Narodziny gwiazdy
zawartych w każdej oktawie.
To wciąż ta sama historia,
opowiadana po wielokroć, od zawsze.
To, co artysta może zaproponować światu,
sprowadza się do postrzegania tych 12 półtonów.
(Bobby, bohater filmu Narodziny gwiazdy)
Nie można powiedzieć, że jestem kinomanką , ale
seans w kinie to jedna z form spędzania wolnego czasu. Chęć oderwania się od
nauki sprawiła, że wybrałam się na film Narodziny
gwiazdy. Chciałam podzielić się z Wami moimi wrażeniami po jego obejrzeniu.
Narodziny gwiazdy to debiut reżyserski
Bradleya Coopera, który gra również główną rolę męską. Drugą rolę
pierwszoplanową gra Lady Gaga. Znana ze swoich ekscentrycznych występów i
stylizacji piosenkarka, wciela się w postać prostej dziewczyny, tworząc
znakomitą kreację. Zdjęcia, za które odpowiedzialny był wybitny Matthew
Libatique, kręcono od 17 kwietnia 2017r.
Niesamowite jest, że Narodziny
gwiazdy Coopera to trzeci remake oryginalnego filmu z 1938 roku. Poprzednio
w główne role wcielili się Janet Gaynor i Frederic March, później Judy Garland i James Mason (1954), a także
Barbara Streisand i Kriss Krtistofferson (1976). Mogłoby się zdawać, że
temat romansu na muzycznym tle został
już wyczerpany w historii filmu, jednak mimo tego fabuła wciąż przyciąga
reżyserów i, jak wskazują dane dotyczące oglądalności, tysiące widzów. Film opowiada, co tu ukrywać, dość
schematyczną historię o losach Jacksona Maine’a, gwiazdora muzyki country oraz
kelnerki Ally obdarzonej niezwykłym głosem. Muzyk ma poważne problemy z
alkoholem i narkotykami. Psychotropy zażywane tuż przed wejściem na scenę, a
także alkohol pity za kulisami w trakcie występu to prawdziwe oblicze jego
pracy. Dodatkowo cierpi on na szum w uszach, którego nie da się wyleczyć. Ally -
prosta dziewczyna jest bardzo niepewna siebie. Komponuje i śpiewa własne
piosenki, jednak wytwórnie płytowe odrzucają ją ze względu na braki w aparycji.
Drogi bohaterów krzyżują się, gdy Ally zaśpiewała Jacksonowi w barze jedną ze
swoich piosenek. Tak wygląda początek kariery kelnerki i miłości do gwiazdora country. Oczywiście dalsze losy muzyków komplikują się
– Ally zyskuje większą sławę niż Jackson i zaczyna tworzyć muzykę pop na wielką
skalę. Odnosi znaczne sukcesy, co prowadzi do depresji ukochanego. Koniec filmu
jest jednak zaskakujący, a historia bohaterów wzrusza. Nie chcę więcej
zdradzać, by nie odebrać Wam przyjemności
podczas seansu.
Cena
talentu.
Reżyser oprócz głównego wątku miłosnego bohaterów podejmuje w filmie refleksję
na temat współczesnej sytuacji muzyków. Cooper odsłania prawdziwą, nierzadko
trudną i pełną przeszkód drogę, jaką musi przejść artysta, by osiągnąć sukces.
Osoby o tak wielkiej wrażliwości niekiedy nie panują nad swoimi emocjami. Ci,
których tak wszyscy kochamy za to, co
przekazują na scenie, czasem nie
wytrzymują presji i nie potrafią poradzić sobie z samym sobą. Film pokazuje
drugą stronę medalu kariery muzyka. Oprócz sławy, pieniędzy, uznania, sympatii
fanów istnieje także ciemna strona, która jest brutalna, ale równie prawdziwa.
Wiele w tym świecie zależy od szczęścia, bo przecież gdyby Jackson nie namówił Ally,
nigdy nie odważyłaby się zaśpiewać publicznie. Na ekranie obserwujemy zawrotną
karierę dziewczyny znikąd oraz kończącą się sławę gwiazdora. Dla mnie ten, zdawałoby
się drugoplanowy problem, był w filmie najciekawszy.
Muzyka. Piosenki (19!) napisane na potrzeby filmu są
niezwykłe, świetnie wprowadzają i potęgują miłosny nastrój między kochankami. Bradley Cooper napisał je wspólnie z Lady
Gagą, Jasonem Isbellem i Markiem Ronsonem. W filmie usłyszymy wyłącznie
oryginalne utwory, napisane specjalnie na potrzeby filmu. Wszystkie wykonywane
są na żywo. Na
uwagę zasługuje także znakomita gra aktorska głównych aktorów oraz postaci
drugoplanowych. Nie bez powodu film Narodziny
gwiazdy otrzymał trzy nagrody przyznane przez National Board of Review
(m.in. dla najlepszej aktorki i reżysera) oraz trzynaście nominacji, m.in. od
Złotego Globu, Grammy oraz Międzynarodowej Agencji Prasowej Satelity. Obserwujcie najbliższe rozdanie
Oskarów – myślę, że twórcy filmu nie raz zostaną wywołani na scenę!
