28 lutego 2018

Kącik motywacji


         O seminarium słów kilka



Konieczne jest,
by kapłani mieli świadomość,
że cała ich posługa
nigdy nie powinna
wysuwać na pierwszy plan ich samych lub ich opinii,
ale Chrystusa.
(Benedykt XVI)


Jestem absolwentem I LO w Zamościu, pisałem teksty na szkolny blog, zwłaszcza do działu Kącik młodego historyka, teraz z zainteresowaniem czytam teksty moich następców. Dzisiaj jestem alumnem i chciałbym napisać, jak wygląda teraz moje życie.

Podejmuję się - wcale nie tak łatwego, jak mogłoby się wydawać - zobrazowania i przybliżenia tego, jak wygląda seminarium, codzienne życie alumna i jego formacja. To nie jest tylko jakaś instytucja, budynek czy grupa osób, która mieszka i żyje w podobny sposób - to niewątpliwie coś więcej. Trochę łatwiej byłoby opowiedzieć, trudniej przedstawić to w zwięzłym i ciekawym dla młodego czytelnika opisie. Formacja powołanych do kapłaństwa jest złożonym procesem rozwojowym, który obejmuje  wszystkie płaszczyzny jego osobowości i warunki, w których przyjdzie mu żyć i pracować. Biorąc to wszystko pod uwagę, wyróżnia się cztery płaszczyzny seminaryjnej formacji: ludzką, duchową, intelektualną i pastoralną.

Formacja ludzka jest fundamentem, ponieważ skupia się na doskonaleniu osobowości, aby przyszła posługa kapłańska była wiarygodna i skuteczna. Uczy poznawania wnętrza drugiego człowieka i  rozumienia jego problemów, uczy dialogu oraz  zdobywania zaufania. Alumn powinien zatem wykształcić w sobie empatię, życzliwość, skromność, szczerość, prawość, rzetelność, dyskrecję, wielkoduszność, szacunek dla innych, uprzejmość. Celem formacji ludzkiej jest również wypracowanie  gotowości  do zrozumienia, przebaczenia i pocieszenia oraz  poczucia sprawiedliwości, aby  we właściwy sposób oceniać zdarzenia i ludzi. Istotny jest też fizyczny wymiar człowieka - troska o zdrowie i higienę. Gramy więc w tenisa stołowego, w piłkę lub ćwiczymy  w naszej siłowni.

Formacja duchowa jest dopełnieniem formacji ludzkiej. Realizuje się przez czytanie i rozważanie Słowa Bożego, codzienny udział we Mszy Świętej, wspólną modlitwę, medytację, udział w rekolekcjach i dniach skupienia, korzystanie z sakramentów świętych. Nic więc dziwnego, że często można spotkać naszych alumnów w kaplicy seminaryjnej. Tutaj bowiem odkrywają sens i prawdziwą radość swego życia. Niżej: mała kaplica naszego seminarium. W niej spotykają się niektóre grupy modlitewne, czasem odbywają się tu rocznikowe konferencje z księżmi wychowawcami, a na co dzień służy głównie jako miejsce spowiedzi oraz prywatnej modlitwy czy medytacji.
Formacja intelektualna zmierza do tego, aby powołany do kapłaństwa  odznaczał się wszechstronnym i głębokim rozumieniem wiary, którą wyznaje i głosi. Nasi alumni uczestniczą zatem  w wykładach  i seminariach  naukowych prowadzonych  przez najlepszych profesorów KUL -u. W czasie wykładów mają  możliwość kontaktu z alumnami  innych seminariów diecezjalnych i zakonnych, posiadających swą siedzibę w Lublinie. Indywidualne pogłębianie wiedzy odbywa się w salach biblioteki seminaryjnej i biblioteki KUL- u. Wśród przedmiotów ważna jest filozofia, która pozwala na głębsze zrozumienie człowieka, jego wolności oraz relacji ze światem i Bogiem. Teologia z kolei, pozwala na głębsze zrozumienie samej wiary, a obejmuje ona  między innymi wykłady z Pisma Świętego, nauczania Ojców Kościoła, liturgii i  historii Kościoła.

Formacja pastoralna jest przygotowaniem alumnów do  dojrzałego przewodzenia grupą wiernych, podejmowania decyzji, do umiejętności organizacyjnych. Wymaga także, aby sami starannie ćwiczyli się w katechizacji, głoszeniu kazań, udzielaniu sakramentów, w pracach charytatywnych itd.

