I kiedy wsadzą cię do celi i
zatrzasną się kraty…
wtedy wiesz, że to wszystko prawda.
W mgnieniu oka całe życie
rozpada się w kawałki.
Nie zostało nic – poza czasem, który
masz na myślenie.
(Ellis Boyd Redding, Skazani na Shawshank)
Zastanawiamy się czasami, jak wygląda nasz świat, z którym obcujemy na co
dzień, widziany zza krat. Oczami
człowieka, który został pozbawiony
wolności z powodu przekroczenia prawa, wplątania się w „ciemne interesy” czy
nawet nieludzkiego zachowania. O przestępstwach słyszymy niemal codziennie – informacji
dostarczają nam media. Czy jednak zdajemy sobie sprawę, że ten świat, który
wydaje nam się daleki, istnieje tuz obok nas.
My - klasa psychologiczno – społeczna, a więc w przyszłości zajmująca się
mechanizmami działania ludzkiej psychiki i miejscem człowieka w społeczeństwie, postanawia
przyjrzeć się bliżej więziennemu życiu. Wyruszamy
zatem na swoją niecodzienną wycieczkę
-
nie do muzeum, nie do teatru, ale
do miejsca, w którym życie się zatrzymuje i obiera inny bieg. Pełni emocji,
niepewni i bardzo zdenerwowani, przekraczamy mury Zakładu Karnego w Zamościu znajdującego
się przy ulicy Okrzei, zwanego potocznie „zamkiem”. Zachowania funkcjonariuszy pozwalają idealnie wczuć się w klimat. Są oni
bardzo stanowczy i surowi. Gdy zostawimy
na portierni nasze legitymacje, komórki i wszystkie rzeczy, zamyka się za nami potężna metalowa krata. Nie mamy już odwrotu. Przechodzimy przez
dziedziniec do budynku, w którym mieszkają osadzeni. Przemierzając posępne
szare korytarze, słyszymy komentarze
więźniów przebijające się przez potężne stalowe drzwi. Każda krata, oddzielająca
piętra i oddziały, jest zabezpieczana
kartą, która może otworzyć drzwi. Mamy okazję zwiedzać jedną z malutkich,
bardzo skromnie wyposażonych cel. Jedna półka, dwa metalowe łóżka, malutka
łazienka – to wszystko. Na ścianach pełno podpisów, małych rysunków i dziwnych
skrótów, których znaczenie jest znane tylko ich twórców. Ciszę, jaka towarzyszy
nam przy zwiedzaniu wąskich korytarzy, co jakiś czas przerywa krzyk strażnika
próbującego przywołać do porządku niezdyscyplinowanego więźnia. Największe
wrażenie wywiera na nas komentarz jednego z osadzonych, który widząc grupę osób, z żalem w głosie
krzyczy, że nie jest małpką w zoo, żeby go oglądać – i poniekąd ma rację.
Cały system funkcjonowania zamojskiego więźnia
jest bardzo dobrze zaplanowany – więźniowie sami dbają o porządek, sami gotują,
zajmują się pracami konserwacyjnymi i remontami. Łaźnia, czyli mycie odbywa się dwa razy w
tygodniu. Zwiedzamy bibliotekę, zaglądamy do pracowni komputerowej –namiastki
życia na wolności, na które tu trzeba sobie zasłużyć. Korytarze są wypełnione rysunkami, z których
możemy wyczytać emocje więźniów. Wśród więźniów trafiają się zdolni
ludzie. Jeden z pozbawionych wolności
artystów po wyjściu z zamojskiego więzienia aktualnie maluje komisy dla znanej
firmy „Marvel”.
Spotykamy
się również z więziennym
kapelanem – księdzem Tomaszem Źwiernikiem,
który przedstawia nam więzienie od innej strony. Ksiądz mówi nam o wewnętrznych
przeżyciach osadzonych, ich refleksjach,
o tym, czy żałują swoich czynów.
Przybliża nam historie niektórych z nich –zamordowanie żony w ciąży, kradzieże, udział w mafii... To
tylko niektóre z wielu przypadków. Ludzie,
których wyjście poza budynek zakładu ogranicza się tylko do bezcelowego spaceru
po spacerniaku, mają wiele marzeń. Jedni
chcą być muzykami, inni dobrymi mężami i
ojcami.
Ta kilkugodzinna wycieczka wzbudziła w nas
ogromne emocje, które będą nam
towarzyszyły do końca życia. Wycieczka
do więzienia to niesamowite przeżycie - nie do opisania. Chyba każdy z nas
zrozumiał, jak powinien żyć, aby nigdy
nie trafić do takiego miejsca. Niektórzy z nas podjęli decyzję, że w
przyszłości będą takim ludziom pomagać w powrocie do
uczciwego życia.
Julia i Weronika
Grafika:
http://www.anglia.today/uploads/thumbs/680x382/9969e4556150b6e716f31c60e00874c5.jpg