Szczęśliwe wspomnienie jest może na ziemi prawdziwsze
od samego szczęścia.
(Alfred de
Musset)
Trzeciego czerwca
bieżącego roku świętowaliśmy stulecie naszego Liceum. Na obchody jubileuszu przybyli
liczni goście. Wśród nich nie zabrakło absolwentów, którzy z nieskrywaną
radością przemierzali korytarze szkoły, wspominając spędzone w niej młodzieńcze
lata. Jakie wydarzenia ze szkolnych czasów szczególnie utkwiły w pamięci byłych uczniów? Którym nauczycielom
najwięcej zawdzięczają? Jak niegdyś
wyglądała szkolna rzeczywistość? Jak wiele się zmieniło? Odpowiedzi na te
pytania znalazłyśmy bez problemu. Przeprowadziłyśmy
krótkie wywiady z dawnymi uczniami, którzy chętnie podzielili się z nami swoimi
szkolnymi wspomnieniami.
Najmilej wspominany nauczyciel. Absolwenci wymieniali wiele
nazwisk. Mogę wymienić parę osobowości, które w tamtych czasach
były rzeczywiście filarami szkoły. Profesor Teofil Lawgmin - chemik, pan profesor Henryk Rodzik - fizyk, pan
profesor Andrzej Borkowski -anglista, pani profesor Janina Barańska - matematyczka.
I jeszcze oczywiście wychowawca - pan
profesor Jerzy Suchodół - mówi ksiądz profesor Katolickiego
Uniwersytetu Lubelskiego na wydziale prawa, Leszek Adamowicz, absolwent z 1979
roku. Języka polskiego uczyła mnie pani
profesor Krystyna Kamińska, którą wspominam bardzo miło. Bardzo lubiłam pisać
wypracowania. Miałam z nich 4+, więc bardzo mile wspominam lekcje języka
polskiego – opowiada pani Ewa Kołcon - Muzyka, zastępca dyrektora Szkół Katolickich im. św. Ojca Pio w Zamościu,
maturzystka z 1987 roku. Najmilej
wspominam wychowawczynię - panią
Danutę Kostrubałę, pana Korczaka od przysposobienia obronnego,
pana Kasztelana od fizyki. Wszyscy nauczyciele byli fajni. Miałam fajnych
nauczycieli – mówi pani Joanna Szozda, nauczyciel języka angielskiego w I
Liceum Ogólnokształcącym w Zamościu, maturzystka z 1995 roku. Niemałym
zainteresowaniem wśród absolwentów cieszyła się sala chemiczna, gdzie niegdyś uczył profesor Teofil Lawgmin. Temat tego profesora był często poruszany podczas
rozmów. Najmilej wspominam profesora
Lawgmina, wiele mu zawdzięczam. Trzymał dyscyplinę. Był surowy, wymagał, ale
później to zaowocowało – mówi jedna z byłych uczennic, maturzystka z 1980
roku, z wykształcenia stomatolog. Na
ścianie wisiał układ okresowy pierwiastków, a przy biurku siedział profesor Lawgmin.
My siedziałyśmy w trzeciej ławce od ściany. Były tutaj czteroosobowe stoliki.
Każda lekcja zaczynała się od kartkówki. Profesor brał cztery osoby do
pierwszej ławki, a jedna lub dwie osoby
odpowiadały przy tablicy – tak lekcje chemii wspominają absolwentki
z 1972 roku – pani Lucyna Bura oraz pani
Elżbieta Kłos. W pamięci zapadły uczniom także zajęcia przysposobienia
obronnego - najlepsze wspomnienia wiążą
się z tymi lekcjami, kiedy z profesor Korczak kazał nam biegać w maskach
gazowych dookoła sali. Bardzo miło to wspominam – mówi pani Emilia Loc -Koblas,
absolwentka z 2001 roku. Byli uczniowie
naszej szkoły najwięcej zawdzięczają nauczycielom surowym i wymagającym. Ich się trochę za bardzo krytykuje, boi się
ich. W sumie to oni chyba nas najbardziej ukierunkowują - twierdzi pan Marian Sak, maturzysta z
1969 roku, emerytowany farmaceuta, od 31 lat mieszkający w Nowym Jorku. Miałem
z chemii dość dobre oceny i potem na studiach nic się nie musiałem uczyć. Mieli mnie na
studiach za tak zdolnego, że nie kazali
mi nawet książek kupować. Miałem dobre podstawy. Bo jak się ma podstawy, to można łatwo na nich budować. I na studiach
szło mi bardzo łatwo.
Nasi rozmówcy z uśmiechem na twarzy przywoływali
zabawne historie związane ze
szkolnymi latami. Często było ich zbyt wiele, aby móc wybrać tylko jedną. Miłe wspomnienie? Pamiętam, jak z internatu chodziliśmy
do szkoły i wstępowaliśmy do kościółka św. Katarzyny. I również do kościoła
chodził profesor Borkowski. My do szkoły wchodziliśmy przez dziurę w płocie. A
profesorowi nie wypadało przechodzić przez dziurę i musiał obchodzić budynek
dookoła – opowiadają absolwenci z 1967 roku - pan Józef Hunicz wraz z kolegą z klasy - panem Stanisławem Martynem. Ciekawymi
wspomnieniami podzieliły się z nami panie Katarzyna Czerniej - Kulik, Agnieszka Misztal i Magdalena Godek,
maturzystki z 1994 roku. Przypomniałam
sobie, że w „dzień wagarowicza” pierwszą lekcją był polski. Uciekliśmy całą
klasą. I na tablicy napisaliśmy
„chwilowo nieczynne” – relacjonuje pani Magdalena. Albo mąż Agi narysował na krześle krzyż. Po czym przyszedł
ksiądz. Usiadł na krześle. Przez 40 minut mówił to, co miał powiedzieć. A my
tylko czekaliśmy, aż on w końcu wstanie. No i wstał. Cała klasa zaczęła się
śmiać. Dopiero profesor Kusz zauważył ten krzyż i wytarł go. A to nie był
normalny krzyż, lecz krzyżacki. Panie zgodnie przyznały, że chciałyby
wrócić do szkoły choć na chwilę, a lata tutaj spędzone były tymi najlepszymi. Pamiętam
śmieszną historię. Były czasy, kiedy jeszcze były wieszane plakaty takie jak: ”Partia Przewodnią Siłą Narodu”. Rzucaliśmy
śnieżkami w ten plakat. Wylądowaliśmy u dyrektora na dywaniku - śp. Bolesława Hassa. Serca nam biły strasznie, bo
nam nauczyciele, którzy nas złapali, powiedzieli nam, że oberwiemy i zostaniemy
zawieszeni w prawach ucznia. A dyrektor uśmiechnął się, pogroził palcem i
powiedział, żebyśmy już nigdy tego nie robili – wspomina ksiądz Tomasz
Źwiernik, absolwent z 1992 roku.
Szkolna rzeczywistość znacznie zmieniała się na przestrzeni lat, co
można bez trudu zauważyć podczas rozmowy z absolwentami będącymi w podeszłym
wieku. Była dyscyplina. Trzeba było
chodzić w garniturkach. Jak przechodził nauczyciel, to się niemal stawało na
baczność. Krótkie włosy trzeba było mieć. Jak się spotkało nauczyciela na
mieście, to trzeba było powiedzieć mu „dzień dobry”. Nieważne, ile razy się go
spotkało – opowiada pan Józef Hunicz.
Budynek szkoły? Okna te same,
przeciągi te same. Podłoga - jak skrzypiała, tak skrzypi. Jak chcieliśmy wyjść
bez porozumienia z nauczycielem, to był problem z tą podłogą. W czasie
lekcji, jak była cisza, nie dało się wyjść niezauważonym, bo podłoga tak
skrzypiała – wspomina pani Emilia Loc -Koblas. Klimat taki sam. Jak
wchodziliśmy do szkoły, to czuliśmy, że jesteśmy jej uczniami – mówi pan Józef Hunicz.
Okazuje się, że wybrany profil klasy nie zawsze
decydował o dalszej edukacji i karierze zawodowej absolwentów. Przykładem jest
pan Jakub, maturzysta z 1997 roku. Mimo iż był w klasie z rozszerzoną
matematyką i fizyką, postanowił studiować prawo i obecnie jest adwokatem. Pan
Jakub Litwińczuk (zdjęcie poniżej) nadmienił, jak wiele dała mu szkoła. Przede wszystkim rozwinęła mnie, nie chodzi
mi o wiedzę, bo wiedzę można z książek zdobyć, co o osobowość. Nauczyła mnie
kreatywności, odpowiedzialności za siebie przede wszystkim – mówi. Ta szkoła powoduje, że czujemy się bardziej zamościanami
i obywatelami Polski. Dlatego, że jest to Akademia Zamojska, która daje bardzo
mocne podstawy do wykonywania różnych zawodów – podkreśla pani Ewa Kołcon - Muzyka.