Alumn czy kleryk ?  Alumn -  (z łac. alumnus oznacza wychowanka, ucznia, czyli „adepta sztuki kapłańskiej”) student seminarium duchownego, przygotowujący się do pełnienia posługi duchownego.   Kleryk - to osoba należąca już do stanu duchownego (pierwszymi święceniami są święcenia diakonatu na 5 roku, a rok później są święcenia prezbiteratu i  kleryk staje się kapłanem).  Teoretycznie utarło się, że można posługiwać się tymi dwiema nazwami  na określenie seminarzysty, choć niektórzy nadal stosują rozróżnienie na alumna (tego przygotowującego się, uczącego, wychowywanego) i kleryka (należącego do stanu kapłańskiego, do „kleru”- będącego już diakonem). Ja - na potrzeby postu -  będę używał zamiennie tych terminów.  Jest też inny podział: na obłóczonych i nieobłóczonych. Obłóczyny to uroczystość przyjęcia przez alumnów seminarium duchownego sutann lub przez zakonników habitu (w większości seminariów diecezjalnych odbywa się na trzecim roku). Innymi słowy, alumn obłóczony może chodzić w sutannie lub koszuli koloratkowej (strój duchowny tzw. długi bądź krótki) oraz wygląda z zewnątrz jak kapłan, ale nim jeszcze nie jest.

Seminarium to nie fabryka księży. Nie jest tak, że skoro raz wstąpiłem do seminarium, to już bez żadnych wątpliwości czy jakichkolwiek problemów muszę ukończyć to, co przecież sam zacząłem i dobrowolnie wybrałem. Przede wszystkim jest to czas poznawania oraz na nowo odkrywania obranej drogi, czyli   formacja w szerokim tego słowa znaczeniu.  Jest ona wieloetapowa i obejmuje kilka różnorodnych płaszczyzn naszego życia.   Nowego alumna od razu nie wrzuca się na głęboką wodę seminaryjnej rzeczywistości. Decyzja o podjęciu  drogi wiodącej ku kapłaństwu jest tylko jednym z kroków, choć kluczowym, to jednak nie ostatecznym. Przygotowanie do tego, co czeka absolwenta seminarium, to dobrowolne, codzienne ponawianie raz obranej drogi.
Święty Augustyn powiedział: raz wybrawszy ciągle wybierać muszę. Przypomina mi się w tym miejscu cytat przytoczony przez jednego z księży prowadzących dzień skupienia w naszym seminarium:  Chrześcijanin to biedny ateista, co dzień podejmujący wysiłek wiary. Chociaż odnosi się on do kwestii wiary, to jednak może także zobrazować,  jak każdy z seminarzystów odkrywa swoje powołanie. Tak jak każdego dotykają problemy życia, tak też i klerycy borykają się czasem z różnymi problemami : rutyna, obojętność w czasie modlitwy. Pytanie siebie: czy na pewno to moje miejsce ?  I To jest też rodzaj pracy nad sobą, a pomagają nam w tym ojcowie duchowni, czyli księża - wychowawcy seminaryjni, którzy oprócz roli spowiedników, pełnią funkcję kierowników  duchowych. Każdy rocznik ma swojego ojca duchownego, ale spowiednika można wybrać samemu. Taki wychowawca prowadzi także konferencje - raz na dwa tygodnie półgodzinne spotkanie z danym rocznikiem, poruszając najczęściej  kwestie związane z rozwojem duchowym. Niżej: budynek Metropolitalnego Seminarium Diecezjalnego w Lublinie. To tu codziennie chodzimy na wykłady.
Słowniczek seminaryjnych  pojęć. Oto kilka z nich, które mogą się pojawić w poście, a mogą być zupełnie obce dla niewtajemniczonych.  Silentium sacrum-  z łac. „święta cisza” (silentium - milczenie, bezczynność).  To czas wieczornego wyciszenia, nierobienia zbędnych rzeczy przeszkadzających w skupieniu pod koniec dnia. Nie tylko chodzi o ciszę nocną, ale także o refleksję nad minionym dniem, nad przygotowaniem i wprowadzeniem w jutrzejszą Ewangelię.  Pozostawienie tych spraw, którymi cały dzień zajmowaliśmy się i trudzili.  Rektor  to ksiądz odpowiedzialny za formację przyszłych kapłanów (podobnie jak dyrektor w szkole). W porozumieniu z księdzem biskupem oraz pozostałymi seminaryjnymi wychowawcami podejmuje decyzje, ważne dla całego seminarium oraz  kształtu formacji młodych mężczyzn.  Prefekt  to jeden z księży wychowawców (tzw. wychowawca zewnętrzny, podobnie jak Ksiądz Rektor, ojcowie duchowni to wychowawcy wewnętrzni ).  Podobnie jak ojciec duchowny, prowadzi dla rocznika, którym się opiekuje, comiesięczne konferencje na różne tematy.  Pomaga nam także w zachowaniu regulaminu seminaryjnego, a czasem za jego nieprzestrzeganie upomni (jak dobry wychowawca oraz nauczyciel). Refektarz- „stołówka” seminaryjna, nie tylko miejsce „żerowiska”, ale wspólnego spotkania podczas posiłków.  Dziekan seminarium (w innych seminariach przyjęły się różne nazwy np. senior seminarium czy starosta, są one raczej rzadziej spotykane)- to „przewodniczący seminarium”, pełniący funkcję reprezentacyjną. Officium  (z łac. obowiązek, powinność, pełnienie służby) to  odpowiednik sekcji w strukturach samorządu szkolnego. Jest ich wiele: sekcja bibliotekarzy,  sekcja ewangelizacyjna (zajmująca się przede wszystkim prowadzeniem fanpage: https://www.facebook.com/WSDZamLub/ - zapraszam do polubień, strony internetowej seminarium- http://wsd.zamojskolubaczowska.pl - czy prowadzeniem cyklicznych audycji w Katolickim Radio Zamość. Sekcja zaopatrzeniowa zajmuje robi potrzebne zakupy dla naszej wspólnoty.

