Podwaja życie, kto
przeszłość rozważa.
(Ludwik Kondratowicz)
Ostatnio, przeglądając
stare pamiątki, znalazłam coś, co zwróciło moją szczególną uwagę. Był to stary
pamiętnik z czasów II wojny światowej należący do siostry zakonnej, która była związana
z moją rodziną. Miała na imię Maria i pochodziła z Klemensowa. Wraz z innymi
siostrami z klasztoru Serca Jezusowego została wywieziona w 1941 roku do
Radecznicy. Tam się ukrywała, żyjąc w nędzy. Bała się, że to wygnanie będzie na
zawsze, jednak w 1943 roku wróciła do Klemensowa. Po wojnie żyła szczęśliwie
wraz z moją rodziną, w parku obok pałacu Zamoyskich w Michalowie. Pomagała
wychowywać mojego ojca. Zmarła w 1989 roku.
Miała duszę artysty. Nie tylko pisała, ale
również malowała. Jej piękne obrazy do dziś wiszą u mnie w domu. Zachowane
notatki to nie jest zwyczajny pamiętnik, ponieważ każde zdanie jest pisane
wierszem, a jednocześnie modlitwą do Boga. Czytając go, czułam głębokie
wzruszenie, gdyż Siostra opisywała ból, tęsknotę i cierpienie, jakie przynosiła
wojna. Utrata bliskich i domu rodzinnego była dla niej strasznym przeżyciem. Oto
parę cytatów z tego pamiętnika: Pamiętam ten dzień: 25 lipca; wtorek,
pozostanie na zawsze dniem wspomnienia... strasznych przeżyć dla niektórych
osób. Dla mnie tylko dniem wspomnienia może mniej smutnym niż następne... Mija
od tego czasu prawie 7 tygodni. Dziś po raz drugi piszę a
po raz trzeci
płaczę. I może dlatego, że płaczę piszę, bo wtedy też pisałam i płakałam. Było
to 30 lipca w niedzielę. Pamiętam ten dzień: wtedy wrócili nasi chłopcy...
Wtedy płakałam i pisałam:
Boże! to wszystko co się już stało:
Nieszczęście i kara to jeszcze za mało!
Ja nie chce połową serca kochać Ciebie.
Boże, daj mi siły by zwyciężyć siebie.
Dziś po raz pierwszy od wielu już dni,
och jak mi ciężko! Jakże smutno mi..
Smutno mi przeszedł dzisiaj dzień cały.
Serce płakało i oczy płakały.
Wiesz, że jestem tylko prochem, miłością.
Tyś moje wszystko! Bądź moją radością.
Ja tak pragnę nad wszytko Panie kochać Ciebie.
Tak pragnę być najmniejszą wpośród sług Twych w niebie.
Tych kilka zdań budzi
głębokie wzruszenie. Siostra nigdy się poddała i nie straciła wiary. Bóg był z
nią cały czas i ona o tym wiedziała. Mimo tego, co ją spotkało, nigdy nie
przestała wierzyć. Wciąż się modliła, dziękowała Bogu i prosiła Go o przebaczenie:
Mama moja wczoraj tak mi powiedziała:
„Ty nie wiesz co to miłość, boś nigdy nie kochała”
Ja na to serdecznie w głos się roześmiałam:
Ha, ha, ha, być może, że nie kochałam.
Więc ja nie mam serca? O dziwne to dziwne.
Nigdy nie kochałam? Uczucia naiwne.
Ja kochałam, może aż za wiele.
Lecz więcej niż ciało, może i duszę też całą.
Ach czy to tak trudno zakochać się mamo?
Uczucie to piękne! a przychodzi samo:
Nie trzeba się go uczyć, z trudnością zdobywać.
Lecz niestety, czasem trzeba je ukrywać.
Choćby ta miłość była czysta jak łza.
Jest jeszcze inna, która wiecznie trwa.
To miłość, którą Chrystus nam zostawił.
On przez swą miłość z
grzechu nas wybawił.
O jakaż to piękna miłość! Jaka wspaniała!
Miłość Boga i bliźnich - ta jest wiecznotrwała.
(materiały z archiwum prywatnego)
Gdy będziecie mieli
chwilę czasu, przeszukajcie stare pamiątki. Może
i wy znajdziecie coś godnego ocalenia od zapomnienia?
