O
seminarium słów kilka
Konieczne jest,
by kapłani mieli świadomość,
że cała ich posługa
nigdy nie powinna
wysuwać na pierwszy plan ich samych lub ich opinii,
ale Chrystusa.
(Benedykt XVI)
Jestem absolwentem I LO w Zamościu, pisałem
teksty na szkolny blog, zwłaszcza do działu Kącik
młodego historyka, teraz z zainteresowaniem czytam teksty moich następców.
Dzisiaj jestem alumnem i chciałbym napisać, jak wygląda teraz moje życie.
Podejmuję się - wcale nie tak łatwego, jak
mogłoby się wydawać - zobrazowania i przybliżenia tego, jak wygląda seminarium,
codzienne życie alumna i jego formacja. To nie jest tylko jakaś instytucja,
budynek czy grupa osób, która mieszka i żyje w podobny sposób - to niewątpliwie
coś więcej. Trochę łatwiej byłoby opowiedzieć, trudniej przedstawić to w
zwięzłym i ciekawym dla młodego czytelnika opisie. Formacja powołanych do
kapłaństwa jest złożonym procesem rozwojowym, który obejmuje wszystkie płaszczyzny jego osobowości i
warunki, w których przyjdzie mu żyć i pracować. Biorąc to wszystko pod uwagę,
wyróżnia się cztery płaszczyzny seminaryjnej formacji: ludzką, duchową,
intelektualną i pastoralną.
Formacja ludzka jest fundamentem, ponieważ skupia się na doskonaleniu
osobowości, aby przyszła posługa kapłańska była wiarygodna i skuteczna. Uczy
poznawania wnętrza drugiego człowieka i
rozumienia jego problemów, uczy dialogu oraz zdobywania zaufania. Alumn powinien zatem
wykształcić w sobie empatię, życzliwość, skromność, szczerość, prawość,
rzetelność, dyskrecję, wielkoduszność, szacunek dla innych, uprzejmość. Celem
formacji ludzkiej jest również wypracowanie
gotowości do zrozumienia, przebaczenia i pocieszenia oraz
poczucia sprawiedliwości, aby we właściwy sposób oceniać zdarzenia i ludzi.
Istotny jest też fizyczny wymiar człowieka - troska o zdrowie i
higienę. Gramy
więc w tenisa stołowego, w piłkę lub ćwiczymy
w naszej siłowni.
Formacja
duchowa jest
dopełnieniem formacji ludzkiej. Realizuje się przez czytanie i rozważanie Słowa
Bożego, codzienny udział we Mszy Świętej, wspólną modlitwę, medytację, udział w
rekolekcjach i dniach skupienia, korzystanie z sakramentów świętych. Nic więc dziwnego, że często można spotkać naszych
alumnów w kaplicy seminaryjnej. Tutaj bowiem odkrywają sens i prawdziwą radość
swego życia. Niżej: mała kaplica naszego seminarium. W niej
spotykają się niektóre grupy modlitewne, czasem odbywają się tu rocznikowe
konferencje z księżmi wychowawcami, a na co dzień służy głównie jako miejsce
spowiedzi oraz prywatnej modlitwy czy medytacji.
Formacja intelektualna zmierza do tego, aby powołany do kapłaństwa odznaczał się wszechstronnym i głębokim
rozumieniem wiary, którą wyznaje i głosi. Nasi alumni uczestniczą zatem w wykładach i seminariach
naukowych prowadzonych przez
najlepszych profesorów KUL -u. W czasie wykładów mają możliwość kontaktu z alumnami innych seminariów diecezjalnych i zakonnych,
posiadających swą siedzibę w Lublinie. Indywidualne pogłębianie wiedzy odbywa
się w salach biblioteki seminaryjnej i biblioteki KUL- u. Wśród przedmiotów
ważna jest filozofia, która pozwala na głębsze zrozumienie człowieka, jego
wolności oraz relacji ze światem i Bogiem. Teologia z kolei, pozwala na głębsze
zrozumienie samej wiary, a obejmuje ona między
innymi wykłady z Pisma Świętego, nauczania Ojców Kościoła, liturgii i historii Kościoła.
Formacja pastoralna jest przygotowaniem alumnów do dojrzałego przewodzenia grupą wiernych, podejmowania
decyzji, do umiejętności organizacyjnych. Wymaga także, aby sami starannie
ćwiczyli się w katechizacji, głoszeniu kazań, udzielaniu sakramentów, w pracach
charytatywnych itd.
Alumn czy
kleryk ?
Alumn - (z łac. alumnus oznacza
wychowanka, ucznia, czyli „adepta sztuki kapłańskiej”) student seminarium duchownego,
przygotowujący się do pełnienia posługi duchownego.
