Niech
będzie mostem a nie murem!
Chcę
zrobić film odważny.
Film,
który nazwie, nauczy, odda hołd, (…)
który wzruszy, poruszy i trzepnie po sercu i po głowie.
który wzruszy, poruszy i trzepnie po sercu i po głowie.
Film,
który sponiewiera, ale również zmusi do refleksji.
Być
może do części widzów dotrze,
że
czasy, w których przyszło nam żyć, nie są najgorsze.
Wrócą
do domów, żeby przytulić dzieci.
(Wojciech Smarzowski)
Z całą klasą wybrałem się na
projekcję Wołynia
Wojciecha Smarzowskiego. Film naprawdę mnie wzruszył, a takiej konsternacji na
sali kinowej nie widziałem od bardzo dawna. Dlatego postanowiłem napisać o nim na
blogu, by zainspirować innych do podzielenia się opiniami o filmie lub zachęcić
tych, którzy jeszcze go nie widzieli, do wybrania się do kina. Nie będzie to
typowa recenzja, a raczej zapis wrażeń, które ciągle mi towarzyszą po
obejrzeniu tego filmu.
Wołyń to najnowsze dzieło Wojciecha
Smarzowskiego, który na koncie ma już takie perełki jak chociażby Róża czy Dom zły. Jest to
film nietuzinkowy, zaskakujący i brutalny. Na wstępie warto
zauważyć, że wywołał bardzo wiele kontrowersji na długo przed kinową premierą,
ponieważ dotyczy bardzo trudnych, nierozwiązanych spraw z polskiej
historii, a także skomplikowanych relacji polsko- ukraińskich. Reżyser
zderzył się też z nie lada problemami finansowymi, od których zależała
możliwość dokończenia dzieła. Udało się i możemy oglądać - w mojej opinii
- jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat.
Akcja filmu obejmuje okres od wiosny 1939 roku
do lata 1945 roku, a główna jej część toczy się w wiosce w południowo -
zachodniej części województwa wołyńskiego. Historia rzezi wołyńskiej
opowiedziana jest w filmie z perspektywy młodej Polki - Zosi, która jest
zakochana w Ukraińcu Petro (w tej roli Wasyl Wasylik), ale zostaje wydana za bogatego
wdowca, Skibę (Arkadiusz Jakubik). Zaraz po ślubie mąż idzie na front, a zrozpaczona
dziewczyna zostaje sama z jego dziećmi. Smarzowski przedstawia przeżycia i losy
Zosi, a także jej dramatyczną walkę o przetrwanie podczas rozruchów
w roku 1943. W tej roli wspaniale się spisała debiutantka Michalina
Łabacz.
Pozostali aktorzy również doskonale odegrali
swoje role, gdyż znali sposób pracy reżysera, ponieważ już wcześniej z
nim współpracowali. To Arkadiusz Jakubik w roli Macieja Skiby -
męża Zosi, a także Jacek Braciak jako ojciec Zosi i Izabela Kuna jako
jego żona.
Początek filmu to prawie trzydziestominutowa
scena przedstawiająca wesele siostry Zosi z panem młodym - Ukraińcem. Ten moment
jest pewnego rodzaju zapoznaniem widza z bohaterami, jak i zarysowaniem
całego tła fabularnego. Dowiadujemy się, że we wsi mieszkają Ukraińcy, Polacy i
Żydzi. W trakcie wesela pojawia się symboliczna scena ścinania siekierą
warkocza panny młodej. Później - również siekierą - tej samej pannie młodej Polacy ścinają głowę za to, że wyszła za Ukraińca. Napięcie między Ukraińcami a Polakami jest w filmie
budowane od samego początku. Stopniowo rośnie, zagęszczając atmosferę, aż
przeradza się w piekło na ziemi. Obrazuje to kolejna symboliczna scena
błogosławienia przez ukraińskiego duchownego sierpów i kos, siekier
(narzędzi pracy), które potem staną się narzędziami zbrodni. Zbrodni
dokonanej między innymi w kościele w „krwawą niedzielę” 11
lipca 1943 roku.