Plan dnia - rutyna czy … Każdy dzień jest w seminarium dokładnie zaplanowany  i wypełniony obowiązkami (od godziny 5.55 do godziny 22.). Są to: wspólne modlitwy poranne i  południowe, Msza święta, wykłady w Metropolitalnym Seminarium Lubelskim, nauka, czytanie książek, adoracja Najświętszego Sakramentu, indywidualna modlitwa wieczorna. Niektóre dni nieco odbiegają od tego planu: spowiedź, indywidualna adoracja Pana Jezusa, posługi w różnych placówkach (dziecięcy szpital , Dom Pomocy Społecznej, Schronisko dla Nieletnich w Dominowie, Szpital Neuropsychiatrycznego w Abramowicach), możliwość wyjścia do miasta, do kina lub teatru itp. Niżej: duża kaplica. Tutaj codziennie rano spotykamy się  na wspólnych modlitwach, rozmyślaniu nad Słowem Bożym, uczestniczymy we Mszy Świętej czy trwamy na adoracji Najświętszego Sakramentu.
Kto pyta, nie błądzi. Jeżeli ktoś z Was miałby jakieś pytania, coś by go zainteresowało lub zaintrygowało,  to zapraszam do odważnego stawiania pytań. Dobrze postawione pytanie to nawet ponad połowa sukcesu - jak mawiają wykładowcy filozofii. Wiem, że uczniowie liceum często zadając pytanie, chcą konkretnej odpowiedzi i postawy: „tak tak, nie nie”. Czasem jednak nie jest łatwo wytłumaczyć cały kontekst danego problemu i konkretnie opowiedzieć się za jednoznacznym rozwiązaniem w taki sposób, aby usatysfakcjonować zadającego pytanie. Z pewnością nie mam też odpowiedniej wiedzy do rozwiana wszelkich Waszych  wątpliwości, ale postaram się na tyle, na ile będę mógł na nie odpowiedzieć. A  jeśli nie zdołam, to macie za zadanie zapytać waszych katechetów, księży z parafii. Niżej: budynek „A”,  jeden  z 3 podobnych budynków naszego seminarium. Mieści się w nim między innymi refektarz, sala konferencyjna oraz  siłownia.
W następnym poście postaram się podzielić moim doświadczeniem związanym z decyzją o wstąpieniu do seminarium - o tym, co wpłynęło na taki wybór. 

