Magia filatelistyki
Filatelistyka to nie NUDA – filatelistyka to pasja,
którą trzeba tylko odkryć,
poznać możliwości, jakie daje.
(Joanna Wilgucka –Drymajło)
Znaczek pocztowy - niby prosta, zwykła rzecz,
konieczna do wysłania listu lub paczki. Kilkadziesiąt lat temu młodzież w naszym wieku kolekcjonowała je z wielkim
zapałem, tak jak dzisiaj gry komputerowe czy modele robotów. W dzisiejszych
czasach pojęcie filatelistyka w świadomości młodych ludzi praktycznie nie
istnieje. W latach międzywojennych w każdej szkole istniało koło
filatelistyczne, a Bruno Schulz w swoim
opowiadaniu pod tytułem Wiosna pytał:
Czym jest dla ciebie, drogi czytelniku,
marka pocztowa? (marka pocztowa to dawne określenie znaczka) i odpowiadał: otworzyłeś przede mną ten markownik, o Boże, pozwoliłeś rzucić
mimochodem spojrzenie w tę księgę łuszczącą się blaskiem, w markownik
strącający swe szaty, stronica za stronica, coraz jaskrawszy i coraz
przeraźliwszy... Któż weźmie mi za złe, że stałem wówczas olśniony, bezsilny ze
wzruszenia, a z oczu przepełnionych blaskiem lały mi się łzy. Co za
olśniewający relatywizm, co za czyn kopernikański, co za płynność wszystkich
kategorii i pojęć! Więc tyle dałeś sposobów istnienia, o Boże, więc taki Twój
świat jest nieprzeliczony! Dziś trudno
wyobrazić sobie tak wielkie wzruszenie przeżywane nad klaserem, a propozycja
zbierania znaczków raczej nie porwałaby
tłumów.
Moja przygoda z filatelistyką sięga ostatniego
roku szkoły podstawowej. To wtedy mój tata przywiózł ze strychu swoich rodziców
gruby niebieski klaser. Wtedy znaczki oglądałem
bez szczególnego entuzjazmu, bardziej interesowały mnie opowieści ojca, jak w czasach PRL-u zdobywano okazy spoza
bloku komunistycznego. Wyżej: kadr z filmu Miś
- Ryszard Ochódzki dostaje angielski znaczek od kolekcjonera Wacława Jarząbka.
Kiedyś wracając ze szkoły zajrzałem na pocztę i kupiłem serię trzech znaczków z
morskimi stworzeniami, z czasem kupowałem kolejne i kolejne. Rodzice musieli to
zauważyć i na najbliższe święta Bożego Narodzenia dostałem klaser oraz kilka nowych
serii. W ciągu następnych lat dochodziły kolejne gotowe serie, w klaserze
zabrakło miejsca i doszedł następny. Po dwóch latach jednak nadszedł moment,
kiedy to zaczęło mnie nudzić. Pomyślałem sobie, jaki jest sens kupowania
gotowych serii i wkładanie ich do klasera. To tak jak dziecko, które zbiera
jakieś żetony z postaciami z kreskówek znajdujące się w chipsach, chce mieć je
wszystkie, ale jak je zbierze za jednym razem, już nie ma radości. Właśnie
wtedy przerzuciłem się na znaczki i karty okolicznościowe, pojawiła się też świadomość
ich niesamowitej wartości. Co prawda, w kupowanych gotowcach pojawiały się serie z igrzysk w Seulu (1988), Los Angeles
w 1932 i 1984 roku, piłkarskich Mistrzostw Świata we Francji 1998,
ale z wcześniej wymienionych powodów nie byłem z nich zadowolony. Od tego czasu innego rodzaju znaczków nie kolekcjonuję,
chociaż zdarza się, że dostanę znaczki z zagranicznych wyjazdów. Gdy się je
żmudnie i długo zbiera, to wtedy powstaje
niepowtarzalna kolekcja. Teraz, gdy znaczki okolicznościowe zaczęły odgrywać
najistotniejszą rolę, mam z tego prawdziwą satysfakcję. Posiadam m.in. znaczek
wydany z okazji Beatyfikacji Papieża Jana Pawła II - wspólna emisja Polski i
Watykanu, igrzysk olimpijskich w Londynie i Soczi, 100-lecie Nagrody Nobla dla
M. Curie-Skłodowskiej oraz koperty: 1000
lat Gdańska, 150 lat polskiego
znaczka pocztowego, Euro
2012.