Również oprawa muzyczna, której twórcą
jest Mikołaj Trzaska, buduje klimat: są ludowe przyśpiewki wykonywane
przez mieszkańców wsi, są też instrumenty ludowe oddające słowiańskość
wesela. To wszystko powoduje, że film jest zapisem kultury Wołynia czasów
przedwojennych. Gdy akcja zmienia się na coraz bardziej brutalną, muzyka jest
niepokojąca i natarczywa. Słychać metaliczne zgrzyty, szarpnięcia,
niespokojny rytm, ostre krzyki, silne emocje.
Wołyń nie
może być traktowany dosłownie - jako film o tragicznych
wydarzeniach na pograniczu polsko - ukraińskim kilkadziesiąt lat temu.
Jest współczesną interpretacją tragedii, która wówczas tam się wydarzyła i
chyba przede wszystkim próbą stawiania pytań, dlaczego się wydarzyła. Ten film jest
wyeksponowaniem zbrodni po to, by pokazać ludziom nienawiść, która rządzi
światem. Na szczęście Wojciech Smarzowski nie idealizuje ani nie
deprecjonuje żadnej grupy narodowej. Bestialstwem wykazali się wszyscy:
Ukraińcy, Polacy, Niemcy i Rosjanie. Widz ma przed sobą
dantejskie sceny i - jestem przekonany - odwraca od nich wzrok.
Reżyser pokazał czyny, których dokonywali ludzie w imię nacjonalistycznych
haseł i w odruchu walki o przetrwanie. Okrucieństwo zmieniło bohaterów,
doprowadziło do ich dehumanizacji, destrukcji systemu wartości. Akt
rzezi rozpoczyna się po jakichś 90 minutach filmu, chociaż już wcześniej w
kilku ujęciach widać przejawy brutalizmu. Prócz uczczenia pamięci ofiar ludobójstwa
na Kresach, reżyser postawił sobie również zadanie skonfrontowania widzów ze
skutkami, jakie niesie za sobą nienawiść na tle narodowościowym, religijnym,
czy rasowym.
O filmie Wołyń trudno
opowiadać przede wszystkim dlatego, że zderza widza z niewyobrażalnym
złem, które już się wydarzyło i które wciąż dzieje się w różnych zakątkach
świata. Moim
zdaniem, film ma wydźwięk antywojenny: pokazuje zbrodnie, tortury i cierpienie
w taki sposób, że odstrasza, ale też skłania do przemyśleń i refleksji.
Właściwie Smarzowski więcej stawia pytań niż daje odpowiedzi. Dlaczego wołyńskie
wydarzenia były przemilczane przez wiele lat? Czy po niemal
osiemdziesięciu latach należy osądzać zbrodnię? Czy dyskutowanie o wydarzeniach
na Wołyniu może utrudniać poprawne stosunki polsko-ukraińskie? I czy można
budować przyjaźń między narodami bez otwartej rozmowy o wspólnej historii,
nawet tej tragicznej? Mam nadzieję, że film będzie inspiracją do zdobycia
wiedzy historycznej o tamtych wydarzeniach, a uczciwe rozliczenie się z
historią, punktem wyjścia do refleksji nad destrukcyjną rolą nacjonalizmu.
Wierzę bowiem, że film, jak chciał reżyser, będzie mostem a nie murem.
Hubert
Grafika:
http://cdn13.se.smcloud.net/t/photos/515821/wolyn-plakat-filmu.jpg
http://bi.gazeta.pl/im/2a/c3/13/z20721706Q,Kadr-z-filmu--Wolyn-.jpg
http://r-http-2f.dcs.redcdn.pl/http/o2/tvn/web-content/m/p1/i/7e230522657ecdc50e4249581b861f8e/a5c59395-0e34-487a-9d12-7ab676bec79b.jpg
http://poland.pl/media/public/32/14/a0764a64dcab73f805721c20632.jpg__1440x600_q85_crop-smart_subsampling-2.jpg
Moim zdaniem to bardzo dobrze, że ten film powstał. Liczę, że dzięki niemu Polacy poznają historię rzezi wołyńskiej i zadadzą sobie pytanie dlaczego do niej doszło. Na pewno w najbliższym czasie wybiorę się do kina na Wołyń ;)
OdpowiedzUsuńDziennikarz Wojciech Mucha pisze: "Film Smarzowskiego oddaje cześć Kresowianom i przywraca tę całą zbiorowość naszej pamięci, prawdopodobnie już na stałe. Kresowianie wracają niczym Wyklęci.