Alumn  Mateusz

Grafika :
http://www.diecezja.zamojskolubaczowska.pl/images/aktualnosci/WSD_logo.JPG
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wyższe_Seminarium_Duchowne_Diecezji_Zamojsko-Lubaczowskiej_w Lublinie
zdjęcia własne

24 lutego 2018

Językowe potyczki



Nazwy własne dla niewtajemniczonych


A nade wszystko szanuj mowę twą ojczystą,
nie znać języka swego – hańbą oczywistą.
(Franciszek Ksawery Dmochowski)


21 lutego przypada Międzynarodowy Dzień  Języka Ojczystego. W naszej szkole miłośnicy języka polskiego spotkali się w auli szkolnej w drugim etapie IX Szkolnego Konkursu Wiedzy o Języku Polskim.  Zmagania konkursowe miały charakter oratorski. Uczniowie wygłaszali przed publicznością prezentacje dotyczące zagadnień językowych. Rywalizowali ze sobą, ale jednocześnie popularyzowali  piękno mowy ojczystej i różnorodne zagadnienia językowe. Międzynarodowy Dzień  Języka Ojczystego został ustanowiony przez UNESCO w 1999 roku, aby wspierać ochronę różnorodności językowej jako dziedzictwa kulturowego. Najlepiej, żeby dbanie o język polski było dla nas codziennością, jednak taki dzień przypomina o tym, że język jest nieodłączną częścią naszej tożsamości, kultury, nas samych.

Przed Wami wystąpienie Justyny Nadłonek z klasy 2i, która zajęła w szkolnym konkursie I miejsce.

Tematem przewodnim naszego spotkania jest onomastyka, a więc wszelkie zagadnienia dotyczące nazw własnych. W swojej wypowiedzi poruszę - niekiedy problematyczną -  kwestię odmiany, skupiając się na nazwach popularnych sieci instytucji świadczących szeroko pojęte usługi.  Ze względu na rosnące zjawisko globalizacji oraz dynamicznie rozwijające się rynki gospodarcze, obejmujące swoimi wpływami rozmaite państwa, coraz częściej możemy spotkać się ze sklepami lub lokalami o nazwach obcego pochodzenia, sprawiających trudność podczas odmieniania. 
Pierwszą nazwą, na jaką pragnę zwrócić uwagę, jest szwedzka firma meblarska IKEA. Na jej materiałach reklamowych możemy przeczytać sformułowania zakupy w IKEA, a więc zawierające nieodmienioną nazwę. Spekuluje się, że konsekwencja w używaniu oryginalnego sformułowania wynika  z chęci pełnego identyfikowania wyrobów szwedzkiego koncernu bezpośrednio z ich pełną nazwą, niezależnie od kraju, w jakim znajduje się odbiorca. Jednakże popularniejszą formą w polskim języku potocznym jest użycie w dopełniaczu odmiany Ikei. Jest to forma dopuszczalna, warto jednak podkreślić, że w języku polskim skrótowce, nawet o tych samych zakończeniach, co zwykłe słowa, nie zawsze podlegają odmianie, co potwierdza Wielki Słownik Ortograficzny PWN. Powinniśmy więc powtarzać za specjalistami od spraw marketingu omawianego sklepu i korzystać z promocji w IKEA.

Gdzie najczęściej udajemy się  w celu zrobienia zakupów spożywczych? O ile merytorycznie odpowiedź na to pytanie jest stosunkowo prosta, przysłowiowe schody zaczynają się, gdy pragniemy, aby była ona poprawna gramatycznie. Klienci chętnie odwiedzają supermarkety należące do niemieckiego przedsiębiorcy, zapewniające mu pozycję lidera w handlu europejskim. Mowa o Lidlu oraz, bardziej problematycznym, Kauflandzie. Popularnym błędem jest wypowiadanie zdania: Pojedźmy do Kauflanda. Można się tutaj doszukiwać tożsamej sytuacji z filią drogerii Rossmann, do której bez obaw możemy się wybrać, ogłaszając: biegnę do Rossmanna. Niestety, jest to niewłaściwe skojarzenie, jakkolwiek dopuszczalne w mowie potocznej, w piśmie zalecam używanie  formy: kogo? czego?- Kauflandu, wzorując się na wycieczkach do Disneylandu lub odwiedzinach Legolandu.
 