Kleryk - to osoba należąca już do stanu duchownego (pierwszymi
święceniami są święcenia diakonatu na 5 roku, a rok później są święcenia
prezbiteratu i kleryk staje się
kapłanem). Teoretycznie utarło się,
że można posługiwać się tymi dwiema nazwami
na określenie seminarzysty, choć niektórzy nadal stosują rozróżnienie na
alumna (tego przygotowującego się, uczącego, wychowywanego) i kleryka
(należącego do stanu kapłańskiego, do „kleru”- będącego już diakonem). Ja - na
potrzeby postu - będę używał zamiennie
tych terminów. Jest też inny podział: na
obłóczonych i nieobłóczonych. Obłóczyny to uroczystość
przyjęcia przez alumnów seminarium duchownego sutann lub przez zakonników
habitu (w większości seminariów diecezjalnych odbywa się na trzecim roku).
Innymi słowy, alumn obłóczony może chodzić w sutannie lub koszuli koloratkowej
(strój duchowny tzw. długi bądź krótki) oraz wygląda z zewnątrz jak kapłan, ale
nim jeszcze nie jest.
Seminarium to nie fabryka księży. Nie jest tak, że skoro raz wstąpiłem do seminarium, to już bez żadnych wątpliwości czy jakichkolwiek problemów muszę ukończyć to, co przecież sam zacząłem i dobrowolnie wybrałem. Przede wszystkim jest to czas poznawania oraz na nowo odkrywania obranej drogi, czyli formacja w szerokim tego słowa znaczeniu. Jest ona wieloetapowa i obejmuje kilka różnorodnych płaszczyzn naszego życia. Nowego alumna od razu nie wrzuca się na głęboką wodę seminaryjnej rzeczywistości. Decyzja o podjęciu drogi wiodącej ku kapłaństwu jest tylko jednym z kroków, choć kluczowym, to jednak nie ostatecznym. Przygotowanie do tego, co czeka absolwenta seminarium, to dobrowolne, codzienne ponawianie raz obranej drogi. Święty Augustyn powiedział: raz wybrawszy ciągle wybierać muszę. Przypomina mi się w tym miejscu cytat przytoczony przez jednego z księży prowadzących dzień skupienia w naszym seminarium: Chrześcijanin to biedny ateista, co dzień podejmujący wysiłek wiary. Chociaż odnosi się on do kwestii wiary, to jednak może także zobrazować, jak każdy z seminarzystów odkrywa swoje powołanie. Tak jak każdego dotykają problemy życia, tak też i klerycy borykają się czasem z różnymi problemami : rutyna, obojętność w czasie modlitwy. Pytanie siebie: czy na pewno to moje miejsce ? I To jest też rodzaj pracy nad sobą, a pomagają nam w tym ojcowie duchowni, czyli księża - wychowawcy seminaryjni, którzy oprócz roli spowiedników, pełnią funkcję kierowników duchowych. Każdy rocznik ma swojego ojca duchownego, ale spowiednika można wybrać samemu. Taki wychowawca prowadzi także konferencje - raz na dwa tygodnie półgodzinne spotkanie z danym rocznikiem, poruszając najczęściej kwestie związane z rozwojem duchowym. Niżej: budynek Metropolitalnego Seminarium Diecezjalnego w Lublinie. To tu codziennie chodzimy na wykłady.
Słowniczek seminaryjnych pojęć. Oto kilka z nich, które mogą się pojawić w poście, a mogą być zupełnie obce dla niewtajemniczonych. Silentium sacrum- z łac. „święta cisza” (silentium - milczenie, bezczynność). To czas wieczornego wyciszenia, nierobienia zbędnych rzeczy przeszkadzających w skupieniu pod koniec dnia. Nie tylko chodzi o ciszę nocną, ale także o refleksję nad minionym dniem, nad przygotowaniem i wprowadzeniem w jutrzejszą Ewangelię. Pozostawienie tych spraw, którymi cały dzień zajmowaliśmy się i trudzili. Rektor to ksiądz odpowiedzialny za formację przyszłych kapłanów (podobnie jak dyrektor w szkole). W porozumieniu z księdzem biskupem oraz pozostałymi seminaryjnymi wychowawcami podejmuje decyzje, ważne dla całego seminarium oraz kształtu formacji młodych mężczyzn. Prefekt to jeden z księży wychowawców (tzw. wychowawca zewnętrzny, podobnie jak Ksiądz Rektor, ojcowie duchowni to wychowawcy wewnętrzni ). Podobnie jak ojciec duchowny, prowadzi dla rocznika, którym się opiekuje, comiesięczne konferencje na różne tematy. Pomaga nam także w zachowaniu regulaminu seminaryjnego, a czasem za jego nieprzestrzeganie upomni (jak dobry wychowawca oraz nauczyciel). Refektarz- „stołówka” seminaryjna, nie tylko miejsce „żerowiska”, ale wspólnego spotkania podczas posiłków. Dziekan seminarium (w innych seminariach przyjęły się różne nazwy np. senior seminarium czy starosta, są one raczej rzadziej spotykane)- to „przewodniczący seminarium”, pełniący funkcję reprezentacyjną. Officium (z łac. obowiązek, powinność, pełnienie służby) to odpowiednik sekcji w strukturach samorządu szkolnego. Jest ich wiele: sekcja bibliotekarzy, sekcja ewangelizacyjna (zajmująca się przede wszystkim prowadzeniem fanpage: https://www.facebook.com/WSDZamLub/ - zapraszam do polubień, strony internetowej seminarium- http://wsd.zamojskolubaczowska.pl - czy prowadzeniem cyklicznych audycji w Katolickim Radio Zamość. Sekcja zaopatrzeniowa zajmuje robi potrzebne zakupy dla naszej wspólnoty.
Plan dnia -
rutyna czy … Każdy dzień jest w
seminarium dokładnie zaplanowany i
wypełniony obowiązkami (od godziny 5.55 do godziny 22.). Są to: wspólne
modlitwy poranne i południowe, Msza święta, wykłady w Metropolitalnym
Seminarium Lubelskim, nauka, czytanie książek, adoracja Najświętszego
Sakramentu, indywidualna modlitwa wieczorna. Niektóre dni nieco odbiegają od
tego planu: spowiedź, indywidualna adoracja Pana Jezusa, posługi w różnych placówkach (dziecięcy szpital , Dom Pomocy
Społecznej, Schronisko dla Nieletnich w Dominowie, Szpital Neuropsychiatrycznego w
Abramowicach), możliwość wyjścia do miasta, do kina lub teatru itp. Niżej: duża
kaplica. Tutaj codziennie rano spotykamy się na wspólnych modlitwach, rozmyślaniu nad
Słowem Bożym, uczestniczymy we Mszy Świętej czy trwamy na adoracji
Najświętszego Sakramentu.
Kto pyta,
nie błądzi. Jeżeli
ktoś z Was miałby jakieś pytania, coś by go zainteresowało lub zaintrygowało, to zapraszam do odważnego stawiania pytań.
Dobrze postawione pytanie to nawet ponad połowa sukcesu - jak mawiają
wykładowcy filozofii. Wiem, że uczniowie liceum często zadając pytanie, chcą konkretnej
odpowiedzi i postawy: „tak tak, nie nie”. Czasem jednak nie jest łatwo
wytłumaczyć cały kontekst danego problemu i konkretnie opowiedzieć się za
jednoznacznym rozwiązaniem w taki sposób, aby usatysfakcjonować zadającego
pytanie. Z pewnością nie mam też odpowiedniej wiedzy do rozwiana wszelkich Waszych wątpliwości, ale postaram się na tyle, na ile
będę mógł na nie odpowiedzieć. A jeśli
nie zdołam, to macie za zadanie zapytać waszych katechetów, księży z parafii. Niżej: budynek „A”, jeden z 3 podobnych budynków naszego seminarium.
Mieści się w nim między innymi refektarz, sala konferencyjna oraz siłownia.
W następnym poście postaram się podzielić moim doświadczeniem związanym z
decyzją o wstąpieniu do seminarium - o tym, co wpłynęło na taki wybór.
Alumn Mateusz
Grafika
:
http://www.diecezja.zamojskolubaczowska.pl/images/aktualnosci/WSD_logo.JPG
http://www.diecezja.zamojskolubaczowska.pl/images/aktualnosci/WSD_logo.JPG
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wyższe_Seminarium_Duchowne_Diecezji_Zamojsko-Lubaczowskiej_w
Lublinie
zdjęcia
własne
Nigdy nie sadziłam, że seminarium dotyczy tak wielu aspektów życia. Wszystko jest zaplanowane od rana do wieczora, a każde działanie ma jakiś cel. Od zawsze podziwiłam osoby, które decydowały się na całkowite oddanie Bogu, tak wielkie poświęcenie. Świetny post i doceniam, że pomimo bycia już absolwentem naszego liceum zdecydowałeś się na napisanie takiego artykułu.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że powrót na nasz blog wynika po części z Twojego emocjonalnego związku ze szkołą i dobrymi wspomnieniami. Życzę Ci wielkiej siły duchowej w drodze do kapłaństwa. Powodzenia!
UsuńJeśli chodzi o szczegółowy plan to przedstawia się mniej więcej tak:
Usuń5.55 – o tej godzinie rozpoczynamy wspólne modlitwy w dużej kaplicy (mieści się poniżej parteru w jednym z budynków w których mieszkamy)- krótki pacierz po którym następuje około półgodzinna medytacja nad Ewangelią z danego dnia. Wstawanie jest we własnym zakresie, tak żeby nie spóźnić się na modlitwy.
Zdjęcie dużej kaplicy. Tutaj codziennie rano spotykamy się na wspólnych modlitwach, rozmyślaniu nad Słowem Bożym, uczestniczymy we Mszy Świętej czy trwamy na adoracji Najświętszego Sakramentu
ok. 6.25 – codzienna Msza Święta z krótką homilią (w piątki o tej godzinie rozpoczynamy medytację nad Słowem Bożym, a wieczorem uczestniczymy w uroczystej Mszy Świętej z asystą liturgiczną i komentarzami).
ok. 7.00 – czas na śniadanie i ewentualne przygotowanie sobie drugiego śniadania do szkoły.
8.00-13.00 – wykłady w Metropolitalnym Seminarium Lubelskim (jakieś niecałe 4 km od naszego seminarium, mieszkamy w cichej dzielnicy domów jednorodzinnych i gdyby nie napis na budynku nikt zapewne nie sądziłby, że może się tu mieścić seminarium ). Do wyboru mamy komunikację miejską, własny rower lub 30 minutowy spacer. Uczymy się wraz z alumnami lubelskiego seminarium (gdzie mieszka i chodzi na wykłady różnych roczników kilkunastu grekokatolików- głównie z terenu Ukrainy, jest też jeden Kazach rok niżej, u nas jest na roku 3 Ukraińców) ,OO. Kapucynami (OFM Cap. jeden z Białorusi, jeden spod Białej Podlaski i jeden z Bydgoszczy), alumnami ze zgromadzenia księży Marianów (MIC wśród których z nami na roku III jest jeden Polak z Góry Kalwarii, Białorusin, Polak pochodzący z Polonii francuskiej, z Wersalu i dwóch Ruandyjczyków, a w zeszłym roku chodził do nas na wybrane zajęcia Brazylijczyk, który jest na wyższym roczniku i przyjechał do Polski studiować teologię), Ojcami Białymi misjonarzami Afryki (Zgromadzenie Misjonarzy Afryki MAfr po 2 latach nauki z nami lecą na dalszą formację na tereny misyjne), czasami także z paulistami (z nam na roku nie studiuje ani jeden). W tym roku także na niektóre nasze wykłady chodzą dwaj Słowacy z programu międzynarodowej wymiany studentów. Także jak widać jest to czasem nie tylko „międzyzgromadzeniowe” towarzystwo, ale międzynarodowe, a nawet międzykontynentalne, pochodzące z różnych kultur i środowisk.
Budynek Metropolitalnego Seminarium Diecezjalnego w Lublinie,. To tu codziennie chodzimy na wykłady.
13.45 – gromadzimy się w kaplicy na wspólną modlitwę południową (jest to jedna z godzin brewiarzowych. Brewiarz (z łac.) to liturgia godzin- „liturgiczna modlitwa codzienna Ludu Bożego, uświęcająca czas przez sprawowanie jej w określonych porach dnia i nocy (Godzina Czytań, Jutrznia, Modlitwa w ciągu dnia, Nieszpory, Modlitwa na zakończenie dnia.)” . Do sprawowania tej modlitwy zobowiązani są duchowni (kapłani, diakoni) jak i większość osób konsekrowanych (zakonnic, zakonników i członków instytutów świeckich), ale może je odmawiać każdy.
15-17.30 – czas studium, czyli czas przeznaczony na naukę (każdy we własnym pokoju- księża prefekci czasem sprawdzają czy nie przeszkadzamy uczyć się innym i jesteśmy u siebie w pokoju)
17.30 – czytanie duchowe, czas poświęcony na czytanie jakiejś wartościowej lektury związanej z rozwojem duchownym (mogą to być dzieła świętych lub ich biografie, ale nie tylko)
18.00 – wspólna kolacja i czas wolny
20.00 – rozpoczyna się godzinna adoracja Najświętszego Sakramentu. W różne dni przybiera inna formę- czasem jest to adoracja w ciszy, we wtorek o 20.25 rozpoczyna się różaniec w intencji dobroczyńców seminarium i zaangażowanych w Dzieło Duchowej Pomocy Powołanym (pewna inicjatywa łącząca ludzi modlących się za powołanych i o powołania), czasem są to nieszpory- jedna z godzin brewiarzowych- czy na przykład nabożeństwa majowe lub czerwcowe w odpowiednim czasie.
21.00 – rozpoczyna się czas silentium i modlitw indywidualnych, przygotowania do snu a o 22.15 jest czas gaszenia świateł w pokojach.
Trzeba naprawdę mieć powołanie, żeby taki natłok obowiązków nie wydawał się ciężarem lub więzieniem. Nie potrafiłabym poddać się takiej samodyscyplinie. Zawsze sądziłam, że w seminarium jest dużo łatwiej.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już trochę o seminarium od mojego kolegi. Twój post powiększył moją wiedzę na ten temat. Zgadzam się też z Kirs w kwestii powołania. Czekam na kolejny post ;)
OdpowiedzUsuńJa również czekam na post o Twoim wyborze drogi życiowej - kapłaństwa. Jak to jest? Czy taka decyzja jest podobna do decyzji o zostaniu lekarzem, nauczycielem, aktorem? Wydaje mi się, że jest nieporównanie trudniejsza.
UsuńTen temat chciałbym poruszyć nieco szerzej w następnym poście. Co do trudności samego wyboru niewątpliwie jest on inny, chociaż nieco podobny z wyborem kierunku pracy zawodowej. Dlaczego podobny- bo często patrzmy na coś z zewnątrz i może nam to się podobać: brak zobowiązań wobec najbliższej rodziny, życie singla, które wydaje się łatwe, parę spraw i obowiązków na parafii i w zasadzie tyle „pracy” kapłana, czasem może katecheza w szkole. Dlaczego trudne- bo okazuje się czasem, że sprawy te mogą zupełnie inaczej wyglądać z drugiej strony, a motywy jakie przyświecały wybierającym ta drogę mogą okazać się zbyt płytkie, aby skończyć seminarium i zostać kapłanem.
UsuńBardzo ciekawy temat na post. Myślę, że każdy musi podjąć decyzję co chce w życiu robić. Uważam, że każdy powinien robić to co kocha.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego postu twierdzę, że rzeczywiście formacja alumnów jest złożonym procesem, obejmującym ważne płaszczyzny życia. Myślę, że przygotowanie do kapłaństwa jest nie łatwą rzeczą. Życzę wytrwałości i podziwiam Cię za zdecydowanie się na taką służbę.
OdpowiedzUsuńNiezwykle trudna wydaje mi się "formacja ludzka", która wymaga ostatecznie od księdza rozumienia problemów człowieka, umiejętności dialogu oraz zdobywania zaufania. Zakłada również, że alumn wykształci w sobie "empatię, życzliwość, skromność, szczerość, prawość, rzetelność, dyskrecję, wielkoduszność, szacunek dla innych, uprzejmość", jak również "gotowość do zrozumienia, przebaczenia i pocieszenia".
OdpowiedzUsuńTo niby oczywiste cechy, ale jak je w sobie wypracować? Każdy człowiek(również ksiądz) jest tylko człowiekiem.
Niewątpliwie nie jest to łatwe zadanie-formacja ludzka to fundament formacji przyszłych kapłanów. Jest to pracochłonne, wymaga bowiem zaangażowania i pracy na wielu płaszczyznach. Na tej drodze często przeszkadzają rożne słabości ludzkie- „przechowujemy ten skarb w naczyniach glinianych”(2 Kor 4,7). Nie wolno jednak się załamywać. Na drodze tej formacji z pomocą przychodzi regulamin i zarządzenia seminaryjne. Te wytyczne są wskazówkami pracy nad sobą. Niezbędna jest też samodyscyplina i silna motywacja (a co za tym idzie świadomość do czego przygotowuje seminaryjna formacja, ale i ja sam przez własne podejmowane decyzje).
UsuńBardzo ciekawy post. Jestem osobą wierzącą więc interesują mnie takie tematy. Seminarium nie jest mi do końca obce, bo mam znajomych kleryków, a kiedyś miałam możliwość odwiedzenia tego miejsca. Bardzo się cieszę, ze pojawi się jeszcze jeden artykuł na ten temat.
OdpowiedzUsuńInteresujący post ! Zawsze zastanawiałam się jak wygląda życie w seminarium . Z niecierpliwością czekam na następny post !
OdpowiedzUsuń
UsuńWieczorami (na czasie wolnym po kolacji, albo już po zakończonych modlitwach) różne grupy prowadzą swoje spotkania modlitewne czy tez formacyjne: jest u nas grupa Oazy, Rycerstwo Niepokalanej, działa Klerycki Krąg Harcerski, grupa Pro Life, grupa misyjna, odnowa w Duchu Świętym.
Zapraszam także do obejrzenia krótkiego filmiku który obrazuj przykładowy dzień seminarzysty- no i oczywiście polubienia naszego fanpage na fb : https://www.facebook.com/WSDZamLub/videos/1037243889674193/
Często zadawałam sobie pytanie jak to jest w seminarium. Niestety nie miałam z kim o tym porozmawiać, bo nikt z mojego otoczenia się tym nie interesuje. Cieszę się, że pojawił się ten post, bardzo dużo z niego wyniosłam.
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie, czy instytucja Kościoła pozwala księżom na samodzielne myślenie i wypowiedzi. Czy dowiedziałeś się już tego z zajęć w seminarium. Jak to z tym jest? Niepokoi mnie bowiem sytuacja takich księży, jak: Adam Boniecki, Wojciech Lemański, Krzysztof Mądel.
OdpowiedzUsuńCo do tych konkretnych sytuacji to nie znam ich dokładnie (muszę przyznać, że nie śledziłem ich na bieżąco- wcale nie dlatego, żebym uważał takie sytuacje jako nie mające w ogóle miejsca). Ogólnie mogę powiedzieć, że czasem różne podobne sprawy mogą być „rozdmuchane” sztucznie przez media. Nie tylko ostatnio, niezmiennie niemal temat afer w dziedzinie Kościelnej (tak to nazwę i nie tylko chodzi o Jego hierarchów, ale o całokształt) jest bardzo poczytnym tematem-nie muszę przytaczać nawet przykładów bo czytelnicy postu sami mogliby wymienić po kilka takowych. Jest wiele motywów i okoliczności z powodu których osoby duchowne pełniące różne stanowiska otrzymują zakaz wypowiedzi w sferze publicznej.
UsuńCzasem wynika to ze złej interpretacji wypowiedzi (i tworzonej wokół niej zamętu), czasem z wykorzystania ich do różnego rodzaju rozgrywek i popularyzowaniu słów wyrwanych z kontekstu. Budzące się wówczas zgorszenie nie jest najlepszą sytuacją do rozwiania wątpliwości. Czasem jest też tak, że niektórzy duchowni głoszą teorie sprzeczne z nauka Kościoła i budzą tym samym rozdźwięk w interpretacji Jego Nauczania. Czasem jest to podyktowane poważnym podważaniem Jego doktryn i wprost mówienie nauk sprzecznych z nauką Kościoła.
Każdy człowiek jest obdarzony niezbywalną godnością osoby ludzkiej. Jest też wolny w swoich czynach. Problem może tkwić w postrzeganiu wolności. Jest wolność „od”, ale też i wolność „do”. Wolność to wbrew pozorom nie „samowola”.
Ojciec Krzysztof Mądel, jezuita, krakowski duszpasterz umierających został zmuszony przez prowincjała do zamknięcia konta na Faceboku i Twitterze, a być może zostanie wykluczony z zakonu, ponieważ wypowiadał się krytycznie o hierarchach kościoła, o molestowaniu go przez proboszcza, o katastrofie smoleńskiej itd.
UsuńWojciech Lemański - suspensa za krytyczną ocenę polskiego Kościoła! Nie może już nosić sutanny. Codziennie odprawia samotną mszę w domu. I spowiada umierających. Został w Kościele skazany na milczenie.
Ksiądz Adam Boniecki po raz kolejny został skazany na milczenie w mediach. Dlaczego? Ponieważ pozwala sobie na krytyczne spojrzenie na instytucję Kościoła, popiera mniejszości seksualne, wygłosił kazanie na pogrzebie Piotra Szczęsnego itd.
Jaki stąd wniosek? Ksiądz nie może samodzielnie myśleć! Musi się podporządkować hierarchii kościelnej.
To są fakty, a nie jakieś tam historyjki „rozdmuchane przez prasę”
Cieszę się, że mogłem Wam przybliżyć nieco realia naszego diecezjalnego seminarium i życia, jakie wiodą w nim alumni. Oczywiście, nie jest łatwo zobrazować warunki tutaj panujące oraz to wszystko, o czym pisałem tym, którzy nigdy w nim nie byli.
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł. Dowiedziałam się szerzej ciekawych rzeczy o których wcześniej tylko słyszałam. Gratuluję Ci podjęcia takiej decyzji.
OdpowiedzUsuńGratuluję pięknego postu.Domyślam się że decyzja o wstąpieniu do seminarium była bardzo trudna. Mam nadzieję że przemyślałeś to, jaką drogę wybierasz. Jestem osobą wierzącą i z doświadczenia wiem, że dzisiaj mało jest księży prawdziwych, z powołania. Niektórzy decydują się na kapłaństwo z różnych innych przyczyn, niż powołanie. Mam nadzieję, że Ty nie jesteś jednym z nich. Kapłaństwo to bardzo trudna droga. Życzę Ci dużo wytrwałości i powołania w tym co robisz. I jeszcze na koniec mam pytanie. Jak klerycy ćwiczą się w udzielaniu sakramentów?