Duża część absolwentów utrzymuje ze sobą kontakt, regularnie
organizuje spotkania. Systematycznie,
jakieś okrągłe rocznice są okazją, abyśmy się integrowali. Utrzymujemy relacje
koleżeńskie i przyjacielskie cały czas – mówi ksiądz Tomasz Źwiernik. Było już dużo zjazdów, dzisiaj mamy też spotkanie – przyznaje pani Lucyna Bura.
Absolwenci I Liceum
Ogólnokształcącego im. Jana Zamoyskiego w Zamościu wiążą ze swoją szkołą
najróżniejsze wspomnienia. Mimo upływu lat, doskonale pamiętają osoby,
wydarzenia, wygląd poszczególnych pomieszczeń. Każdy z nich na swój sposób wspomina lata tu
spędzone, każdy ma w pamięci nieco inny obraz szkoły. Co do pewnej kwestii są
jednak zgodni - czas spędzony w tym miejscu był jednym z najpiękniejszych okresów
w ich życiu.
Kasia
i Kinga
Grafika: własna
Bardzo ciekawy post. Byłam na stuleciu i widziałam jak wiele absolwentów odwiedziało naszą szkołę, z zaciekawieniem chodzili po salach, spotykali się z przyjaciółmi z dawnych lat i cieszyli się wspominając szkołę.
OdpowiedzUsuńBrałam czynny udział w tegorocznych obchodach Stulecia Liceum i muszę przyznać, że nasi szkolni dziennikarze wyjątkowo się napracowali. Pomysł, żeby to uczniowie przeprowadzali wywiady z absolwentami okazał się strzałem w dziesiątkę ;)
UsuńGratuluję chęci, odwagi, a przede wszystkim wytrwałości i kreatywności!
Tak jak dziewczyny byłam dziennikarką szkolną na stuleciu. Osoby, z którymi przeprowadzalysmy wywiady wraz z moją koleżanką, w swoich wypowiedziach wskazywały jak bardzo są dumni z bycia absolwentami. Zachwyciła mnie też ich wspólnota. Pewien Pan mówił, że po 42 lata zdołali zorganizować spotkanie klasowe.
OdpowiedzUsuńŚwietny post dziewczyny!
Post niesamowity. Autorki musiały włożyć w niego naprawdę dużo pracy. Jestem szczęśliwa, że mogę uczęszczać do I Liceum Ogólnokształcącego i nie mogę się doczekać, kiedy to za kilkadziesiąt lat, a może nawet za kilkanaście będę wspominać "szkolne czasy" tak jak absolwenci, którzy pojawili się na 100-leciu :)
OdpowiedzUsuńMożemy być dumni z tego, że nasza szkoła obchodzi już sto lat. Wykształciła ponad 12 tysięcy cudownych, młodych ludzi - polityków, aktorów, księży, lekarzy i tak dalej. Na uroczystości stulecia zobaczyłam, jak bardzo mogą związać ze sobą ludzi te lata spędzone w jednej klasie. Niektórzy poznawali się nawet po kilkudziesięciu latach. Bardzo cieszę się, że wybrałam tą szkołę ponieważ jest to miejsce z historią. Bardzo ciekawy post ! :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam dziewczyny za trud, który włożyły w przeprowadzenie wywiadów ze sporą liczbą osób!
OdpowiedzUsuń100-lecie szkoły jest bardzo pięknym świętem. Absolwenci mogą wspominać swoje młodzieńcze lata, które spędzili w budynku tego liceum. Niektórzy przyjechali aż z zagranicy, aby odwiedzić swoją dawną szkołę, spotkać się ze znajomymi, powspominać " jak to było kiedyś".
Mam nadzieję, że za kilkanaście lat to ja będę mogła zwiedzać "stare mury" swojej szkoły, spotkać się z dawną klasą i powspominać nasze wspólne chwile, które spędziliśmy w tym liceum.
Gratuluję dziewczyny! Bardzo ciekawy post i widzę, że spodobała się wam rola szkolnych dziennikarek. Opisałyście bardzo ciekawe historie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że za kilkanaście lat dalej będę utrzymywać kontakt z ludźmi z klasy i że uda nam się zorganizować spotkanie po latach. Z wielką ochotą wrócę do naszego liceum po latach, aby przekonać się jak bardzo zmieni się młodzież od naszych czasów.