OdpowiedzUsuńA poza tym? Jak dało się usłyszeć po projekcji filmu – dzięki „Wołyniowi” Wojtek Smarzowski został… Wojciechem Smarzowskim".
Wspaniała recenzja, z chęcią obejrzę ten film :)
OdpowiedzUsuńSmarzowski nie stosuje podziału na „dobrych Polaków” i „złych Ukraińców”, lecz sugeruje, że postępowanie człowieka wynika z jego moralności a nie z przynależności do jednego lub drugiego narodu. Dlatego też w filmie są również sceny brutalnego odwetu Polaków na Ukraińcach. Reżyser jest jednak wierny prawdzie historycznej i podkreśla, że za atak odpowiadają Ukraińcy.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja! Również zgadzam się z Tobą ,że to jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja, Hubert, gratulacje!
OdpowiedzUsuńWidz zdaje sobie sprawę z tego, że ludzie zdolni są do morderstwa nawet nie w imię idei. I już nie chodzi o samo zabijanie, a o zwykłe bestialstwo, torturowanie sprawiające radość oprawcom. Niesamowite i straszne jest to, jakie pierwotne, okrutne instynkty i zachowania potrafią obudzić się w człowieku pod wpływem pewnych bodźców.
Po seansie nasuwa się tylko pytanie: po co to wszystko było?
Uważam, że dobrze zrobiłeś nie pisząc typowej recenzji. Przekazałeś swoją opinię na temat filmu, wszystkie przeżycia i odczucia jakie Ci towarzyszyły. Myślę, że dzięki temu udało Ci się zachęcić spore grono czytelników do zobaczenia tego filmu. Ja również do tego grona dołączam. :)
OdpowiedzUsuńZ miłą chęcią wybiorę się na ten film do kina. Od jakiegoś czasu tematyka historyczna zaczęła mnie inspirować i skłaniać do refleksji.To sprawiło, że coraz częściej sięgam do historii. Myślę że ten jak i wiele innych filmów historycznych sprawią ,że będziemy poszerzać swoją wiedzę o naszym kraju i pochodzeniu. A z całą pewnością mamy powody do dumy więc nie wstydźmy się o tym mówić.
OdpowiedzUsuń"Z miłą chęcią" - piszesz. Owszem, istnieje takie wyrażenie, ale w języku potocznym. Lepiej powiedzieć: "z ochotą, chętnie".
UsuńŚwietna recenzja Hubert :)
OdpowiedzUsuńMiałam okazję być na tym filmie i z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że jest to najlepszy film kilku ostatnich lat, wywarł na mnie ogromne wrażenie. Jest to film o polskiej historii, który powinien zobaczyć każdy.
Po filmach z podobną tematyką zawsze mam później kilka godzin rozmyśleń i wczuwania się w rolę bohaterów. Dobrze, że takie filmy powstają. Możemy dzięki nim poznać jeszcze dogłębniej historię rzezi wołyńskiej. Tą recenzją zachęciłeś mnie do pójścia do kina, dobra robota :)
OdpowiedzUsuńTwoja personalna recenzja bardzo mi się podoba. Już oglądając reklamy "Wołynia" miałam ochotę pójść na ten film. Chyba muszę się wybrać dopóki grają go w zamojskim kinie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdy młody człowiek powinien oglądać takie filmy, aby choć trochę poznać polską historię.
Fioletowa_ps! Piszesz: "personalna recenzja", a ja nie mogę się nadziwić temu osobliwemu językowi. Wiem, co to dane personalne, akta personalne,trening personalny, ale o personalnej recenzji czytam po raz pierwszy.
UsuńBardzo dziękuję za uwagę Miłośniku poprawnej polszczyzny. Postaram się więcej nie popełnić podobnego błędu.
UsuńAutor wpisu pisze o zapisie własnych refleksji wraz z elementami recenzji dlatego pomyślałam, że wyrażenie "personalna recenzje" zabrzmi fajnie. Jednakże nigdy nie pomyślałabym, że to błąd językowy.
