Bohaterka dnia codziennego
Aby wypełnić ludzkie serce,
wystarczy walka prowadząca ku szczytom.
(Albert
Camus)
Każdego dnia na swojej drodze wielokrotnie spotykamy
różnych ludzi. Niekiedy po prostu mijamy ich na ulicy, nie zwracając na nich najmniejszej uwagi. Bywa też tak, że wdajemy
się z nimi w rozmaite relacje, które potrafią diametralnie zmienić nasze
dotychczasowe życie. Tak też stało się, gdy wraz z koleżanką poznałyśmy naszą bohaterkę.
Nie ukończyła żadnych studiów, nie zdobyła
dyplomu, lecz swoją wiedzą i doświadczeniem potrafi przewyższyć niejednego
uczonego. To Pani Krystyna Wilczyńska, o której chcemy wam dzisiaj opowiedzieć.
To z pozoru zwykła starsza pani, którą poznałyśmy
na oddziale medycyny paliatywnej w zamojskim szpitalu, gdy stanęłyśmy przed wyzwaniem, jakim
jest wolontariat.
Pani Krystyna dorastała w
typowej polskiej, przedwojennej wsi. Wtedy nie było tak wielu szkół jak dziś, a
jeżeli już takie się pojawiały, dzieci ze wsi nie miały większych szans, by do
nich uczęszczać. Bardzo się chciałam
uczyć. Ale los jest niesprawiedliwy dla
ludzi, jedni się bronili przed kursem
dla analfabetów, a ja z własnej woli poszłam do podstawowej szkoły w
Czerniczynie, niedaleko Hrubieszowa - opowiada. Pojechałyśmy kiedyś na komisję do lekarza i córka o mnie z taką dumą
opowiadała, jakbym ja najwyższe studia skończyła. Córka jest ze mnie dumna, bo nauczyłam dzieci – jeszcze malutkie, tego co umiałam: jak się czyta, pieniądze liczy, rozpoznaje
godzinę na zegarku. A ja samodzielnie nauczyłam się czytać i pisać, jak byłam
dzieckiem, gdyż moja matka była niepiśmienna i nie umiała czytać. Wszyscy się
dziwili, jak ja w tak młodym wieku tyle już potrafię, jak sama tego dokonałam. Pani
Krystyna została wielokrotnie postawiona przed trudnymi sytuacjami, lecz ona,
silna kobieta, nigdy nie poddała się i od 82 lat nadal wierzy w swoje
możliwości. Przezwyciężyła raka, ciężki wypadek
oraz ponowną naukę chodzenia i poruszania się o własnych siłach. Przed
nią wciąż jest wiele pracy, ale Pani Krystyna już jest bardzo dumna ze swoich osiągnięć,
które zdobyła ciężką pracą. Nasza bohaterka sama wychowała cudowne dzieci, z
których jest bardzo dumna. Moje dzieci
poszły do szkoły na ulicy Akademickiej, ta szkoła to sława, już stulecie w tym
roku, a wtedy trudno się było tam dostać, a jednak mimo to, moim dzieciom udało
się i teraz każde z nich jest na wysokim stanowisku. Syn Andrzej zdał maturę w
1978 roku i był w klasie pani Marii Kamińskiej. Córka Alicja zdawała maturę rok
później - w 1978 roku. Chodziła do klasy biologiczno – chemicznej u pani Janiny
Gondek, a teraz jest lekarzem i wszędzie
ją chcą, ponieważ jest wysoko wykształcona. Miałam ciekawe życie, jednego tylko
żałuję, że nie miałam możliwości się uczyć, a tak bardzo chciałam. Jak matka
posłała mnie z krowami na łąki, to ja przypięłam krowę do palika, a sama z
koleżanką uciekłam do szkoły. Niestety, w szkole oberwałam od nauczyciela, a w domu od
matki za to, że krowę zostawiłam. Ale postanowiłam sobie, że moje dzieci będą
miały najwyższe wykształcenie, jakie jest możliwe. Syn skończył chemię na
politechnice w Gliwicach, w średniej szkole (I Liceum Ogólnokształcące) uczył go profesor Lawgmin. Tak dobrze ten
profesor uczył, że każdy zdawał maturę, to był złoty człowiek. Jedynie moje dzieci
miały rodziców skromnego, robotniczego pochodzenia, a reszta rodziców była po studiach, z wysokim wykształceniem. Moja
córka była dobrą uczennicą, skończyła z czerwonym paskiem i bardzo zależało jej na
nauce. Uczyłam później nawet i mojego męża pisać poprawnie i wreszcie nie
popełniał dzięki mnie żadnych błędów.
