1 marca 2013

Przeczytane, przemyślane, skomentowane


   Akcja „Stop likwidacji bibliotek”…



Dom bez książek
jest jak plaża  bez słońca.
  (Jose’ Marti)


„Nie zabieraj dzieciom książek!” -  to hasło akcji protestacyjnej przeciwko likwidacji szkolnych bibliotek. Cóż, zapewne wielu machnie ręką, mówiąc, że ostatnią książkę, jaką wypożyczyło,  były „Dzieci z Bullerbyn” w drugiej klasie szkoły podstawowej. Oczywiście, można przyjąć bierną postawę  i przymknąć oko na problem. Musimy jednak uświadomić sobie, co w rzeczywistości masowa likwidacja bibliotek oznacza dla przeciętnego ucznia. Zacznijmy od najmłodszych. Przypomnijcie sobie lekcje biblioteczne, na które zabierano nas już od pierwszych dni naszej przygody z edukacją. Tym samym uczono nas nawyku czytania od najmłodszych lat. Nagrody za bycie najaktywniejszym czytelnikiem zachęcały dzieci do wypożyczania, obcowania ze światem książek i rozwijania się. 

A teraz w liceum? W bibliotece szkolnej czujemy się jak w domu. Panie już znają nasze zainteresowania i rozumieją potrzeby. Na co dzień służą pomocą zarówno uczniom, jak i nauczycielom. Tu dostajemy potrzebne nam książki, tu poznajemy zawiłości sporządzania bibliografii  przed pisaniem ważnych prac z języka polskiego czy historii. W bibliotece publicznej natomiast, kim jesteśmy? Numerem w komputerze?

Brak bibliotek utrudni też pracę w czasie lekcji. W plecakach ciężko, podręczniki drogie, lepiej chyba więc korzystać ze szkolnych pomocy naukowych  w postaci atlasów, encyklopedii, czy biografii, niż kupować własne. Jeśli jednak szkołom zostanie odebrany dostęp do księgozbiorów, zakup ten będzie koniecznością, na którą wielu z nas – zwyczajnie – nie stać. Odpowiedzmy sobie na pytanie, czy mamy się rozwijać  czy uwsteczniać? I tak już niepokojąco spadła liczba czytelników. A może wystarczy jedna książka przykuta łańcuchem do katedry?

A kiedy nauczyciel języka polskiego informuje, że w przyszłym tygodniu omawiamy „Makbeta”, czy nie wolimy „zahaczyć” o szkolną bibliotekę, która jest po przeciwnej stronie korytarza, niż pędzić po ciężkim dniu w szkole do publicznej książnicy zlokalizowanej niekiedy na drugim końcu miasta?   Nie wspominając już o uczniach, którzy mieszkają na obrzeżach, czy na wsi i od najbliższej biblioteki dzieli ich kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów. Wyobraźmy sobie także sytuację, że  uczniowie wszystkich szkół  idą do jednej biblioteki po tę samą książkę. Ilu z nich odejdzie z kwitkiem? Ile bowiem egzemplarzy może mieć biblioteka miejska?

To tylko niektóre powody, dla których tak ważne jest, abyśmy zabrali głos sprzeciwu. Każdy z Was może przyłączyć się do protestu. To bardzo proste i zajmie wam dosłownie kilka sekund. Wystarczy, że klikniecie w ten link: www.stoplikwidacjibibliotek.pl, a następnie w „Poprzyj protest”. Pod tym adresem możecie również zapoznać się ze szczegółami akcji, a także pobrać materiały graficzne, które możecie przesyłać znajomym za pośrednictwem e-maili czy portali społecznościowych. 

Majka

Grafika:
http://johnyem.mintshost.com/portal/media/k2/items/cache/7f2cd38b7681e6e2ef83b5a7a5385264_XL.jpg