OdpowiedzUsuńMnie również marzą się tacy księża, o jakich pisał Jan Twardowski:
Usuń"Żeby nie być taką czcigodną osobą
której podają parasol
którą do Rzymu wysyłają
w telewizji jak srebrnym nieboszczykiem kręcą
wieszają przy gwiazdach filmowych
Ale być chlebem
który krają
żywicą, którą z sosny na kadzidło skrobią
czymś z czego robią radio
żeby choremu przy termometrze śpiewało
zegarem, który w samolocie jak obrazek ze świętym Krzysztofem leci
żółtym dla dzieci balonem –
a zawsze taką hostią małą
gorętszą od spojrzenia
co się zmienia w ofierze
Niestety, niezbyt często się takich spotyka. A są takie chwile w życiu, kiedy człowiek potrzebuje kapłana z prawdziwego zdarzenia - powiernika i przyjaciela.
Co do udzielana sakramentów to są różnego rodzaju ćwiczenia z przedmiotu który nazywa się liturgika (ćwiczenia takie jak chociażby udzielanie chrztu na modelach przedstawiających dzieci). Oprócz tego są także zajęcia ze spowiednictwa. Nie ma czegoś takiego jak "taryfikator" pokut, ale chodzi bardziej o praktyczne zastosowanie przyswojonej nauki i tego co było wykładane np. na zajęciach z teologii moralnej- także co wolno, a czego nie lub czego nie wypada (bo są do tego może odpowiedniejsze sytuacje niż spowiedź- np spokojna rozmowa z osobą potrzebującą jakiejś rady).
UsuńSuper artykuł! Dowiedziałam sie bardzo dużo o seminarium. Gratuluję decyzji! ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam za wybór tego rodzaju drogi życiowej i chęć podzielenia się doświadczeniami. Artykuł bardzo ciekawy, z chęcią przeczytam następne!
OdpowiedzUsuń„Powołanie kapłańskie jest darem Bożym danym nie tylko konkretnej, powołanej osobie, ale jest to również dar dany całemu Kościołowi (...). Cały Kościół ponosi też odpowiedzialność za narodziny i dojrzewanie powołań kapłańskich” ( „Zasady formacji kapłańskiej w Polsce, pkt. 25).
OdpowiedzUsuńJak widzicie to nie tylko zaangażowanie samego "powołanego", ale i sprawa całego Kościoła, który tworzą konkretne osoby.
Także ja mam do was parę pytań. Zapraszam nie tyle do samej otwartej dyskusji tutaj na blogu, co także pewnych własnych przemyśleń i refleksji z tym związanych.
OdpowiedzUsuńOstatnio na wykładach z eklezjologii fundamentalnej (słowo oznacza naukę o kościele i to jest podstawowa definicja tego przedmiotu, choć nie zajmujemy się na nim tylko „regułkami”) dyskutujemy na temat blasków i cieni Kościoła Katolickiego w Polsce. Wbrew pozorom tych pierwszych jest sporo, choć są czasem przyćmiewane. Alumni uczący się z nami na roku pochodzący z Rwandy, Ukrainy, czy Białorusi zauważyli pozytywy, do których my byliśmy na tyle przyzwyczajeni, że ich nie dostrzegaliśmy do tej pory.
Jakie są blaski i cienie (oraz jak im można zaradzić) Kościoła Katolickiego w Polsce wg. waszej oceny?
Jakie są cienie? Wielkim cieniem są poczynania Tadeusza Rydzyka! Dlaczego taki człowiek jest tolerowany (a może popierany?) przez hierarchów Kościoła, a niszczeni są przyzwoici księża (Boniecki, Lemański, Mądel)? Jeśli masz zostać kapłanem, musisz stawić czoła takim trudnym problemom. Życzę Ci wielkiej siły i mądrości w Twoich wyborach moralnych.
UsuńTo tak w nawiązaniu do cieni w Kościele katolickim.
Usuń„Źli duszpasterze nie są blisko ludzi, ale władzy i pieniędzy” Tak powiedział papież Franciszek podczas mszy w kaplicy Domu świętej Marty w Watykanie. Przypomniał, że dobry pasterz - tak jak Jezus - troszczy się o odrzuconych i zranionych.
Papież Franciszek dość często musi napominać duchownych - różnych dygnitarzy kościelnych. To ich tryb życia kładzie się wielkim cieniem na Kościół. Może najwyższy czas przypomnieć sobie św. Franciszka z Asyżu i wziąć sobie do serca franciszkański ideał wiary?
Podziwiam ludzi którzy wybierają taką drogę życiową sam osobiście nie dałbym rady dlatego wielki szacunek. Życie jest pełne pokus i to od nas zależy czy się ich oprzemy.
OdpowiedzUsuńTekst był bardzo pomocny i poszerzył moją wiedzę na temat seminarium. Gratuluję podjęcia takiej decyzji!
OdpowiedzUsuńA są może jakieś blaski(ktoś coś zauważył), czy wszystko w ramach "pozytywów" jest rozumiane jako normalne funkcjonowanie Kościoła i działalności duchownych?
