Szlakiem Janusza Korczaka
Wędrowaliśmy szlakiem tego lekarza, pedagoga,
pisarza, „Starego Doktora”. Od Pomnika Janusza Korczaka przy ul.
Świętokrzyskiej, przez Szpital dla dzieci im. Bersonów i Baumanów przy ul.
Śliskiej. Potem Domy Sierot przy Krochmalnej i Jaktorowskiej. Następnie
siedziba „Małego Przeglądu” przy ulicy Nowolipki. Cmentarz Żydowski z
symbolicznym grobem Janusza Korczaka. Pomnik Bohaterów Getta. Trakt
Pamięci Męczeństwa i Walki Żydów z kamieniem Janusza Korczaka. I Umschlagplatz,
gdzie 6 sierpnia 1942 roku Janusz Korczak wsiadł ze swoimi dziećmi do
pociągu i odjechał do Treblinki. Poniżej: Żydzi czekający na wagony na
Umschlagplatzu.
Władysław Szlengel w „Kartce z dziennika
„akcji” tak opisał ten moment: Janusz Korczak szedł prosto na przedzie/Z
gołą głową - z oczami bez lęku,/Za kieszeń trzymało go dziecko,/Dwoje małych
sam trzymał na ręku.// Ktoś doleciał - papier miał w dłoni,/Coś tłumaczył
i wrzeszczał nerwowo/- pan może wrócić…jest kartka od Branda,/ Korczak niemo
potrząsnął głową.
Ponad czterdzieści lat po wojnie odkryto utwór Janusza
Korczaka napisany zimą 1941/ 1942 roku. To krótki tekst: „Dwie trumny (na
Smoczej i na Śliskiej)” Nie znajdę odpowiednich słów, które mogłyby wyrazić
koszmar życia i śmierci w getcie. Śmierci, która różniła się od śmierci
po stronie aryjskiej. Władysław Szlengel w „Dwóch śmierciach” pisał:
Wasza śmierć – zwyczajna śmierć,/człowiecza i nietrudna,/nasza śmierć -
śmietnicza śmierć,/żydowska i – paskudna.
Utwór „Dwie trumny” przedstawia
„śmietniczą śmierć”. Niech mówi sam Janusz Korczak! Najpierw
pierwszy obrazek z ulicy Smoczej. Pierwsza
trumna. Znacie ulicę
Smoczą. Taka była jak zawsze. Tylu ludzi – tłoczą się –spieszą się - kłócą się
i targują –wykrzykują, co ma kto na sprzedaż: ten kartofle, ten
papierosy, ten garderobę, ten cukierki.
A piękny chłopiec cicho, bardzo cicho, najciszej – leżał na śniegu,
leżał na białym, leżał na czystym białym śniegu. Obok niego stała matka i powtarzała raz po raz:
- Ludzie, ratujcie.
To była z pewnością jego matka. – Tylko
te dwa słowa – i nie krzyczała - powtarzała wyraźnym szeptem tylko to i nic
więcej:
- Ludzie, ratujcie, ludzie, ratujcie.
A ludzie przechodzili, nikt go nie
ratował - nie robili nic złego, bo ratunek nie był mu potrzebny.
Leży cichy i taki pogodny, tak jasny na
białym śniegu.
Usta ma uchylone, jakby uśmiechał się – nie zauważyłem, jakiego koloru
wargi, ale chyba różowe. I zęby białe. I oczy ma uchylone, a w jednym
oku, w samej źrenicy - mała iskierka, chyba gwiazdka najmniejsza z małych -
świeci gwiazda.
- Ludzie, ratujcie, ludzie, ratujcie.
Drugi obrazek, też wstrząsający, z
ulicy Śliskiej. Druga trumna. Dziecko - małe dziecko - może
trzyletnie! Widziałem tylko małe jego stopy, małe paluszki nóg. Leżało pod murkiem
zawinięte w papier. Także na śniegu. Nie zauważyłem, nie pamiętam, czy papier
ten był szary, czy czarny. Wiem tylko, że ten papier szary czy czarny był
starannie, bardzo troskliwie, bardzo czule, bardzo dokładnie i równo - od dołu,
z boków i z góry - przywiązany był sznurkiem. Tylko te palce małej stopy. Ktoś,
zanim wyniósł i ułożył na śniegu – starannie przewiązywał mały tłumoczek, tę
dziecinną paczuszkę. Rozumie się, że matka. Rozumie się, że nie miała w domu
papieru ani sznurka. Wstąpiła do sklepu i kupiła. Tylko to wiem, nic więcej.