Świetny wpis :) Już od pewnego czasu planuję wybrać się do kina, aby obejrzeć projekcję ''Wołynia''. Tego typu filmy bardzo mnie intrygują Sprawiają, że przez pewnie czas rozmyślam o wydarzeniach w nim ukazanych. Człowiek stara się wówczas zastanowić, dlaczego doszło do tak okrutnych zbrodni...
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu, ewentualnie w następnym wybieram się na ten film. Cieszę się, że powstał o nim wpis na blogu, bo dzięki niemu wiem, że nie będę żałować. Tego rodzaju filmy nie są przyjemnie przeze mnie oglądane, bowiem często powodują one płacz, a po wyjściu z kina przez następne trzy dni moje myśli są nasycone głównie nim. Takie jednak filmy są wartościowe, czegoś uczą, skłaniają do refleksji, dlatego je lubię. Nie są bowiem "puste" w przekazie.
OdpowiedzUsuńDopiero we wtorek wybiorę się do kina. Mam nadzieję, że Wołyń będzie bardzo realistyczny, gdyż uważam, że brakuje takich filmów. Filmów, po których wrócimy do domu i uściśniemy naszych bliskich. Zrozumiemy, że na starcie wygraliśmy możliwość zmagania się z naszymi problemami w czasach pokoju. Problemami o całkowicie innym wymiarze.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Hubercie, że napisałeś ten post. Na początku nie wiedziałem, czy iść na ten film, ale teraz jestem przekonany, że na niego pójdę. Twoje wrażenia bardzo mnie do tego przekonały. Lubię tego typu filmy. Piszesz, że to jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat. Mam nadzieję, że tak będzie :)
OdpowiedzUsuńTwoja interesująca ,,recenzja" sprawiła, że mam teraz ochotę pójść na ten film do kina. Najpierw nie byłam do niego przekonana, jednak po Twoim poście zmieniłam zdanie.
OdpowiedzUsuń"Wołyń" to z pewnością jeden z tych filmów, po których widz jest całkiem 'rozbity' emocjonalnie. Jak większość z nas wiem co nieco o rzezi wołyńskiej, aczkolwiek nigdy specjalnie się nad tym nie zastanawiałam. O tego typu sprawach raczej staramy się nie rozmawiać, nie rozpamiętywać, unikamy ich. Dzieło Smarzowskiego w mojej opinii pozwala nam w pewien sposób poczuć to, co czuje główna bohaterka, wcielić się w jej postać, zjednoczyć z nią. Zarówno film jak i naprawdę dobry post Huberta skłaniają nas do refleksji i przemyśleń.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja, czytając ją przypominam sobie poszczególne sceny z filmu..
OdpowiedzUsuńWojciech Smarzowski wykonał kawał dobrej roboty, doskonały film na który czekałam tak długo, jednak do samego seansu biłam się z myślami czy poradzę sobie z niezwykle silnymi emocjami, dzisiaj wiem, że to była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu, poszłabym ponownie drugi, trzeci i kolejny raz, wrażenia nadal mi towarzyszą i jestem pewna, że będą ze mną na bardzo długo, takich filmów się nie zapomina.
Moją sąsiadką jest Ukrainką, pochodzi najprawdopodobniej z tamtych terenów, chciałabym porozmawiać z nią na ten temat, dowiedzieć się jak wygląda to z perspektywy drugiej strony.
Bardzo mądry i skłaniający do refleksji film, oglądając zdałam sobie sprawę jak ważny jest pokój, to że nie ma wojny, to że mogę zasnąć ze świadomością bezpieczeństwa we własnym domu, to że nie muszę chować się w kryjówkach, to że mam rodziców i siostrę. Nie będę już narzekać, że czegoś mi brakuje, bo tak na prawdę, kiedy żyjesz w wolnym kraju i masz przy sobie rodzinę, nie brakuje Ci nic. Wyszłam z kina płacząc jak małe dziecko a jedyną rzeczą którą chciałam wtedy zrobić to przytulić moich rodziców i siostrę, podziękować za to, że po prostu są.