OdpowiedzUsuńJakie były wasze wyobrażenia, stereotypy o seminarium, formacji przyszłych kapłanów- co was może najbardziej zaskoczyło w tym krótkim opisie życia w seminarium?
Blaski? Owszem, są i blaski.
UsuńNa przykład walka Kościoła o polskość w zaborze pruskim. Również heroiczna postawa Ojca Maksymiliana Kolbe, który oddał życie za drugiego człowieka - Gajowniczka. Poza tym bezkompromisowa walka Księdza Jerzego Popiełuszki z systemem PRL-u oraz przypłacenie jej życiem. Blasku Kościołowi dodają również bezimienni Księża, skromni, żyjący wśród ludzi i ich problemów.
Ten piękny obraz zacierają książęta Kościoła - różnej maści dygnitarze (eminencje, ekscelencje, wielebności...) pławiący się w wygodach i dobrobycie. Niechęć ludzi wzbudzają też liczni proboszczowie niemający umiaru w ściąganiu pieniędzy, a nierzadko prowadzący niemoralne życie. A propos! Papież Franciszek znowu upomniał duchownych i przypomniał im, że za odprawianie mszy nie pobiera się opłat.
Oto blaski i cienie!
"W moim życiu filozoficzno-kapłańskim nie spotkałem kogoś, kto stracił wiarę po przeczytaniu Marksa, Lenina, Nietzschego, natomiast na kopy można liczyć tych, którzy ją stracili po spotkaniu z własnym proboszczem". To słowa księdza Józefa Tischnera.
UsuńTo wszystko na temat cieni!
To cudowne, że przez całe dnie doskonalicie się duchowo. Rozumiem, że takie życie może stać się monotonne. Czy miewasz chwile zwątpienia w swoje powołanie? Jak je przezwyciężasz?
OdpowiedzUsuńNie zastanawiamy się nad tym jak to jest "zostać księdzem". Artykuł pokazuje nam, że wiąże się to z wieloma wyrzeczeniami i mnóstwem nauki. Życzę wytrwałości.
OdpowiedzUsuńCzasem rozmyślam o pójściu do seminarium, chociażby po to, aby mieć pewność, co do planu, jaki Bóg przygotował wobec mnie. Nie wiem, do czego mnie powołał, ale jestem przekonany, że w stosownej chwili mi to pokaże. Może właśnie seminarium ma być tą drogą do Ojca, co nie oznacza, że zobowiązuje mnie do posługi kapłańskiej. Wierzę, że Ty Mateuszu właśnie dzięki seminarium bliżej poznasz Boga i to, do czego Cię przeznaczył.
OdpowiedzUsuńZawsze wydawało mi się to monotonne i ani trochę interesujące. Muszę przyznać, że post zaciekawił mnie i zmieniłam swoje nastawienie. Tutaj chodzi o wiarę, a nie rozrywki, jak wydaje się pewnie większości z nas. Uważam, że jeżeli chce się poznać Boga bliżej, seminarium jest dobrym miejscem. :)
OdpowiedzUsuńJestem członkiem Ruchu Światło Życie i wielu moich kolegów po formacji w Oazie postanowiło pójść do seminarium, aby tam szukać swojego powołania. A jak wyglądała Twoja droga do seminarium? Jestem bardzo ciekawa i ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny post.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny artykuł. Nigdy nie wiedziałam jaka jest różnica między klerykiem a alumnem, a teraz dzięki tobie już wiem ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny artykuł. Życzę Ci wytrwałości.
OdpowiedzUsuńOd bardzo dawna ciekawiło mnie jak wygląda życie w seminarium. Cieszę się, że to właśnie tu, na szkolnym blogu mogłam przeczytać i dowiedzieć się więcej na ten temat. Muszę przyznać, że ogromnym plusem stał się fakt, że sam kiedyś byłeś uczniem 1LO i piszesz post nie po raz pierwszy. Ciekawy test, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSeminarium to bardzo ciekawe miejsce. Miałem okazje kiedyś usłyszeć jak tam jest ale twój post był interesującym dopełnieniem mojej wiedzy.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post ukazujący prawdę o życiu przyszłego kapłana. Każdy z nas musi dokonać wyboru drogi, która chce podążać przez życie. Bez wątpienia bycie kapłanem nie jest proste, wymaga wiele wyrzeczeń i dyscypliny.
OdpowiedzUsuńPost przyjemnie się czyta. Każdy w życiu kiedyś będzie musiał podjąć decyzję i obrać drogę dla siebie.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wytrwałości
Podziwiam osoby które decydują się oddać Bogu. Jestem w stanie stwierdzić, że nie dałbym rady tak żyć. Ciekawy post.
OdpowiedzUsuń