4 listopada 2012

Przeczytane,przemyślane, skomentowane


               
             Reading is sexy

 
Kto nie czyta, 
ten właściwie nie potrzebuje już głowy,
nie mówiąc już  o wyobraźni i fantazji.
                                                                                              (Billie Joe)
                   

Jakiś czas temu przeczytałam rozmowę z prof. Tomaszem Szlendakiem, socjologiem z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie, ponieważ jest bliska mojemu postrzeganiu problemu. Wracałam do niej kilkakrotnie i moje odczucia wcale nie zblakły. Pozwólcie, że przywołam najważniejsze myśli profesora.

Wśród młodych ludzi (nieszczególnie dziś oczytanych) zyskują osoby posługujące się bogatym i poprawnym językiem, którego nie nauczą się – rzecz jasna – z czatu, Facebooka czy bryków w sieci. W tym celu trzeba czytać książki. Badania w polskich gimnazjach wykazały, że 81 procent dziewcząt czyta w wolnym czasie (a więc nie tylko lektury), chłopców – tylko 56 procent. Mam wrażenie jednak, że to optymistyczne dane. W Polsce czytelnikami są kobiety i one bardziej dbają  o stylistykę oraz poprawność językową. Właśnie kobiety odstraszają błędy językowe w takim samym stopniu jak brudne paznokcie, zabłocone buty czy braki w inteligencji. „Potrafią zakochać się przez uszy i błyskawicznie się odkochać, a więc słowa działają jak afrodyzjak”

Profesor Szlendak mówi, że „cała nasza kultura polega na czytaniu. To z czytania, niekoniecznie „z życia”, biorą się wiedza i doświadczenie.” Coraz częściej również w kulturze popularnej preferuje się osoby oczytane jako atrakcyjne (nie „mięśniaków” i abnegatów gardzących intelektualistami). Potwierdzeniem są choćby bohaterowie książek Dana Browna. Kompetencje czytelnicze są też niezbędne, aby właściwie funkcjonować w Internecie, na giełdzie towarzyskiej czy na rynku pracy. Praca w przyszłości – jak przewiduje  Tomasz Szlendak – będzie polegała na dostarczaniu ludziom wrażeń w usługach niematerialnych (coraz mniej jest zajęć na budowie). Aby jednak dostarczać owych „wrażeń”, trzeba czerpać z zasobów (oczytanie, wysublimowany język).  Jeśli mężczyźni nie zaczną czytać, przestaną być atrakcyjni dla mądrych kobiet i w końcu przestaną też solidnie zarabiać – kończy swą wypowiedź profesor Szlendak. 

Reading is sexy– podobno w USA są naklejki z tym sloganem na zderzaki samochodów.  Nie wiem. Nie byłam. Ale podoba mi się to! 

Kika

Grafika:
https://dg6xfr3y1xvv2.cloudfront.net/readingsticker-MAIN-56be315fe9cd5-1500.jpg

5 komentarzy:

  1. "Ja, co nigdy nie czytam lub przynajmniej mało,
    Wiem, że tak jest najlepiej jak pierwej bywało"-
    chełpił się zadufany w sobie Starosta Gadulski, bohater "Powrotu posła" Niemcewicza i atakował mądrzejszych od siebie.
    Czyżby nic się nie zmieniło od czasów saskich?
    Wciąż Kiepski (Ferdek) górą?

    OdpowiedzUsuń
  2. W książce Carlosa Ruiza Zafona "Cień wiatru" jest taki fragment:
    - Książki są nudne.
    - Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to,
    co już masz w sobie - odparł Julian.
    Dobrego samopczucia życzę nieczytającym!

    OdpowiedzUsuń
  3. "Książki to także świat, i to świat, który człowiek sobie wybiera, a nie na który przychodzi" - pisze Wiesław Myśliwski w "Traktacie o łuskaniu fasoli".Przy okazji polecam tę pozycję czytelnikowi wyrobionemu, inteligentnemu. To dobra książka, porządnie napisana. W tle wojna, historia powojenna, polska obyczajowość. Ale też wymiar psychologiczny, uniwersalny. Po lekturze takich książek człowiek staje się mądrzejszy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś obiło mi się o uszy, że "dobra książka to rodzaj alkoholu - też idzie do głowy". Nie wiem jak z tym alkoholem, bo nie mam jako takich doświadczeń, ale co do dobrej książki mogę się w 100% zgodzić .

    OdpowiedzUsuń
  5. "Jeżeli przy zderzeniu się książki i głowy powstaje pusty dźwięk, czy jest to zawsze winą książki?" (G. CH. Lichtenberg)
    Poddaję pod rozwagę. I pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń