19 maja 2016

Wspomnienia, wspomnienia






                      

                         Trzy  pokolenia  absolwentów

Starość we wszystko wierzy. 
Wiek średni we wszystko wątpi.
Młodość wszystko wie.
                                                                                             (Oscar Wilde)

Zbliżające się 100-lecie I Liceum Ogólnokształcącego w Zamościu skłoniło nas do przeprowadzenia wywiadu z absolwentami naszej szkoły: Panem Czesławem Bojko - emerytowanym lekarzem (matura 1951), Panią Renatą Czerwieniec - nauczycielką matematyki (matura 1987) i  Anią Czerwieniec -  studentką (matura 2010). Bardzo cieszymy się, że naszymi respondentami zostały osoby, których dzieli różnica wieku, ale łączą więzi rodzinne i zgodność zdań w kwestii, która nie podlega dyskusji - I LO w Zamościu jest po prostu najlepsze. 
Czym kierowali się Państwo przy wyborze szkoły średniej?
Pan:  Za moich czasów w Zamościu funkcjonowały jedynie dwa licea: mechaniczne i ogólne. Decyzję o wyborze jednego z nich podjął mój ojciec. Kiedy pewnego dnia wróciłem do domu, rodzice oznajmili mi, że moją przyszłą szkołą zostanie I Liceum Ogólnokształcące w Zamościu. Nie sprzeciwiałem się temu postanowieniu.
Pani:  Kiedy byłam w waszym wieku, w Zamościu działało jeszcze drugie liceum i muszę przyznać, że także brałam je pod uwagę. Myślę, że największy wpływ na mój wybór miała tradycja rodzinna. Zarówno mój tato, jak i moja mama, a później mój brat uczęszczali do tej szkoły. Ponadto nasze liceum od zawsze cieszyło się dobrą sławą.
Ania:  Myślę, że w moim przypadku także zaważyła tradycja rodzinna. Byłam już trzecim pokoleniem naszej rodziny uczącym się w tej szkole. Wybrał je także mój młodszy brat Tomek.
Jakie były profile i na jakie się Państwo zdecydowali?
Pan: W moim poziomie były trzy klasy o profilach: przyrodniczym, matematycznym i humanistycznym. Były one dość liczne, ponieważ łączono nas w grupy o podobnych zainteresowaniach i w różnym wieku. Wynikało to z tego, że uczęszczałem do liceum w okresie zmian w systemie oświaty. Pamiętam, że na początku moja klasa liczyła około pięćdziesięciu osób. Dyrektor osobiście egzaminował uczniów i decydował o ich dopuszczeniu do matury, do której ostatecznie przystąpiło dwudziestu licealistów. Dzięki temu nasza szkoła utrzymywała wysoki poziom. Ja wybrałem profil przyrodniczy. Dlaczego? Bo był łatwiejszy od matematycznego.
Pani: Kiedy ja chodziłam do szkoły, mogłam wybrać jedną z pięciu klas: matematyczno-fizyczną, biologiczno-chemiczną, humanistyczną, ogólną z rozszerzonym angielskim lub francuskim. Zdecydowałam się na tę pierwszą zgodnie z zainteresowaniami. Uczęszczało do niej 25 osób.
Ania: W moim roczniku było około 6 klas: matematyczno-fizyczne, humanistyczne oraz przyrodnicze. Moja liczyła 41 osób. Większość stanowili chłopcy, dziewcząt było jedynie 10, a w tym aż 4 Anie! Gdy ktoś nie miał pewności co do imienia którejś z dziewczyn, zwracał się do niej „Aniu”. Na początku roku miały miejsce ogromne rotacje między klasami. Już po pierwszym miesiącu zabrakło miejsca w dzienniku dla nowych uczniów.
Czy obowiązywały Państwa mundurki?
Pan: Owszem, obowiązywały zarówno mundurki, jak i specjalne kaszkiety. Jednak były to trudne czasy, dlatego ze względów finansowych nie każdy mógł sobie pozwolić na zakup mundurku. Jeżeli ktoś go miał, to chodził w nim także poza szkołą, a przynajmniej w kaszkiecie. Był to znak rozpoznawczy. Pytacie, czy dla chłopców i dziewcząt były takie same? I tu was chyba zaskoczę – uczyłem się w szkole męskiej. Oddzielnie funkcjonowała placówka żeńska.
Pani: Pełny mundurek  obowiązywał nas tylko na uroczystościach szkolnych. Dla dziewcząt była to kamizelka i spódnica, natomiast dla chłopców jedynie marynarka. Na co dzień musieliśmy nosić jakiś akcent szkolny – kamizelkę, marynarkę albo chociaż tarczę. Pamiętam, że wychowawca sprawdzał te mundurki i brał je pod uwagę przy wystawianiu ocen z zachowania. Na długich przerwach nauczyciel robił nam „naloty” i wtedy każdy szybko wyciągał kamizelkę z plecaka i nakładał  ją na siebie.
Ania: U mnie nie było mundurków, chociaż bardzo bym chciała.
A  jak wyglądała matura?
Pan: Zdawaliśmy egzaminy pisemne z matematyki, języka polskiego oraz nauk o Polsce i świecie współczesnym. Każdy test  trwał około 4 godzin.
Pani: Była i pisemna, którą zaliczaliśmy około 5 godzin, i ustna. Zdawane przedmioty w dużej  mierze zależały od profilu klasy. Jednak język polski i wiedza o społeczeństwie były obowiązkowe dla wszystkich. Oprócz tego, konieczne było zdecydowanie się na jakiś egzamin ustny. Jedynie ocena bardzo dobra z części pisemnej zwalniała nas z tego. W moim przypadku miałam do wyboru fizykę lub matematykę. A co z językami obcymi? Także je zdawaliśmy, ale tylko ustnie.
Ania: Ja pisałam maturę zgodnie ze współczesną podstawą programową.
Czy popularne były zajęcia pozalekcyjne i czy Państwo w nich uczestniczyli?
Pan: Był to powojenny okres, dlatego zajęcia pozalekcyjne nie były prowadzone. Pamiętam jedynie, że funkcjonował poczet sztandarowy  i orkiestra, do której zresztą należałem. Grałem na skrzypcach.
Pani: Aktywnie pracowałam w  samorządzie szkolnym i należałam do pocztu sztandarowego. Prężnie działało także zarówno harcerstwo, jak i szkolny zespół pieśni i tańca prowadzony przez nauczyciela języka  rosyjskiego – pana  Adama Kułaja.
Ania: W każdą sobotę było organizowane  kółko matematyczne, na które uczęszczałam.Wspólnie rozwiązywaliśmy wtedy najtrudniejsze zadania,  a mieliliśmy ich bardzo dużo…
Pan Bojko w drugim rzędzie od góry, drugi od prawej strony (ze skrzypcami w ręku)
 
Jak wspominają Państwo nauczycieli?
Pan:  Wszystkich moich nauczycieli raczej dobrze wspominam. Pamiętam, że język polski wykładała pani Kunowa. Studiowała na KUL-u, a w czasie okupacji nauczała nie tylko polskiego, ale również historii i matematyki. Bardzo nam imponowała, gdyż była wszechstronnie wykształcona. Matematyki uczyła mnie pani Franciszka Górska, absolwentka Uniwersytetu Kijowskiego. Nazywaliśmy ją „Frania”. Szczególnie zapadł mi w pamięć biolog, Stefan Miler, założyciel zoo, które kiedyś przylegało do naszej szkoły. Był to nauczyciel bardzo wymagający. Owszem, często zdarzało mu się przysnąć na lekcji, co nie zmienia faktu, że był rygorystyczny i surowy. Miał ciekawy system kar. Jeśli ktoś się nie nauczył, musiał zbierać po 100 żab dla bocianów w zoo. Przyznam, że ja także kiedyś łapałem te żaby. Jednak moim ulubionym nauczycielem był profesor Borkowski, który objaśniał nam niełatwe zagadnienia fizyczne. Otrzymał od nas przezwisko  Piksafon. Wzbudzał w nas uznanie i podziw swoją wiedzą, a umiejętnościami matematycznymi przewyższał  nawet matematyczkę! Ukończył on Uniwersytet Warszawski.
Pani: Moim ulubionym nauczycielem był profesor Stanisław Kasztelan. Myślę, że wynikało to też z zamiłowania do przedmiotu, którego nauczał – fizyki.  Bardzo lubiłam także profesora Adama Kułaja, który uczył języka rosyjskiego. Zainteresował nas literaturą, kulturą rosyjska, a oprócz tego  często rozmawiał z nami o codziennych, szkolnych i międzyludzkich sprawach.
Ania:  Bardzo dobrze wspominam angielski z panią Moniką Borowską, a później z panią Barbarą Gruszką. Lekcje matematyki również należały do moich ulubionych.

Czy były dyskoteki, zabawy szkolne?
Pan:  Rzadko, ale zdarzały się. To były trudne powojenne czasy, więc pewnie dlatego.
Pani:  Dosyć często były organizowane potańcówki i dyskoteki. Za moich czasów bardziej obchodziliśmy takie dni jak np. andrzejki. Nie mogło się obejść bez wróżb i innych różnych zwyczajów.
Ania:  Ja nie pamiętam żadnej dyskoteki szkolnej, ponieważ na żadnej nie byłam. Czemu? Hmm… być może dlatego, że opiekunką była moja mama?

Jak wyglądała studniówka?
Pan: Studniówka odbywała się w auli. Obowiązywały nas stroje szkolne, czyli garnitur, a w przypadku dziewcząt - czarna spódnica i biała bluzka. Uczęszczałem do szkoły męskiej, dlatego dziewczyny zapraszaliśmy z przyległego ogólniaka damskiego.
Pani: Moja studniówka również odbywała się w szkole ze względu na znacznie mniejszą liczbę uczniów. Pamiętam, że muzyka grała w dwóch miejscach. DJ był w auli, w której bawiła się głównie młodzież, a w sali nr 3 grała orkiestra umilająca czas nauczycielom. Każdej klasie została przydzielona sala, którą należało tematycznie udekorować. My wybraliśmy motyw dżungli. Oczywiście, na zabawę można było przyjść z osobą towarzyszącą. Nie mogłyśmy niestety wykazać się kreatywnością w ubiorze; obowiązkowa była czarna lub granatowa spódnica i biała bluzka. Wielkim zaskoczeniem było założenie czarnej sukienki przez jedną z uczennic, która natychmiast stała się przedmiotem zainteresowania. Była to Beata Ścibakówna, którą możecie kojarzyć, gdyż jest znaną aktorką.
Ania: Kiedy ja byłam w szkole, studniówka wyglądała podobnie jak teraz, z tą różnicą, że wówczas panowała moda na krótkie sukienki koktajlowe, a nie tak jak teraz - na długie.
Czy organizowali Państwo ze swoimi klasami wycieczki szkolne?
Pan:  Nie, nie było czegoś takiego. Tak jak wspominałem, czasy były trudne i myślę, że niewiele osób mogłoby opłacić taki wyjazd.
Pani: Tak, organizowaliśmy jednodniowe wycieczki tematyczne. Czasem także rajdy po Roztoczu, gdyż bardzo lubiliśmy aktywny wypoczynek. Niestety, nasz wychowawca nie miał czasu ani możliwości zabrania nas na dłuższy wypad, ale nie narzekaliśmy.
Ania:  W pierwszej klasie pojechaliśmy na dwudniowy wyjazd integracyjny do Krasnobrodu. Innym razem wybraliśmy się na kajaki do Zwierzyńca oraz na spektakl do Warszawy. A tak poza tym, jeździłam z Panią Krystyną Kamińską i Panią Magdaleną Lis na wycieczki teatralne, które  bardzo  mile wspominam.