Później narrator próbuje zrozumieć, dlaczego z paczki wystawały stopy i
wyjaśnia czytelnikowi. To dlatego, że przechodzień w pośpiechu mógłby ten
papier kopnąć, by sprawdzić czy twardy, czy może jest coś do zabrania. I po
namyśle uzupełnia: Dlatego tak zrobiła ze swoim zmarłym dzieckiem, ze swoim
maleństwem. Bo
przykro, gdy ktoś kopnie to, co ty
kochasz. A ludzie teraz i niecierpliwi, i roztargnieni, i często mówią
wcale nie to, co chcą, i robią wcale nie to, co chcą, a ot tak, co zdarzy się
akurat.
Nie znajduję odpowiednich słów. Nie znajduję
żadnych słów.
Kris
Grafika:
http://bi.gazeta.pl/im/70/2c/fe/z16657520Q,Pomnik-Janusza-Korczaka.jpg
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/e2/Umschlagplatz_Warsaw_Ghetto_01.jpg
http://www.dw.com/image/16729139_302.jpg
O dwóch rodzajach śmierci mówił też Marek Edelman. W "Zdążyć przed Panem Bogiem" czytamy:"Krystyna Krahelska pozowała do pomnika Syreny, pisała wiersze, śpiewała dumki i ginęła w warszawskim powstaniu wśród słoneczników.
OdpowiedzUsuńCóż za piękne życie i piękna śmierć. Tylko tak należy umierać, ale tak żyją i umierają piękni i jaśni ludzie. Czarni i brzydcy żyją i umierają nieefektownie: w strachu i ciemności.
Czarni i brzydcy leżą osłabli z głodu w wilgotnej pościeli i czekają, aż ktoś przyniesie im owies na wodzie albo coś ze śmietnika. Śmierć z głodu była równie nieestetyczna jak życie. Niektórzy zasypiają na ulicy z kęsem chleba w ustach lub w czasie próby wysiłku fizycznego, na przykład w czasie biegu za zdobyciem chleba".
Może warto pamiętać o takich tragediach ludzkich, zwłaszcza wtedy, gdy się nam wydaje, że jesteśmy najbardziej nieszczęśliwi na całym świecie.
Rozumiem emocje i Twoją bezsilność dotyczącą ich wyrażania - o wydarzeniach w getcie nie da się mówić bez ściśniętego gardła. Ale chciałam zwrócić uwagę na zupełnie inny aspekt działalności Janusza Korczaka. Jego śmierć - to, że nie opuścił swoich podopiecznych w sytuacji ostatecznej jest prostą konsekwencją systemu wartości, który towarzyszył mu przez całe życie. Jako jeden z pierwszych zauważył, że „ nie ma dzieci, są ludzie”.
OdpowiedzUsuńW wydanym w 1918 roku eseju Jak kochać dziecko. Dziecko w rodzinie wymienił prawo dziecka do śmierci, prawo dziecka do dnia dzisiejszego, prawo dziecka, by było tym, czym jest. A później dodał jeszcze ...pierwszym, niespornym jest prawo dziecka do wypowiadania swych myśli, czynnego udziału w naszych o nim rozważaniach i wyrokach. Gdy dorośniemy do szacunku i ufności, gdy samo zaufa i powie, co jest jego prawem – mniej będzie zagadek i błędów. Stary Doktor przez całe życie będzie obrońcą, adwokatem
i rzecznikiem dzieci.
W dzisiejszej rzeczywistości szkolnej funkcjonowanie samorządu szkolnego, szkolnej gazetki, samopomocy uczniowskiej, rzecznika praw ucznia uznajemy za zjawiska normalne i niepodlegające dyskusji. A mało kto wie, że to właśnie Janusz Korczak sięgnął po te eksperymentalne (w jego czasach) metody wychowawcze.
Ciekawym polecam stronę internetową http://www.2012korczak.pl/, która została założona w związku z obchodami w roku 2012 Roku Korczaka.