Od starszych ludzi możemy
dowiedzieć się naprawdę wiele, szczególnie, gdy przed sobą mamy całe życie.
Zapytałyśmy, więc Panią Wilczyńską, czego nauczyła się od życia. Biedy dzieci, biedy, przynajmniej ja z
takiej rodziny pochodzę – wspomina. Była
taka bieda, że gdy poszłam do sąsiada podnieść sobie parę jabłek z pod jabłonki,
tak mnie sąsiad zbił, że nie mogłam chodzić. Boso chodziło się wtedy. Swoje
pierwsze własne tenisówki miałam w wieku 14 lat i bardzo o nie dbałam. A moje życie nie było usłane różami.
Mogę poszczycić się tym, że życia swojego nie zmarnowałam na próżno, bo
rzeczywiście trójkę dzieci wykształciłam, ja, która sama się nauczyłam czytać i
pisać. Gdy nie miałam, jako dziecko, czego czytać, sprzedawałam ukradkiem parę jajek
bez wiedzy mamy, by mieć na gazetę. Matka niestety była przeciwko mojemu
czytaniu i wielokrotnie krzyczała na mnie z tego powodu. Mówiła mi: „Nie czytaj.
Panią nie będziesz!” Była kiedyś trudna sytuacja, ponieważ ci, co chcieli się
uczyć, nie mogli, a ci, co nie chcieli -
nie korzystali nawet z tego zaszczytu. A ja byłam bita za to, że czytałam i za
to, że wolałam kupić gazetę, niż coś
innego.
Na koniec Pani Krystyna przekazała radę dla wszystkich
uczniów, także dla czytelników blogu. Mam dla was radę moje
dzieci, czytajcie dużo i korzystajcie z szansy nauki, jest to piękne i z całą
pewnością to wam kiedyś się przyda nawet, gdy myślicie inaczej. Nie wstydzę się
swojego pochodzenia, bo jestem dobrym człowiekiem i jestem z tego dumna.
Wszystkich uczniów zapraszamy do uczestniczenia w
wolontariacie. Wystarczy jedna, bądź dwie godziny tygodniowo. Dla nas jest to
naprawdę niewiele, a starszą osobę potrafi uszczęśliwić na wiele dni. Czasami
naprawdę warto poświęcić chwilę, którą spędzilibyśmy być może na przeglądaniu Internetu,
bądź bezczynnym spędzaniu czasu. Gwarantujemy wam, że czas spędzony w szpitalu
przyniesie wam dużo radości, bo chociaż to miejsce nie kojarzy się nam z niczym
pozytywnym, śmiechów, śpiewu i radości na naszych oddziałach jest naprawdę
wiele.
Weronika i Paulina
Grafika:
Własne zdjęcia
Czytając ten wpis bardzo się wzruszyłam.Pani Krystyna jest wzorem dla nas wszystkich.Jest mi przykro,gdy słyszę bądź widzę jak dzieci z uboższych rodzin nie mają dostępu do nauki.To wspaniałe,że pani Krystyna sama nie posiadając wykształcenia wysłała swoje dzieci do najlepszego liceum i potem na studia na dobrych kierunkach. Taka postawa jest godna ogromnego szacunku i pochwały!
OdpowiedzUsuńPani Krystyna wielokrotnie podkreślała, że ze względu na podstawowe wykształcenie, której zdobyła, jej dzieci były niżej traktowane, niż dzieci urzędników, prawników. Zauważyła jednak, że gdy ona, jako biedne dziecko byłą wyśmiewana i poniżana przez ludzi, tak teraz ci, którzy wyśmiewali, a na starość potrzebują pomocy - zwracają się do jej dzieci, błagając "na kolanach".
OdpowiedzUsuńMłody człowiek, który traktuje ludzi z szacunkiem i niesie swą pomoc, może liczyć, że gdy sam będziesz potrzebował drugiego człowieka - ktoś wyciągnie do niego dłoń.
Panią Krystynę można nazwać bohaterką, ponieważ mimo wielu przeciwności nauczyła się sama czytać i pisać, ale także potrafiła przekazać tą wiedzę swoim dzieciom, które wyrosły na bardzo wykształconych ludzi.
OdpowiedzUsuńOsób jak pani Krystyna jest bardzo wiele. Ich postawa życiowa jest godna naszej uwagi. Powinniśmy brać z nich przykład. Czasem nie chce nam się odrobić lekcji czy przeczytać jakąś książkę,o lekturze nie wspominając. Dla nich nauka była wyróżnieniem.