Czy pamiętacie Państwo swoje najciekawsze wspomnienia związane z klasą lub szkołą?
Pan:  Pewnie, że tak. Najwięcej zabawnych sytuacji miało miejsce podczas zajęć. Pan profesor Miler często bywał zmęczony i zaspany na naszych lekcjach biologii. Zdarzało się, że wraz z moimi kolegami robiliśmy mu żarty. Najczęściej polegały one na tym, że ktoś z ukrycia starał się wydawać odgłosy latających po sali pszczół. I muszę przyznać, że były one wystarczająco wiarygodne, bym sam mógł się na nie nabrać. Po chwili nauczyciel gwałtownie się budził, uciszał wszystkich i dalej pilnie nasłuchiwał, gdyż bardzo lubił ten dźwięk.
Pani:   Pamiętam tylko, jak nasz kolega zrobił sobie nietypową wtedy fryzurę i wszyscy w szkole przychodzili do naszej klasy, by ją podziwiać. Chłopak miał ogoloną głowę, z wyjątkiem  cienkiego pasma włosów na samym środku. Jeden z bardziej śmiałych profesorów skomentował: „Tylko przemalować na czerwono i piękny kogucik będzie! ” Ponadto różne żarty robił nam profesor od przysposobienia obronnego. Na przykład, kiedy mieliśmy zajęcia z użyciem noszy medycznych, jako osobę, która miała być transportowana, wybierał zawsze najcięższego ucznia, którego waga wynosiła ponad 100 kg! Albo kiedy testowaliśmy maski gazowe, zatykał  otwór, którym  wpuszczano powietrze i pytał, jak nam się oddycha.
Ania:  Koledzy z mojej klasy byli bardzo kreatywni i dowcipni. Na ogromnym kartonie napisali hasło: „Akcja poszerzania korytarzy”. Oczywiście był to żart, ale wielu licealistów i nauczycieli, w tym moja mama, potraktowali to zupełnie poważnie. Na drugi rok został zrobiony transparent z napisem: „Konserwator zabytków nie zgodził się na poszerzenie korytarzy, dlatego rozpoczynamy akcję zwężania uczniów! ”.
Czy chcieliby Państwo powrócić do tamtych lat?
Pan: Marzenie ściętej głowy. Bardzo chciałbym powrócić do tych czasów, ale  z wiedzą i mądrością, którą posiadam teraz.
Pani: Pewnie, że bym chciała. Kto by nie chciał! Ale mam wrażenie, że teraz nie umiałabym wzbudzić w sobie takiego zapału do nauki tak, jak kiedyś. 
Ania: Były to bardzo fajne i beztroskie czasy, ale chyba nie chciałbym do nich wracać. Nie ze względu na szkołę. Miałam wtedy mętlik w głowie i nie wiedziałam, kim chcę zostać w przyszłości. Teraz znalazłam pomysł  na  siebie, dzięki któremu czuję się pewniej.

Bardzo dziękujemy Państwu za miłą rozmowę przy herbacie  i  przepysznych ciastkach.

Angelika, Jagoda, Sylwia

Grafika: własna

55 komentarzy:

  1. Bardzo lubię czytać wywiady, a ten wywiad jest niezwykły. Trzy pokolenia, które chodziły do jednego liceum. Mimo różnicy wieku i czasów w jakich chodzili do szkoły się różnili, mają cudowne wspomnienia. Czytając ten post możemy zobaczyć jak zmieniała się nasza szkoła i uczniowie. Świetna praca!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy przemierzam korytarz naszego Liceum, czasem zastanawiam się jak wyglądała szkolna codzienność dwadzieścia, trzydzieści, pięćdziesiąt lat temu, jak bardzo różniła się ona od obecnego obrazu szkoły. Dzięki wywiadowi przeprowadzonemu przez dziewczyny, dowiedziałam się nieco o historii mojej szkoły, ludziach tworzących jej społeczność. Interesujące są zmiany, które zachodziły w naszym Liceum na przestrzeni lat. Cieszę się, że wybrałam szkołę o tak bogatej i barwnej historii. Barwnej dzięki ludziom, którzy byli jej częścią. Mam nadzieję, że w przyszłości będę miło wspominać lata tutaj spędzone.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy post. Fajna tradycja rodzinna, można porównywać jak szkoła wyglądała i wspominać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moją tradycją rodzinną jest to ,że każdy z rodziny uczestniczył do I Liceum Ogólnokształcącego ,tradycja jest utrzymywana już od 36lat! Ja jestem trzecim pokoleniem, które kształci się w murach tej szkoły.

