24 grudnia 2015

Przeczytane, przemyślane, skomentowane

     

          Wigilijna obrzędowość
Pomódlmy się w Noc Betlejemską,
W Noc Szczęśliwego Rozwiązania,
By wszystko się nam rozplątało,
Węzły, konflikty, powikłania.
Oby się wszystkie trudne sprawy
Porozkręcały jak supełki,
Własne ambicje i urazy
                Zaczęły śmieszyć jak kukiełki.
               
      (Ks. Jan Twardowski)

 
Czy wiecie, że słowo Wigilia pochodzi od łacińskich określeń  vigilare - czuwać oraz vigilia – czuwanie, straż nocna? To nazwa dnia poprzedzającego Boże Narodzenie oraz nazwa uroczystej wieczerzy przypominającej agapy, na których chrześcijanie gromadzili się   wieczorem przed dniem świątecznym, by przez czuwaniemodlitwy i śpiewy przygotować się na obchód święta.  Wigilia została  wprowadzona do liturgii Kościoła w VI wieku. Ja jednak chcę się przede wszystkim skupić na ludowych obrzędach  związanych z Wigilią, a nie na jej wymiarze religijnym.

Władysław Reymont, nawiązując do tradycji ludowej, w Chłopach  tak opisuje Wigilię: Oto gwiazda Trzech Króli, betlejemska gwiazda, przy której blasku Pan nasz się narodził. (...) Czas wieczerzać, kiedy słowo ciałem się stało! (...) A chociaż głodni byli, boć to dzień cały o suchym chlebie, a pojadali wolno   i godnie. Najpierw był buraczany kwas, gotowany na grzybach z ziemniakami całymi, a potem przyszły śledzie w mące obtaczane i smażone  w oleju konopnym, później zaś pszenne kluski z makiem, a potem szła kapusta z grzybami, olejem również omaszczona, a na ostatek (...) przysmak prawdziwy, bo racuszki z gryczanej mąki z miodem zatarte i w makowym oleju uprażone,  a przegryzali to wszystko prostym chlebem, bo placka ni strucli, że z mlekiem i masłem były, nie godziło się jeść dnia tego. (...)
- Dajcie kąt jaki i choćby to, co psu wyrzucicie! Zmiłujcie się nad sierotą... Czekałam, że mnie dzieci zaproszą... czekałam...(...) ... na darmo. - Siadajcie z nami.  I z wielką dobrością zrobił jej miejsce wedle siebie.
W tę noc Narodzenia i każde bydlątko rozumie człowieczą mowę, i przemówić jest zdolne, że to między niemi Pan się narodził (...), więc i opłatkiem trza się  z niemi podzielić... - Kużde stworzenie, trawka kużda, choćby i ta najmarniejsza, kamuszek najmniejszy, nawet ta gwiazda ledwie dojrzana - wszystko dzisiaj czuje(...), że Pan się narodził.
Ludowa tradycja wigilijna w Polsce jest bardzo stara, ponieważ wywodzi  się  z czasów przedchrześcijańskich. Zachowały się w niej relikty zarówno prasłowiańskich uroczystości: zadusznych, noworocznych, wegetacyjnych (rolniczych), jak również tradycje innych narodów. Już w okresie średniowiecza  bowiem, zakonnicy oraz misjonarze z Włoch, Francji i Niemiec wraz  z chrześcijaństwem przenieśli do nas i obrzędy związane ze świętami. Oczywiście, Wigilia otrzymała też religijną interpretację i została powiązana z tradycją Kościoła.

Wierzenia ludowe mówią, że cud narodzenia Boga przeżywa cała ziemia i cały wszechświat, łącznie ze wszystkimi stworzeniami. Dlatego w noc wigilijną zakwitają pod śniegiem kwiaty, o północy kwitnie kwiat paproci i świeci w ciemności – podobnie jak w noc świętojańską. W  Wigilię  - o północy – drzewa na chwilę okrywają się zielenią. Woda w rzekach i studniach zamienia się w miód i wino lub w płynne złoto i srebro. Ziemia drży, otwiera się i pokazuje ukryte w niej skarby. Kamienie obracają się i podskakują z radości. O północy zwierzęta mówią ludzkim głosem, a nawet mogą przepowiadać przyszłość swoim gospodarzom.

W obchodach Wigilii widoczne są wierzenia zaduszne. Powszechna jest wiara, że w Wigilię dusze zmarłym mogą przychodzić na ziemię i przebywać wśród swoich bliskich. Dlatego zostawiano uchylone furtki i drzwi wejściowe, resztki jedzenia na stole, okruchy opłatka. Na południu i wschodzie Polski rozścielano  na podłodze słomę, by obecne w domu duchy mogły wygodnie podejść do stołu i się pożywić. Przed rozpoczęciem wieczerzy zapraszano je do stołu: Pójdźże dziadku do obiadku. W Wigilię nie można było spluwać na podłogę, wylewać pomyj, mleć zboża w żarnach, ciąć sieczki, prząść na kołowrotku, skręcać powrozów, a używać ostrych narzędzi (wyjątkowo w nagłej potrzebie i bardzo ostrożnie), aby nie zranić, nie przygnieść ani nie znieważyć duszy. Reliktem kultu zmarłych są takie potrawy wigilijne, jak: mak, groch, kutia – żałobna potrawa jadana w czasie stypy.

