27 lutego 2013

Kącik motywacji


   Co musiałoby się dziś wydarzyć…

     

Najlepsze to życie,
które łączy troskę z beztroską.
(Platon)
 
Wyobraź sobie, że idziesz zatłoczoną ulicą w Krakowie. Nagle podchodzi do Ciebie reporter i zadaje Ci pytanie: Co musiałoby się dzisiaj wydarzyć, żeby Twoje życie stało się lepsze? Trudne pytanie, prawda ? W takiej sytuacji znalazło się 50 osób przechadzających się po krakowskim rynku. 50 osób odmiennych za względu na wiek, płeć, rasę, pochodzenie, zainteresowania. Choć pytanie im zadane jest jednakowe, to odpowiedzi są przeróżne :   

„wiadomość od siostry, czy jest już w ciąży czy nie”,
„byłoby super, jakbym dostała pracę”,
„musiałbym być przyjęta w przychodni jak człowiek”,
„byłabym szczęśliwa, gdyby się okazało, że mogę spędzić dzień z moim ukochanym”,
„wypadałoby się czwarty raz ożenić”,
„wiele nie trzeba, wystarczy kawa”,
„wygrana w totolotka”,
„musiałaby przyjść ta osoba”,
„potrzebuję końca świata, bo doskonale zdaję sobie sprawę , że to, co może moje życie uczynić lepszym, to świat taki naprawdę jeszcze lepszy, a to się wiąże  z końcem świata, więc to,  co mogę sobie wymarzyć, to koniec świata”.       

Jako przyszła maturzystka pragnę zacytować również wypowiedź jednego chłopaka. Jestem pewna, że nie tylko ja, ale wielu z was, podpisuje się pod tymi  słowami: „co musiałoby się wydarzyć  -  matura nagle musiałby zniknąć,  z dnia na dzień , wtedy moje życie całkowicie by się odmieniło, byłoby piękne”

Ta sonda uliczna uświadomiła mi, że każdy z nas ma tak naprawdę bardzo przyziemne marzenia. Liczy się miłość, przyjaźń, poczucie ustatkowania, zdrowie, wymarzona wycieczka, zdobycie pracy.  Wydaje mi się, że był to jeden z celów tej sondy.  „50 osób -  1 pytanie”  - to inicjatywa, która narodziła się w Nowym Orleanie w 2008 roku: eksperyment społeczny zgłębiający relacje międzyludzkie i ich związki z różnymi miejscami na Ziemi. Projekt ten przemieszcza się po całym świecie, gromadząc widzów wśród milionów internautów .

Może to dobry pomysł, byśmy i my przeprowadzili taką sondę. Dlatego zachęcam każdego z Was,  by w komentarzu napisał odpowiedź na pytanie: Co musiałoby się dzisiaj wydarzyć, żeby Twoje życie stało się lepsze?

Śnieżynka
 
Grafika:
http://stressfree.pl/wp-content/uploads/2014/07/proste_zycie.jpg

24 lutego 2013

Spotkanie ze sztuką



Graffiti – sztuka czy wandalizm?




Graffiti są formą graficznego krzyku.
Graffiti będą wiecznie jak ogień, grad, żywioł powodzi.
Będą też istnieć ,
bo komunikacja ludzka staje się komunikacją wizualną,
a graffiti to kolor, to uderzenie,
to próba zagrania na naszych emocjach.
(Ryszard Kapuściński)


Na pewno każdy z nas doskonale wie, czym jest graffiti. Na rysunki na murach można natknąć się niemal wszędzie. Może warto więc dokładniej przyjrzeć się tematowi street-artu.

Kiedy to się właściwie zaczęło? Głosy są oczywiście podzielone. Nieliczni doszukują się korzeni graffiti w paleolitycznych rysunkach naskalnych lub w starożytnym Rzymie i Grecji. Realiści uważają jednak, że jest to fenomen XX w. Jedni twierdzą, że prekursorem sztuki ulicznej był niejaki Demetrius, który w połowie lat 60. w Nowym Yorku zaczął prezentować swoje tagi (podpisy artystyczne, którymi posługują się grafficiarze i członkowie subkultur). Jako że był gońcem, który podróżował po całym mieście, pozostawił po sobie dużo śladów działalności. Inni przekonują, że punktem zwrotnym był rozwój kultury hiphopowej oraz wynalezienie farby w sprayu (1974 roku).
Igor Dzierzanowski – polski znawca tematu graffiti – mówi, że „rzetelne odtworzenie kompletnego obrazu graffiti ostatnich 20 lat to układanka nie do ułożenia”. Można jednak pokazać różnorodność, bogactwo oraz najciekawsze przykłady sztuki ulicznej. Na taki pomysł wpadli autorzy książki „Polski street-art”. Graffiti jest najczęściej uważane za akt wandalizmu, który powstał w wyniku społecznej frustracji. Twórcy owej książki skoncentrowali się natomiast na wartościach artystycznych, które można zaobserwować we wszechobecnej sztuce ulicznej. Nawołują do dyskusji na temat walorów estetycznych graffiti, jednocześnie stając w obronie ulicznych artystów. Twierdzą bowiem, że graffiti jest sztuką, którą można pokazywać w galeriach. Niestety, bardzo często zamiast pięknych rysunków na murach możemy spotkać niechlujnie nabazgrane napisy  lub inne podobne bohomazy. Ze względu na krótki czas tworzenia tych tandetnych „dzieł” ich autorzy pozostają bezkarni.
Z kolei jeden z najsłynniejszych artystów ulicznych – Banksy – postanowił nakręcić film o tematyce street-artu  „Wyjście przez sklep z pamiątkami”. Tym właśnie filmem Banksy ukazuje absurdalne mechanizmy rządzące world-artem, jednak uświadamia również widzów, że z pozoru idealny street-art czasem także bywa skorumpowany przez pieniądze.
W sztuce ulicznej nie ma żadnych reguł, ani zasad. Niektórzy artyści zajmujący się street-artem ujawniają swój wizerunek, jednak większość woli pozostać anonimowa.  Graffiti zajmują się zarówno amatorzy-samoucy, jak i osoby, które ukończyły szkoły plastyczne. Niektóre prace są niewielkich rozmiarów, inne zajmują ogromne powierzchnie. Większość osób tworzy swoje dzieła w pobliżu miejsca zamieszkania, jednak zdarzają się też tacy, którzy swoje rysunki tworzą na całym świecie. Są zwolennicy zarówno treści poważnych, jak i humoru. Prace jednych są wykonane jedynie w czerni, innych w kolorze. Część woli kreować swoje dzieła w miejscach ukrytych, inni wolą je eksponować. Jak więc łatwo można zauważyć, sztuka uliczna jest bardzo zróżnicowana i każdy tworzy ją na swój sposób. 