      Usuń
  4. Post jest jednym z ciekawszych, jakie czytałam. Miło się dowiedzieć, jak "to było kiedyś" i porównać to z dzisiejszymi czasami. Mam nadzieję, że za kilkadziesiąt lat będę szczęśliwie wspominała liceum, tak jak Panem Czesław Bojko, Panią Renatą Czerwieniec i Ania Czerwieniec :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Najbardziej ciekawiły mnie wypowiedzi pana Czesława. To niesamowite móc przeczytać o życiu szkolnym młodzieży z ciężkich powojennych czasów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też podobają się wypowiedzi Pana doktora Bojki.
      Na przykład mówi on: "Jeśli ktoś się nie nauczył, musiał zbierać po 100 żab dla bocianów w zoo".

      I super! Wychowanie i "przepędzanie lenia" przez pracę (i to użyteczną społecznie!). Gdyby tak obecnie zastosować tę karę, pewnie wszystkie bociany w zoo pękłyby z przejedzenia. I to nie tylko zamojskie bociany, może jeszcze w jakimś innym ogrodzie.

      Pozdrawiam wszystkich leniów z naszej szkoły.

      Usuń
    2. Zastanów_się23 maja 2016 14:48

      A ja poddaję pod rozwagę - uczniów i nauczycieli - poniższe słowa Pana Doktora: "Pamiętam, że na początku moja klasa liczyła około pięćdziesięciu osób. Dyrektor osobiście egzaminował uczniów i decydował o ich dopuszczeniu do matury, do której ostatecznie przystąpiło dwudziestu licealistów. Dzięki temu nasza szkoła utrzymywała wysoki poziom."

      Szkoła utrzymywała wysoki poziom, ponieważ nie pchała na siłę wszystkich - jak to się odbywa dzisiaj. Obecnie wszyscy muszą być ""uczeni"". Podwójny cudzysłów nieprzypadkowy!

      Usuń
  6. #olamazurek32119 maja 2016 11:21

    Bardzo lubię czytać posty ze wspomnieniami. Wyobrażam sobie wtedy, jak wyglądała nasza szkoła 20 czy 30 lat temu. Mam nadzieję, że też przeżyję w tej szkole niezapomniane chwile.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wypowiedzi bohaterów tego wywiadu pokazują, że chociaż czasy, w których żyli bardzo się różniły, to połączył ich fakt, że uczeszczali do tego samego liceum. Nie umiem zdecydować, który okres w szkole jest najciekawszy. Historie opowiadane przez Pana Czesława, Panią Renatę i Anię zawierają w sobie coś magicznego i zachwycajacego. Pan Bojko zachwycił mnie niespotykaną karą za nieprzygotowanie, jaką było zbieranie żab dla bocianow z pobliskiego zoo. Natomiast historia Pani Czerwieniec o koledze z klasy, który przyszedł do szkoły z "szaloną" fryzurą pokazała mi jak wiele się zmieniło. Zapewne gdyby teraz ktoś zrobił sobie taką fryzurę, większość uznała by to za normalne. Muszę przyznać, że akcja poszerzania korytarzy, a nastepnie zwężania uczniow z lat szkolnych Ani Czerwieniec wywołała uśmiech na mojej twarzy. Bardzo ciekawy post!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały pomysł! Gratuluję pomysłu na post. Wywiad z absolwentami naszej szkoły, którzy reprezentują różne pokolenia, pozwala poznać historię i zrozumieć fenomen I Liceum. Wydaje mi się, że czasy, ludzie zmieniają się, ale duch tego ogólniaka pozostaje niezmieniony. Czytając ten post oraz inne dotyczące wspomnień uczniów, przekonuję się, że wybór właśnie tej szkoły był słuszny. Być może i ja będę opowiadała kiedyś o swoim liceum i o swoich przygodach.

