Zaburzenia odżywiania
Przez ostatnie dziesięć lat żyłam jakby obok,
jakbym oglądała film o swoim życiu,
reżyserowany przez ZABURZENIA ODŻYWIANIA.
(Natalia Krzesłowska)
Powyższe słowa, napisane przez autorkę mało znanej książki „Na krawędzi widelca. Spowiedź bulimiczki”, również dotyczą mojej przyjaciółki ze szkoły podstawowej, która zainspirowała mnie do napisania tego artykułu, aby był przestrogą dla naszych rówieśników. Zaburzenia odżywiania (ang. eating disorders) to stan behawioralny, który charakteryzuje się dolegliwościami zarówno na płaszczyźnie fizycznej, psychicznej, jak i społecznej.
Historia mojej przyjaciółki. Moja wyżej wspomniana przyjaciółka, której anonimowość chcę zachować, zmagała się z zaburzeniami odżywiania od szóstej klasy, lecz tak naprawdę zainteresowano się tym dopiero w ósmej klasie. Wówczas znalazła się pod presją otoczenia, ponieważ rodzice, dyrekcja szkoły i niektórzy rówieśnicy pragnęli, aby wyglądała „normalnie”. Mało kogo natomiast tak naprawdę interesowała przyczyna jej zaburzeń w odżywianiu. Źródłem choroby - jej zdaniem - był brak czasu. Poświęcała zbyt dużo czasu na naukę, zaniedbując jednocześnie jedzenie. Gdy rodzice zauważyli, że ich córka ma problemy z jedzeniem, zabrali ją do specjalisty. Pamiętam, że potem w szkole jadła dużo suszonych owoców, ponieważ - jak twierdził lekarz- ze względu na wysoką kaloryczność miały pomóc jej w przybraniu na wadze. Rodzice pilnowali, żeby przytyła i więcej jadła. Ponadto dyrekcja szkoły bardzo często odbywała z nią rozmowy w obecności jej rodziców. Co jakiś czas była ważona oraz dopingowana do jedzenia.
Moja relacja z jedzeniem. Obecnie nie mam zaburzeń, jednak kiedyś moja relacja z jedzeniem nie wyglądała za dobrze. Było to w prawdopodobnie w siódmej i ósmej klasie. Mając przyjaciółkę anorektyczkę (inną niż wyżej wspominana) cały czas się do niej porównywałam, chciałam ważyć tyle, co ona, choć była około 10 cm niższa ode mnie. Wciąż obmyślałam sposoby, żeby jeść jak najmniej oraz schudnąć 10- 15 kilogramów. Gdy dotarło do mnie, że koleżanka nie je śniadań, ja również ich unikałam. W szkole także nic nie jadłam, więc pierwszym moim posiłkiem był obiad w domu, po godzinie 15. Z czasem byłam wyniszczona fizycznie i psychicznie. Codziennie bolała mnie głowa dopóty, dopóki nie zjadłam porządnego posiłku. Było mi cały czas zimno, stresowałam się najmniejszą rzeczą, włosy mi wypadały z powodu niedoboru składników odżywczych. Największą uwagę zwracałam wtedy na to, czy widać mi żebra, czy wystają mi obojczyki i czy mam coraz węższą talię. Wówczas 500 kalorii to było dla mnie za dużo, bo w końcu 500 to duża liczba, prawda? Uwierzcie, że takie myślenie i zachowanie nie jest ani fajne, ani zdrowe. Dlaczego unikałam jedzenia? Z powodu własnych myśli. Nigdy przecież nie usłyszałam negatywnego komentarza na temat mojego wyglądu. Obecnie nie wyobrażam sobie takiego sposobu życia. Mimo że codziennie mam myśli, że jestem za gruba, staram się spożywać odpowiednią dla wagi i wzrostu ilość kalorii. Mam ogromną nadzieję, że czytelnicy tego postu, którzy także mają, jak ja niegdyś, złą relację z jedzeniem, zmienią postępowanie, ponieważ nie służy to niczemu dobremu i prowadzi tylko do kłopotów.
Typy zaburzeń odżywiania. Istnieje wiele zaburzeń odżywiania, które rozprzestrzeniają się coraz szybciej w dzisiejszych czasach. Najpowszechniejszym zaburzeniem jest anoreksja, czyli jadłowstręt psychiczny, charakteryzujący się niską masą ciała, lękiem przed przybraniem na wadze i zniekształconym postrzeganiem własnej wagi lub budowy ciała. Drugim, ale równie poważnym i powszechnym zaburzeniem jest żarłoczność psychiczna (bulimia), podczas której osoba chora ma epizody objadania się, a następnie przeczyszczania żołądka na wszystkie możliwe sposoby, np. stosowanie środków przeczyszczających lub wymiotowanie. Mniej znane jest kompulsywne objadanie się, polegające na zjadaniu dużych ilości pożywienia oraz na braku kontroli nad spożywanym jedzeniem. Występuje także nietypowe zaburzenie odżywiania, zwane picą, która polega na jedzeniu niejadalnych rzeczy (kamieni, papieru, mydła, włosów i wiele innych). Mniej znanym i trudnym do stwierdzenia jest ortoreksja, czyli zaburzenie polegające na „prawie patologicznej fiksacji i obsesji na punkcie zdrowego odżywiania”.
Jak pomóc osobie z zaburzeniami odżywiania? Jako osoba mająca styczność z dwiema anorektyczkami mogę śmiało stwierdzić, że najważniejsza jest rozmowa z osobą cierpiącą na zaburzenia odżywiania. Warto ustalić, jakie są przyczyny tych powikłań, aby pomóc. Jeśli nie wystarcza sama rozmowa, wtedy jest konieczna psychoterapia połączona z farmakoterapią. Jednak badania naukowe wskazują, że najlepsza jest terapia poznawczo-behawioralna, która koncentruje się na bieżących problemach. W leczeniu zaburzeń odżywiania najczęściej nie rozpamiętuje się przeszłości, choć są wyjątkowe sytuacje, gdy jest to nieuniknione. Psychologowie sugerują, że kompleksowe leczenie tego typu zaburzeń powinno obejmować opiekę psychiatry, psychoterapeuty, endokrynologa, lekarza internisty i kardiologa. Jest wiele przyjaznych ośrodków, w których można leczyć zaburzenia odżywiania. Jednym z nich jest „Otulenie” w Warszawie.
Zaburzenia odżywiania są bardzo poważne, a wyjście z nich oznacza długą i ciężką drogą. Warto więc o tym pamiętać, aby swojego zdrowia nie traktować zbyt lekkomyślnie. Mam nadzieję, że również macie własne obserwacje i przemyślenia na temat opisanych przeze mnie zaburzeń i zechcecie o nich napisać w komentarzach.
Kaśka
Grafika:
https://media.istockphoto.com/id/1332344332/pl/wektor/zaburzenia-od%C5%BCywiania-dziewczyna-bez-apetytu-na-jedzenie-kobieta-nie-g%C5%82odna-nienawidzi-ryb.jpg?s=612x612&w=0&k=20&c=Ps-YDy0dUOpm9LjA7c3LkqwqXlgKqWW_A-UgQgItzEw
https://media.istockphoto.com/id/1551013374/vector/a-thin-girl-looks-at-herself-in-the-mirror-and-sees-herself-fat-the-concept-of-anorexia-and.jpg?s=612x612&w=0&k=20&c=jRPt_klLE460OUKG414f5ogztliiTcR8y6UVe57MSFc=
https://psychologiawpolsce.pl/wp-content/uploads/2020/12/otulenie-logo-2-01-768x326.jpg