Świetny pomysł na wpis na szkolnym blogu. Moje odczucia po filmie "Wołyń" są podobne, niezwykle dobrze zrobiony film, oddający klimat, przerażający klimat tamtego okresu. Uważam, że ludobójstwo nierozliczone, i nie nazwane wyraźnie, zawsze będzie tworzyło mury. Innymi słowy, najpierw należy ranę otworzyć i zdezynfekować, aby mogła się zagoić. Jedyną kwestią w Twoim artykule, do której mam zastrzeżenia to odbiór terminu "nacjonalizm". Jeżeli określamy działania OUN-UPA, czy też nazistów mianem nacjonalistycznych i idee przez nich wyznawaną jako nacjonalizm to co możemy nazwać szowinizmem?
OdpowiedzUsuńJutro wybieramy się na ten film z klasą. Słyszałam o nim wiele opinii. Wszystkie łączyło jedno słowo: "straszny". Straszny z pewnością w znaczeniu "brutalny". Lubię dosadne filmy wojenne, dlatego mimo pewnego strachu przed tym, co Smarzowski nam zafundował, obejrzę go i mam nadzieję, że dzięki temu lepiej zrozumiem tę przemilczaną część historii.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja. Widziałam film, był bardzo poruszający i mocny. Nie da się o nim szybko zapomnieć. Dzięki filmom jak ten łatwiej mi docenić czasy, w których żyje. Słyszałam różne opinie o filmie i przyznam, że trochę się go obawiałam, lecz nie zawiodłam się. Film nie potępial żadnego narodu, potepial ludobójstwo, rzeź.
OdpowiedzUsuńOd samego początku post doskonale wprowadza w tematykę filmu, stopniowo poznajemy dodatkowe informacje o reżyserze i problematykę, by przejść do krótkiego lecz niezwykle poruszającego opisu fabuły. W recenzji uwzględniłeś także bardzo istotny, a często pomijany aspekt muzyczny. Dokładny opis efektów dźwiękowych umożliwia wyobrażenie sobie sytuacji, o których wspominasz.
OdpowiedzUsuńOsobiście całkowicie zgadzam się z Twoją interpretacją dzieła Wojciecha Smarzowskiego, zauważyłeś prawdziwe znaczenie zagadnień poruszonych w filmie, które kryją się pod pozornie znanymi i rozumianymi tematami.
Uważam, że Twoja recenzja jest bardzo trafna i rzeczywiście nietypowa. Zachęca nie tylko do obejrzenia filmu, ale także do zainteresowania się tą straszną historią, która wydarzyła się naprawdę.
'Wołyń' miałam przyjemność (?) obejrzeć w zeszły czwartek, i do tej pory jestem pod sporym wrażeniem. Dużą rolę odegrała w nim symbolika. Mamy na przykład zestawienie trzech mszy- wspomnianego już poświęcenia kos na 'ludzkie żniwo', katolickiego nawoływania do ucieczki albo obrony i prawosławnego nawoływania do miłości. Zwróciłam również uwagę na postać ukraińskiego wójta wsi Zosi- poruszyła mnie jego wola przetrwania, ale w dosyć negatywnym sensie. Pod władzą rosyjską głosił ideały komunistyczne, wraz z Niemcami wychwalał Hitlera i wydawał Żydów, na wieść o końcu wojny kajał się przed Polką, Zosią, a następnej nocy mordował Polaków wraz z bandami UPA. Kolejną rzeczą, na którą zwróciłam uwagę, to nieprzewidywalność- oto sąsiad morduje sąsiada, Polacy karają Polkę za małżeństwo z Ukraińcem, sepelnienie dziecka po ukraińsku ratuje je i matkę przed śmiercią. Film sprawił, że zaczęłam bardziej doceniać to, co posiadam, ale i uświadomił mi, że ,zwłaszcza w kontekście ostatnich wydarzeń na scenie politycznej świata, nic nie jest pewne ani stałe. Ale naszym obowiązkiem jest pamiętać o tamtych wydarzeniach, ale nie potęgować w sobie nienawiści. Naszym obowiązkiem jest nie dopuścić, aby historia się powtórzyła.
