6 sierpnia 2014

Przeczytane, przemyślane, skomentowane



       Krasnoludki są na świecie
                                                    Czy to bajka, czy nie bajka,
                                                Myślcie sobie, jak tam chcecie.
                                                A ja przecież wam powiadam:
                                                   Krasnoludki są na świecie.
                                                                                         (Maria Konopnicka)

Krasnoludki. Mają różne inne nazwy, w zależności od regionu:  kraśnięta, kraśniaki, skrzaty, ubożęta, uboża, podziomki, inkluzy, kłobuki, chołboty. To najczęściej dobre, opiekuńcze duchy domowe, które powstają  z dusz przodków rodziny, zmarłych przed wiekami albo z dusz dzieci zmarłych bez chrztu i martwo urodzonych. Mają postać  bardzo małych, starych ludzi,  z siwymi brodami. Noszą czerwone ubrania i czapki, stąd ich nazwa. Żyją setki lat, a mieszkają w domach, pod progiem, w szczelinach ścian, za piecem, w zakamarkach kuźni lub stajni, w mysich norach. Wychodzą w nocy i aż do świtu pracują – przędą wełnę, kończą zaczętą przez kowali pracę, kołyszą dzieci oraz pilnują, aby nie porwały i nie podmieniły ich mamuny (mamony). Ostrzegają śpiących gospodarzy przed niebezpieczeństwem: pożarem lub złodziejem. Mogą sprowadzić na dom bogactwo, podrzucając w nim złote monety albo zamieniając śmieci w pieniądze. W zamian potrzebują odrobinę jedzenia: okruchy chleba lub placka, mleko w łupinie orzecha, trochę omaszczonej kaszy. Dobre gospodynie zawsze zostawiają  im na noc jedzenie. Krasnoludki lubią sobie też pofiglować – plączą oraz splatają końskie grzywy i ogony.
 
Południca, inaczej diabeł południowy. To groźny duch polny mający postać kobiety o czerwonym ciele, z głową i twarzą skrytą w chustach lub obwiązaną płóciennymi pasami. Południce przebywają  w dojrzewającym zbożu, z którego wychodzą w południe, a ich pojawienie jest poprzedzone szumem i falowaniem łanu. Co robią? Straszą dzieci lub je porywają do worka. Napadają na samotnych żniwiarzy i pasterzy, łamiąc im ręce i nogi albo wpędzając w obłęd. Mogą też doprowadzić do śmierci, jeśli uda im się podejść do śpiącego na polu człowieka, pocałować go i ukraść mu serce. Ludzie wystrzegali się samotnego przebywania w polu w południe, omijali też drogi polne, uznawane za „ścieżki południc”. Po żniwach południce opuszczały pola i znowu wracały  w porze kwitnienia  i dojrzewania zboża.
 
Płanetnicy. Mają oni i inne określenia : obłocznicy, chmurnicy, boginiarze. Istnieje kilka wersji tłumaczących pochodzenie płanetników. Po pierwsze -      to istoty demoniczne wywodzące się z dusz ludzi zmarłych przedwcześnie (samobójców, topielców, wisielców ). Po drugie – to żywi ludzie, którzy  w czasie burzy i zawieruchy mogą się wznosić do nieba (chmur). Po trzecie –  to dusze żywych ludzi, które - podczas snu – mogą się na jakiś czas odłączyć od ciała i  wzbić się w przestworza. Płanetnicy mają postać szpetnego człowieka: z wielką głową, wyłupiastymi oczami, ciągle zerkającymi w niebo, z czarną skórą, wydętym brzuchem, skarlałymi rękami i nogami. Mają na sobie łachmany, z których kapie woda. Płanetnicy najczęściej przebywają w chmurach, którymi władają. Mogą rozpędzać albo gromadzić chmury. Zsyłać albo zatrzymywać deszcz i grad. Jest też inne podanie, które mówi, że latają nad ziemią, dosiadają powietrznego smoka, a bijąc go kijami, zmuszają  do wypuszczenia wody na ziemię. Mogą także mieszkać w zaroślach  nad wodą oraz  kryć się przed ludźmi na dnie rzeki lub jeziora. Zdarza się, że przychodzą do ludzkich domostw lub na jarmarki. Jeśli się ich obrazi, odmawiając jałmużny lub chleba, mszczą się – zsyłają ulewy w czasie żniw, niszczą plony, sprowadzają choroby. Aktywność płanetników  wzmaga się podczas pełni księżyca.
 