    OdpowiedzUsuń
  9. @kamil.skwarylo19 maja 2016 12:21

    Wywiady to bardzo ciekawa forma w jaki sposób można stworzyć post i tym razem też bardzo mi się podoba.Czytając ten post można zauważyć jak bardzo zmieniła się szkoła uczniowie i nauczyciele i porównać do teraźniejszych czasów w których żyjemy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zestawienie trzech zupełnie innych pokoleń jest bardzo ciekawe i wspaniale się to czyta :) Od razu czuć, jak jednocześnie zmieniały się czasy, ale nie zmieniło się I LO. Ta szkoła ma w sobie jakąś wyjątkową stałość, niezmienność od stuleci. Chyba to czyni ją tak wyjątkową.

    OdpowiedzUsuń
  11. @julkazwiernik19 maja 2016 22:10

    Czytając ten post, możemy dowiedzieć się jak w przeciągu lat zmienia się szkoła i sposoby nauczania. Co roku zapewnia uczniom nowe przygody którymi w przyszłości będą mogli podzielić się z najbliższymi. Bardzo ciekawy post ! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. To wspaniałe mieć tak wiele wspólnych wspomnień związanych z jednym miejscem, dzięki temu dostrzegamy jak nasze liceum zmienilo sie na przestrzeni wieków.

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny pomysł na post. Szkoła łącząca pokolenia, wspaniała sprawa, bo od kogo można dowiedzieć się na temat szkoły, jak nie od uczniów? To warta wspomnienia pamiątka, która zapada w pamięć i czyni liceum miejscem spójnym, uniwersalnym, ponadczasowym, a wręcz magicznym.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ciekawy post.Bardzo lubię czytać wspomnienia absolwentów naszego liceum.Trzy różne pokolenia uczęszczające do naszego liceum,trzy różne historie,ale jakże piękne wspomnienia z młodości.Nasze liceum łączy pokolenia,panuje w nim wspaniała atmosfera.To miejsce ma swój ponadczasowy charakter.

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo miło czyta się takie posty. Wspomnienia i to jak kiedyś ubierali się uczniowie. Rozbawiła mnie przytoczona sytuacja z wyciąganiem mundurków z plecaków kiedy nauczyciel robił "naloty".

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawy post! Najbardziej zainteresowały mnie wypowiedzi pana Czesława, a zwłaszcza historia o mundurkach. Cieszę się, że teraz nie musimy się bać "nalotów" i możemy ubierać się jak chcemy.

    OdpowiedzUsuń
  17. #Mateusz_Zamo22 maja 2016 04:47

    Bardzo przyjemny i ciekawy wywiad, nie zauważyłem nawet kiedy się skończył. Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy!

      Usuń
    2. Gratuluję udanej realizacji wywiadu z interesującymi ludźmi, absolwentami naszego liceum. Z wypowiedzi Pani profesor Renaty Cz. dowiedziałam się, że chodziła do nas znana polska aktorka. Opowieści o żartach uczniów wprowadzają trochę humoru.
      Wywiad pokazuje rodzinną tradycję uczęszczania do tej samej szkoły - z pokolenia na pokolenie, co jest bardzo cenne.

      Usuń
  18. Bardzo miło poczytać o minionych czasach szkoły. Chyba wiem kto uczył Panią Beatę Ścibakównę języka polskiego. Bardzo mile poczytać o dawniejszym poczuciu humoru uczniów i akcji poszerzania korytarzy.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakby było cudownie wybrać z tych trzech okresów w historii szkoły to, co było najlepsze i stworzyć taką szkołę.Tylko pytanie - najlepsze dla uczniów (matura z 1951 roku), czy nauczycieli (mundurki?). ale niestety każde pokolenie ma .... Możemy tylko zachować wspomnienia takie jak te. Oby ich było jak najwięcej.