OdpowiedzUsuńDzisiaj wybraliśmy się razem z klasą na film ,,Wołyń". Trudno opisać emocje, które ten film wywołał, właściwie dopiero kilka godzin po seansie wiele faktów dociera do człowieka. Kilka rzeczy jest pewnych: film bardzo wyraźnie pokazuje te straszną historię, nie idealizuje Polaków, a reżyser osiągnął to, co zamierzał. Jeszcze zanim obejrzałam ten film to największe wrażenie zrobiło na mnie zdanie ,,W trakcie wesela pojawia się symboliczna scena ścinania siekierą warkocza panny młodej. Później - również siekierą - tej samej pannie młodej zostanie ścięta głowa". To właśnie ono było dla mnie jak ,,kubeł zimnej wody" po wcześniejszym opisie beztroskiego wesela. Polecam film każdemu, ponieważ (mimo drastyczności wielu scen) jest on wart obejrzenia, mówi o prawdzie i uświadamia, że nie można dopuścić, by coś takiego się powtórzyło.
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie wyrazić opinii o filmie, gdyż nie oglądałam go. Jednakże na podstawie tego posta stwierdzam, że jest naprawdę wart obejrzenia. Podobno zawiera wiele drastycznych scen, jest to z pewnością spowodowane chęcią reżysera, by film pozostawił ślad na psychice widza. Po powyższych komentarzach, widzę, że osiągnął ten cel.
OdpowiedzUsuńStworzenie historycznego filmu wymaga powrotu do źródeł dotyczących wydarzeń przeszłości, a oglądanie go przenosi człowieka w sam środek tych wydarzeń, czyni wspomnienie tak realnym, że nie sposób wrócić do rzeczywistości.
Na filmie byłam ostatnio i mogę go z całego serca polecić! To jedna z tych produkcji, które warto obejrzeć. Należy pamiętać o naszej historii, o tym co spotkało naszych przodków, a ten film bardzo realnie ukazuje nam tamte jakże trudne i okrutne okresy.
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja bardzo mi się podoba. Masz niezwykle ciekawe podejście do tematu. Ja osobiście jeszcze nie obejrzałem tego filmu, ale mam taki zamiar. Swoją wypowiedź mogę jedynie oprzeć na ''trailerze'', na który natrafiłem się przypadkiem przeglądając znaną wszystkim stronę ''YouTube.com''. Wyrazy szacunku należą reżyserowi, który zadbał o wiele szczegółów - mam tutaj na myśli kostiumy, które w pełni oddają charakter tamtych czasów. Muzyka też niczemu sobie - niby skoczna, ale jest w niej coś, co wywołuje u mnie niepokój. Ciężko jest mi powiedzieć, dlaczego tak jest. To tylko moje odczucia. Niezwykle trudne jest wyreżyserowanie filmu o charakterze historycznym, ponieważ musi być on oparty na faktach. Co za tym idzie - należało zbadać źródła historyczne, aby film nie przedstawiał sprzecznych z rzeczywistością wydarzeń. W najbliższym czasie muszę koniecznie udać się do kina i na własne oczy ujrzeć produkcję Wojciecha Smarzowskiego.
OdpowiedzUsuńNa filmie byłam ostatnio i mogę go z całego serca polecić! To jedna z tych produkcji którą trzeba obejrzeć. Należy pamiętać o naszej historii, o tym co spotkało naszych przodków, a ten film bardzo realnie ukazuje nam tamte jakże trudne i okrutne okresy.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący post. Film również widziałam i serdecznie polecam. Nie jest to natomiast produkcja dla osób o słabych nerwach. Nierzadkie obrazy odciętych głów robią na najtwardszych wrażenie. Smarzowski jako pierwszy reżyser miał odwagę podjąć się tego ciężkiego tematu. „Wołyń” oddaje cześć i pamięć wszystkim zamordowanym. Naprawdę warto obejrzeć.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta wypowiedź. Zachęca do obejrzenia filmu, już dokonałem rezerwacji na najbliższy seans.Hubert dobra robota.
