29 lutego 2020

Podróże kształcą


Warszawa, wystawa i warsztaty


Tylko ten, kto wędruje, odnajduje nowe ścieżki.
(przysłowie norweskie)


Nowa szkoła. Nowa klasa. Pierwsza wspólna wycieczka. Po pół roku w liceum wybraliśmy się na jednodniową wycieczkę edukacyjno - integracyjną do Warszawy. Jako klasa o profilu biologiczno-chemicznym zdecydowaliśmy się na warsztaty w Centrum Nauki Kopernik, tego dnia odwiedziliśmy również Niewidzialną Wystawę, która była dla nas niesamowitym przeżyciem. Lecz zacznijmy od początku...

Centrum Nauki Kopernik. O godzinie 5.30, niewyspani, choć pełni entuzjazmu ruszyliśmy w drogę do stolicy. W autobusie nikomu się nie nudziło, jedni odsypiali godziny nauki, inni zaś dyskutowali na temat zagadnień biologicznych. Po niecałych pięciu godzinach dotarliśmy na miejsce i rozpoczęliśmy naszą przygodę z „Kopernikiem”. Teatr wysokich napięć, strefa eksperymentowania, warsztaty, pokazy, gra dźwięków i świateł oraz wiele innych atrakcji czekało na nas w tym niezwykłym miejscu. Każdy znalazł coś dla siebie, mogliśmy dobrze się bawić i wiele dowiedzieć. Koleżanka wybrała leżenie na takim oto łóżku, co okazało się  to czystą przyjemnością.
Po dwóch godzinach samodzielnego zwiedzania nadszedł czas na to, na co wszyscy czekaliśmy z niecierpliwością najbardziej, czyli na laboratoria. Podzieliliśmy się na dwie grupy, jedna z grup udała się na warsztaty biologiczne, gdzie pod okiem specjalistów każdy mógł sam przeprowadzić cały proces obserwacji mikroskopowych, zaczynając od przygotowania preparatów między innymi z euglen  i z żywych… tak, tak z żywych!  dżdżownic, aż po omówienie tego, co zaobserwowaliśmy pod mikroskopem.
            

Po raz pierwszy mogliśmy oglądać preparaty pod tak profesjonalnym mikroskopem, poczuliśmy się naprawdę jak naukowcy. Druga z grup uczestniczyła w warsztatach chemicznych i pod okiem specjalistów, stosując się do ich instrukcji, wykonywała doświadczenia chemiczne. Pierwszym z nich było badanie pH różnych substancji za pomocą papierków wskaźnikowych oraz soku z czarnej porzeczki i późniejsze porównywanie wyników uzyskanych przez uczestników. Następnie z pomocą biurety staraliśmy się zobojętnić zasadę w reakcji z różnymi kwasami i uzyskać zielone zabarwienie roztworu, jednak początkowo wyniki tego doświadczenia nie przyniosły oczekiwanych rezultatów i doszło do przemiareczkowania, czyli błędu. Następnym razem już nam wyszło J! Zrozumieliśmy, ze prawdziwy badacz nie poddaje się i nie zniechęca, jeśli chce osiągnąć rezultaty w pracy naukowej. Myślę, że są w naszej klasie osoby, które chciałyby tak pracować w przyszłości. Możliwości, jakie stwarza laboratorium w Centrum Nauki pozwoliły też zobaczyć na czym polega praca naukowca – biologa czy chemika.

Niewidzialna Wystawa. Po zabawach i nauce dotarliśmy na Niewidzialną Wystawę. W zasadzie nikt nie wiedział, czego możemy się tam spodziewać. Wchodziliśmy na teren wystawy w niewielkich grupach, należałam do pierwszej z nich i tak jak wszyscy byłam nieco przerażona perspektywą zwiedzania bez możliwości używania zmysłu wzroku. W głowie rodziło mi się wiele pytań, a przede wszystkim jedno: jak poradzę sobie w całkowitej ciemności? Na przewodnika czekaliśmy już w ciemnym pokoju, czuło się napięcie i zmieszanie. Pierwsze kroki były naprawdę trudne. Spokojny ton głosu przewodnika powodował jednak, że każdy kolejny stawał się coraz łatwiejszy, a my byliśmy coraz spokojniejsi. W końcu zaczęliśmy wykonywać nawet zadania - odnalezienie przedmiotów codziennego użytku, które znajdowały się kolejno w kuchni, łazience, warzywniaku, salonie z samochodem, w lesie, gdzie przechodziliśmy przez most, który znajdował się nad wodą oraz na wystawie sztuki. W ostatnim pomieszczeniu usiedliśmy na kanapach, to właśnie tam czekała na nas niespodzianka, mogliśmy skorzystać ze sklepiku, gdzie, rozpoznając monety po fakturze obwódki, kupiliśmy wafelki. Mimo obawy, nie wpadaliśmy na siebie, a każdy był skupiony na odnajdywaniu przedmiotów, co okazało się zadaniem wbrew pozorom, nie aż tak trudnym. Wszystko na tej wystawie było dla nas czymś zupełnie nowym i naprawdę ciekawym. Dowiedzieliśmy się od przewodnika, który jak się okazało stracił wzrok podczas wypadku wielu nowych informacji o życiu osób niewidomych i ich sposobach na radzenie sobie z codziennością. Wizyta na Niewidzialnej Wystawie była na pewno ważna lekcją życia. Czasami nie doceniamy tego, co mamy.
Na zakończenie warszawskiego dnia były jeszcze Złote Tarasy oraz Pałac Kultury i Nauki, pod którym każdy z nas musiał zrobić sobie obowiązkowo zdjęcie. Chętnie w Warszawie zostalibyśmy dłużej, by zwiedzić o wiele więcej ciekawych miejsc, bo wszystkim bardzo podobało się podczas tej jakże krótkiej, lecz bardzo ciekawej wycieczki. Niestety trzeba było wracać do Zamościa. Sądzę, że każde z tych miejsc trzeba odwiedzić, aby zrozumieć towarzyszące nam tego dnia emocje i niekończący się zachwyt oraz podekscytowanie, które prawdopodobnie będą nam towarzyszyły jeszcze przez jakiś czas. W klasie już planujemy, gdzie możemy pojechać następnym razem. A może w komentarzach podrzucicie nam jakieś propozycje? Moje koleżanki i kolegów zachęcam, żeby napisali, co im najbardziej się podobało w czasie tego wyjazdu

Klaudia

Grafika:
zdjęcia własne