Film zrobił na mnie ogromne wrażenie i bardzo
pozytywnie mnie zaskoczył . Uważam, że muzyka tu użyta jest niewątpliwie
znakiem rozpoznawczym tej produkcji. I mimo opinii profesjonalnych krytyków, iż
film zawiera proste, a czasem infantylne sceny, to niesie on ze sobą też przesłanie. Posługując się historią
wokalistki, która zaczęła od zera, film prowokuje widzów do refleksji odnośnie
artystów i ich poświęcenia w drodze do szczęścia. A przy okazji trzeba zobaczyć
Lady Gagę, która, jak napisał jeden z krytyków filmowych, zrobiła to, co nie od dziś wychodzi jej
doskonale – weszła i skradła wszystkim show. Mam nadzieję, że byliście już w kinie
albo wybierzecie się w najbliższym czasie. Zapraszam do podzielenia się opinią
na temat w filmu w komentarzach.
Ola B.
Grafika:
https://www.filmweb.pl/film/Narodziny+gwiazdy-2018-542576/posters
http://ecultura.pl/?p=124
https://www.rmfclassic.pl/informacje/Muzyka,10/Narodziny-gwiazdy-Sciezka-dzwiekowa-do-filmu-wciaz-na-pierwszym-miejscu-listy-przebojow,36907.html
Ten film pokazuję jak wiele możemy osiągnąć jeśli znajdzie się ktoś, kto nam pomoże. Może to być pomoc w szkole, w znalezieniu pracy, domu na sprzedaż...niemal we wszystkim. Fakt, że możemy radzić sobie sami. Jednak uważam, że czasami zdarzają się takie sytuacje, gdzie poradzenie sobie samemu, jest niemal niemożliwe.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post. Najprawdopodobniej będzie on dla mnie jedyną okazją do kontaktu z tym filmem, ponieważ jego tematyka nie pasuje do mojego gustu. Mimo to, doceniam wysiłek jaki twórcy włożyli w chociażby stworzenie muzyki. Dla mnie pisanie piosenek jest abstrakcją, więc podziwiam pracę tych artystów.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu Twojego postu utwierdziłam się w przekonaniu, że sukces nie jest zarezerwowany tylko dla wybranych. Czasami wystarczy odrobina szczęścia, czyjaś pomocna dłoń, słowo zachęty, aby znaleźć się na szczycie. Trzeba jednak pamiętać, że sukces nie jest dany raz i na zawsze, trzeba go ciągle pielęgnować. Jak powiedział Mikołaj Rej: "Kogo szczęście wyniesie, niech się upaść boi".
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja bardzo mnie zaciekawiła. Uwielbiam Lady Gage i z checią wybiorę się się na ten seans.
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Dzięki Twojej recenzji z wielką chęcią obejrzę ten film! :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam zwiastun tego filmu i bardzo mi się spodobał. Mam zamiar wybrać się do kina na ten film. Bardzo ciekawie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńSzczerze, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam zwiastun i obsadę byłam zaskoczona. Planuję wybrać się na film, mam nadzieję, że znajdę na to czas. Lady Gaga na dużym ekranie? Wraz z tak znanym aktorem jak Bradley Cooper? Myślę, że to ciekawe połączenie. Wątek sławy często poruszany jest w filmach, myślę, że nam jako tłumowi łatwo powiedzieć, że jest skarbem, przynosi tylko korzyści. Każdy właściwie teraz pragnie popularności, rozpoznawalności, jednak jaka jest jej prawdziwa twarz? Jaka jest cena?
OdpowiedzUsuńSerdeszcze pozdrawiam ~ Amadeusz
OdpowiedzUsuńŚwietny post, również byłam na premierze tego filmu i jestem pod wielkim wrażeniem. Bardzo mi sie podobał, a twoja recenzja z pewnością zachęci wielu czytelników do zobaczenia go.
OdpowiedzUsuńChyba skuszę się na obejrzenie tego filmu.
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Jeszcze nie miałam przyjemności obejrzenia tego filmu, ale myślę,że po przeczytaniu tego postu jak najszybciej to zrobię.
OdpowiedzUsuńDzięki przeczytaniu tej recenzji obejrzałam zwiastun, który bardzo mnie zaciekawił. Z ogromną przyjemnością obejrzę ten film.
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele pozytywnych opinii na temat filmu, więc sama wybrałam się na seans. Fabuła nie zachwyciła mnie początkowo, jest to zwykła historia miłosna z kilkoma problemami, które muszą być rozwiązane przez bohaterów. Na ogromne uznanie zasługuje jednak ścieżka dźwiękowa. Piosenki są naprawdę świetne. Plusem jest też fakt, że sceny koncertów były nagrywane na realnych koncertach, więc nie ma wrażenia sztuczności. Najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie, szczerze nie spodziewałam się takiego obrotu historii. Film mimo prostej fabuły jest wart obejrzenia :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie byłam w kinie na tym filmie i nie wiem, czy w najbliższym czasie znajdę chwilę na taki relaks. Mimo tego piosenka ,,Shallow" skradła także moje serce. Myślę, że nawet jeśli ktoś nie jest fanem tego typu filmów, powinien posłuchać tej piosenki. Można się w niej zakochać. Gwarantuję.☺️
OdpowiedzUsuńZwiastun tego filmu urzekł mnie bez dwóch zdań. Niestety nie zdążyłam zobaczyć filmu w kinie i czekam aż będę mogła obejrzeć go w internecie.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o ścieżkę dźwiękową z filmu, to jestem pod ogromnym wrażeniem klimatu w jaki wprowadza słuchacza. Uwielbiam wieczorami usiąść przed komputerem i przeglądając aktualności, posłuchać tych utworów. Moim faworytem zdecydowanie jest piosenka "Shallow", której słucham w każdej wolnej chwili, nawet teraz. ;)