OdpowiedzUsuńObchodzi 100 lecia naszej szkoły bez wątpienia były niebywałym świętem i okazją do dowiedzenia się czegoś więcej na temat historii naszej szkoły.Wsród przybyłych absolwentów znalazła się również moja babcia-uczennica żeńskiego liceum,która ze wzruszeniem odwiedziła nasze liceum i przy okazji opowiedziała kilka ciekawostek na temat naszego liceum ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post przybliżający opowieści absolwentów naszego liceum. Sam słuchałem relacji byłych uczniów i muszę przyznać, że były naprawdę interesujące
OdpowiedzUsuńZ najmilej wspominanych profesorów kojarzę profesora Teofila Lawgmina - był profesorem chemii , jego nazwisko znajduje się na Tablicy pamiątkowej w sali chemicznej.
OdpowiedzUsuńŚwietny post. To wspaniałe, że tak wielu absolwentów odwiedziło znów nasze liceum. Z chęcią spacerowali po korytarzach i udzielali wywiadów. Bardzo dużo osób przychodziło również do sali z kronikami i zdjęciami.
OdpowiedzUsuńCieszę się,że mogłam świętować stulecie naszego liceum.Rozmowa z absolwentami przybliżyła mi obraz naszej szkoły oraz zdradziła zabawne historie.
OdpowiedzUsuńPiękne historie zwiaane z naszą szkołą.Miło przeczytać o tym co działo się w niej kiedyś.
OdpowiedzUsuńBardzo miło czyta się takie wspomnienia absolwentów naszego liceum. Miłym widokiem na 100-leciu I LO były osoby, które witały się po długiej przerwie od czasów licealnych. "Stasia! To ty?"
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post! Byłem pod wrażeniem, że absolwenci nawet po tylu latach rozpoznają swoich byłych kolegów z klasy. Cieszę się, że mogłem wziąć udział w tym wydarzeniu.
OdpowiedzUsuńBardzo cieszę się ,że mogłam świętować stulecie naszego liceum . Nigdy nie zapomnę tego cudownego dnia :) Niesamowite było to jak starzy znajomi niepewnie podchodzili do siebie i rozmawiali ze sobą mimo tak wielu lat rozłąki .Świetny post!
OdpowiedzUsuńŚwietny post!Bardzo się cieszę,że przyszedł mi zaszczyt uczestniczyć w tym wydarzeniu.Wierzę,że również będę miała tak niezapomniane wspomnienia jak absolwenci.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mój rocznik jest setnym rocznikiem w tej szkole. Mam nadzieję, że kiedyś będę bardzo miło wspominał lata szkole. Świetny post!
OdpowiedzUsuńŚwietny post
OdpowiedzUsuńMój rocznik- '99 powinien być dumny, że akurat nam przypadł zaszczyt uczestniczenia w 100-leciu Liceum! :)
Przechodząc korytarzami wielokrotnie słyszałam rozmowy absolwentów na temat lat w szkole, widziałam, że bardzo się cieszyli na 100 lecie i, że mogą wspólnie powspominać czasy ze szkolnej ławki :)
Uroczysta akademia miała swój klimat, było widać zachwyt, który budził się np przy występach naszych kolegów. Liczę, że za kilkanaście/kilkadziesiąt lat i ja będę mogła spotkać się z kolegami z mojej klasy i razem wspominać szkolne lata :)
Zgadzam się ze stwierdzeniem, że nasza szkoła ma niesamowity klimat. Mam nadzieje, że również ja będę z takim sentymentem wracał do czasu spędzonego w tej szkole.
OdpowiedzUsuńStulecie naszego liceum to ogromne wydarzenie. Widok absolwentów wchodzących do sal i mówiących "Ach, tutaj uczyliśmy się matematyki" lub witających się po latach jest przewspaniały. Nie mogę się doczekać, kiedy to nasz rocznik przyjedzie za paręnaście lat na kolejną rocznicę.
