7 kwietnia 2016

Moje hobby, mój świat

             
  Radość, służba, wychowanie



Zdartych głosów chór,
Źle złapany dur,
Warty w nocy, jej niebieskie oczy,
Nie powrócą już.
(Wspomnienia Bumeranga)


Każdy z nas słyszał o harcerzach, a  także widział idące kolumny na uroczystościach państwowych. Mundury, równy krok idącego dwuszeregu, specyficzne zachowanie, styl życia. Myślę, że po tym głównie można nas rozpoznać. Nie chcę tutaj rozpisywać się na temat tej organizacji czy snuć długich opowieści, gdyż nadal nie wytłumaczyłbym, kim naprawdę  jesteśmy. Na początek chciałbym rozprawić się z mitem harcerza, którego głównymi zajęciami są: sprzedawanie ciastek,  przeprowadzanie starszych osób przez ulicę oraz pieczenie kiełbasek na ognisku. Wszystko po to, aby móc wyszyć kolejną z nieskończonej ilości „odznak” na szarfie.

Niestety, filmy, kreskówki, bajki dla dzieci wykreowały wizerunek skauta (czyli polskiego harcerza?!) zupełnie odbiegającego od rzeczywistości. Przedstawiany w nich harcerz to często dziesięciolatek z plecakiem większym od niego samego. Do plecaka przyczepione są takie rzeczy, jak: trąbka sygnałowa, pięć metrów liny, wielofunkcyjny scyzoryk, namiot. Sam harcerz ma na sobie szarfę, brzęczącą od odznak, na głowie czapkę bejsbolówkę z niedźwiedziem. Prowadzi go dużo starszy harcerz –„generał”, często jego rodzic. Teraz, szanowny Czytelniku, porównaj go do Zośki, Rudego, Alka z książki Kamienie na szaniec, która nie należy do nurtu fantasy, ale opisuje prawdziwe wydarzenia. Porównaj do prawdziwych młodych ludzi z pasją i charakterem, do bohaterów tamtej epoki, z którymi utożsamiam się, ponieważ też jestem Polakiem i harcerzem.
W Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej jestem od czerwca 2010 roku. Pierwszy raz spotkałem harcerzy na zlocie, na który nie miałem  najmniejszej ochoty. Była wolna sobota,  a wolałem pograć w gry na komputerze, odpocząć od szkoły, a nie jechać w „dziki” las. Jednak rodzice uparli się, ponieważ musieliśmy zawieźć starszego brata (kończył gimnazjum, ja IV klasę szkoły podstawowej) na zlot w Wojdzie (miejscowość pod Bliżowem, gdzie się odbyła pierwsza walka partyzantów AK z Niemcami). Kiedy dotarliśmy na miejsce, zmieniłem jednak nastawienie. Zobaczyłem około 200 harcerzy -  małe umundurowane grupki przyjaciół, często o wiele ode mnie starszych. Siedzieli, śmiali się, część grała na gitarach. Były i pary trzymające się za ręce. Przygotowali zlot, część artystyczną, nawet poczęstunki. Byłem zszokowany i bardzo nimi zauroczony,  gdyż  byli prawdziwi, nie zakładali masek  na pokaz przed ludźmi. Bił od nich urok młodości, prawdziwej przygody, czyli  tego, czego tak naprawdę brakuje każdemu młodemu człowiekowi, mnie również. Szczerze zazdrościłem tego bratu, ale nie chciałem się do tego przyznać. W niecały miesiąc później już kończyłem pierwszą z prób wymaganych do tego, by zostać harcerzem.