OdpowiedzUsuńWidziałam film i wywarł na mnie ogromne wrażenie. Szczególnie doceniam w filmach (nie tylko historycznych) szczegóły. I mogę w pełni świadomie stwierdzić, że pod tym kątem Smarzowski nie bez powodu jest wymieniany jako jeden z najwybitniejszych polskich reżyserów. Muzyka, a więc i ludowe przyśpiewki i metaliczne odgłosy na przemian z krzykami, znakomicie oddają charakter Wołynia z tamtego okresu...
OdpowiedzUsuńPoza ciężką historią, której nie można pomijać, ujęła mnie gra aktorska głównej bohaterki Zosi (Michalina Łabacz). Uważam, że idealnie spisała się w nowej roli(debiutowała na ekranie) i pokazała, że młodzi ludzie posiadają charyzmę, siłę, a przede wszystkim talent!
Byłam w kinie na "Wołyniu", film robi wrażenie. Porusza on trudny temat, ale reżyser ukazał wszystko jasno i w taki sposób, że film mimo, iż jest długi to nie czuć upływu czasu.
OdpowiedzUsuńNa filmie jeszcze nie byłam. Szczerze, nawet nie myślałam o wybraniu się. Jednak twój post wzbudził moją ciekawość i zamierzam nadrobić zaległości. Dziękuję za tą recenzję:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji aby wybrać się na ten film, ale po tym poście postaram się to nadrobić. Cieszę się z tego, że taki film powstał, ponieważ to też jest pewien sposób poznawania historii, czasami ciekawszy niż zwykła lekcja.
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada. Lubię gdy akcja rozkręca się stopniowo lub film od początku stara się o dobre jej podkręcenie jak na przykład w "Miasto 44" gdzie po około 20 minutach zaczęła się lać krew. Po tym co piszesz można wywnioskować, że oba filmy mają ze sobą coś wspólnego a mianowicie drastyczne sceny które wybiją każdemu z głowy chęć do bitki...Ze względu na dostrzeżone tutaj podobieństwo postaram się obejrzeć ten film gdy tylko znajdę czas.
OdpowiedzUsuńCo Ty wypisujesz!? Jak można o tak drastycznych wydarzeniach (zupełnie zresztą innych) mówić w tak lekko-głupi sposób? To nie są filmy akcji z Norrisem! Jeżeli w obu filmach interesują Cię jedynie drastyczne sceny, to Ty się nad sobą zastanów. W liceum oczekuje się jednak trochę większej dojrzałości i większej wiedzy. Poddaje Ci to pod rozwagę.
UsuńPoza tym piszesz: "na przykład w "Miasto 44"". Czy nie słyszałeś o odmianie wyrazów? Interpunkcja też pozostawia wiele do życzenia.
Bardzo ciekawy post! Obawiałem się, że poznam kilka kluczowych wydarzeń w filmie, więc zaskoczyłeś mnie. Tym postem zachęciłeś mnie jeszcze bardziej do obejrzenia filmu. Dziękuje za fenomenalną recenzje!
OdpowiedzUsuńMimo, że nie oglądałem "Wołynia", chcę jak najprędzej to zrobić. Choćby z uwagi na to, że Wojciech Smarzowski porusza w swoich filmach trudne/brutalne momenty historii bądź kreuje scenerię i fabułę na wzór wydarzeń historycznych. Sądzę, że jest on potencjalnym "następcą" Andrzeja Wajdy i po cichu liczę, że idąc tropem tego wspaniałego reżysera, będzie na nowo poruszał i dawał do myślenia poprzez swoje produkcje.
OdpowiedzUsuńPoszłam na film razem z klasą po lekcjach, prywatnie (dyrekcja nie pozwoliła nam iść ze szkoły). Po obejrzeniu go doszłam do identycznych wniosków, jak te przedstawione w poście. Sądzę, że scena wesela była piękna, nawet jeśli niektórzy uważają ją za nudną. Mam nadzieję, że niedługo będzie można posłuchać ścieżki dźwiękowej z tego filmu na youtube. Bardzo podobały mi się śpiewy ludowe :)
OdpowiedzUsuńChcialem sie wybrac na ten film. Dzieki tej wspanialej i jakze dokladnej recezji (ktora mnie wzruszyla) wiem ze musze na niego pojsc :D DZIEKUJE
OdpowiedzUsuńA ja proszę o pisanie polskich znaków. Nic nie usprawiedliwia takiego niechlujstwa językowego.
