Kłamstwo zwizualizowane nazywamy reklamą.
(Andrzej Majewski)
Dziś chciałabym poruszyć problem, z którego pewnie nie zdajemy sobie sprawy, a z którym mamy styczność na co dzień. Chodzi o udział dzieci w reklamach. Myślę, że nawet nie byłoby w tym nic złego, gdyby dziewczynki reklamowały tylko lalki Barbie, a chłopcy – samochody Hot Wheels. Tymczasem maluchy wykorzystuje się w spotach telewizyjnych namawiających do kupienia najnowszego peugeot’a czy założenia „superlokaty” w banku.
Reklama produktów przeznaczonych dla dzieci przez dzieci jest
działaniem prawnie dozwolonym. Problem powstaje wówczas, kiedy „wizerunek dziecka wykorzystuje się do promocji produktów,
skierowanej wyłącznie do (…) – dorosłych” – pisze
publicystka portalu dziennikarskiego „Studio opinii”, Joanna Miłkowska. Wtedy
tak naprawdę są to czyny karalne, gdyż art. 25 kodeksu etyki reklamy mówi, że
nie może ona zagrozić „fizycznemu, psychicznemu lub moralnemu rozwojowi”
dziecka. Reklamodawcy jednak są - jak zwykle - pomysłowi i
dołączają do reklam odpowiednie rekwizyty dziecięce, które sprawiają,
że występ brzdąca nie będzie już
nielegalny.
Kolejne pytanie: dlaczego dzieci są tak bardzo
pożądanymi bohaterami kampanii reklamowych? Krystyna Lubelska,
dziennikarka „Polityki”, w jednym ze swoich artykułów pisze: „ich wpływ na
późniejsze decyzje konsumenckie rodziców
jest nie do przecenienia(…)” Badania
przeprowadzone we Francji wykazały bowiem, że dzieci decydują w ponad 70 %
o zakupie ubrań, w ponad 50 % o zakupie mebli czy o sposobie
spędzania wakacji. Niewykluczone, (…) że kiedy dorosną, bez problemu będą żyły na kredyt, pomne reklam z dzieciństwa, które
przekonywały,
że dług to w ogóle nie kłopot, a zapewnia wyłącznie wielkie
możliwości oraz radosną atmosferę
w rodzinie.
Dariusz Doliński, autor książki „Psychologiczne
mechanizmy reklamy”, twierdzi zaś, że pyzata buźka, dziecięcy uśmiech, a nawet
niepoprawne wymawianie wyrazów i seplenienie wzruszają dorosłych oraz działają „jako
hamulec agresji”. Maluchy wydają się
także bardziej wiarygodne i szczere w
swoich działaniach. Reklamodawcy są tego świadomi i łatwo manipulują dziećmi, a
także ich rodzicami.
A jak my, przyszłe matki i przyszli ojcowie, mamy się
do tego ustosunkować? Czy w przyszłości powinniśmy korzystać z okazji i
zapisywać swoje dzieci do agencji opiekujących się młodymi gwiazdami, czy
raczej pozwolić swoim pociechom normalnie się rozwijać? Ja już zdecydowałam.
Mojemu dziecku zapewnię spokój
Doris
Grafika:
http://blogowypamietnik.pl/wp-content/uploads/2015/12/reklama-dzieci.jpg
Zawsze wiedziałam, że od dorosłych zaczyna się wszelkie zło. A później najlepiej narzekać na dzieci i młodzież. Co za obłuda!
OdpowiedzUsuńNawet jeśli występowanie dzieci w reklamach nie wpływa na ich rozwój, to moim zdaniem dzieciństwo to najlepszy okres w życiu człowieka i nie warto maluchom odbierać tej beztroski, która towarzyszy im podczas poznawania świata.
OdpowiedzUsuń