Człowiek, który się nie
poddał
Gdy wszyscy wiedzą, że coś jest niemożliwe,
Przychodzi ktoś, kto o
tym nie wie,
I on to robi.
(Albert Einstein)
Słowo „ niemożliwe”
przyjęło się w naszym życiu i zamieszkało w nim na stałe. Bardzo często, gdy
czegoś pragniemy czy o coś walczymy i musimy podjąć własną inicjatywę, spotykamy
się z granicą niemożliwego do osiągnięcia celu. Trudno iść wtedy naprzód i walczyć
bez względu na wszystko, dążyć do celu i realizacji swoich marzeń.
Jednym
z ludzi, który zapomniał o istnieniu tego słowa, jest Cliff Young –
australijski farmer, który w wieku 61 lat, ubrany w roboczy strój i
kalosze, postanowił wystartować w najdłuższym biegu na świecie – ultramaratonie
w Sydney-Melbourne o długości 875 km. Początkowo uważano go za szaleńca,
a jego chęć startu za prowokacyjny żart… 21-krotny dystans maratoński mają
szanse pokonać tylko najlepsi biegacze na świecie, którzy po wieloletnich
treningach są u szczytu swojej wydolności fizycznej, a ich wiek nie przekracza
30 lat. Cliff Young nie zwracał jednak na to uwagi, zgłosił swój udział i
wystartował w biegu. Na początku odstawał od reszty grupy, ale jego
determinacja była godna podziwu. Wszyscy zawodnicy robili
6-godzinną przerwę podczas dnia, by zregenerować swoje siły i odpocząć. Tak
zalecano robić wszystkim, gdyż bieg jest bardzo wyczerpujący i trwa około 7
dni. Brak snu to największa niedogodność na trasie, która - wydawałoby się
- uniemożliwia nieprzerwany bieg. Cliff natomiast biegł dalej. Cliff i
jego „sportowy” strój.
Australijski
farmer systematycznie niwelował odległość do najlepszej grupy zawodników. Gdy
wszyscy spali, on biegł, biegł i biegł… W
ciągu ostatniej nocy przegonił wszystkich światowej klasy biegaczy. Ostatniego
dnia to on prowadził w wyścigu. Nie tylko dał radę, mając 61 lat, przebiec morderczy wyścig
Sydney-Melbourne. To właśnie on wygrał wyścig, bijąc przy tym rekord czasowy o 9 godzin i
stając się narodowym bohaterem. Australijczycy zakochali się w tym 61-letnim
rolniku, który pojawił się znikąd, by pokonać najlepszych długodystansowców
świata. Cliff Young przebiegł 875 km w przeciągu 5 dni, 15 godzin i 4
minut! Ale jakim cudem potrafił nie spać i nie odpoczywać przez tak
długi czas? Może dlatego, że do tego biegu przygotowywał się codziennie przez całe życie? Australijski farmer wychowywał się bowiem w gospodarstwie o
powierzchni 8,1 km². Prawie każdego dnia sprawował opiekę nad stadem owiec
liczącym około 2000 sztuk. Gdy zanosiło się na burzę, zaganiał owce do zagrody
biegając za nimi, co trwało niekiedy nawet trzy dni. Nieustannie biegając
wyrobił sobie tak dużą odporność i wytrzymałość na wszystkie niedogodności.
Dzięki ogromnej wierze w siebie osiągnął zamierzony cel.
Warto również wspomnieć o tym, że Cliff Young nie
przyjął nagrody za pierwsze miejsce. Wynosiła ona 10 tysięcy dolarów!
Postanowił rozdzielić ją między pozostałych uczestników, którzy ukończyli
wyścig, gdyż jak stwierdził, pieniądze nie są najważniejsze. Jego postawa ujęła
serca nie tylko całej Australii. O Cliffie dowiedział się cały świat. Jego
styl biegania został zaadoptowany przez współczesnych ultra-długodystansowców i
nazywany Cliff-Young-Shuffle. Odtąd każdy zwycięzca ultramaratonu w Sydney-Melbourne
pokonywał dystans w taki sposób. Nie
spał przez cały czas, tylko biegł jak Cliff- prosto do mety.
Postawa Cliffa Younga - jego niezłomna
siła woli i determinacja - bardzo mnie zachwyciła. Tacy ludzie doskonale
pokazują, jak wiele można dokonać, nawet nie mając odpowiedniego stroju czy
wsparcia medycznego. Aby osiągnąć cel, trzeba naprawdę gorąco wierzyć w jego
realizację i nie zwracać uwagi na to, co mówią inni. Może dla nich jest to
niemożliwe?! Ale czy również dla Ciebie?
Dawid
Grafika:
https://www.runners-world.pl/media/lib/2425/c-cliff_young-1-83aec145cf6cf5d870b42da0f37466bc.jpg
http://dobrewiadomosci.net.pl/wp-content/uploads/wiadomosci_2014/05.20/2/2.jpg