Warto również wspomnieć o filmie "Korczak" wyreżyserowanym przez Andrzeja Wajdę. Jest to biograficzna opowieść o życiu i działalności Janusza Korczaka- lekarza i pedagoga. Film nie jest czułostkowy, o co bardzo łatwo by było w przypadku takiej tematyki. Słowo-klucz w tym podejściu to autonomia - uznanie samodzielnej osobowości małego człowieka – skutkiem jest łagodność. Jeden z wychowanków Korczaka zarzuca mu, że wychował "mięczaków" nieumiejących i niechcących walczyć. Chciał wpoić im system wartości, w którym nie ma miejsca na walkę, agresje. Tak jak rodzice, którzy chcą zapewnić swojemu dziecku bezpieczeństwo, tak i on chciał odizolować ich o brutalnego świata wojny, pełnego strachu i cierpienia. Zakończenie filmu może wzbudzać wiele kontrowersji. Korczak wraz z dziećmi wsiada do wagonów, które odjeżdżają w kierunku Treblinki...
OdpowiedzUsuńWagon z Korczakiem i jego dziećmi odłącza się od składu. Wybiegają z niego dzieci i wraz z Doktorem idą radośnie przed siebie. Wszyscy znikają we mgle. Treblinka w tej wizji to wyzwolenie mordowanych dzieci żydowskich. Również w wierszu Tadeusza Różewicza pt."Termopile polskie" śmierć ukazana jako wybawienie, ukojenie, wyzwolenie się od cierpienia- "Cyjanek sypie na pęknięte usta biały słodki śnieg"
Artykuł skłania do refleksji nad życiem i wartościami. Co kierowało Januszem Korczakiem , który mógł wrócić z dziećmi do Getta , unikając komory gazowej. Bohater wybiera jednak śmierć własną i wychowanków, by uchronić je przed tragedią getta. Paradoksalnie, wykazuje się mądrością i kieruje się dobrem swoich podopiecznych. Janusz Korczak może być przykładem dla każdego z nas.
OdpowiedzUsuńTwój post jest bardzo poruszający. Cieszę się, że znalazły się w nim utwory Janusza Korczaka. Dlaczego? Gdyby nie ten post, zapewne nigdy bym ich nie przeczytał, a teraz wiem, że popełniłbym wielki błąd. Utwory Korczaka naprawdę chwyciły mnie za serce. Ciekawą informacje przekazuje też komentarz z 21 listopada. Do tej pory nie wiedziałem i nie domyśliłbym się, że funkcjonowanie samorządu szkolnego zawdzięczamy Korczakowi.
OdpowiedzUsuń"Za syna wybrałem ideę służenia dziecku i jego sprawie" – mówił sam o sobie.
OdpowiedzUsuńDo wychowanków, którzy rozpoczynali drogę życia, Janusz Korczak mawiał – Dajemy wam tęsknotę za lepszym życiem, którego nie ma, a które kiedyś będzie. Może ta tęsknota doprowadzi was do Boga, Ojczyzny i miłości.
Janusz Korczak został wyrzucony przez Niemców z warszawskiego getta 5 sierpnia 1942. Stanął na czele 200 podopiecznych z domu sierot, którzy zostali skierowani do punktu przeładunkowego na ulicy Stawki. Nastepnego dnia wszyscy zginęli w krematoriach obozu koncentracyjnego w Treblince. Choć proponowano mu uwolnienie i możliwość osobistego ratunku, nie opuścił swoich podopiecznych. Złożył ofiarę z własnego życia.
- Do końca trzymał dzieci za ręce, zginął razem z nimi. Odszedł w wytartym mundurze polskiego lekarza wojskowego, który włożył w pierwszym dniu wejścia Niemców do Warszawy i nosił ostentacyjnie, aż do śmierci..
Post ten opowiada bardzo dużo o twórczości Janusza Korczaka,o której mało kto wie dlatego była to dla mnie cenna lekcja ukazująca również jego talent literacki.
OdpowiedzUsuńJanusz Korczak - człowiek godny podziwu. Zdecydował się na heroiczny czyn. Postanowił, że zostanie przy swoich wychowankach do końca, że do końca będzie dzielił ze sobą i tragiczny los. Niewielu ludzi odważyło by się iść na śmierć, mimo że miało się szansę ocalenia. Przez swój czyn pokazał, że nie wolno być egoistą. Korczak kształtował mentalność swoich wychowanków. Przedstawiał im światopogląd, gdzie nie było walk, wojen, nienawiści. Wskazywał im w ten sposób drogę , którą mają się kierować w przyszłości, która jest niepewna.
