Moja miłość do matmy
Sinus, cosinus, daj Boże dwa minus.
(uczniowskie)
Jan Śniadecki pisał: Matematyka jest to królowa
wszystkich nauk, jej ulubieńcem jest prawda, a prostość i oczywistość jej
strojem. I coś w tym jest, bo od dziecka jest to mój ulubiony przedmiot.
Wszystko rozpoczęło się od szkoły
podstawowej. Do dziś z uśmiechem na twarzy wspominam tamten czas. Uczyła mnie
sama Pani Dyrektor, bo któż inny mógłby uczyć tak ważnego przedmiotu. Już wtedy
uwielbiałam chodzić do tablicy, szczególnie
kiedy pani nauczycielka rozdawała
klapsy za niepostawienie kreski ułamkowej na wysokości znaku równania. Być może
to właśnie wtedy zapałałam silną miłością do tego wyjątkowego przedmiotu.
Miłością, która trwa do dziś. Później nadszedł czas gimnazjum. Tam również
lekcje matematyki były cudowne. Może mały problemem sprawiało posługiwanie się
wielkimi przyrządami geometrycznymi, które trudno było utrzymać w dłoni. W
klasie panowała dyscyplina, a
nauczycielka bardzo dobrze potrafiła przekazać
wiedzę, dzięki czemu dzisiaj z każdego sprawdzianu mam ocenę
niedostateczną.
Teraz jestem w liceum. Moja miłość do matematyki nie słabnie, a nawet
pogłębia się. Z niecierpliwością oczekuję każdej lekcji, a po szkole z przyjemnością
spędzam dwie godziny nad pracą domową. Nie rozumiem więc, dlaczego na
sprawdzianach na siedem zadań udaje mi się zrobić tylko dwa. Tak bardzo lubię
ten przedmiot, że zapisałam się na korepetycje, aby jeszcze więcej czasu
spędzać na rozwiązywaniu tych jakże ciekawych równań matematycznych.
Od 2010 roku matematyka jest obowiązkowa na maturze. Bardzo cieszę się z
tego powodu, bo nawet będąc w klasie o profilu humanistycznym, mogę zdawać mój ukochany przedmiot na tym
egzaminie.Przecież matma jest taka przydatna w życiu! Nigdy nie wiadomo, kiedy
będzie mi potrzebny wzór na objętość
graniastosłupa czy pole trapezu. Tylko zastanawia mnie jeden fakt: dlaczego-
pomimo mojego uwielbienia i oddania dla tego przedmiotu- znowu mam zagrożenie
na semestr.
Weronika
Weronika
Grafika:
http://spoleczna.slupsk.pl/images/symboliki/matma.gif
Ostatnio coś mi na matematyce nie idzie-ta rosyjska ruletka przekręciła się o 2kąty proste i teraz zbieram same jedynki.Mam nadzieję,że niedługo koło fortuny przekręci się z korzyścią dla mnie,ale oby nie było za późno...
OdpowiedzUsuńPost wspaniale opisuje również moją miłość do matematyki.
OdpowiedzUsuńKolejny świetny felieton na temat matematyki.;) Muszę przyznać, że świetnie posługujesz się ironią.^^ Kto by pomyślał, że aż tak można kochać matematykę.;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Super post.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się dołączony do postu obrazek.
OdpowiedzUsuńPost świetnie opisuje miłość do matematyki. Najbardziej urzekło mnie zdanie "Tak bardzo lubię ten przedmiot, że zapisałam się na korepetycje...". :)
fajny post :D widać,że kochasz matematykę :D
OdpowiedzUsuńKolejny ciekawy post o Naszej kochanej przyjaciółce - matematyce. Weroniko, masz szczęście, że możesz spędzać z nią tak dużo czasu. Pewnie rozwiązywanie zadań na feriach sprawiało Ci ogromną przyjemność. ;) Na koniec zostawiam cytat Bertranda Russella : "Matematykę można zdefiniować jako przedmiot, w którym nigdy nie wiadomo, o czym się mówi, ani czy to, o czym się mowi jest prawdziwe."
