Książki są lekarstwem dla umysłu.
(Demokryt)
Znowu powracam do bliskiego mi problemu czytelnictwa. Tym razem wesprę się autorytetem Haliny Skrobiszewskiej, wybitnego krytyka literackiego, autorki prac badawczych z zakresu literatury dla młodego czytelnika oraz artykułem Elżbiety Kruszyńskiej z „Polonistyki”. Halina Skrobiszewska pisała: Książka nieprzeczytana w dzieciństwie jest bezpowrotnie stracona jako bardzo istotny czynnik rozwoju uczuć, wyobraźni, intelektu, moralności. Powoduje to także w kulturze ogólnej społeczeństwa szkody nie do naprawienia.
Dlaczego obserwujemy kryzys czytania? Po pierwsze, skutecznie wypierają książkę multimedia, ponieważ kuszą łatwością dostępu i atrakcyjnością przekazu, a to nie wymaga od odbiorcy wysiłku. Po drugie – przemiany kulturowe sprowadziły czytanie do funkcji głównie użytkowej. Uczniowie, jeśli czytają lekturę, to szukają w niej informacji przydatnych do zaliczenia sprawdzianu. Po trzecie – przymus czytania, który działa zniechęcająco. Skąd się bierze ów przymus? Bardzo często wynika z błędu psychologicznego popełnianego przez rodziców, którzy utrwalają w psychice dziecka niewłaściwe wartości. Telewizja czy komputer są nagrodami, książka zaś – przykrym obowiązkiem, a więc rodzajem kary. Kryzys czytania przejawia się tym, że nastolatki większość wolnego czasu poświęcają na przeglądanie stron internetowych, gry komputerowe, korzystanie z komunikatorów, oglądanie telewizji oraz słuchanie muzyki.
Z raportu „Młodzi 2011” wynika, że dzisiejsza młodzież wykazuje większą skłonność do przystosowania niż do buntu. Dlatego – tak jak rodzice – gustuje w literaturze rozrywkowej (jeśli już się zdecyduje czytać). Wśród ulubionych lektur gimnazjalistów są:książki Stephenie Meyer, Meg Cabot, Lisy Jane Smith, Richelle Mead (opowieści o wampirach). Joanne K. Rowling (cykl o Harrym Potterze), Tolkiena czy Sapkowskiego (fantasy). „My, dzieci z dworca Zoo” Christiane F. czy„Pamiętnik narkomanki” Barbary Rosiek.
Badania psychologiczne dowodzą, że podstawowe cechy charakteru, typy reakcji emocjonalnych, a także czas inicjacji kulturalnej i czytelniczej kształtują się w wieku przedszkolnym. Żaden obrazek nie zastąpi w tym czasie kontaktu z książką. W świetle tych badań słuszne są słowa Haliny Skrobiszewskiej: Jeśli nie będą miały dostępu do literatury dzieci – nie nawiążą z nią kontaktu jako ludzie dorośli. Jeśli nie nauczymy dzieci korzystać z książek - społeczeństwo dorosłe nie będzie umiało korzystać z literatury i nie będzie potrafiło się uczyć.
Banał? Może i banał, ale smutno jakoś.
Czytelniczka
Grafika:
http://www.spn38.edu.pl/images/Otwarta_ksiazka.jpg
Świetny artykuł poruszający problem,który niewątpliwie narasta w zastraszającym tempie.
OdpowiedzUsuńPowiadasz, że problem narasta. A mnie martwi jeszcze coś innego. To mianowicie, że od pokoleń nic się nie zmienia. Mikołaj Biernacki w XIX wieku pisał:
Usuń"Czy sąsiad czasem czyta?"
"Nic nie czytam i kwita.
Powiedz mi, sąsiad,po co?
Na diabła mi czytanie!
Tylko łeb, panie,
Te piśmidła klekocą,
Ja zresztą z książką w łapie
W kilka minut już chrapię".
No to miłych snów!