Rusałka, a na Litwie Świtezianka. To demon wodny, mający postać pięknej dziewczyny, nagiej lub ubranej w powłóczyste szaty. Ma długie, bujne włosy, niekiedy zielone, a na głowie wieniec z roślin wodnych. Ma zwinne, taneczne ruchy. Polskie legendy o rusałkach nawiązują  do  folkloru  Bałkan,  gdzie kobiece demony nazywały się: wiły, samowiły, samodiwy, nereidy, najady, nimfy. Jakie jest pochodzenie rusałek? Powstają z dusz dzieci zmarłych bez chrztu lub niewinnych dziewcząt zmarłych w nagłych i niezwykłych okolicznościach. Mieszkają w wodnych głębinach i są strażniczkami wód – karzą śmiercią każdego, kto naruszy lub skala ich wody. W nocy wychodzą  na brzeg i tańczą w świetle księżyca. W miejscach, które dotykają stopami, rośnie bujna i zawsze wilgotna  trawa. Chętnie siadają na gałęziach wierzb rosnących nad wodą i kołyszą się na nich. Godzinami czeszą też  długie włosy  i kuszą nimi przechodniów, zwłaszcza pięknych młodzieńców, których wabią do tańca i miłosnych igraszek. Jeśli im się to uda, to łaskoczą ich aż do utraty przytomności i życia albo wciągają ich na zawsze w topiel.  Mickiewicz tak to ujmuje w Świteziance: Woda się burzy i wzdyma./Burzy się, wzdyma i wre aż do dna,/Kręconym nurtem pochwyca,/Roztwiera paszczę otchłań podwodna,/ Ginie z młodzieńcem dziewica.
Skarbnik. To groźny duch kopalń śląskich pilnujący ukrytych pod ziemią skarbów. Ukazuje się najczęściej w postaci starca –  w górniczym ubraniu lub w długiej płóciennej koszuli. Czasami może przybrać postać myszy, kota  lub psa. Pojawienie się skarbnika zawsze oznacza nieszczęście: zawał w kopalni, pożar lub wybuch gazu. Czasami ostrzega górników przed katastrofą, ale częściej szkodzi niż pomaga – na przykład wodzi ich po korytarzach i wyrobiskach. Skarbnik nie  lubi modlitw czy  znaku krzyża i wtedy mści się, gasząc górnicze lampki, zalewając kopalnie lub powodując nieszczęśliwe wypadki. Dotknięcie skarbnika oznacza  śmierć.

Tak to się dziwnie plecie w wierzeniach  ludowych od niepamiętnych czasów. Czy jeszcze coś zostało  z tych przekonań? Można się z nich śmiać, nie zmienia to jednak faktu, że wyobraźnia ludowa ciągle jest przedmiotem zainteresowania pisarzy, humanistów, badaczy kultury, etnografów, antropologów i folklorystów. No i  mojego! I chcę wierzyć, że to prawda, kiedy Maria Konopnicka pisze: Siedzą sobie krasnoludki /W byle jakiej mysiej norze. Pod kominem czy pod progiem - /Wszędzie ich napotkać można:/ Czasem który za kucharkę/ Poobraca pieczeń z rożna…/ Czasem skwarków porwie z rynki /Albo liźnie cukru nieco/ I pozbiera okruszynki,/ Co ze stołu w obiad zlecą./ Czasem w stajni z bicza trzaśnie,/ Koniom spląta długie grzywy,/ Czasem dzieciom prawi baśnie…/ Istne cuda! Istne dziwy!

Avia  

Grafika:
http://basn.pl/bajki/sierotka-marysia/sierotka-marysia.jpg
http://s2.ifotos.pl/img/Poludnica_hnqhrnx.jpg
http://vignette3.wikia.nocookie.net/mitologia/images/a/ad/Planetnicy_d.jpg/revision/latest?cb=20161031165028&path-prefix=pl
https://monamornak.files.wordpress.com/2012/12/3011111_2.jpg
http://i59.tinypic.com/2z6c7cp.jpg
http://basn.pl/bajki/sierotka-marysia/krasnoludek.jpg