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo przyjemnie czyta się wspomnienia absolwentów naszej szkoły. Dowiadujemy się dzięki temu jak szkoła wyglądała kiedyś, jakie obowiązywały zasady oraz jak w zabawny sposób uczniowie starali się je omijać. Z uśmiechem na twarzy czytałam wspomnienie Pana Czesława dotyczące nauczyciela biologii i kary jaką musieli ponieść uczniowie, którzy nie przygotowali się do lekcji. Rozbawiła mnie też wspomniana przez Anię "akcja poszerzania korytarzy" i reakcja rodziców. Mam nadzieję, że po ukończeniu szkoły, ja również wyniosę z niej wiele ciekawych wspomnień.

    OdpowiedzUsuń
  21. Interesujące a zarazem miłe wspomnienia, cieszę się że nasze liceum jest tak dobre że zrzesza ze sobą trzy pokolenia jednej rodziny.
    Wspomnienia te ciekawsze są dla mnie tym bardziej, że mają inną niż zwykle formę wypowiedzi-wywiadu.

    OdpowiedzUsuń
  22. #klauudiuuusz22 maja 2016 11:05

    Podziwiam naszą szkołę za historię i ludzi, którzy do niej uczęszczali! Często wśród swoich znajomych dumnie i z domieszką śmiechu opowiadam o tym, że chodzę po tym samym korytarzu, po którym przechadzał się założyciel zamojskiego ZOO, czy też sam Jan Zamojski. Post na 6 z plusem.:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo ciekawy post w formie wywiadu.To niesamowite,że aż trzy pokolenia uczęszczały do naszej szkoły.Jak można zauważyć,czasy bardzo się zmieniły,nie jesteśmy już zmuszani do noszenia mundurków czy odbywania kar w formie zbierania żab ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo ciekawy post, który opowiada nam jak zmieniła się szkoła w przeciągu tych kilkudziesięciu lat.

    OdpowiedzUsuń
  25. Gratulacje dziewczyny, świetny post! Bardzo chętnie czytam posty związane ze wspomnieniami absolwentów naszego liceum. Również chciałabym w przyszłości miło powspominać tę szkołę.

    OdpowiedzUsuń
  26. bardzo ciekawy post. Po wypowiedziach Ani można stwierdzić, że niewiele się zmieniło, a także zaskoczyła mnie wiadomość o studniówce w naszej niewielkiej auli.

    OdpowiedzUsuń
  27. Miło jest dowiedzieć się jak było kiedyś. Cieszę się, że wybrałam szkołę z tak ciekawymi historiami. Mam nadzieję, że również będę miała takie dobre wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  28. To jest najciekawszy post jaki czytałam! Świetny pomysł na połączenie wspomnień trzech pokoleń. Jak czytam takie wspomnienia, sama zastanawiam się czy za kilkanaście lat będę miała tyle pozytywnych i budujących wspomnień.

    OdpowiedzUsuń
  29. Przeprowadzenie jednego wywiadu z reprezentantami trzech pokoleń to naprawdę fantastyczny pomysł! Miło dowiedzieć się jak to było kiedyś w naszym wspaniałym liceum.

    OdpowiedzUsuń
  30. To niewiarygodne, że po upływie tylu lat ILO nadal jest uznawane za najlepszą szkołę w Zamościu. Jestem bardzo dumny, że uczęszczam do tej szkoły. Mam nadzieje, że mimo reform szkół, które są planowane, ILO nadal będzie najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
  31. Kolejny świetny post ze wspomnieniami. Podziwiam rodzinę, za utrzymanie tradycji uczęszczania do 1 Liceum. Oby więcej takich rodzin!

    OdpowiedzUsuń
  32. Genialny post! Bardzo mnie zaciekawił ale najbardziej zaciekawiły mnie wspomnienia Pana Czesława.

    OdpowiedzUsuń
  33. Bardzo ciekawy post, bardzo dobrze wyszło pokazanie liceum w różnych okresach. Czekam na więcej postów tego typu. Mam nadzieję, że pojawiają się w nich zabawne wspomnienia związane z nauczycielami i uczniami.

