20 grudnia 2017

Podróże kształcą



      Zwiedzając Amsterdam


Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował  tego,
czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań.
Złap w żagle pomyślne wiatry.
Podróżuj. Śnij. Odkrywaj.
(Mark Twain)

Podróże sprawiają mi ogromną przyjemność, mimo  że często męczą oraz stresują. Sama myśl o nich powoduje, że staję się szczęśliwsza. Moi rodzice zabierali mnie w różne zakątki Europy, nawet wtedy, gdy byłam mała. Na początku były to głównie rejony południowe. Od pewnego czasu lubimy także zwiedzać kraje północne, gdzie kąpiel w morzu oraz opalanie się na słonecznej plaży raczej nie wchodzą w grę. W tym artykule właśnie chciałabym się skoncentrować na tym rejonie naszego kontynentu – a konkretnie na Holandii.

Holandię po raz pierwszy miałam okazję odwiedzić w 2013 roku. Wtedy z rodziną pojechaliśmy do Amsterdamu. Jest to jedno z ładniejszych miast, jakie kiedykolwiek odwiedziłam. Leży on nad rzeką Amstel. Od niej wzięła się nazwa stolicy Holandii, która oznacza tamę nad rzeką Amstel (dam to po holendersku tama). Amsterdam przecinają liczne kanały (łącznie jest ich 160), a trzy największe są kształcie półksiężyców. Mają one duże znaczenie dla transportu – wielu mieszkańców oraz turystów przemieszcza się tramwajami wodnymi i małymi statkami. Nad kanałami zostały wybudowane kamienice, które są jedną z wizytówek miasta stołecznego Kraju Tulipanów. Warto w nim zwiedzić kościół Westerkerk oraz usytuowany w centrum Plac Dam ( pamiętajcie, że po holendersku dam to tama!) z Nationaal Monument (pomnik z 1956 roku wzniesiony na cześć ofiar II wojny światowej) oraz Pałac Królewski. Niżej: widok, który można zobaczyć, wędrując kanałami.
Najbardziej utkwił  mi w pamięci obraz bardzo licznych rowerzystów poruszających się po ulicach. W Polsce, jadąc do szkoły lub pracy, wśród licznych samochodów zobaczymy zaledwie kilku rowerzystów , którzy zwykle się jakoś specjalnie nie rzucają w oczy. W Holandii natomiast ich liczba jest porównywalna do liczby samochodów. W miejscach publicznych są zbudowane ogromne parkingi dla rowerów i są one zwykle w większości zapełnione.
Jedną z przyczyn tak dużej popularności pojazdów jednośladowych jest znaczne utrudnienie ruchu kołowego, np. kierowcy samochodów mają mało miejsca w centrum miasta, gdzie mogliby  zaparkować. Niżej: korowód rowerzystów jadących do pracy lub szkoły, czyli typowy widok w Amsterdamie.
Holandia wielu osobom kojarzy się z serem, tulipanami oraz wiatrakami. Są to trafne skojarzenia. W centrum Amsterdamu znajduje się targ kwiatowy, na którym można kupić cebulki, sadzonki oraz nasiona licznych roślin w różnych kolorach.  Warto dodać, że te rośliny są eksportowane na cały świat i używane do ozdabiania na przykład  sal koncertowych, pałaców królewskich  i oczywiście ogrodów. Nieco dalej można kupić wiele rodzajów sera, w różnych smakach oraz kolorach. Mój ulubiony był zielony i to nie dlatego, że był spleśniały. Są sprzedawane w dużych, okrągłych porcjach. Mimo że w każdym polskim sklepie można kupić ten specjał, w Holandii ma on wyjątkowy, wyrazisty smak.  Jadąc przez ten kraj, widzimy przez okno łąki oraz liczne farmy i –naturalnie -  wiatraki. Doskonale się one łączą z zadbanym i czystym środowiskiem – Holendrzy przykładają dużą wagę do ochrony przyrody. Niżej: targ kwiatowy.
Zwiedzając Holandię, mogłam się sporo dowiedzieć o jej mieszkańcach. Jest jedna rzecz, która rzuca się w oczy, szczególnie osobom, które podobnie jak ja, są niskie. Obywatele tego kraju są bardzo wysocy! Ponadto większość z nich jest szczupła, gdyż oni chętnie uprawia  sport. Mój brat poznał tam kobietę w średnim wieku, która codziennie przejeżdżała rowerem 15 km, aby wykąpać się w lodowatym jeziorze. Spacerując po parku, można było zobaczyć dużo biegających osób. Ponadto na wielu skwerach stoją przyrządy do ćwiczeń. Warto dodać, że mieszkańcy Holandii lubią zimno. Zimą ponownie przekroczyłam granicę tego państwa, aby odwiedzić brata, który był tam na wymianie studenckiej. Idąc wieczorem przez miasto, widziałam, że przy niemal każdej kawiarni i restauracji spora część miejsc na dworze jest zajęta, podczas gdy ja miałam ochotę wejść pod koc z ciepłą herbatą i stamtąd nie wychodzić. Jednak jest jeszcze coś, co cechuje mieszkańców Amsterdamu, a także całej Holandii. Jest to niezwykła uprzejmość. Każdy jest otwarty, chętny do pomocy, bezpośredni oraz uśmiechnięty. Bardzo mi się to podobało i jest to jeden z ważniejszych powodów, dla których polubiłam ten kraj.

Amsterdam ma też inne oblicze. Wędrując ulicami , wśród kamienic oraz przez mosty nad kanałami, można dojść do Muzeum Anne Frank – żydowskiej dziewczynki, urodzonej w Niemczech, która po przejęciu tam władzy przez Hitlera przeprowadziła się z rodziną do Amsterdamu. Gdy prześladowania Żydów rozpoczęły się również w Holandii, Anne wraz   ze swoją rodziną przez 2 lata ukrywała się w stolicy. W  lutym 1945  roku zmarła w obozie koncentracyjnym.  Pozostały po niej niezwykle przejmujące  zapiski, które po wojnie zostały wydane pod tytułem Dziennik Anny Frank. Żeby zwiedzić to muzeum, musiałam stać kilka godzin w kolejce, co świadczy o tym, jak wielu ludzi chce odwiedzić to miejsce. Myślę, że warto sięgnąć po tę, czytaną na całym świecie, książkę.

To oczywiście nie wszystkie atrakcje Amsterdamu i Holandii. Zachęcam wszystkich do odwiedzenia Kraju Tulipanów oraz innych miejsc na świecie. Można nauczyć się wielu ciekawych rzeczy i zobaczyć miejsca, które zrobią niezapomniane wrażenie.

Karolina

Grafika:
zdjęcia własne
http://www.tapeciarnia.pl/tapety/normalne/199649_amsterdam_panorama_miasta_kanal_most_rowery.jpg
http://bi.gazeta.pl/im/54/63/12/z19282004Q,Rowery-w-Amsterdamie.jpg