Zuza
Grafika: własna
Siostra, której historię przedstawiłaś opisywała swoje przeżycia i uczucia w bardzo ciekawy i oryginalny sposób. Zamieszczone fragmenty są bardzo wzruszające.. Oddają jej emocje i cierpienie. Uważam, że warto prowadzić pamiętnik i zostawić po sobie jakąś pamiątkę ;)
OdpowiedzUsuńOna miała niezwykły talent. Te fragmenty niesamowicie oddają jej emocje. Jej strach, cierpienie i głęboką wiarę można w nich odczuć. Cieszę się, że ten pamiętnik przetrwał na tyle długo, by można się podzielić jego zawartością.
OdpowiedzUsuńUmarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci. - Wisława Szymborska.
OdpowiedzUsuńZachowane fragmenty pamiętników Siostry są piękne, napisane z wielką szczerością. Kiedyś również próbowałam pisać pamiętnik, jednak zabrakło mi cierpliwości i zapału, żeby to kontynuować.
OdpowiedzUsuńTo bardzo ważne, aby takie pamiętniki, które są najszczerszym wyrazem emocji, były ocalane od zapomnienia. Dzieki nim możemy poznać indywidualne historie, emocje, przeżycia, które towarzyszyły ludziom w tamtych czasach.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post.:) Siostra Maria miała ogromny talent, a fragmenty z jej dzienniczka są piękne.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że interesujesz się historią swojej rodziny, zdobywasz informacje i dzielisz się nimi z czytelnikami. Ciekawy artykuł. Antoni Kępiński mówił "Nasza przeszłość nadaje kształt naszej przyszłości."
OdpowiedzUsuńTe fragmenty są piękne. Niestety nigdy nie znalazłem podobnego pamiętnika. Często rozmawiam z babcią o dawnych czasach, co można porównać do odczytywania pamiętnika, ale w prostszy, mniej poetycki sposób.
OdpowiedzUsuńSiostry zakonne w czasie II wojny światowej udzielały się społecznie, nawet w Zamościu.
OdpowiedzUsuńSierociniec w Zamościu również zmienił nazwę na Dom Dziecka i stał się dziełem prywatnym pod nadzorem państwa. Część pieniędzy otrzymywał od państwa, część od Caritasu. Przedszkole prowadzone przez siostry liczyło od 80 do 126 dzieci. I w Zamościu młode siostry uzupełniały naukę. W roku 1946 powstał internat dla dziewcząt uczących się w szkołach średnich i zawodowych (ok. 40 dziewcząt). Następnie wynajęto od Marii Kowerskiej willę znajdującą się po drugiej stronie ulicy, gdzie urządzono sypialnię dla dziewcząt z internatu, tam również przeniesiono przedszkole.
Po likwidacji internatu w 1951 r. założono w Zamościu Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci Upośledzonych. Początkowo Wydział Zdrowia kierował tam dzieci i młodzież w wieku 7-18 lat, bez względu na płeć. Dopiero na prośby sióstr zostawiono tam dziewczęta. Zakład był instytucją społeczną, którą państwo subsydiowało tylko w 50 procentach. Pozostałe koszty utrzymania musiała zapewnić praca sióstr.
Od 1946 r. siostry uczyły katechizmu w okolicznych wioskach, później w Zamościu przy kościele św. Michała i św. Krzyża. Prowadziły Dzieci Maryi i rekolekcje dla dzieci z Domu Dziecka. Dbały także o zakrystie w różnych kościołach. Opiekowały się chorymi i ubogimi, którym rozdawały odzież i żywność.
Fragmenty, które tutaj wstawiłaś są piękne i wzruszające, oddają wielką miłość Siostry do Boga. Miała oryginalny styl pisania pamiętnika, który w niezwykły sposób oddawał jej emocje, dzięki czemu jej pamiętnik stał się oryginalny. Pamiętajmy o przeszłości i wspominajmy niezwykłych ludzi, którzy żyli kiedyś na tym świecie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przybliżyłaś nam choć część historii życia tejże Siostry. Jej wiersze są niesamowite, a talent- genialny! Chciałabym kiedyś zobaczyć również jej obrazy i dowiedzieć się czy również i na nich ukazywała uczucia nią targające.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post ! To wspaniałe mieć w domu tak piękne pamiątki. Szczerze powiedziawszy ukazane fragmenty mnie również wzruszyły. Na pewno każdy z nas choć raz myślał o przeszłości swojej rodziny. Nie wszyscy jednak (z różnych przyczyn) posiadają pamiątki po swoich przodkach. Pozostają im jedynie opowieści starszych członków rodziny oraz tradycje , które utrzymuje się z pokolenia na pokolenie, co również jest bardzo ważne.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego znaleziska, jest naprawdę bardzo cenne. Mnie niestety nigdy nie udało się trafić na podobną pamiątkę rodzinną.