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Wspominanie historii szkolnych jest miłe nie tylko dla ich uczestnika, ale także dla słuchacza. Dzięki takim opowieściom odbiorcy mogą wyobrazić sobie jak kiedyś wyglądały zajęcia w szkole i porównać je do dzisiejszych.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Okazuje się, że nasze liceum nie zmieniło się bardzo względem poprzednich dekad. Miło jest również przeczytać, że kilku absolwentów szkoły wybiło się naprawdę wysoko w życiu, to zachęca do dalszej nauki w tej szkole. Nasze pokolenie z pewnością również będzie wspominać w przyszłości obecnych nauczycieli i miłą atmosferę panującą w szkole.
OdpowiedzUsuńWidok obejmujących się absolwentów kiedy się spotkali i widok pewnego pana ze zdjęciem swojej klasy, który szukał swoich kolegów i koleżanek z klasy, wypełnił nasze serca ogromną radością.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, czekam na więcej. Wypowiedzi osób zachęcają do nauki, można zobaczyć efekty ciężkiej pracy.
OdpowiedzUsuńJestem dumna z tego, że mogę chodzić do tej szkoły. To piękne, że absolwenci naszej szkoły tak miło wspominają lata tu spędzone. Każdy ma swoje wspomnienia. Bardzo mi się podoba wypowiedź pani Ewy Kołcon - Muzyki, która mówi:"Ta szkoła powoduje, że czujemy się bardziej zamościanami i obywatelami Polski."
OdpowiedzUsuńTa szkoła powoduje, że czujemy się bardziej zamościanami i obywatelami Polski. Dlatego, że jest to Akademia Zamojska, która daje bardzo mocne podstawy do wykonywania różnych zawodów – podkreśla pani Ewa Kołcon - Muzyka.
Uwielbiam czytać posty ze wspomnieniami. Zawsze można napotkać zabawne i niecodzienne opowieści. Też po ukończeniu liceum chciałbym zachować takie miłe wspomnienia.
OdpowiedzUsuńInteresujące historie, jak widać mile wspominane przez dawnych absolwentów naszego liceum. Mam wielką nadzieję na to, że ja i moi rówieśnicy również spotkamy się kiedyś, w przyszłości na podobnej uroczystości.
OdpowiedzUsuńJestem dumna z tego, że mogę chodzić do tej szkoły. Każdy absolwent, jakiego spotkałam na stuleciu, był zadowolony, uśmiechnięty i z radością wspominał młodzieńcze lata.
OdpowiedzUsuńPodczas stulecia słyszałem rozmowę dwóch panów, prawdopodobnie absolwentów. Bardzo rozbawiło mnie, gdy usłyszałem od jednego zdanie w którym użył pojęcia równania różniczkowego ze splotem funkcji. Post ciekawy, czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńCieszę się że jestem rocznikiem który mógł zobaczyć to 100-lecie szkoły,sam widok ludzi którzy po latach się spotkali,był po prostu bezcenny.Mam nadzieję że po latach ja również będę mógł przyjść na takie spotkanie absolwentów i spotkać się z moimi znajomymi z klasy.
OdpowiedzUsuńOgromne gratulacje dla autorek,za włożenie tak dużej pracy w ten post!
Bardzo miło czyta się wspomnienia absolwentów. Większość z nich wiele w swoim życiu osiągnęła. Są lekarzami, nauczycielami czy adwokatami. Mam nadzieję,że również ja tak miło i przyjemnie będę wspominać to liceum. Bardzo ciekawy post.
OdpowiedzUsuńWspomnienia absolwentów naszego liceum są bardzo ciekawe. Ich wypowiedzi utwierdzają mnie w przekonaniu, że dobrze wybrałem idąc do tej szkoły.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Bardzo dobrze, że absolwenci tak miło wspominają lata spędzone w naszej szkole.
OdpowiedzUsuńJeden z najciekawszych postów ze wspomnieniami. Głownie dlatego, że zostały w nim zawarte wszystkie najbardziej mnie interesujące pytania, z czego jestem bardzo zadowolony.
OdpowiedzUsuńBędąc na stuleciu spotkałam wiele absolwentów, którzy bardzo mile wspominali chwile spędzone w szkole. Cieszę się, że ich wspomnienia są spisywane na blogu, ponieważ bardzo fajnie się je czyta!
OdpowiedzUsuńCiekawy post. Cieszę się, że absolwenci wspominają tak miło szkołę, do której uczęszczam.