A co Wy sądzicie na temat rysunków na murach? Graffiti upiększa miasto, czy może je szpeci? Zapraszam do  dyskusji.

Paweł

21 lutego 2013

Językowe potyczki


      Polacy … swój  język  mają



A niechaj narodowie wżdy postronni znają,
Iż Polacy  nie gęsi,
iż swój język mają.
(Mikołaj Rej)

 
Pewnie niewielu z was wie, że  21 lutego jest obchodzony  Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego, ustanowiony w 1999 roku przez UNESCO, aby upamiętnić wydarzenia w Bangladeszu, gdzie w 1952 roku zginęło pięciu studentów. Miało to miejsce podczas demonstracji, w której domagano się nadania językowi bengalskiemu statusu języka urzędowego.Głównym celem tego skromnego święta jest pomoc w ochronie różnorodności językowej, jako dziedzictwa kulturowego. Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego ma przypominać o roli języka ojczystego w naszym życiu i o naszej odpowiedzialności  za  jego kształt. 

Od 1950 roku zaginęło 250 języków. Według UNESCO, niemal połowa z 6000 języków świata jest zagrożona zanikiem w ciągu 2-3 pokoleń! Polszczyzna jest jednym z 25 największych języków świata, ale to od nas zależy, czy będzie się na tej pozycji utrzymywać przez kolejne pokolenia.  Choć jest to język wewnętrznie bardzo zróżnicowany, gromadzi wspólne doświadczenia i systemy wartości Polaków. Można powiedzieć, że jest przewodnikiem po polskiej kulturze.

Język jest czymś w rodzaju okularów, przez które patrzymy na świat – wpływa na nasz sposób postrzegania rzeczywistości, porządkuje ją, nazywa i ocenia jej elementy. Jest częścią każdego z nas – mówimy nim niemal od urodzenia, w nim myślimy, śnimy, kłócimy się i wyrażamy miłość. – czytamy na stronie www.językojczysty.pl .

W tym roku rusza kampania społeczna: Język polski jest ą-ę. Jej celem jest obrona znaków diakrytycznych (ę, ą, ó, ź, ć, ś) i propagowanie polskich liter, charakterystycznych dla naszego języka. Organizatorzy – Jerzy Bralczyk, Henryk Sawka, Jacek Bryndal – podkreślają, że brak polskich znaków utrudnia komunikację. Przecież  łoś i los oraz  pączki i paczki  mają inne znaczenie. Kampanię Język polski jest ą-ę wspierają muzycy, którzy śpiewają teksty bez polskich znaków diakrytycznych. 
Mnie  bardzo przygnębia fakt, że aż 80% naszego słownictwa to wyrazy pochodzące z obcych języków! Codziennie z naszych ust wypływają setki zapożyczeń, a  słowa staropolskie są dla nas zwyczajnie niezrozumiałe.

Z okazji Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego przygotowałam dla was ciekawą zagadkę. Oto kilka słów, które znalazłam w Słowniku wyrażeń staropolskich:  BIJANKA, FAFAŁEK, GĄSKA, KAMPUST, BABIZNA, BAJAŁAP, NADBABA, PACIARA, FACAMBUŁ. Może wiecie, co one oznaczają? Czekam na odpowiedzi w komentarzach.  A może również sprawdzicie, czy dacie radę uzupełnić luki  w rymowance Chrząszcz Czesława Kruszewskiego?

Ch..ąszcz brzmi w t..cinie w Szczeb..eszynie,
W szczękach ch..ąszcza t..eszczy mią..sz,
Czcza szczypawka czka w Szczecinie,
Ch..ąszcza szczudłem p..ech..cił wą..,
St..ąsa sk..ydła z dżdżu,
A t..miel w puszczy, tu.. przy Pszczynie,
Straszny wszczyna szum.

Patrycja

Grafika:
https://www.zsswiatki.pl/images/aktualnosci/2012-2013/ojczysty.jpg