OdpowiedzUsuńDziewczyny robią wielkie rzeczy dla ludzi w szpitalu. Spędziłam wiele czasu w szpitalu przy łóżku babci i wiem jakie to dla starszych osób ważne. Nieraz na sali razem z babcią leżały panie do których nikt nie przychodził, nie odwiedzał .Dlatego praca wolontariusza jest wyjątkowo ważna. Świadomość, że ktoś o nich myśli i poświęca dla nich swój czas pomaga w leczeniu. Gratuluję!
Dzięki takim ludziom udowadnia się, że człowiek jest odważny i waleczny, jeśli czegoś naprawdę pragnie. Jedyne, co go zatrzymuje to błędne przekonania, których pani Krystyna nie ma. Śmiało mogę stwierdzić, że jest człowiekiem sukcesu, człowiekiem spełnionym i będącym przykładem dla wszystkich tych, którzy gubią się w chaotycznym oceanie zbędnych informacji.
OdpowiedzUsuńJak widać, praca w wolontariacie niesie za sobą ogromną korzyść- naukę o życiu, o człowieczeństwie i wewnętrznej potędze, którą każdy w sobie posiada, ale nie każdy ją zauważa.
Wspaniale, że zechciałyście podzielić się z nami historią tej kobiety. W dzisiejszych czasach ktoś taki to bohater, autorytet, a przecież on tylko dąży do doskonalenia siebie, realizuje swoje cele, a więc spełnia się i przez to daje przykład jak żyć, jak radzić sobie z ograniczeniami i na przekór krytyki godnie kroczyć naprzód.
Pani Krystyna to złota kobieta. Jej podejście do nauki przyznam, że mnie zmotywowało. Dawniej mimo trudnych warunków uważam, że było dużo lepiej. Podziwiam Panią Krystynę za samodzielną naukę oraz częściowe wykształcenie swoich dzieci.
OdpowiedzUsuńPost daje do myślenia. Uswiadamia jak czesto nie doceniamy tego co mamy za darmo, bo wydaje nam sie że wszystko nam sie nalezy. Podziwiam panią Krystyne, że sie nie poddała i miała siłe by stawiac czoła przeciwnosciom.
OdpowiedzUsuńStarsze osoby są skarbnicą wiedzy i doświadczenia, z której należny korzystać. Niestety wiele osób o tym zapomina, i zamiast spędzać czas z dziadkami, robią coś innego, durnego, później tego żałując.
OdpowiedzUsuńTo niesamowite, jak wspaniałą osobą może być z pozoru zwykła starsza Pani. Wielu ludziom brakuje dziś tyle silnej woli i motywacji, aby stawiać czoła trudnościom życia codziennego, a ta Pani jest doskonałym wzorem do naśladowania. Z pewnością zasługuje na podziw i szacunek.
OdpowiedzUsuńTo szczęście poznać taką osobę, która przeszła w życiu tak wiele. Mnóstwo jest takich histori, które przeżyli ludzie a nigdy się o nich nie dowiemy. Cieszę się, że koleżanki pokazały prawdziwą historie dotyczącą czytania i nauki w dawnych czasach, i jak wiele chęci i poświęcenia potrzeba było, aby kupić gazetę lub pójść do szkoły.
OdpowiedzUsuńGratulacje dla dziewczyn, że udało im się przeprowadzić rozmowę z tak wspaniałą osobą jaką jest pani Krystyna. Ta kobieta ma bardzo ciekawą historię. Jej osoba powinna być dla nas wzorem i motywować do nauki.
OdpowiedzUsuńBardzo podziwiam panią Krystynę Wilczyńską i wszystkich ludzi, którzy są ciekawi świata oraz pragną dać innym to, czego sami nie mieli. W dzisiejszym świecie nie łatwo jest spotkać takie osoby. Teraz większość dba jedynie o własne interesy. Jednak pani Krystyna dała z siebie wszystko, aby zapewnić swoim dzieciom pełny rozwój i możliwość nauki. Jest po prostu wzorem do naśladowania.
OdpowiedzUsuńPani Krystyna powinna być wzorem dla nas wszystkich. Przez całe życie walczyła z przeciwnościami losu. W dzisiejszych czasach również dzieci żyjące w Afryce, czy Azji nie mogą się uczyć. Jednak dzięki wolontariuszom, którzy pracują w tych biednych krajach, poziom analfabetyzmu na świecie zmniejsza się.