OdpowiedzUsuńJestem pełen podziwu i szacunku dla tego człowieka. Jak silną psychikę trzeba mieć, aby wiedząc że idzie się na pewną śmierć, stanąć na wysokości zadania i do końca być ze swoimi wychowankami. Jak bardzo oddanym trzeba byś sprawie, alby poświęcić dla niej własne życie.
OdpowiedzUsuńJanusz Korczak jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych pionierów i przedstawicieli ruchu na rzecz dzieci na świecie. Heroiczny czyn, które dokonał, był i jest niemożliwy do powtórzenia dla większości ludzi. Pokonał ludzkie słabości, ponieważ wiedział, że jeśli nie odważy się na taki akt poświęcenia to jednogłośnie zaprzeczy ideom, którym hołdował przez całe życie. Jako jeden z nielicznych Polaków-Żydów poczuwał się do podwójnej identyfikacji narodowej. Przyznam się szczerze, że niewiele wiedziałem o tak wybitnej postaci, jaką jest Janusz Korczak ale w wolnej chwili z pewnością powiększę swoją wiedzę na ten temat.
OdpowiedzUsuńWidać, ze Janusz Korczak miał talent do pisania. Wiersz jest krótki, ale bardzo wzruszający. Mówił on o dwóch rodzajach śmierci. Podobnie mówił też Marek Edelman w "Zdążyć przed Panem Bogiem". Mówił o śmierci pięknej, pieknym umieraniu i o śmierci brzydkiej, brudnej. Ludzie tęsknili za pięknym umieraniem, ponieważ umierali oni brudni, zaniedbani, nie wiadomo co będzie po ich śmierci. Czy zostanie po nich ślad? Czy ich ciało zostanie poszanowane?
OdpowiedzUsuńNiestety ludzie nie znali na te pytania odpowiedzi.
Historia Janusza Korczaka jest ogromnie wstrząsająca. Kto w dzisiejszych czasach odważyłby się postąpić tak jak on ? Kto dobrowolnie oddałby swoje życie ?
OdpowiedzUsuńMam wrażenie że w obecnych czasach cechy takie jak odwaga czy poświęcenie giną w natłoku ludzkiego egoizmu. Każdy chce aby jemu żyło się jak najlepiej a inni niech sobie sami jakoś radzą. Ludzie często wychodzą z założenia, że nie warto bezinteresownie pomagać bo gdybyśmy to my byli w potrzebie to na pewno nikt by nam nie udzielił tej pomocy. Więc po co wychylać się przed szereg skoro to i tak nie zostanie wynagrodzone ? Lepiej być bezczynnym tak samo jak wszyscy... Jest to smutne lecz prawdziwe.
"Być człowiekiem znaczy posiadać kryształową
OdpowiedzUsuńmoralność, nieograniczoną tolerancyjność,
do pasji posuniętą pracowitość, dążyć do ciągłego
uzupełniania swego wykształcenia, pomagać innym."
-Janusz Korczak
Nie wiem czy w dzisiejszych czasach można spotkać kogoś takiego,tak bardzo oddanego temu co robi,który poświeciłby wszystko,aby ocalić innego człowieka...
Janusz Korczak w czasie II wojny światowej świecił przykładem dla swoich podopiecznych i innych ludzi. Nie każdy z nas odważyłby się na taki czyn."Człowiek nie tylko pamięta, ale i zapomina, nie tylko się myli, ale poprawia swoje różne błędy, nie tylko gubi, ale i znajduje. Można się nauczyć pamiętać to, co dobre i pożyteczne."- Janusz Korczak
OdpowiedzUsuńPodziwiam Janusza Korczaka za jego działania podczas II wojny. Mało ludzi miało w sobie tyle odwagi, aby podjąć takie kroki.
OdpowiedzUsuńJanusz Korczak nie zostawił swoich podopiecznych w chwili gdy go najbardziej potrzebowali. Był z nimi do końca. Prawdopodobnie miał wybór-nie musiał iść z dziećmi na śmierć-ale wybrał cierpienie razem z nimi. Maksymilian Maria Kolbe uratował życie Franciszka Gajowniczka. Nawet w trudnych chwilach wojny nie zapomnieli o miłości do drugie człowieka.