OdpowiedzUsuńImpreza była świetnie zorganizowana, ale muszę się poskarżyć. Podczas uroczystego otwarcia imprezy usiadłam na dostawionych krzesełkach na końcu "widowni" (te z przodu były zajęte przez gości) i niewiele mogłam zrozumieć z przemówień, ponieważ jacyś absolwenci siedzący obok cały czas głośno rozmawiali ;/
OdpowiedzUsuńPomimo tego bardzo mi się podobało, szczególnie sala z kronikami. Nawet nie wiedziałam, że jest ich aż tyle. Jedna z nich była tak stara, że myślałam, że rozpadnie mi się w rękach.
Z zaciekawieniem obserwowałam wszystkich absolwentów, szczególnie tych najstarszych. Nie sądziłam, że na obchodach pojawi się tyle osób, a jednak ich liczba przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Szczególną uwagę przykuł bardzo, bardzo stary już Pan, który większość czasu - nie tak jak inni, biegający w tę i nazad pełni zachytu - siedział na ławce na korytarzu i wpatrywał się w ścianę przed sobą, ludzi, drzwi, okna. Po prostu obserwował. Wyglądał jakby sprawiało mu to ogromną, sentymentalną przyjemność. Zobaczyć to w tamtym momencie - niesamowite przeżycie.
OdpowiedzUsuńPowinniśmy być bardzo dumni z bycia uczniami naszej szkoły :)
Bardzo interesujący post,spodobala mi się historia księdza Źwiernika.Mam nadzieje że również po czasie miło będę wspominał szkołe i czasy liceum.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący post. Fajnie jest tak poczytać czyjeś wspomnienia związane ze szkołą, do której uczęszczam. Mam nadzieję, że za kilka lat ja też będę miała co wspominać.
OdpowiedzUsuńGratulacje dziewczyny. Świetny post! Bardzo mile spędziłam obchody stulecia naszej szkoły.Nasza szkoła łączy pokolenia.Prowadzenie wywiadów z absolwentami naszego liceum przybliżyło mi obraz szkoły sprzed lat.Absolwenci uważają,że szkoła nie zmieniła się,nadal ma swój niepowtarzalny urok.Przyznają, że podłoga skrzypi, schody pozostały te same,skrzypiące. Absolwenci bardzo mile wspominają lata spędzone w murach tej szkoły.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, gratuluję Autorkom! Myślę, że to niezwykłe uczucie powrócić po latach do szkolnej ławki. Mam nadzieję, że za 20 lat będę mogła przyjechać na kolejną taką uroczystość i ,kto wie, może sama udzielić wywiadu.
OdpowiedzUsuńŚwietna praca! Ja także byłam dziennikarzem szkolnym na stuleciu. Razem z koleżanką przeprowadzałyśmy wywiady z absolwentami. Jednym z naszych respondentów okazał się mężczyzna, który był bliskim kolegą z klasy pana Czesława Bojko. Z nim miałyśmy okazję rozmawiać już wcześniej, podczas wywiadu z państwem Czerwieniec. Jest także o tym post na blogu. Bardzo się cieszymy, że mogłyśmy "wygrzebać" wśród wspomnień absolwentów historie, które połączone, tworzyły całość.
OdpowiedzUsuńNa uroczystości 100-lecia 1 liceum miło było widzieć absolwentów, którzy przechadzając się korytarzem szkolnym, raz po raz spoglądali na sale i z uśmiechem wspominali czasy młodości. Wokoło dało się słyszeć ciągłe wypowiedzi: "A tu była biologia,chemia...." I wszyscy spotykali się i rozmawiali, a przeżyte chwile jakby powróciły. Było wręcz magicznie.
OdpowiedzUsuńKolejny ciekawy post wspomnieniowy. Bardzo spodobała mi się wypowiedź jednej z uczennic: "Podłoga - jak skrzypiała, tak skrzypi."
OdpowiedzUsuńSzkoła zmieniła się, ale ta jedna rzecz pozostała taka sama.
Bardzo przyjemnie czyta się wspomnienia absolwentów naszej szkoły.Podczas obchodów stulecia, miło było popatrzeć na uśmiechnięte twarze przyjaciół, którym to wydarzenie umożliwiło spotkanie może po kilku latach rozstania. Mam nadzieję,że tak jak oni i ja za kilka lat będę mogła powrócić w szkolne mury przywołać wspomnienia minionych latach.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe wspomnienia. Aż trudno uwierzyć, że I lo obchodziło 100-lecie. Mam nadzieje, że jakie jubileusze będą organizowane za kilkanaście lat. Z miłą chęcią przyjdę.
OdpowiedzUsuń