OdpowiedzUsuńHistoria pani Krystyny jest bardzo wzruszająca. Bohaterka postu jest odzwierciedleniem odwagi, chęci i determinacji. Pomimo uwag swojej matki pani Krystyna nie poddawała się i dążyła do celu (wykształcenia). Starsza pani w tym momencie staje się dla nas osobą pełną podziwu. Wątpię, iż w tamtych czasach były dzieci, które z takim zapałem chciały się uczyć, jak pani Krystyna.
OdpowiedzUsuńDziewczyny wy także jesteście osobami godnymi podziwu, ze względu na swoje poświęcenie i spędzanie wolnego czasu, polegającego na pomocy starszym ludziom.
Post jest bardzo ciekawy i pouczający. Patrząc na panią Krystynę, widzimy człowieka po wielu przejściach, zwyciężającego ciężką chorobę i pragnącego nieść dobro innym.
Podziwiam takie osoby jak Pani Krystyna, mimo wielu trudności które pojawiły się na jej drodze wiele osiągnęła. Nauczyła sie czytać i pisać mimo że jej rodzice byli analfabetami, wychowała dzieci na dobrych ludzi wykształconych z których jest bardzo dumna. Sama wiele razy słyszałam opowiesci prababci o tym jaki był problem z nauka ze nie było szkół i książek. Podziwiam takie osoby są to wzory do nasladowania.
OdpowiedzUsuńPełen podziw dla pani Krystyny. Szkoda, że dziś młodzież mimo łatwego dostępu do edukacji woli często zaprzepaścić daną szanse. Szczególnie jest to widoczne w okresie gimnazjum, młodzież "olewa" naukę na tym etapie, a następnie trudno już odrobić zaległości. Nie wiem jak to wygląda w innych krajach, ale mam wrażenie, że w Polsce część młodych ludzi nie stawia na naukę, jest to błąd. Przykładem mogą być Niemcy, które zbudowały swój potencjał w oparciu o edukację przede wszystkim i dziś wygląda to efektywnie.
OdpowiedzUsuńSuper post! Podziwiam Panią Krystynę, dorastała w ciężkich czasach a jednak miała wiele samozaparcia, żeby nauczyć się czytać i pisać. Teraz mamy o wiele lepsze warunki życia a i tak wiele osób nie chce się uczyć, a nauka jest kluczem do osiągnięcia sukcesu w życiu.
OdpowiedzUsuńPodziwiam panią Krystynę. Młodzież w dzisiejszych czasach nie docenia tego, jakim przywilejem jest chodzenie do szkoły. Ciekawy post.
OdpowiedzUsuńPani Wilczyńska wzbudziła we mnie wielki podziw. Poświęcała swój wolny czas na naukę, robiła wszystko by się edukować wówczas. gdy inni nie chcieli uczęszczać na kursy dla analfabetów. To wspaniała kobieta, sądzę, że każdy kto przeczytał ten post, zmotywował się do nauki.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa i wzruszająca historia. Pani Krystyna jest osobą godną podziwu i powinna być wzorem dla nas wszystkich.
OdpowiedzUsuńPani Krystyna jest prawdziwą bohaterką, po mimo problemów jakie miała na swojej drodze chciała się uczyć i wychowała swoje dzieci na wielkich ludzi. Wszyscy powinniśmy docenić to, że możemy się uczyć bez żadnych problemów.
OdpowiedzUsuńNa początku chciałbym zaznaczyć, że pani Krystynie i wolontariuszom należy się duży szacunek. Pani Krystynie za odwagę i nieugiętość wobec trudów, a wolontariuszom za to, że poświęcają swój czas dobrowolnie z wiedzą, że nie otrzymają za to niczego materialnego. Następni chciałbym zwrócić uwagę na to, że z wywiadu można wydedukować, że pani Krystyna jest niesamowitą osobą, to o czym mówi jest prawdą i generalnie jest bardzo pozytywną osobą.
OdpowiedzUsuńBardzo szanuję takich ludzi. Pani Wilczyńska robiła to czego chciała mimo przeciwności, które spotykały ją w życiu. Myślę, że jest silną kobietą. Przykro mi, że czasem zapominam i nie doceniam tego co mam. Warto porównać możliwości jakie były kiedyś i jakie są teraz. Mam nadzieję, że uda mi się je dobrze wykorzystać. Świetny post, daje do myślenia.