W zeszłym roku dostałem od wujka z USA, który od
jakiegoś czasu wiedział o moich zainteresowaniach, dwie paczki, jak się okazało,
obie ze znaczkami. Wspólnie z tatą po ich otworzeniu złapaliśmy się za głowy.
Można powiedzieć, że przed nami leżała cała historia polskiej poczty, drobny
fragment wieloletniej pasji tego powojennego emigranta z Kresów. Natychmiast
wzięliśmy się do oglądania zbiorów. Niczym Indiana Jones z pęsetą i lupą
przeglądaliśmy znaczek po znaczku. Najstarsze pochodziły z czasów, gdy Polska
była pod zaborami, niektóre były wydawane jeszcze przez państwa zaborcze, potem
przestemplowane polskim znakiem, inne z okresu
międzywojennego, w tym wydanie żałobne po śmierci Józefa Piłsudskiego. Kolejne
to czas II wojny światowej, czas PRL –u z
propagandowymi hasłami: Naprzód do walki o plan 6-letni, Rozbudujemy Stocznię Gdańską, przedstawiające
osiągnięcia władz takie jak Cementownia w Wierzbicy i Nowa Huta. Znaczków jest
naprawdę wiele i każdy z nich jest cenny.
Chciałbym zachęcić wszystkich do zerknięcia w
klasery, gdzieś u swoich rodziców czy dziadków i przyjrzenia się im przez lupę.
Zapewniam – dopiero wtedy zrobi to na was wrażenie. Ciekawi mnie, czy ktoś z
was podziela moje hobby. Chętnie poznam miłośników filatelistyki.
Arczi
Grafika:
http://inwestycje.pl/img/2882
zdjęcia
własne
Fajna pasja. Filatelistyka jest (tak jak wspomniałeś) raczej mało znana wśród młodzieży XXI wieku.
OdpowiedzUsuńJa widziałam kiedyś klasery pełne znaczków. Należały one do mojego taty ale teraz niestety nie wiem gdzie one są. Twój post sprawił, że chyba postaram się je odnaleźć i obejrzeć jeszcze raz.
Mój tato kolekcjonuje banknoty, co moim zdaniem też może wydawać się interesujące. Ma chyba trzy albo cztery albumy z banknotami różnych państw i z różnych roczników.
OdpowiedzUsuńMyślę, filatelistyka jest dosyć oryginalną pasją wśród młodzieży XXI wieku. Nigdy się tym nie interesowałam i w sumie chciałabym obejrzeć z bliska taki klaser żeby zobaczyć jak to wygląda. Może to zachęciło by mnie bardziej do tej pasji, bo teraz, nawet po przeczytaniu tego posta ciężko jest mi to sobie wyobrazić. Jestem osobą, która wciąż szuka swojego hobby więc cieszę się, że podzieliłeś się swoim na blogu.
OdpowiedzUsuńTwoje hobby nazwałabym "niesamowitym" w dzisiejszych czasach, ponieważ zostało zapomniane oraz ludzie odnoszą wrażenie, że filatelistyka jest nudnym zajęciem. Moja starsza siostra również zbierała znaczki. Kiedyś mama znalazła jeden z jej klaserów i mi go pokazała, ale nie zachwycił mnie. Jednakże uświadomiłeś mi, że może warto byłoby w wolnej chwili go obejrzeć.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to zajęcie. Coś nowego i nietypowego wśród młodych ludzi w dzisiejszych czasach. Fajnie, że podzieliłeś się też z nami prywatnymi zdjęciami.