Harcerstwo daje mi właściwie wszystko:  prawdziwych przyjaciół, niezapomniane przygody, pomaga mi w pracy nad sobą. Moim skarbem są wspomnienia. Ogniska w nocy, akompaniament gitary zagłuszający ciszę w lesie. A obozy? To, co widzicie na poniższym zdjęciu,  sami zbudowaliśmy, prawie wszyscy przed ukończeniem osiemnastego roku życia. W prawym górnym rogu zdjęcie mojego namiotu. W zastępie  nie było nikogo powyżej 17 roku życia, najstarsze osoby -  z III klasy gimnazjum. [tegoroczny obóz w Nowinach]. Taka  letnia „szkoła przetrwania”  jest zdecydowanie za krótka, bo tylko dwutygodniowa. Szczep mojego brata - obecnie studenta w Krakowie - w tym roku był na  miesięcznym obozie.  
Harcerstwo jest szkołą. Dzięki niej nauczyłem się: rozpalać ognisko od krzesiwa, układać ognisko na rzece czy w zimie (ognisko  z tego, co znajdę w lesie, a nie brykiet drzewny     i denaturat), pływać kajakiem, posługiwać się kompasem, szyć, grać na gitarze, udzielać pierwszej pomocy, budować łóżka z sosnowych żerdzi (odsyłam do zdjęcia powyżej), czy nieprzemakalne szałasy. Jest też inną szkołą, uczącą czegoś znacznie ważniejszego. Powierzając rolę nauczycieli młodzieży (od gimnazjum wzwyż), uczy odpowiedzialności, zaradności życiowej, miłości do Boga i Ojczyzny. Kształtuje nas na podobieństwo bohaterów „Kamieni na szaniec”, pokazując ideały rycerskości, wynikające z zasad Prawa Harcerskiego i Przyrzeczenia. Harcerz służy Bogu i Polsce i sumiennie spełnia swoje obowiązki. Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy. Harcerz jest pożyteczny i niesie pomoc bliźnim. [I,II,III PH ZHR]. W naszej organizacji obowiązuje całkowita abstynencja, również pełnoletnich harcerzy. Mamy być karni i posłuszni rodzicom i wszystkim swoim przełożonym. Jest to w dzisiejszym świecie nie do pomyślenia, że można mieć zasady, które są wyznacznikiem postępowania. Trzeba jednak pamiętać, że aurum in igne purificatur  (złoto oczyszcza się w ogniu). Charakteru nie hartuje się, przesiadując  w domu przed szklanym ekranem. Prawa harcerskie realizujemy także poprzez nasze stopnie, adekwatne do wieku, dostosowane  indywidualnie dla każdego harcerza. A wszystko w cudownej atmosferze!
 
Harcerstwo było jedną z kluczowych i mądrzejszych  decyzji w moim życiu.  Dzięki niemu jestem w tej szkole w klasie  medyczno- przyrodniczej.  Po przebytym  kursie Harcerskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego  zafascynowałem się funkcjonowaniem przyrody oraz ratownictwem medycznym. Postrzegam świat w swój sposób, nie idę i nie chcę iść z tłumem. Interesuję się wieloma rzeczami, mam chęć samorozwoju w każdej dziedzinie. Moja relacja z Bogiem to nie przymus rodziców,  sam widzę Jego działanie i  Jego obecność. Msza Święta „pod sosną” ułatwia  mi postrzeganie Stwórcy  jako miłosiernego Ojca, który zawsze przebacza, ale również jest potężny.

A teraz kilka ciekawostek!
*       Prezydent RP Andrzej Duda, a także  Szymon Majewski wychowywali  się w ZHR-ze.
*     Jak wyglądają „odznaki”, czyli sprawności? Próba na „Dromadera” polega na przejściu 100 km w 24 godziny, inna na przejechaniu 300 km rowerem w tym samym czasie.
*    Sprawność „Trzy Pióra” to trzydniowe wyzwanie na obozie: pierwszy dzień polega na całodniowym poście, drugi na całkowitym powstrzymaniu się od mówienia (w tym także pisania wiadomości na kartce), trzeci dzień na całkowitej samotności -  uczestnika próby nikt nie może zauważyć. Wracając z lasu musi przynieść trzy pióra. Każda z prób trwa 24 godziny, a w razie porażki,  sprawność zostaje zakończona negatywnie. Można ją powtórzyć za rok, lecz tylko trzy razy w życiu. Dalibyście radę?

Jeśli zachęciłem kogoś do próby podjęcia wyzwania, niech się z nami skontaktuje: harcerstwozamosc@zhr.pl

Czuwaj!   Mateusz  

Grafika:
http://dtp-24.pl/wp-content/uploads/69600_10151255858107644_189764909_n1.jpg
http://devel.telemagazyn.ppstatic.pl/29/84/8a5e6dc7af2c54092e30f0636820.1000.jpg
http://jak-kamienie-przez-boga-rzucane-na-szaniec.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/823837/files/blog_kl_3104731_7821752_sz_alek.jpg
grafika własna