OdpowiedzUsuńPani Krystyna to złoty człowiek, miałam zaszczyt ją poznać :)
OdpowiedzUsuńKażda rozmowa kończyła się dobrą radą czy sentencją życiową :)
Postać pani Wilczyńskiej może tylko jeszcze bardziej potwierdzić to jak trudne, biedne i dziwne dla naszego pokolenia były to czasy - ci co chcieli się uczyć, nie mogli z powodu złej sytuacji materialnej lub braku wpływowych rodziców, natomiast ci co nie chcieli, posiadali odpowiednie warunki do nauki. Cieszę się że w tamtych czasach pojawiali się ludzie z taka determinacją jak pani Krystyna nie tylko w stosunku do nauki, ale także w stosunku do życia codziennego w którym często mogą pojawiać się liczne trudności. Uważam że jest to fajny i bardzo motywujący do nauki, ale i nie tylko do niej, post.
OdpowiedzUsuńPani Krystyna dla dzisiejszej młodzieży powinna być wzorem do naśladowania.Młodzi dzisiaj powinna doceniać,że ma darmowy dostęp do nauki.Jestem pełna uznania dla pani Krystyny,nigdy się nie poddała i wychowała swoje dzieci na wykształconych,dobrych ludzi.Paulina,Weronika świetny post,wiedzcie,że to co robicie jest piękne, a dobro zawsze wraca.;)
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Naprawdę mnie poruszył. Podziwiam Panią Wiczyńską za to, ze mimo trudności losu dążyła do celu. W jej czasach to było niezwykle trudne. Dzisiejsza młodzież ma o wiele lepsze warunki do nauki i powinna to docenić.
OdpowiedzUsuńPani Krystyna to cudowna kobieta, od której wszyscy powinniśmy się uczyć podejścia do możliwości jakie daje nam edukacja. Obecna młodzież nie docenia jak wielkim przywilejem jest nauka.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i pouczający post. Miło się czyta wspomnienia starszych osób, o tym jak było kiedyś. Za rok również mam zamiar uczestniczyć w wolontariacie. :)
OdpowiedzUsuńPost bardzo mnie zaciekawił. Podziwiam panią Krystynę, która powinna być dla nas wzorem do naśladowania. W dzisiejszych czasach mało kto rozumie, jakim przywilejem jest chodzenie do szkoły.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Zastanawiałam się nad wolontariatem w szpitalu, jednak w tym roku się nie zdecydowałam. Planuję dołączyć od września to tej wspaniałej inicjatywy.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Panią Krystynę. Jest niezwykle silną i odważną kobietą, która pomimo trudności starała się osiągnąć zamierzony cel. Sama nauczyła się czytać i pisać, wykształciła dzieci, a później nauczyła męża poprawnie pisać. Jej postawa jest godna pochwały.
OdpowiedzUsuńPraca w wolontariacie jest bardzo ciekawa, ale mimo że się w wolontariacie nie udzielam, to wiele już spotkało mnie przypadków, że osoby starsze i bardziej doświadczone, zaczęły ot tak "na ulicy" opowiadać mi o swoim życiu, co było niezwykle sympatycznym, ciepłym gestem z ich strony. Zresztą u ludzi, którzy już wiele przeżyli, łatwiej o uśmiech i życzliwe słowo. Często też podczas jazdy autobusem, słyszę jak zupełnie sobie nieznani- prawią komplementy, rozmawiają, udzielają rad, a potem po krótkim "do widzenia" odchodzą, by już więcej się nie zobaczyć. To wspaniałe, że mimo ciężkich lat młodości, potrafią się cieszyć bardziej niż niejeden nastolatek.
OdpowiedzUsuńkażdy z nas powinien brać przykład z Pani Krystyny. w tym wieku ona może siąść i wspominać stare czasy mówiąc, że nie zmarnowała swojego życia. w tak trudnych chwilach osiągnęła bardzo wiele. a my? czy my będziemy mieli co wspominać? zazdroszczę Pani Krystynie wspomnień, odwagi i wielkiej radości z życia.
OdpowiedzUsuńPani Krystyna Wilczyńska to wspaniała osoba. Wszyscy powinniśmy naśladować Panią Krystynę. Czasami każdy z nas ma w swoim życiu słabsze chwile, w których traci chęć do wszystkiego. Wtedy powinniśmy pomyśleć o takich osobach jak Pani Krystyna. Mimo braku możliwości do nauki, nie poddała się i wbrew wszystkim osiągnęła sukces, największy sukces dla matki- wychowanie swoich dzieci na mądrych i dobrych ludzi.
OdpowiedzUsuńPani Krystyna jest osobą godną podziwu. Powinniśmy doceniać to, że mamy szansę się uczyć.