OdpowiedzUsuńJanusz Korczak nie zostawił swoich podopiecznych w chwili gdy go najbardziej potrzebowali. Był z nimi do końca. Prawdopodobnie miał wybór-nie musiał iść z dziećmi na śmierć-ale wybrał cierpienie razem z nimi. Maksymilian Maria Kolbe uratował życie Franciszka Gajowniczka. Nawet w trudnych chwilach wojny nie zapomnieli o miłości do drugie człowieka.
OdpowiedzUsuńNie mogę zrozumieć, czym zawinili ci ludzie. Nikt nie jest godny takich poniżeń, cierpień i takiej śmierci. Janusz Korczak, patrząc na te wszystkie tragedie stał się prekursorem działań na rzecz praw dziecka i człowieka.
OdpowiedzUsuńNawet tak smutny wiersz, jaki napisał pan Janusz Korczak nie oddaje części żalu i cierpienia tamtych czasów. To, co czuła matka opisanego dziecka, jest niemożliwe do wyrażenia słowami.
OdpowiedzUsuńJanusz Korczak był wspaniałym człowiekiem. Ostatni marsz Korczaka i dzieci na Umschlagplatz wszedł do legendy. Bezdyskusyjnie można go nazwać mianem wielkiego autorytetu moralnego.
OdpowiedzUsuń"Nie znajduję odpowiednich słów."- to zdanie oddaje chyba najlepiej realia tamtych czasów, trudno znaleźć słowa dla tego, co działo się podczas II Wojny Światowej.
OdpowiedzUsuńMimo, że wiersz jest świetnie napisany, i tak nie oddaje realiów tamtego świata. Dzisiejszy człowiek nigdy w pełni nie zrozumie cierpienia ludzi podczas wojny.
OdpowiedzUsuńZ własnej woli oddać życie, by dzieci do końca nie czuły się opuszczone. - Podziw.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo ciekawy post. W pewnym sensie osobiste przeżycia Korczaka w "Dwóch trumnach" skłaniają do rozważań nad życiem, a także śmiercią ludzi podczas II Wojny Światowej
OdpowiedzUsuńPostawa Janusza Korczaka powinna być wzorem dla innych. Bardzo interesujący post. Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńW czasie wojny najgorszą rzeczą była śmierć bardzo dużej liczby dzieci.Były zabijane,wywożone do obozów a tak naprawdę one niczym nie zawiniły ani nie stanowiły niebezpieczeństwa dla hitlerowców.
OdpowiedzUsuńWiersz wprowadza w niesamowitą, ale jakże smutną i pewną zgorzknienia i żalu historię, która rozkruszy nawet najtwardsze skamieniałe serca. Do niczego nie można porównać bólu matki, która traci własne dziecko. My możemy tylko zastanawiać się jak ogromne cierpienie przesiąkało ludzkie serca w tamtych czasach, ale z pewnością Janusz Korczak przejdzie do historii jako człowiek o wielkich czynach i pięknych słowach.
OdpowiedzUsuńJanusz Korczak był prawdziwym bohaterem. Nie każdy potrafiłby poświęcić się tak dla dzieci.
OdpowiedzUsuńJa na jego miejscu pewnie skorzystałabym z ostatniej szansy ratowania własnego życia. Korczak nie tylko był bohaterem, ale wszystkim tym, co nazywamy człowieczeństwem.
UsuńKiedy czytałam o Januszu Korczaku, przypomniałam sobie piosenkę zespołu Gawęda „Ballada o starym doktorze", którą włączali mi rodzice, gdzy byłam mała:
OdpowiedzUsuń„Mówili - Stary Doktor,
On nie wie, co samotność,
A kiedy przyszło iść
już w drogę bezpowrotną
na czele sierot swoich szedł,
najmłodsze niósł na ręku
i słychać było jego szept,
że trzeba iść bez lęku."
Postawa Korczaka jest nie do opisania i wzbudza wiele emocji. Ten post z pewnością zmusza do refleksji.
Bardzo ładna gawęda.