OdpowiedzUsuńKlasztor Sióstr zakonnych znajdował się także w Łabuniach. W pierwszych dniach II wojny światowej zaczęły się bombardowania, które dotarły także w okolice Łabuń, lecz Dom Królowej Misji nie został na szczęście naruszony. Wspólnota łabuńska liczyła w tym czasie 80-90 sióstr, natomiast w zakładzie wychowawczym było tylko 30 dzieci, gdyż inne nie wróciły jeszcze z wakacji. Już na początku września zaczęli napływać do klasztoru uchodźcy. Najpierw siostry przyjęły ok. 100 studentów szkoły lotniczej razem z ich instruktorami. Uciekli oni przed bombardowaniem niemieckim i ukryli samoloty w parku. Pozostali kilka dni u sióstr, korzystając też z posługi sakramentalnej i uczestnicząc we Mszy św. Potem zaczęli napływać inni uciekinierzy, w tym także duchowieństwo: ojcowie redemptoryści, franciszkanie, seminarzyści z Krakowa ze swoim rektorem księciem Czartoryskim, księża z Gniezna. Przybywali też ranni, żołnierze i cywile, prosząc o pomoc pielęgniarską. Siostry przyjmowały wszystkich w pomieszczeniach zakładu wychowawczego, obdzielając chlebem.
OdpowiedzUsuńCiekawy post! Po przeczytaniu go ,spytałam mamy czy ma może jakieś stare pamiątki. Znalazła piękny list od mojego taty z wierszem o miłości. Jest to piękna pamiątka, ktorą oprawiłam i postawiłam jej na stoliku. Dzięki znalezieniu tego listu wiem jak bardzo mój tata kocha mamę.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto interesować się historią naszej małej ojczyzny, ponieważ zgłębiając jej tajniki, niejednokrotnie możemy dowiedzieć się o niej czegoś ciekawego,czy poznać historię podobną, do przedstawionej w poście.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post! Ukazane fragmenty są bardzo wzruszające. To dowód na to, że warto interesować się historią swojej rodziny. Zazdroszczę znaleziska.
OdpowiedzUsuńWszyscy mamy pamiątki po naszych przodkach. Pozwalają one nam poznać historie ludzi, którzy żyli przed nami.
OdpowiedzUsuńWzruszający artykuł. Siostra naprawdę miała talent! Zmotywowałaś mnie tym do poszukiwań.. Antoine de Saint-Exupery mówił o wspomnieniach: "Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło: i zwyczaje, i święta rodzinne. I dom pełen wspomnień. Najważniejsze jest, by żyć dla powrotu."
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa historia. Aż zazdroszczę takiej "pamiątki".
OdpowiedzUsuńOstatnio mama powiedziała, że kiedyś pokaże mi i moim siostrom listy, które pisała do taty i które od niego dostawała. Jestem sentymentalistką, więc jestem podekscytowana samym faktem czytania listów sprzed lat. Sama zatrzymuję stare paragony, bilety, etykietę z węgierskiej butelki, niemiecką reklamówkę, nawet ryż, w którym suszyłam telefon, i to tylko po to, by "ocalić od zapomnienia" każdą chwilę.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne wiersze. Żałuję, że sama nie potrafię tak ładnie pisać. Do tego trzeba mieć talent, raczej nie da się nauczyć bycia poetą.
OdpowiedzUsuńLubie wracać do przeszłości i mieć świadomość tego co działo się jeszcze nie tak dawno w naszym kraju, w wydarzeniach w których uczestniczyli ludzie tacy, jak my. Dziękuję Ci za podzielenie się pięknymi wierszami, modlitwami i wspomnieniami siostry Marii. To niesamowite ile człowiek jest w stanie przeżyć w swoim życiu jednocześnie potrafiąc tak cudownie to opisać.
OdpowiedzUsuń