Wiele wątpliwości budzą w Polakach odmiana i wymowa nazw sklepów, wywodzących się z Francji. Prym tutaj wiodą dwa markety, Auchan i Leroy Merlin. Inspiracją przy tworzeniu sieci sklepów z zielonym ptaszkiem w logo była dzielnica miasta Lilles, gdzie powstały pierwsze przybytki sygnowane tą marką, skądinąd nieodmienną w języku polskim. Z kolei Leroy Merlin to nazwiska małżeństwa, które otworzyło pierwszy sklep samoobsługowy  z materiałami budowlanymi pod wcześniej wspomnianym szyldem. Również nazwa Leroy Merlin nie podlega odmianie przez przypadki ze względu na artykulację i akcent na ostatniej sylabie obydwu wyrazów. Wystarczy więc, że trudzimy się z wymową tych wyrazów w mianowniku, nie ma potrzeby rozszerzania tego wyzwania o kolejne przypadki. Z Francji pochodzi również supermarket Carrefour, którego nazwę dosłownie tłumaczymy jako skrzyżowanie, często błędnie uznawany za sklep angielski. Stąd nieścisłości w kwestiach wymowy, we właściwej formie brzmiącej [karfur], nie zaś [kerfur]. Odmiana z reguły nie pozostawia wątpliwości: w dopełniaczu mówimy: do Carrefoura, w miejscowniku w Carrefourze. Pojawia się jednak kwestia umiejscawiania  apostrofu przed końcówką fleksyjną. Ze względu na stosunkowo niedługie występowanie w naszym języku form wymagających apostrofów, ich używanie nie jest jeszcze ramowo określone. W tym przypadku zdecydowanie zalecane jest całkowite pomijanie apostrofu i spolszczanie w ten sposób pisowni.
Zagadnienie końcówek fleksyjnych oraz apostrofów pojawia się również w przypadku angielskich lub amerykańskich firm. Ciekawym zjawiskiem jest stosowanie nazwy zakończonej apostrofem, po którym pojawia się litera  s oraz końcówka adekwatna do przypadku, w którym odmieniamy dane słowo. Za przykład może posłużyć zdanie: Wybieramy się do McDonald’sa. Opinie co do poprawności takiej formy są podzielone, wszak występuje tutaj podwójny morfem dopełniacza, polski i angielski. Bezpieczniejsze i bardziej popularne jest nieodmienianie  sieci McDonald’s, a odmienianie  pojedynczego lokalu McDonalda. Warto również zauważyć, że nazwa popularnych restauracji ma rodzaj męskożywotny, niedopuszczalne jest więc wyrażenie: Idziemy do McDonaldu. Tożsamą sytuacje mamy w przypadku koncernu Eaton’s, którego konkretny sklep możemy określić jako sklep Eatona.

Nie jesteśmy pozbawieni wątpliwości także przy odmianie nazw, brzmiących dla nas swojsko. Wiele zależy od tego, która z form jest powszechniejsza lub bardziej identyfikowana ze sklepem. Taka sytuacja występuje w nazwie lokalu sprzedającego luksusowe torebki. Klientki mogą zastanawiać się, czy powinny chwalić się koleżankom torebką, po którą wybrały się do Hermesa czy też do Hermesu. Pierwsza forma jest silniej utożsamiana z imieniem posłańca bogów z greckiej mitologii, jednakże polegając wyłącznie na instynkcie. Trudno zatem określić, czy któraś z form jest niewłaściwa. Pomocą służy tutaj Jan Miodek, który rozstrzygnął podobny problem z nazwą domu handlowego  Feniks -potwierdził stosowanie obu wariantów: do Feniksa i do Feniksu.

Jak można zauważyć, odmiana i wymowa nazw własnych obejmujących nazwy lokali różnorakiego pochodzenia może budzić wiele wątpliwości. Zapewne w tym przypadku posługiwanie się poprawną polszczyzną jest utrudnione ze względu na krótki okres istnienia różnych firm na polskim rynku, a co z tego wynika, brak jednoznacznych norm dotyczących ich nazw. Zachęcam do pogłębiania tego typu tematów, w myśl słów Mikołaja Reja: iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają, który zasługuje na respektowanie jego zasad również wobec słów pochodzących z innych krajów.

Justyna

Grafika:
zdjęcia własne,
http://antyweb.pl/smart-home-ikea/
https://demotywatory.pl/878415/Supermarkety-w-Polsce
https://pixabay.com/pl/mcdonald-odświeżenie-jedzenie-998495/