OdpowiedzUsuńW zasadzie nie wiem w jaki sposób mnie to zainteresowało, ale kilka lat temu zacząłem kolekcjonować znaczki. Obejrzałem wtedy z rodzicami ich klasery i wydawało się to całkiem ciekawym zajęciem. Przez rok, a może pół roku zbierałem wszystkie znaczki, jakie miałem okazję zdobyć. Później chyba po prostu o tym zapomniałem, przestało mnie to cieszyć. Być może wynikało to braku wolnego czasu - tego sam nie wiem. Oczywiście nie znaczy to, że nie warto zajmować się filatelistyką; jeśli komuś sprawia to wciąż przyjemność - niech kontynuuje tradycję, a może ktoś w ten sposób odkryje swoje nowe hobby?
OdpowiedzUsuńZaskoczyłeś mnie, ponieważ obecnie nie ma dużej ilości osób, które interesują się filatelistyką. Mam w szafie klasery mojego dziadka i jako dziecko przez pewien czas byłam nimi zafascynowana.
OdpowiedzUsuńJa przez jakiś czas kolekcjonowałam znaczki pocztowe. Chyba trafiłam akurat na taki okres, gdy do nas i naszych sąsiadów, u których wypraszałam marki, przychodziło dużo listów i kartek z różnych miast i krajów. Moja kolekcja bardzo się rozrosła w stosunkowo krótkim czasie. Ale potem pojawiały się tylko znaczki przedstawiające owoce, konkretnie dwie wisienki. I niestety, moja pasja nie przetrwała tego czasu próby. Kto wie, może gdyby przez bite trzy miesiące nie pojawiały się tylko te znienawidzone wisienki, zostałabym prawdziwymi filatelistą...
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Zapytałam rodziców czy oni też zbierali kiedyś znaczki i okazało się, że mój tato ma kilka pięknych klaserów. Pokazując mi je opowiadał o historiach związanych z niektórymi znaczkami i były naprawdę niesamowite!
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś zbierałam znaczki lecz po jakimś czasie odkryłam, że to nie dla mnie i zaczęłam zbierać od czasu do czasu monety(roczniki głównie po 2000).Sama nie wiem jak to wyszło.
OdpowiedzUsuńAle nie jest ważnie co się zbiera tylko to aby nasze hobby przynosiło nam jak najwięcej radości.
Twoje hobby jest bardzo interesujące. Filatelistyka jest coraz rzadziej spotykana. W dzisiejszych czasach mało słyszy się o takim hobby. W dobie komputerów i Internetu ludzie uważają takie zajęcie za nudne i żmudne. Myślę jednak, że do filatelistyki można się przekonać i może być ona ciekawym i zajmującym zajęciem.
OdpowiedzUsuńTwoja pasja jest bardzo ciekawa, ponieważ mało osób ma takie hobby. Myślę, że filatelistyka jest czymś ekscytującym, ponieważ ja również kiedyś byłam miłośniczką filatelistyki.
OdpowiedzUsuńCiekawa jest ta myśl na początku i w sumie odnosi się do wielu rzeczy :) fajne jest to jak właśnie w czymś z pozoru beznadziejnym ,odkryjemy coś niesamowitego :) Jak byłam mała też zbierałam znaczki :D no niestety,to raczej nie były moje klimaty ale fajnie,że się tym interesujesz :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChyba wybiorę się na strych poszukać klaserów ze znaczkami. Nie podzielam Twojej pasji, ale chętnie pooglądałabym sobie taki klaser.
OdpowiedzUsuńWbrew temu, że większość młodych ludzi uważa filatelistyke za nudne zajęcie, Ty udowodniłeś, że może być inaczej. Dzięki za ten interesujący wpis.
OdpowiedzUsuńNatrafiłam kiedyś w domu na bardzo stary klaser znaczków pocztowych i chociaż był nie duży przykuł moją uwagę.
OdpowiedzUsuńJednak muszę przyznać,że dopiero jego zawartość okazała się być wartościowa.