OdpowiedzUsuńDzisiejsza młodzież nie docenia, że ma możliwość chodzenia do szkoły i zdobywania wiedzy. Dużo osób lekceważy naukę i szuka najłatwiejszej drogi do osiągnięcia własnych celów.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten post jest pewnego rodzaju apelem do każdego ucznia. Dla naszego pokolenia szkoła jest czymś powszechnym, ogólnodostępnym. Bardziej męczącym obowiązkiem niż przywilejem. Tymczasem, jak wspomina pani Krystyna, prawo do nauki było niegdyś tylko dla nielicznych. Dlatego może warto przestać narzekać na szkołę i obowiązki oraz zacząć dostrzegać możliwośći, jakie dzięki temu są przed nami?
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem zdolności Pani Krystyny. Bardzo ciekawy post!
OdpowiedzUsuńPani Krystyna to niewątpliwie wspaniały człowiek. Motywuje i uczy pokolenia, które zazwyczaj uciekają od nauki i od zajęć dnia codziennego np. pomocy w domu czy na ogrodzie. Ta Pani jest wzorem do naśladowania dla nas ale i dla naszych bliskich.
OdpowiedzUsuńWalka dla samego siebie nie może dać ci prawdziwej siły. Prawdziwe szczęście to szczęście wywołane uśmiechem, dziękczynnością innych. Brawo ! Pomimo przeciwności losu stanęła na wysokości zadania.
OdpowiedzUsuńOgromne wyrazu szacunku i podziwu dla Pani Krystyny! Wszyscy powinniśmy brać z niej przykład i doceniać to, co mamy. W tych czasach jest o wiele łatwiej zdobyć wykształcenie i powinniśmy z tego korzystać. Teraz będę inaczej patrzeć na naukę, ponieważ nie każdy ma szansę na jej zdobycie, mimo że bardzo tego chce.
OdpowiedzUsuńZ zaciekawieniem czekałam na ten post,gdy dowiedziałam się o nim na lekcji.
OdpowiedzUsuńMusze przyznać, że przerósł on moje oczekiwania.
Już na wstępie zostałam poruszona tym niezwykłym zdjęciem!
Udowadnia ono,że w dzisiejszej dobie czasu, w której panuje znieczulica, są na tym świecie także bohaterowie. Przykładem jest pani Krystyna, a także wolontariusze.
Ich pomoc jest bezinteresowna, a szczęście jakie dają innym jest bezcenne.
Sama również pamiętam z opowieści dziadka jak to kiedyś było z edukacją w czasach wojny.
Uczyli się na własne ryzyko, ponieważ w każdej chwili mógł przyjść nieprzyjaciel i ich pozabijać za naukę języka polskiego,jednak oni byli wiernymi patriotami.
Gdy byłam dzieckiem,to właśnie on uczył mnie czytania, czy tabliczki mnożenia.
To cenny dar, jeśli osoby starsze chcą nam przekazać swoją ciężko zdobytą wiedzę.
Szacunek dla nich i oczywiście gratulacje za napisanie świetnego artykułu!
Widać, że Pani Krystyna to silna kobieta. Dużo w życiu przeszła i może to dało jej taką siłę. Dopóki ktoś walczy o jest zwycięzcą.
OdpowiedzUsuńCzytając post płakałam. Możecie powiedziec ze jestem zbyt wrażliwa, jednak niecodziennie mogę przeczytać wypowiedź, a co za tym idzie, poznać tak wartościową osobę, jak Pani Krystyna. Podejście do nauki w Jej młodzieńczych latach nie zmieniło się. Dziś również nie doceniamy tego, że możemy korzystać z dostępu do edukacji. Nie przykładamy uwagi do elementów świata, które zawsze były naszymi. Uważamy, że się nam po prostu należą. Jednak kazda z tych małych rzeczy jest cennym darem, za który jak najczęściej powinniśmy wyrażać swoją wdzięczność.
OdpowiedzUsuńGratuluję Weronice i Paulinie. Pozdrawiam wszystkich wolontariuszy. Jesteście niezastąpieni :)
Pani Krystyna jest wzorem dla nas wszystkich. Pomimo przeciwności losu sama nauczyła się czytać i pisać. Wysłała swoje dzieci do najlepszego liceum i zapewniła im lepszą przyszłość. Podziwiam panią Krystynę za to, że się nie poddawała i dążyła do celu.
OdpowiedzUsuńBardzo gratuluję dziewczynom napisania tak dobrego postu !!
