10 marca 2015

Kącik młodego historyka



(Nie)zapomniani bohaterowie




                                Naród, który traci pamięć, traci sumienie.
                                                                                    (Zbigniew Herbert)

W niedzielę 1 marca po raz piąty obchodziliśmy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Dzień ten został ustanowiony w 2011 roku, w rocznicę egzekucji siedmiu członków IV Komendy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Wyrok został wykonany 1 marca 1951 roku.

Żołnierzami Wyklętymi nazywani są ci, którzy nie złożyli broni i nie uznali sowietyzacji kraju. Woleli zostać w podziemiu niż zdekonspirować się i zgodzić na życie w komunistycznej Polsce. Dla aparatu władzy byli najbardziej znienawidzonym przeciwnikiem. Poddawano ich bestialskim przesłuchaniom    i skazywano na śmierć bez prawa obrony. Chciano ich wymazać  z pamięci. Mieli inną wizję niepodległej Polski  niż komunistyczne władze, dlatego zostali uznani za wrogów państwa i systemu. Byli mordowani i chowani w bezimiennych mogiłach. W wielu polskich miastach wieczorami  na ulicach odbywały się marsze pamięci.

W Zamościu główne obchody odbyły się przed byłą katownią Urzędu Bezpieczeństwa przy ulicy Kolegiackiej. Pamięć żołnierzy uczczono także  w Białej Podlaskiej. Tam - podobnie jak w innych miastach regionu - Parczewie, Chełmie czy Kraśniku, zorganizowany został bieg "Tropem Wilczym".  W Lublinie odsłonięto  Mogiłę –Pomnik  Zamordowanych  ku czci ofiar  więzienia na Zamku Lubelskim w latach 1944-54. 
Ma to dla mnie szczególne znaczenie, ponieważ znajduje się tam tabliczka z imieniem i nazwiskiem mojego pradziadka - Ludwika Rogalskiego urodzonego 15 stycznia  1915 roku  - zamordowanego (na mocy wyroku śmierci)  na Zamku w Lublinie dnia 4 czerwca 1951 roku  w obecności: prokuratora porucznika Czesława Bartłomiejczyka, lekarza majora Lecha Domańskiego, księdza podpułkownika Józefa Świdnickiego, komendanta więzienia por. Stanisława Kapronia oraz dowódcy plutonu egzekucyjnego Józefa Rogalskiego.  Rozprawa odbyła się w dniach 24-26 stycznia 1951 roku  w trybie postępowania doraźnego, na sesji wyjazdowej  w Zamościu, przed Wojskowym Sądem Rejonowym z Lublina. Orzekał Sąd  w składzie: porucznik Bolesław Kardasz jako przewodniczący, kapral Jan Spryszyński  i kapral Leonard Zagrodzki jako ławnicy, porucznik Bogdan Szymański jako protokolant, oskarżyciel porucznik Czesław Bartłomiejczyk, z udziałem obrońcy z urzędu adwokata Jana Bińczyckiego. Sprawę rozpatrywano jako jawną, sądzono ośmiu oskarżonych pochodzących z terenu Zamojszczyzny. Na sprawę przybyło wiele osób, przede wszystkim rodziny sądzonych, również żona Ludwika Rogalskiego z sześciorgiem dzieci, w tym - z najmłodszym, dwumiesięcznym synem. Dzieci szczęśliwe, że zobaczyły po długiej nieobecności ojca, w czasie rozprawy towarzyszyły mu na ławie oskarżonych, siedząc na kolanach, przytulone, obejmujące go i całujące. Potem na zawsze zachowały w pamięci to ostatnie spotkanie z ojcem.

Motto umieszczone na lubelskim pomniku brzmi: Ginę za to, co najgłębiej człowiek ukochać może. Jest ono zarazem tytułem publikacji historycznej  Pani Zofii Leszczyńskiej - autorki, historyka i zarazem żołnierza Armii Krajowej.  Na podstawie relacji świadków oraz własnych wspomnień autorka przybliża sylwetkę mojego pradziadka i innych zamordowanych. 
O żołnierzach podziemia antykomunistycznego przypominają w dzisiejszych czasach media, a jeszcze niedawno wszystko, co z nimi związane, było owiane tajemnicą. Musiało minąć kilka dziesięcioleci, zanim mordowani i katowani przez komunistyczne władze żołnierze podziemia doczekali się upamiętnienia. Ilu było Wyklętych? Szacunki są rozbieżne. Historycy mówią o liczbie od 120 do 180 tysięcy osób. Teraz najważniejsza jest pamięć  o tym,  o co Żołnierze Wyklęci walczyli i jaką ponieśli ofiarę. Postanowieniem Sądu Wojewódzkiego  w Zamościu  z dnia 14 stycznia 1993 roku,  mój pradziadek został uznany    za bohatera. Wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego w Lublinie z dnia 26 stycznia  1951 roku - na wniosek żony Albiny Rogalskiej -  został uznany za nieważny.  W uzasadnieniu podano, że Ludwik Rogalski był żołnierzem Armii Krajowej, nie zaprzestał działalności także po 22 lipca 1944 roku, kiedy to był członkiem WiN, a później organizacji Inspektorat Zamojski Armii Krajowej. Wszystkie czyny, jakie mu przypisano, wynikały z działalności  organizacji, w których pełnił funkcję dowódcy kompanii i zastępcy komendanta rejonu.  Za posiadanie broni oraz udział w akcjach przeprowadzanych przez podziemne organizacje został skazany na karę śmierci. W opinii do wyroku skład sądzący zaznaczył: skazany Ludwik Rogalski na ułaskawienie nie zasługuje, z uwagi na zajmowane przez niego stanowisko w nielegalnej organizacji i zbrodniczą działalność jaką miał przejawiać w ramach tej organizacji, w której wykazał swój zdecydowanie wrogi stosunek do obecnego ustroju Państwa Polskiego.     

Po wielu latach i po zmianie ustroju Sąd Wojewódzki nie miał  żadnych  wątpliwości, że były to organizacje walczące o niepodległość. Celem działalności mojego pradziadka i wszystkich Żołnierzy Wyklętych było obalenie ówczesnego ustroju i walka o niepodległy byt Państwa Polskiego. To nieprawdopodobne, jak wiele zawdzięczamy naszym przodkom, których dziś możemy nazywać bohaterami. Kiedyś uznani za zbrodniarzy, tak naprawdę bronili  swej Ojczyzny.  Powinni  więc być zapamiętani, wspominani  oraz  czczeni za swoje poświęcenie i  zasługi dla Polski

Julka

Grafika:
http://i.iplsc.com/oddzial-zdzislawa-bronskiego-uskoka-siedzi-w-oficerkach-czwa/0002LIDFLY4NWLCW-C116-F4.jpg
http://media.radio.lublin.pl/images/media_images/120000/00000000119996001.JPG
http://www.lubelskie.pl/img/userfiles/images/Aktualno%C5%9Bci/Biuro_Prasowe/1.JP