UsuńPo przeczytaniu wpisu mam ogromną chęć obejrzenia tego filmu. Lubię filmy historyczne, które w bardzo realistyczny sposób ukazują wszystkie wydarzenia. Czasami ten realizm staje się bardzo brutalny i widz może poczuć się jakby żył w tamtych czasach i doświadczał tego co spotyka bohaterów. Takie produkcje bardzo łapią za serce i dają do myślenia.
OdpowiedzUsuńPo obejrzeniu filmu i przeczytaniu Twojej recenzji na myśl nasuwa mi się tylko jedno pytanie: "Gdzie podziało się człowieczeństwo?".To co wydarzyło się podczas rzezi wołyńskiej chyba już zawsze pozostanie dla ludzi czymś,czego nie da się pojąć rozumem.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że post o takiej tematyce pojawił się blogu. Film skłonił mnie do refleksji i przemyśleń dotyczącej tzw. trudnej historii.
OdpowiedzUsuńNiestety, współcześnie na Ukrainie do dnia dzisiejszego stoją pomniki przywódców UPA(Ukraińska Powstańcza Armia),mimo krzywd wyrządzonych ludności są bohaterami narodowymi dla Ukraińców. Dopóki na Ukrainie widnieją pomniki upamiętniające ludzi którzy przyczynili się do ludobójstwa narodu Polskiego nie wierzę w uczciwe relacje Polsko-ukraińskie.
Bardzo dziękuje autorowi za ten post! Jestem pewna,że zachęcił wielu do pójścia do kin i obejrzenia filmu, który jest wręcz do bólu prawdziwy. Miałam okazję obejrzeć najnowszy projekt Smarzowskiego na wyjściu z klasa, uprzednio zainteresowałam się tematem rzezi wołyńskiej,poczytałam trochę o niej w internecie i szczerze przyznaje , że kiedy natrafiłam na listę tortur stosowanych przez Ukraińców na Polakach nie zdołałam przeczytać całej, były one tak nieludzko okrutne, nie wyobrażałam sobie ,ze człowiek jest w stenie zrobić coś takiego drugiemu człowiekowi. "Wołyń" wiernie odtwarza tamtejsze okoliczności, co prawda w filmie są przedstawione brutalne sceny rzezi , które doprowadziły mnie do płaczu na sali kinowej, ale Smarzowski nie skupił na nich całego filmu, głównym tematem były ogólne stosunki polsko-ukraińskie w latach 1939-1945, a były one oparte na szerzącej sie nienawiści czego skutkiem były wydarzenia, które nigdy nie powinny mieć miejsca, na ktore ludzka moralność nigdy nie powinna dopuścić , przez ktore życie straciło tysiące niewinnych ludzi. Film pełni bardzo wiele funkcji, niezwykle ważnych, po pierwsze odsyła widzów do zainteresowania się historia rzezi wołyńskiej- okropną ale ważna oraz jest bezpośrednim wezwaniem w stronę naszych sąsiadów , aby w końcu zaczęto mówić prawdę, nie po to aby rozpamiętywać w celu dalszych waśni ale po to aby ostatecznie wybaczyć i móc budować zdrowe relacje. Dopóki taka konfrontacja nie nastąpi nie ma co liczyć na przyjaźń polsko- ukraińska , przyjaźń opiera się na szczerości a nie unikaniu odpowiedzialności.
OdpowiedzUsuńBrawo Hubercie! Bardzo dobra recenzja filmu!
OdpowiedzUsuńTak naprawdę zastanawiałem się, jak skomentować ten post,żeby oddać moje odczucia po nim.
Byłem na tym filmie i - moim zdaniem - to bardzo dobrze, że film powstał. Liczę, że dzięki niemu Polacy poznają historię rzezi wołyńskiej i zadadzą sobie pytanie, dlaczego do niej doszło.
Poza tragiczną historią, której nie można pomijać,zauważyłem genialną grę aktorską głównej bohaterki Zosi (Michaliny Łabacz). Uważam, że idealnie spisała się w swojej roli.