OdpowiedzUsuńA co do Pani Krystyny jest bardzo ciekawą osobą i zaskoczyła mnie swoimi zdolnościami.Co do uczestniczenia w wolontariacie jest bardzo ciekawym zajęciem,uczy opieki,współczucia,komunikacji z drugą osobą.
Cudowna kobieta. Fajnie, że moje koleżanki z klasy postanowiły napisać ten post. Niestety prawdą jest, że dzisiejsza młodzież pomimo tego, że ma tyle możliwości, to nie wykorzytuje wielu szans z powodu czystego lenistwa. Sama mam dziadków na wsi, którzy wiele razy opowiadali mi jak trudno było w tamtych czasach. Mieli tak mało, a tak dużo chcieli i potrafili osiągnąć swój cel lub bynajmniej bardzo starali się go osiągnąć. Nie doceniamy tego co mamy i nawet nie wiemy jak dużo możemy zrobić.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, opowiadając o bardzo silnym charakterze, niesamowitej kobiety, jaką jest pani Krystyna. Jeden z najbardziej ciekawych postów jakie czytałem.
OdpowiedzUsuńUważam, że człowiek niezależnie od sytuacji w jakiej się znajduję może całkowicie zmienić swoje życie. Jedyne co jest mu potrzebne to motywacja i chęć osiągnięcia czegoś w swoim życiu.
OdpowiedzUsuńSądzę, że każdy z nas powinien docenić, że ma możliwość uczenia się, chociaż w tych czasach jest to oczywistością, a nawet przykrą koniecznością. Powinniśmy jak najwięcej starać się zrobić w swoim życiu, nie ograniczać się, żeby później, po kilkudziesięciu latach móc powiedzieć, że nie zmarnowaliśmy życia. Uważam, że wolontariat to wyjątkowa rzecz. Sama biorę udział w akcjach Fundacji ,,Dr Clown" i uczucia związane z nimi są nie do opisania.
OdpowiedzUsuńPodziwiam ludzi którzy dążąc do celu daja tak ogromną motywacje innym. Pani Krystyna to naprawde cudowna i godna ogormnego podziwu osoba :)
OdpowiedzUsuńZainspirowała mnie postać Pani Krystyny. Jest ona osobą godną naśladowania. Niestety smutne jest to ,że dzisiejsza młodzież nie zdaje sobie sprawy jak bardzo potrzebna jest im nauka.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Takich osób jak pani Krystyna, którzy mogą opowiedzieć niezwykłe historię jest dużo, lecz na co dzień ich nie zauważamy
OdpowiedzUsuńDobrze że są takie posty; o bohaterach dnia codziennego.. Niezwykle ważnym jest, aby ich zauważać i brać z nich przykład
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że wzruszyłem się, czytając ten post.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem chęci pani Krystyny do nauki i uważam, że wszyscy powinniśmy takowe powielać i wytoczyć walkę naszemu lenistwu, bo, bądźmy szczerzy, to głównie ono nam przeszkadza.
Smutno się robi, że p. Krystyna miała utrudnione odbieranie nauki poprzez podejście społeczeństwa w tamtych czasach.
Jednocześnie post pokazuje w piękny sposób, że nie trzeba być magistrem z trzema dyplomami, by być mądrym i wartościowym człowiekiem.
Gratuluję też wolontariuszom, którzy spędzają swój czas na pomaganiu innym. :)
Od zawsze podziwiam pracę wolontariuszy w szpitalu. Sam nie jestem jednym z nich, uważam, że nie jestem wystarczająco otwarty na innych ludzi. Chyba nie umiałbym rozmawiać ze starszą osobą, leżącą na oddziale paliatywnym w sposób na tyle otwarty, aby wyznała mi tyle swoich doświadczeń. Szpitalni wolontariusze, pielęgniarki, lekarze, jeśli zechcecie słuchać i wykażecie się odrobiną uprzejmości, możecie dowiedzieć się od swoich podopiecznych naprawde cudownych historii.
OdpowiedzUsuńPani Krystynie życzę dużo zdrowia.
W dzisiejszych czasach spotkać młodą osobę jaką była pani Krystyna w młodości, graniczy niemalże z cudem. Teraz młodzież nie docenia tego, jak wielkie szczęście ich spotkało, że mają możliwość nauki, rozwijania się. Ten post zmotywował mnie do czerpania większej radości z nauki.
OdpowiedzUsuńJa z kolei uśmiechałam się czytając to. Uwielbiam historie starszych ludzi, którzy są tak mądrzy i silni w stawianiu czoła przeciwnościom, czego Pani Krystyna jest doskonałym przykładem. Wspaniale, że są jeszcze tacy ludzie.
