30 grudnia 2012

Przeczytane, przemyślane, skomentowane

                             
  Dobrze czy niedobrze mieć komputer?



Nowe technologie 
w  rękach kulturalnych analfabetów 
 mogą przynieść więcej szkody  niż pożytku. 
                                                                                        (Edwin Bendyk)


Walka z cyfrowym wykluczeniem, czyli brakiem komputera, jest obecna na całym świecie. Polski rząd obiecywał laptopy wszystkim gimnazjalistom, jednak  nie dotrzymał słowa. Inne kraje nadal walczą o postęp, choćby Rumunia, która postanowiła podarować każdej rodzinie wychowującej dziecko w wieku szkolnym bon o wartości 200 euro na zakup komputera – w tym kraju jest to wystarczająca suma. Stało się to priorytetem, ponieważ  komputer jest kluczem do sukcesu. Mówi o tym polska  Diagnoza społeczna  realizowana pod kierownictwem prof. Janusza Czapińskiego, która od lat pokazuje, że osoby biegle posługujące się komputerami i korzystające z Internetu lepiej zarabiają, częściej awansują i mają większą szansę znalezienia pracy. Komputery w dzisiejszych czasach są koniecznością i chyba nie można z tym faktem dyskutować. 

Komputer ma również swoje wady, a jedną z  głównych,  jest wysoka cena. Najbiedniejsze rodziny nie mogą pozwolić sobie na ich zakup, dlatego są cyfrowo dyskryminowane i nie mają szans na dalszy rozwój. Są też inne wady. Z ankiet przeprowadzonych wśród rumuńskich rodzin wynika, że „ komputer ogłupia , bo dzieci mające do niego stały dostęp uzyskują niższe oceny z kluczowych przedmiotów: matematyki, języka ojczystego i obcego.” Dlaczego?  Dlatego, że korzystają głównie z gier komputerowych, zamiast z programów edukacyjnych. Finansowane przez państwo komputery trafiają do rodzin, w których słabo wykształceni rodzice  nie dbają o to,  jak sprzęt komputerowy jest wykorzystywany przez ich dzieci. Efekt jest taki,  że telewizor jest zastąpiony komputerem.

Sytuacja jednak całkowicie się zmienia w momencie, gdy oprócz komputera młodzieży towarzyszy również książka. Wyniki w szkole automatycznie się polepszają, a młody człowiek rozwija się intelektualnie i nie stoi w jednym miejscu – miejscu przy komputerze . Wniosek z tego, że możemy się informatyzować,  ale  z umiarem. Społeczeństwo informacyjne zaczyna się od książki , a na komputerze kończy – nie na odwrót. Do takich wniosków doszli też socjologowie w Północnej Karolinie.

Jeśli wyniki badań możemy potraktować uniwersalnie, to w Polsce mamy również duży problem. Przeciętny Polak w wieku 30 – 39 lat czyta 5 książek rocznie. Dla znacznej części Polaków książka to dzieło szatana (sic!). Komputeryzacja społeczeństwa o tak marnym poziomie kompetencji kulturowych stwarza zagrożenie pogłębienia analfabetyzmu, a nie jego wyrugowania.

Może więc dobrze, że rząd nie wyposażył gimnazjalistów w laptopy. Szkoda jednak, że nie wprowadził mądrego programu zachęty (zmuszania?) do czytania.

Kasia

Grafika:
http://clipart-library.com/images/kT8oAjrgc.jpg