Obrzędy wigilijne zawierają także elementy noworoczne. Wierzono bowiem, że cały następny rok będzie taki, jaki był dzień Wigilii. Starano się więc unikać kłótni, nie martwić się, nie płakać. Aby przez cały rok zachować zdrowie i energię, należało w Wigilię wstać wcześnie i nie kłaść się spać w ciągu dnia. Dla zdrowia i urody obmywano się w rzece, strumieniu lub w  zimnej wodzie przyniesionej ze studni – na dnie miednicy powinien być srebrny pieniądz. Hartowano też dzieci, które w Wigilię o świcie, w samych koszulach i boso, musiały trzykrotnie okrążyć dom. Mężczyźni z kolei, udawali się na polowanie lub połów, aby przez cały rok myśliwi i rybacy mieli szczęście. W Wigilię nie wolno było niczego pożyczać sąsiadom, aby szczęście i dostatek zostały w domu. Nie należało też pożyczać od innych, aby w następnym roku nie popaść w długi.  Dobrze było natomiast ukraść, choćby  jakiś drobiazg, bo to zapewniało powodzenie we wszystkich działaniach, zwłaszcza w handlu. Oczywiście, w trakcie wieczerzy trzeba mieć przy sobie pieniądze, aby ich nie zabrakło w następnym roku.
  
W polskich ludowych  obrzędach wigilijnych występowały  również elementy wegetacyjne, agrarne. Do przystrajania izby i stołu wigilijnego używano siana, słomy, snopów zbóż – na obfite plony, ale też na pamiątkę narodzenia Dzieciątka w ubogiej szopie. Przybijano gałązki świerkowe i jodłowe do ścian, sufitów, ram obrazów, płotów i furtek, aby  dobrze przebiegała wegetacja roślin. U sufitu wieszano podłaźniki, które z czasem zostały wyparte przez choinki. Dla zapewnienia dobrego urodzaju robiono też i inne rzeczy: podczas wieczerzy obrzucano się ziarnem,   podrzucano na łyżkach jak najwyżej jedzenie – groch, kapustę, kutię, wiązano drzewa owocowe słomianymi  powrósłami i straszono je siekierą. Aby zwierzęta domowe były zdrowe, zanoszono im opłatek i resztki wigilijnych potraw.
Najważniejszym momentem Wigilii była i  jest postna wieczerza, poprzedzona łamaniem się opłatkiem. Z nią również  były związane  różne zwyczaje i obrzędy. Po wieczerzy czas upływał  na odpoczynku, śpiewaniu kolęd, wręczaniu prezentów. Niegdyś był to też czas wróżb dotyczących pogody, przyszłych zbiorów, miłości, małżeństwa, zdrowia. Po Wigilii obserwowano pogodę przez dwanaście dni, aby dowiedzieć się, jakie będą  kolejne  miesiące roku. Gwiaździste niebo w Wigilię   zapowiadało urodzajny i pogodny  rok. Jeżeli  na niebie była wyraźnie widoczna Mleczna Droga,  oznaczało to dostatek nabiału. Panny i kawalerowie wróżyli sobie najbliższą przyszłość z siana i słomy, wyciągniętych spod obrusa.  Zielone źdźbła oznaczały ślub w zapusty, zwiędłe  i zblakłe – długie oczekiwanie na męża lub żonę. Łamiące się i kruche zapowiadały  staropanieństwo lub starokawalerstwo. Obserwowano  również cienie rzucane na ścianę przez siedzących za stołem. Wyraźny cień zapowiadał  zdrowie  i długie życie, niewyraźny – chorobę, a  ledwo widoczny – śmierć. Wróżebnym znakiem była też zgaszona świeca. Dym  idący w kierunku okna lub drzwi  zapowiadał rychłą śmierć, a snujący się po izbie był  dobrym znakiem.

Wieczerza  trwa niemal  do północy, a obchody Wigilii kończy uroczysta Msza Święta, zwana pasterką.

Polska tradycja ludowa zawiera jeszcze wiele innych obrzędów związanych  z Wigilią. Sporo z nich już odeszło w niepamięć, o części z nich na pewno jednak słyszeliście, a niektóre  pielęgnujecie w swoich rodzinach. 

Kerstin

Grafika:
http://i.deccoria.strefa.com.pl/files/59162/103962/dzgf317fb99e3bfd31272386bc71bdc3ebd.jpg
https://i.ytimg.com/vi/aQQRXiYSMmo/maxresdefault.jpg
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/7b/Oplatki.w.koszyczku.jpg