11 września 2016

Moje hobby, mój świat



Fotorealizm, czyli  rysowanie zdjęć



                                 Wszelka sztuka jest naśladowaniem natury.
                                                                                                          (Seneka)

 
Fotorealizm  to  nurt w sztuce, który zrodził się w drugiej połowie XX wieku. Ma on na celu przedstawienie świata takiego, jakim jest. Prace fotorealistyczne charakteryzuje również to, że niełatwo rozróżnić je od zdjęcia, w związku z czym cieszą się uznaniem społeczeństwa. Końcowy efekt pracy nie zawsze jest zadowalający,  pomimo czasu spędzonego nad rysunkiem. Mimo to, fotorealizm zainteresował mnie kilka lat temu. Po latach ćwiczeń i dziesiątkach rysunków, które nie zawsze były najpiękniejsze, mogę powiedzieć, że jestem w tym dobra. Ale jak to wszystko w ogóle działa?

Do wykonywania prac fotorealistycznych używa się najróżniejszych przyborów – od najzwyklejszych ołówków, przez kredki i pastele, do najróżniejszych rodzajów farb. Wybór medium zależy od preferencji osoby rysującej/malującej. Jeżeli ktoś dopiero zaczyna rysować, najrozsądniejszym wyborem będą ołówki, ponieważ praca z kolorem może sprawić więcej problemów niewprawionej osobie.
Każda praca zaczyna się od szkicu. Szkic może być ze zdjęcia, natury czy też pamięci (ostatnia  propozycja raczej nie dla początkujących). Inspiracje mogą być różne, na przykład ja odczuwam potrzebę rysowania, gdy widzę piękne, szczegółowe zdjęcia. Jeżeli chcemy, aby cały proces sprawiał nam przyjemność, nie powinniśmy zmuszać się do rysowania. Jaka jest bowiem radość z robienia rzeczy, których nie chcemy, ale musimy? Szkic powinien być dokładny, jeżeli chcemy uniknąć późniejszych błędów. Warto też zadbać o estetyczny kadr oraz kompozycję naszego rysunku – mądrze wykadrowana praca zawsze wygląda lepiej.
Po ukończeniu mozolnego procesu szkicowania zaczyna się ta bardziej lubiana przeze mnie część, czyli wypełnianie rysunku poprzez cieniowanie i rysowanie szczegółów. W zależności od rysowanych przez nas rzeczy, może to trwać od kilku do kilkudziesięciu godzin (nie, nie żartuję, zdarzyło mi się siedzieć 40 godzin nad rysunkiem). Nie ma „właściwego” sposobu wypełniania rysunku, każdy rysownik ma metodę, którą preferuje i ją stosuje. Jedni wolą zaczynać od wypełnienia bardziej charakterystycznych elementów (w przypadku twarzy będą to oczy czy usta), drudzy od wypełnienia jednolitych powierzchni i wycieniowania ich, kolejna grupa natomiast (do której zaliczam się ja!) preferuje zaczęcie pracy w jednym  z górnych rogów kartki, dzięki czemu można uniknąć rozmazywania się grafitu pod ręką. Zapobiega temu też zasłanianie części rysunku czystą kartką, ale z doświadczenia mogę powiedzieć, że metoda rysowania od rogów przynosi lepsze efekty. Gdy już wiemy, gdzie zaczniemy rysować, to powinniśmy zadecydować, jak to zrobimy. Sposobów nakładania ołówka na papier jest wiele  i – uwaga – żaden z nich nie jest zły. To, czy będziemy rozcierać ołówek czy nie, cieniować kolistymi ruchami czy dużymi ilościami kresek, zależy wyłącznie od nas. Nie znaczy to oczywiście, że sposobów nie można ze sobą mieszać! Szczerze mówiąc, nikogo nie obchodzi jak rysujemy, póki jest pewność, że praca nie jest oszustwem. Gdy zaczynałam swoją przygodę z rysowaniem, czyli około 3 lata temu, wszystkie cienie rozcierałam, później przestałam i nie rozcierałam nic, teraz potrafię określić, kiedy powinnam to robić, a kiedy nie. Ważne jest to, aby wiedzieć, co chcemy osiągnąć.

Czasami zdarza się tak, że pomimo wielu połamanych ołówków oraz godzin spędzonych na rysowaniu, nasz produkt końcowy pracą fotorealistyczną nie jest. Ani realistyczną. Ani miłą dla oka. Okazuje się, że - pomimo posiadania teoretycznej wiedzy nabytej z książek czy Internetu - stworzyliśmy potwora. Dlaczego tak się dzieje? To może niektórych zaskoczyć, ale wcale nie dlatego, że się „nie nadajemy do rysowania”. Z rysowaniem jest tak, jak ze wszystkim innym – można się tego nauczyć. Żadna czarna magia, tylko miesiące spędzone nad kartkami papieru. Nieraz słyszę jaki to mam talent, jakie szczęście, że potrafię tak rysować. To miłe, że ludzie doceniają moje prace, ale to niestety nie działa tak, że rodzimy się i potrafimy pięknie rysować. W moim przypadku są to trzy lata ćwiczeń i nauki, przed którymi wcale nie rysowałam lepiej od rówieśników. Niektórym osiągnięcie mojego poziomu zajmuje więcej czasu, innym mniej. Dla porównania: po lewej moja praca z października 2013 roku, po prawej ze stycznia 2015. Mniej niż dwa lata a różnica niemała, prawda?
Fotorealizm może i jest tylko przerysowywaniem czegoś kropka w kropkę, ja jednak uważam go za ważny nurt, który może nauczyć nas cierpliwości i wytrwałości. A Wy, czy  lubicie fotorealizm? A może sami rysujecie?

Ola

Grafika: własna