OdpowiedzUsuńBo, kto nie kocha matematyki? Z drugiej strony muszę przyznać, że czasami wolę rozwiązywać zadania, niż uczyć się dat z historii na pamięć. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJ., zdecydowanie mam tak samo. :)
UsuńMatematyka jest moją miłością. Bardzo czesto mnie wzrusza, a pozniej doprowadza do śmiechu. Post idealnie obrazuje moje odczucia w stosunku do tego prsedmiotu, pewnie tak jak u większości humanistów. Bardzo podoba mi sie ten post Weroniko! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący post !
OdpowiedzUsuńNie ma wątpliwości, że matma jest genialna, świetne zajęcie, na wakacjach z kolegami spędzaliśmy po 18 godzin, rozwiązując zadania :) o sylwestrze nie wspomnę :)
OdpowiedzUsuńNie wierzę Ci Anonimowy! Tylko zadania, żadnych gadek o dziewczynach lub samochodach? Gdy się spotkają humanistki, to jednak nie opowiadają sobie książek ani nie analizują wierszy. Ja bym zwariowała!
UsuńNo może przesadziłem :D
UsuńBardzo ciekawy post.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, ja też bardzo lubię matematykę a szczególnie z naszym profesorem.
OdpowiedzUsuńPodzielam twoją milość do matematyki!!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten post. Mam podobne zdanie jak ty Weroniko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
A ja i lubię matematykę i jej nie lubię. Hm...:) pewnie zależy od tego, co aktualnie przerabiamy. Tak przy okazji... Do czego niby mi się ma przydać wymieniony wzór na objętość graniastosłupa? No okej, niech będzie... To jest pewnie bardziej przydatne niż te całe pierwiastki.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący post Weroniko. Mimo że jestem w klasie o profilu humanistycznym z ciekawością go przeczytałam.
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Uśmiechałam się, czytając go :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdy z nas z pewien sposób może się utożsamić z autorem tego tekstu. Ja mam takie same zdanie, że mało przydatne będą różne wzory. Ale cóż, trzeba się uczyć, żeby coś osiągnąć w życiu :)
osobiście wolę zakuwanie dat z historii, ale matma też bywa czasem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNajwidoczniej Królowa Matematyka rządząca światem ułamków, pól, objętości, niewiadomych, jest dla Ciebie zbyt okrutna, nie kocha Ciebie tak, jak ty ją kochasz. Kiedyś jednak, Weroniko, znajdziesz inną miłość, tę, z którą będziesz rozumiała się bez zbędnych tłumaczeń :D (chyba że już znalazłaś!?)
OdpowiedzUsuńDobrze się czyta, świetnie posługujesz się ironią. Choć ja problemów z matematyką nie mam, również wolałabym nie zdawać jej na maturze i liczę na to, że być może zostanie to jeszcze zniesione ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy post ;)
OdpowiedzUsuńCóż za świetny post! :)
OdpowiedzUsuń,,Sinus, cosinus, daj Boże dwa minus."
Oj daj ! :)
Hah :D dobre :D paradoks :D muszę przyznać, że mam tak samo :D
OdpowiedzUsuńWeroniko, opisana w genialnie ironiczny sposób miłość do matematyki, która bardzo często nazywana jest królową nauk, nad czym ja osobiście polemizowała bym, według mnie bardzo prawdziwie przedstawia naszą "humanistyczną" miłość do sinusów, cosinusów i innych trygonometrycznych spraw ;-)
OdpowiedzUsuńświetny artykuł !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJan Kowalski XD
Weronika w pełni rozumiem twoją sytuację w zasadzie chyba cała moja klasa ją rozumie , a nasza miłość to tej przecudnej królowej nauk może przewyższać twoją :)
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja znam to uczucie euforii, gdy zdarzy się cud i uda mi się rozwiązać przykład 'a' z pierwszego zadania?:D
OdpowiedzUsuńhttp://static.fishki.pl/static/posts/58/58016/foto_00847de02bfdd55d7812bacc971701e3_org.jpg
Post wspaniale opisuje również moją miłość do matematyki. ;PP
OdpowiedzUsuń