26 czerwca 2013

Przeczytane, przemyślane, skomentowane



 Fenomen Kryształowych Dzieci?



 Dziecko jest chodzącym cudem, 
jedynym, wyjątkowym i niezastąpionym.
(Phil Bosmans)

Poruszaliśmy już na blogu temat Dzieci Indygo. Ja przedstawię Wam kolejne niezwykłe istoty nazywane Kryształowymi bądź Krystalicznymi, przypominające swoją wyjątkowością Dzieci Indygo, ale też różniące się od nich temperamentem. 

Pojęcie Dzieci Krystalicznych jest ściśle związane z ruchem New Age. Według jego przedstawicieli dzieci te rodzą się wraz z początkiem 1995 roku. Swą nazwę zawdzięczają kolorowi  własnej aury - opalizującej i mającej pastelowe odcienie. Wyróżniają się spośród innych dużymi, zazwyczaj niebieskimi oczami o głębokim spojrzeniu, przepełnionymi, nieludzką wręcz, mądrością. W odróżnieniu od Dzieci Indygo są spokojne, szczęśliwe, pełne empatii, życzliwe. Można by rzec – idealne. Komunikują się z drugim człowiekiem dzięki swoim zdolnościom telepatycznym, własnemu "językowi migowemu" i dźwiękom. Niestety, przez te „inne” formy komunikacji nie rozwijają się prawidłowo. Zaczynają mówić dopiero w wieku 3 – 4 lat. Takie zaburzenia rozwoju wywołują u rodziców niepokój, a w rezultacie zdiagnozowanie przez lekarza u tych dzieci przeróżnych chorób, np. autyzmu.
Dzieci Kryształowe, wg amerykańskiego czanelera Lee Carroll, rodzą się po to, by „wskazać końcowy efekt, do którego powinna zmierzać ludzkość w swej ewolucji”. Czy to nie brzmi jak fragment książki fantasy?

Istnienie nadludzkich dzieci i ich misje, to, zdaniem niektórych pseudonaukowców, fakty. Ja natomiast uważam, że teorie tych ludzi są stekiem bzdur. Jestem tylko ciekawa, czy oni sami w nie wierzą, czy mają po prostu jakiś cel w ogłupianiu ludzi. Ci „fachowcy” szczegółowo opisują Dzieci Kryształowe i Indygo, ale nie mówią, skąd one się wzięły, a także nie podają żadnych porządnych argumentów udowadniających ich istnienie. 

A co Wy o tym myślicie? Czekam na Wasze komentarze.

Doris

Grafika:
http://img.webme.com/pic/m/mariabucardi/indygo.jpg?w=240

10 komentarzy:

  1. W zupełności się z Tobą zgadzam, Doris. Istnienie takich dzieci na naszej Ziemi wydaje mi się mało możliwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, miłe, niebieskookie dzieci, które porozumiewają się z innymi za pomocą gestów i dźwięków (co w tym niezwykłego?) istnieją na pewno. To, że niektóre później zaczynają mówić też chyba się zdarza. Wystarczyło dodać telepatię i kolorowe aury i sensacja gotowa!

      Usuń
    2. Ojej, chyba jestem kryształowy.

      Usuń
  2. Podobnie jak inne teorie new-age i "alternatywnej" medycyny to zwykły bezsensowny, pseudonaukowy bełkot samozwańczych "naukowców"

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to "skąd się wzięły"? Urodziły się! Chyba Doris nie wierzysz w bociany, ani w to,że dzieci znajduje się w kapuście. Jedne się rodzą wybitnie zdolne, inne mniej, a jeszcze inne zupełnie bez talentu. I tak się ten świat spraw ludzkich toczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się zgadza, tylko, że Ci pseudonaukowcy przypisują wybitnym jednostkom różne nadludzkie zdolności, np. telepatyczne, w które jednak nie wierzę.

      Usuń
  4. Czasami zastanawiam się dokąd ten świat zmierza? Co człowiek jest w stanie zrobić,aby czerpać korzyści?
    A niewinne dzieci cierpią, bo rodzą się w erze nowych technologii, które zabierają im prawdziwe dzieciństwo. I albo żyją w wirtualnym świecie, albo spełniają chore ambicje rodziców.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa tego końcowego efektu, do którego powinna zmierzać ludzkość w swej ewolucji. Może jakieś złote, bure, albo purpurowe dziecko mi go wskaże? Dziecko bordo? Dziecko khaki? Lapis-lazuli?

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście Doris, ogłupianie ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie da się chyba udowodnić, że te kolorowe aury i telepatie nie istnieją. Tego, że istnieją też się nie da. Ludzie, ogłupieni przez media, mogą uwierzyć we wszystko, co ładnie brzmi.

    OdpowiedzUsuń