy: Rabinówka (coś z Żydami?) albo Szkoci Dół (dlaczego?).
OdpowiedzUsuńMaziły, Maziarnia - ta sama podstawa. Co znaczą? Przydałby się dobry słownik etymologiczny.
Może ktoś z blogerów lub czytelników polubiłby zajęcie językoznawcy i mógłby prześledzić te nazwy?
Królowo Elżbieto.
OdpowiedzUsuńJestem pełen uznania dla Twojej pasji. Zawsze tak wyobrażam sobie humanistę. Poszukuje, tworzy, ma wyobraźnię i pasję poznawczą. Nigdy się nie nudzi i nie gnuśnieje. Takich humanistów nam trzeba!
Świetny artykuł. Nie mogłam się już go doczekać.;) Mam nadzieję, że istnieje jeszcze więcej takich wyrazów? Jest taka możliwość, że pojawią się w następnym poście jako druga cześć? Mieć taką babcię to skarb.;) Jednak z drugiej strony nie doceniałam mojego pradziadka, którego jako mała dziewczynka nie rozumiałam. On również używał wyrazów, których znaczenia dotąd nie znałam tj. isty(prawdziwy), jako(jak), jasień(jesion), jeno(tylko), kępina(jeżyna). Niestety nie zdążyłam zapamiętać nic więcej. Dlatego podziękuj swojej babci za to, że dzięki niej udało Ci się stworzyć tak świetny "słownik".;)
OdpowiedzUsuńDruga część słownika jest już gotowa. Pierwsza kończy się na "m", została reszta alfabetu. Za jakiś czas ukaże się na blogu. Pozdrawiamy wszystkich czytelników i komentatorów.
UsuńDziękuje bardzo za informację.;) Pozdrawiam.
UsuńNajbardziej podobają mi się określenia: fujara, berbelucha, jamy i kapszuk. Dzięki Tobie postanowiłam poszukać w internecie wyrazów, które już wyszły z użycia. Twoja babcia musi być świetna. Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy post :) moja babcia zamiast daleko mówi "hen" no i jeszcze kilka takich, ale jakoś sobie teraz nie mogę przypomnieć :D
OdpowiedzUsuńJa dorzucę do tego słownika kilka słów, które znam od rodziców, a oni pamiętają je z języka swoich dziadków: Są to: pozichać - ziewać, on iszedł - szedł, łoszę - źrebak, bez ciebie - przez ciebie, ozuć się - włożyć buty, przykrzyć się - tęsknić. Dla mnie brzmią one dziwnie, ale tak mówili kiedyś ludzie na wsi.
OdpowiedzUsuńMówili a nawet mówią. Mam starszych sąsiadów, którzy ciągle tak mówią i to nie jest wieś.;)
UsuńI dobrze, że tak mówią. To znaczy, że dawny język wciąż żyje w ludziach, przechowuje czasami nawet staropolskie słowa. To jedna z odmian języka polskiego. Jak się dobrze zastanowić, to można wiele z istniejących jeszcze słów znaleźć u Kochanowskiego czy Mickiewicza(w jego utworach jest wiele słów i zwrotów kresowych).
UsuńSama nawet używam słowa "przykrzyć się", np. w zdaniu "Nie przykrzy Ci się tak samej?".
UsuńMiałaś świetny pomysł, aby zapisać słowa, które dziś już niemalże wyszły z użycia. Myślę że ja nigdy nie wpadłabym na to, by stworzyć swój własny słowniczek takich wyrazów. Post jest niezwykle interesujący, ponadto - bardzo oryginalny. Gratulacje.
OdpowiedzUsuńŚwietny post Królowo.;) Bardzo lubię czytać o wyrazach, których już się nie używa. Nawet jeśli to w znikomych ilościach. Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł. Tym bardziej, że coraz mniej osób zna takie słowa i dzięki Tobie my możemy je poznać :) Bardzo pomysłowo i oryginalnie !
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w 100%. Gratulacje dla autorki.;)
UsuńBardzo ciekawy post!!!!!!!
OdpowiedzUsuńwłaśnie zauważyłam, że nie moja babcia, a mama używa takich powiedzonek. Muszę przynać, że niektóre z nich nawet mi wchodzą w głowę.
Należy wspominać takie stwierdzenia, powiedzonka, gdyż są one naszą tradycją i kulturą. Ukazują piękno i niepowtarzalność naszego ojczystego języka.
OdpowiedzUsuńCiekawy post. Sama pamiętam jak w dzieciństwie babcia poganiała mnie słowami ''obuwaj się szybciej''. Chyba każda babcia ma takie słowa, których się obecnie nie używa, a ona powtarza je dosyć często :)
OdpowiedzUsuńMuraszcz, motuz- genialne! Długo zajęłoby mi rozszyfrowanie tych wyrazów zanim wpadłabym co one oznaczają "po naszemu". Królowo, więcej takich postów!!
OdpowiedzUsuńDokładnie. Czekam na kolejny post Elzbieto.=)
UsuńJak dziewczyna na schwał, a nie jakieś czuczło czy inna lapa, to ma git zainteresowania i napisała dobrego posta. A nawet wywolała na blogu niezłą kałamację sądząc po ilości komentarzy.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post ;)
OdpowiedzUsuńJa również pochodzę z Tomaszowa, choć przyznam się szczerze, że moi dziadkowi niestety nie używają tak barwnej mowy. Zawsze mnie to interesowało ponieważ uważam, że własna gwara dodaje lokalnemu folklorowi większej kolorystyki.
Ja z Bełżca kojarzę jeszcze:
OdpowiedzUsuń- reszeto = rudera
- lenić się = linieć
- barany = jeżyny
- sałamacha = jedzenie ze zmieszanych różnych resztek
- kuromesło = bliżej nieokreślona konstrukcja
- kidnąć = rzucić
Super pomysł na post. Dzięki temu, że spisałaś te wyrazy, zaczęłam zauważać, że sporo osób z mojego otoczenia używa poszczególnych słów. Szkoda że coraz rzadziej się je spotyka.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Moi dziadkowie ze strony mamy pochodzą spod granicy niemieckiej, więc oni również używają wielu gwarowych określeń. Jednak z przykrością muszę przyznać, że używa się ich coraz rzadziej.
OdpowiedzUsuń