OdpowiedzUsuńWolontariusze, jesteście wielcy!
Jeden z najlepszych postów w tym roku, jestem pod wielkim wrażeniem postawy pani Krystyny. Pokazała, że jeśli się chce to można praktycznie wszystko. Ile razy to ja czegoś nie zrobiłem bo "nie chciało mi się", mamy teraz troche za łatwo w życiu i nie doceniamy właśnie tego jak jest nam lekko.
OdpowiedzUsuńPani Krystyna jest osobą godną podziwu. Zapewniła swoim dzieciom rozwój, mimo że sama miała trudny dostęp do edukacji. Jest po prostu wzorem do naśladowania.
OdpowiedzUsuńSam brałem udział w wolontariacie i miałem zaszczyt poznać kilku ludzi, którzy przebywają tam już nawet od kilku lat. Niestety oddział paliatywny to głównie bardzo beznadziejne przypadki.
OdpowiedzUsuńPomyślmy jeszcze raz o historii Pani Krystyny i doceńmy to, że dziś mamy pełny i darmowy dostęp do edukacji, a co za tym idzie, do całego wielkiego świata.
Warto zaangażować się w wolontariat, by dowiedzieć się, za co powinniśmy być wdzięczni.
Pani Krystyna już jako młoda dziewczynka pragnęła wiedzy. Pomimo wszelkich trudności udało jej się czegoś nauczyć. Podziwiam panią Wilczyńską za determinację w dążeniu do celu, sama nieraz chciałabym mieć tyle chęci do nauki. Uważam, że współcześni młodzi ludzie powinni docenić możliwości jakie dają im szkoły oraz wykorzystać jak najlepiej szkolny czas. Myślę, że śmiało możemy nadać bohaterce wpisu tytuł wzoru godnego naśladowania: dzięki ciężkiej pracy poznała podstawy edukacji oraz wychowała dzieci na mądrych i cenionych w swoich środowiskach ludzi. Post podoba mi się równie bardzo jak sama bohaterka. Chyba pomyślę nad zaangażowaniem w wolontariat.
OdpowiedzUsuńUważam, że pomoc innym jest bardzo ważna.Uśmiech nic nie kosztuje a daje wiele.Bardzo współczuję Pani Krystynie, którą życie bardzo doświadczyło.Życzę Pani Krystynie powrotu do zdrowia.
OdpowiedzUsuńWow, nieźle ^^ ta pani naprawdę jest bohaterką.
OdpowiedzUsuńŚwietny post , co prawda to prawda - starzy ludzie są jak encyklopedie dobrej wiedzy i często nie potrzebują do tego tytułów magistrów czy inżynierów, to po prostu trzeba doświadczyć na własnej skórze.
OdpowiedzUsuńPodziwiam panią Wilczyńską, za to, że jest tak silną i odważną osobą. Mimo trudności chciała nauczyć się czytać, pisać, liczyć.. Wiele osób nie miałoby na to odwagi. W dzisiejszych czasach każdy ma dostęp do wiedzy i nauki, szanujmy to i osiągajmy postawione sobie wcześniej cele.
OdpowiedzUsuńTo smutne że nie wszyscy ludzie mogli się kiedyś uczyć. Teraz jest wręcz przeciwnie dużo osób nie chcę się uczyć. Podziwiam Panią Krystynę, nie bała się kary i uczyła się dalej.
OdpowiedzUsuńObecnie, wiedza stała się bardziej dostępna, o wiele więcej osób ma możliwość nauki. Niestety, coraz częściej traktujemy ją jak przykrą konieczność, nie zaś jako przywilej. Warto zauważyć, że również w dzisiejszych czasach nie każdy może zdobywać wiedzę, ma do niej utrudniony dostęp. Dla nas natomiast, nauka jest czymś oczywistym,powinniśmy to docenić.
OdpowiedzUsuńPani Krystyna to osoba godna podziwu, żadna przeszkoda nie stłumiła w niej chęci do nauki. Ponadto, zaszczepiła tę chęć w swoich dzieciach. Pani Krystyna jest doskonałym przykładem, że ciężką pracą można zdziałać bardzo, bardzo wiele.
Pozdrawiam wszystkich wolontariuszy. Dobrze, że jesteście! :)
Każdy powinien wziąć sobie radę pani Krystyny do serca. Doceńmy to, że mamy możliwość nauki. Podziwiam ta panią za jej chęci, ponieważ właśnie tego brakuje mi i wielu moim kolegom i koleżankom.
OdpowiedzUsuń