    OdpowiedzUsuń
  34. Podoba mi się porównanie wspomnień osób z 3 pokoleń. Lubię czytać wspomnienia absolwentów i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  35. Uważam, że to jeden z najlepszych postów o wspomnieniach. Ukazano tutaj ciekawe porównanie naszego liceum na przestrzeni trzech pokoleń. Najbardziej zainteresowały mnie wspomnienia o nauczycielach. Bardzo dobry wywiad :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Bardzo dobrze przeprowadzony wywiad, post jest ciekawy i możne wyobrazić sobie jak wyglądała szkoła 65 lat temu

    OdpowiedzUsuń
  37. Miło jest przeczytać jak nasza szkoła wyglądała kiedyś. Zaszło wiele zmian. Bardzo fajne jest to, że rodzinie udało się podtrzymać tradycję.

    OdpowiedzUsuń
  38. Człowiekowi można odebrać wszystko ale nie wspomnienia. One pozwalają nam przenieść się w czasy dzieciństwa i młodości... Miło jest poczytać wspomnienia absolwentów naszej szkoły i cofnąć się z nimi kilka lat wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  39. Fajnie wyszedł pomysł zestawienia wspomnień trzech różnych pokoleń, bo daje to możliwość porównania naszej szkoły z różnych okresów. Wspaniale też, że padło pytanie o ciekawe wspomnienia, gdyż zawsze czytając tego typu posty, z niecierpliwością oczekuję na nie.

    OdpowiedzUsuń
  40. Bardzo ciekawie ukazane zestawienie trzech pokoleń absolwentów naszego liceum. Są tu pokazane różnice jakie występowały w szkole na przestrzeni lat. Świetny i wciągający wywiad.

    OdpowiedzUsuń
  41. Post jest interesujący, ponieważ ukazuje porównanie nauki i odczuć byłych uczniów od czasów powojenych, przez komunistyczne aż po czasy współczesne.

    OdpowiedzUsuń
  42. Bardzo dobrze zrealizowany wywiad. Czytało się go szybko i przyjemnie.
    Aż szkoda, że skończył się tak szybko.
    Przeczytanie perspektyw trzech pokoleń stanowiło ciekawe doświadczenie.
    Świetny post, tak trzymać! :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Bardzo dobrze przeprowadzony wywiad, przyjemnie się go czyta i ma się chęć na więcej. Zestawienie trzech pokoleń absolwentów naszego liceum aby ukazać różnice jakie występowały Wszkole na przestrzeni lat. Ciekawy i wciągający post, mam ochotę na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Ciekawy wywiad, interesujące jest to jak szkoła zmieniła się z czasem. Przyjemne uczucie być w miejscu, w którym ludzie mają miłe wspomnienia i dobre zdanie o nim.

    OdpowiedzUsuń
  45. Bardzo interesujący wywiad. Dzięki niemu można porównać życie szkolne trzech pokoleń. Zawsze ciekawiło mnie, jak wyglądały szkolne realia podczas wojny. Post przybliżył mi obraz szkoły sprzed kilkunastu lat.

    OdpowiedzUsuń
  46. Zadanie tych samych pytań przedstawicielom trzech pokoleń to bardzo ciekawy pomysł. Dzięki temu możemy zobaczyć, co w różnych latach zmieniało się w naszym liceum. Co prawda, czasy, w których do 1 LO chodziła Ania są nam bliskie i już niewiele się od wtedy zmieniło, ale każda wypowiedź daje nam możliwość porównania. Gratuluję pomysłu na tak świetny post!

    OdpowiedzUsuń
  47. Kary świętej pamięci profesora Milera były genialne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A żaby nie są teraz pod ochroną? Traszki na pewno są ;p

      Usuń
    2. Co_jedzą_bociany29 maja 2016 15:34

      Jeśli są, to co teraz jedzą bociany? Przeszły na wegetarianizm?

      Usuń
  48. (i)Marcelina26 maja 2016 14:14

    Bardzo lubię czytać posty, w których zawarte są wspomnienia. Mam tylko nadzieję, że kary Pana Milera w żaden sposób nie zainspirują naszych nauczycieli.

    OdpowiedzUsuń