UsuńTen starszny okres w historii nigdy nie przestanie pobrzmiewać - wciąż będzie przypominać o dokonanych zbrodniach, okrutnej śmierci i krzywdach wyrzadzaonych jednemu czlowiekowi przez drugiego. Mam nadzieję, że dzięki tej pamięci nigdy już nie dojdzie do podobnych wydarzeń.
OdpowiedzUsuńBardzo poruszający post. Postawa Janusza Korczaka jest godna podziwu. To co zrobił on dla tych dzieci jest niezwykłe. Nie każdego z nas stać na taką postawę, by poświęcić się dla drugiego człowieka. On jednak tak bardzo kochał dzieci, że gotów był iść z nimi na śmierć.
OdpowiedzUsuńJanusz Korczak działał w Domu Sierot oraz w innych miejscach związanych z dziećmi,np. w największym sierocińcu w warszawskim getcie - Głównym Domu Schronienia przy ulicy Dzielnej 39. Najbardziej podziwiam go za to, że umiał odrzucić propozycję kolegów, którzy umożliwili mu ucieczkę z getta. Nie każdy zdobyłby się na taki krok.
OdpowiedzUsuńNie pozostawia to żadnych wątpliwości - Żydzi w tamtym czasie byli jednymi z najprawdziwszych ludzi, jakich nosił świat. Niemcy powinny nosic w sobie wstyd za tę okropną zbrodnię. Dobrze, że chociaż historia o nich nie zapomina, wciąż odnawia pamięc i pomaga nam coraz lepiej zrozumiec tę tragedię.
OdpowiedzUsuńCzytając ten post przeszedły mnie dreszcze, sytuacje i miejsca opisane w poście są straszne. Nie chciałbym żyć w takich czasach, nie życzę tego nikomu. Współczuję ludziom, którzy musieli żyć w tak strasznym świecie, pełnym cierpienia.
OdpowiedzUsuń"Jest wiele powodów, aby poznawać Holocaust i o nim nauczać, ale chyba najważniejszym jest niedopuszczenie do tego, żeby się powtórzył."
OdpowiedzUsuńRonald H. Balson
Janusz Korczak w pełni zasługuje na podziw i szacunek. Udał się z wieloma sierotami na pewną śmierć i mimo, że proponowano mu możliwość zwolnienia, pozostał przy podopiecznych do końca.
OdpowiedzUsuńWiersz,który napisał Janusz Korczak jest bardzo wzruszający. Uświadamia nam realia tamtych czasów. Możemy sobie tylko wyobrazić co mogła czuć wtedy matka tego dziecka i im współczuć ale nigdy nie poznamy co tak naprawdę czuła.
OdpowiedzUsuńWstrząsające. Nigdy więcej wojny!
OdpowiedzUsuńPost bardzo przejmujący, historie tragiczne. Poświęcenie Janusza Korczaka to dowód jego wielkiej dobroci dla dzieci. Janusz Korczak zasługuje na podziw i uznanie.
OdpowiedzUsuńWojna prowadzi do zezwierzęcenia ludzi, pozbawienia ich empatii co do drugiego człowieka. My jako ludzie powinniśmy sobie pomagać, a nie ignorować cierpienie innych.
OdpowiedzUsuńBardzo wzruszające historie. Janusz Korczak wykazał się niesamowitą odwagą, której zabrakło by niejednemu z nas w takiej sytuacji. Pokazał jak bardzo można się poświęcić dla innych.
OdpowiedzUsuńDzięki takim ludziom jak Janusz Korczak czy Irena Sendlerowa przywracania jest wiara w człowieka, wiara w ludzkość o której najwyraźniej zapomnieli hitlerowcy.
OdpowiedzUsuńSkomentuję krótko, cytując wiersz ks. Alfreda Wierzbickiego o rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau: "Powinni przemawiać ci, co przeżyli gehennę..."
OdpowiedzUsuńBez wątpienia Janusz Korczak był wielkim człowiekiem. Jego postawa jest godna podziwu. Miał szansę ratować własne życie, lecz wolał umrzeć wraz ze swoimi podopiecznymi.
OdpowiedzUsuńPrzerażające historie, mrożące krew w zylach. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić losu tamtych ludzi. W zadanym stopniu na da sie porównać tego terroru do zadanego innego... Janusz Korczak bez wątpliwości jest wielkim bohaterem. Ogromny szacunek dla ludzi tamtych tragicznych lat.
OdpowiedzUsuń