Znaczki były trochę zniszczone(pewnie przez upływ czasu) i zakurzone ale pomimo to nadal wyglądały świetnie.
Dzisiaj stanowią niezwykłą pamiątkę dlatego bardzo chętnie sięgam po nie w wolnej chwili.
Mam znajomego, który interesuje się zbieraniem znaczków pocztowych i ma nawet sporą kolekcję, zbiera je od 8 lat.
OdpowiedzUsuńMój tato kilka dobrych lat młodości poświęcił na zbieranie znaczków pocztowych. Jakiś czas temu pokazał mi je. Niestety ja się nigdy tym nie interesowałam, ponieważ wydawało mi się to dosyć nudnawe.
OdpowiedzUsuńTwoja pasja jest w tych czasach czymś nietypowym. Podziwiam wytrwałość jaką trzeba się wykazać, aby stworzyć wspaniałą kolekcję.
OdpowiedzUsuńTwoje zbiory są imponujące! Rzadko słyszy się o tak nietypowych zainteresowaniach wśród młodzieży. Filatelistyka nigdy nie wydawała mi się zbyt ciekawa, ale twoje zbiory aż zachwycają. Życzę Ci wielu nowych zdobyczy! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Mój wujek ma ok. 6 klaserów ze znaczkami i gdy byłam mała uwielbiałam je przeglądać. Zawsze gdy u niebo byłam siedziałam przez pół dnia i podziwiałam male obrazki na znaczkach, bo jako dziecko nie do końca wiedziałam co to jest. Wtedy marzyłam o tym aby mieć coś takiego gdy dorosnę, jednak z czasem mój zapał wygasł.
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Mój wujek ma ok. 6 klaserów ze znaczkami i gdy byłam mała uwielbiałam je przeglądać. Zawsze gdy u niebo byłam siedziałam przez pół dnia i podziwiałam male obrazki na znaczkach, bo jako dziecko nie do końca wiedziałam co to jest. Wtedy marzyłam o tym aby mieć coś takiego gdy dorosnę, jednak z czasem mój zapał wygasł.
OdpowiedzUsuńNigdy niczego nie kolekcjonowałam, ale od zawsze podziwiam wszytkich kolekcjonerów, ich pasja jest czymś niesamowitym, na to hobby zapewne składa sie wiele róznych czynników takich jak czas, cierpliwość,zaangażowanie nierzadko pewnie też nakłady finansowe, ale wyobrazam sobię te radość kiedy już nowy eksponat trafi do kolekcji.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że filatelistyka, to nie nuda! Po prostu każdego "kręci" co innego. Jeden będzie lubił skakać na bungee, czy inne formy podnoszenia adrenaliny, a dla drugiego lepsze będzie kolekcjonowanie znaczków, czy choćby układanie puzzli :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma zainteresowania, pasję, ale trudno spotkać dzisiaj osobę, która kolekcjonuje znaczki pocztowe. Pielęgnuj to, bo tradycje są piękne.
OdpowiedzUsuńDla mnie jeszcze ciekawsza pasją jest kolekcjonowanie biletów komunikacji. Tylko, że nie tak łatwo je zdobyć, jak znaczki. Bez pomocy innych nie uda się uzbierać dużej kolekcji. A może Wy chcialibyście mi pomóc? Każdy bilet jest dla mnie cenny! Nie chodzi tu tylko o bilety historyczne, ale też te, na których codziennie jeździcie do szkoły. Dzięki za chociaż jeden bilet! Jeśli chcesz mi go przekazać, napisz: biletykomunikacyjne@wp.pl
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuńNa pewno takie hobby jest fajne i ja również mam podobne, ale bardzo lubię zbierać stare monety. Numizmatyką zaraziłem się od mojego dziadka i to on wprowadził mnie w arkana monet. Czasami jak kupuję monety to jestem zdania, że bardzo ważne jest również zapoznanie się z opiniami. W takim przypadku jak czytam opinie https://www.skarbnicanarodowa.info.pl/opinie/ to doskonale wiem czy warto tam kupować monety.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń