15 czerwca 2016

Wspomnienia, wspomnienia








               
                Niezapomniani nauczyciele klasy XI b

Nauczyciel …
to jedna z najbardziej  wyjątkowych postaci  na całym świecie,
bo któż inny mógłby  każdego dnia ofiarowywać to,
co w nim najlepszego cudzym dzieciom.
                                                                                         (Deanna Beisser)


Pan Eugeniusz Cybulski, uczeń klasy XI b i maturzysta z 1953,  roku pieczołowicie przechowuje pamiątki dotyczące wychowawców i nauczycieli, a także swoich kolegów. Są tu informacje o ich losach  i zrobionych karierach – niektórych bardzo imponujących, a także  zdjęcia. Są protokoły z kolejnych zjazdów koleżeńskich… Wśród nich znajduję kartkę zatytułowaną: Oto niezapomniani Nauczyciele i Wychowawcy  XI b. Czytam ją, zamyślając się jednocześnie nad wyjątkowym darem wdzięczności, jaki posiadali  dawni  uczniowie. Zdjęcie otwierające post przedstawia Michał Pieszkę, trzy środkowe  odnoszą się do Stefana Milera, a  na ostatnim jest  Michał Bojarczuk.

A oto i portret  nauczycieli  sporządzony przez absolwentów z 1953 roku. Hanna Porębska – język polski (wspaniała polonistka, która z pamięci recytowała księgi Pana Tadeusza). Krystyna Kazub – język polski. Franciszka Żalińska - Górska („Frania”) – matematyczka (perfekcyjna i wymagająca). Jan Składnik – matematyka. Adela Lipczyńska  - chemia (pasjonatka doświadczeń chemicznych). Michał Bojarczuk – język polski, logika (dyrektor liceum, wielki polski patriota). Michał Pieszko („Marszałek”) – geografia, geologia, logika (organizator wycieczek krajoznawczych i porannych apeli). Władysław Borkowski („Piksafon”) – fizyka, astronomia (organizator i opiekun wielu kół naukowych). Tadeusz Bryk – język francuski, rosyjski, muzyka, śpiew (również nauczyciel w szkole muzycznej, kompozytor). Jan Ludwikowski – język rosyjski (dziadek Szczuka). Eugeniusz Hajkowski – wychowanie fizyczne (pasjonat sportu, organizator i trener wielu szkolnych sekcji sportowych). Jan Kuna – historia (wielce dobroduszny wychowawca, wspaniale i ciekawie   nauczał historii). Stefan Miler – botanika i biologia (wielki przyjaciel młodzieży, dyrektor akademickiego zoo). Ksiądz Mieczysław Michalski – religia (rektor Kościoła św. Katarzyny, wspaniały człowiek, erudyta z dużą wiedzą ogólną). Jerzy Suchodół – przysposobienie obronne. Weronika Wawryn – rysunki.

We wspomnieniach pana Eugeniusza Cybulskiego szczególne miejsce zajmuje Stefan Miler.  O  swoim nauczycielu snuje barwne opowieści. Profesor Miler był wyjątkowym człowiekiem. Nauczycielem  życzliwym dla uczniów i sprawiedliwym – jeśli ktoś nie umiał, to była dwója bez dyskusji, a inni dostawali tyle, na ile zasłużyli. Był bardzo lubiany przez uczniów. Poza tym był patriotą i w mniejszym gronie prowadził dyskusje patriotyczne ( wtedy nie można było ujawniać poglądów sprzecznych z oficjalnym systemem państwowym).  
Do Zamościa Stefan Miler przyjechał w 1916 roku już jako człowiek z przeszłością polityczną. W 1905 roku brał udział w strajku szkolnym w Kaliszu, domagał się polskiej szkoły oraz  razem z dwustu uczniami opuścił carską szkołę i przyłączył się do manifestujących robotników. Rozbrajał carskich żandarmów, za co  trafił do więzienia, ale z niego uciekł. W 1915 roku walczył w Legionach Piłsudskiego, tam został ranny, a po wyleczeniu przyjechał do Zamościa. Został nauczycielem biologii, do czego przygotował się solidnie,studiując wcześniej  biologię w Szwajcarii  we Fryburgu i kończąc ją z najwyższą oceną. W 1920 roku profesor Miler założył ogród botaniczny,  w którym codziennie pracował  wraz  z uczniami.  Już w pierwszym roku wspólnie wyhodowali  500 gatunków roślin, założyli terrarium z żółwiami, jaszczurkami i żabami. Zrobili  ul, gołębnik, deszczomierz i zegar słoneczny. Trzy lata później mieli  trzy sarny, króliki, wiewiórki, białe myszki, papugi  oraz powiększyli terrarium.  I rzecz nie do pomyślenia w dzisiejszej szkole – ogród botaniczny był pełen uczniów, którzy pracowali, robili preparaty, dbali o żywność dla zwierząt, a przy tym bezwiednie uczyli się biologii. Wszyscy uczniowie raz na pół roku przynosili wiązkę koniczyny, garniec owsa, garniec pośladu albo kwartę siemienia. Na korytarzach szkolnych stały skrzynki z pieczywem dla saren i ptaków.  Pomagali też zamościanie, można było więc wybudować studnię , zimowe akwarium z bieżącą wodą i  wodotrysk. Zarówno ogród, jak  i pracownia biologiczna rozwijały się w szybkim tempie. W 1925 roku zatrudniono  zatem do ogrodu woźnego, a w 1927  roku ogród odwiedził prezydent Rzeczypospolitej Ignacy Mościcki.
Pan Eugeniusz  Cybulski snuje dalej swoją opowieść o profesorze: Miler musiał utrzymać ten ogród pod względem finansowymi i gospodarczym, no to  prosił uczniów, żeby go wspierali. Pamiętam, jak chodziliśmy z Romkiem  (Żebrowskim) i Marianem (Fijałkiem) na Peowiaków do jego domu, przy którym miał duży ogród z różnymi zielonkami potrzebnymi zwierzętom, aby pomóc je przenieść do szkolnego ogrodu. Miler pozwalał nam jeść na lekcji, ale to kosztowało 20 żab. I ja taki dług miałem  parę razy. Był też wybór: żaby albo susły, których było dużo na na łące w Mokrem. Dodatkowo przynosiliśmy  chleb, żyto, owies, żeby zwierzęta nie były głodne. Profesor Miler starał się różnymi sposobami zdobyć wsparcie finansowe dla ogrodu, między innymi uczniowie oraz zamościanie  płacili za oglądanie slajdów, które były wówczas nowością. A zdjęcia miał z okresu wspinania się po Alpach, był bowiem alpinistą i zdobył nawet szczyt Mont Blanc. (zdjęcie niżej)
 
Stefan Miler urządzał też loterie fantowe, aby  zbudować klatki dla orłów  lub królikarnię. Gromadził każdy grosz i w 1928  roku kupił parę niedźwiedzi,  zdobył rysia i wilka.  Twórca i  jego ogród byli nagradzani w Warszawie, Poznaniu  i Wrocławiu. Na wzór ogrodu stworzonego przez Milera powstawały szkolne ogrody w Częstochowie, Lesznie i Grodnie. Michał  Bojarczuk – polonista wspominał: Ogród zoologiczny był jak bombonierka. W środku miasta Miler pokazał ludziom, co to jest piękno. A trzeba przyznać, że wtedy Zamość był brudny i zaśmiecony. Dyrektor Bojarczuk  opowiadał również  o wyjątkowej więzi  profesora Stefana  Milera ze zwierzętami. Sześciomiesięcznego rysia z Polesia zabierał na lekcje, żeby się zwierzę  samo nie nudziło. Podobno ów ryś spał z jednym z uczniów  i odbywał  z profesorem wycieczki do Warszawy. Wilk Rex na rozkaz Milera skakał uczniom przez głowy, bocian klekotał, a czapla przez trzy lata dziobała ucznia, który ją uderzył. Kazimierz Brandys w reportażach O królach  i kapuście  pisał, że gdy gestapo aresztowało Stefana Milera, to jeleń padł na anewryzm serca. Takie są wspomnienia – prawdziwe czy też nie – nie wiadomo do końca. 

Profesor Miler miał bardzo silny wpływ wychowawczy – jak się okazuje – nie tylko na uczniów. Powiadano, że nawet dziką świnię potrafi podnieść na wyższy stopień kultury. Podobno, gdy urodziły się pierwsze niedźwiadki, ogłosił amnestię dla wszystkich dwójkowiczów i nie pomogły protesty kuratorium. Dwójkowicze też zarabiali na poprawki dostarczaniem żab, czasem nawet sześćdziesięciu. Uczniowie byli bardzo związani ze swoim profesorem i ochoczo go wspomagali: ukradli balię żonie austriackiego feldfebla , żeby zrobić z niej terrarium dla żółwia, a na pomieszczenie dla wiewiórki ukradli budkę austriackiemu szyldwachowi.

Patriotyzm Stefana Milera odezwał się po raz kolejny w 1951 roku, kiedy władze postanowiły zmienić imię szkoły, ponieważ liceum nie może się nazywać od faceta, który strzelał bażanty z Jagiełłą. Na radzie pedagogicznej krzyknął: protestuję jako Polak i socjalista. Za tę odwagę zapłacił odejściem na emeryturę i przeniesieniem do gorszego mieszkania. Wcześniej jednak zdążył zakopać pomnik Zamoyskiego (stojący  dotąd w ogrodzie), który władze chciały zniszczyć.
Kim był więc  Stefan Miler? Michał Bojarczuk  pisał: Bogato wyposażony przez naturę: barczysty i silny. Dziesiąty człowiek, który zdobył Mont Blanc, a po Malczewskim, autorze „Marii” – drugi Polak. Prostolinijny, uczciwy, z dużą wiedzą i jeszcze większą miłością do przyrody. Niepospolity. A patriota nie z tej ziemi…

Styna

Grafika:
http://www.archiwum.zam.pl/albums/userpics/normal_Pieszko-Micha%C5%82.jpg
http://www.zoo.zamosc.pl/dat/images/108b.jpg
http://www.lubomir.pl/rodzina/galeria/stefan_miler/00025_willa_Belweder_d.jpg
http://www.lubomir.pl/rodzina/galeria/stefan_miler/stefan_miler_na_szczycie_mont_blanc_d.jpg
http://images.slideplayer.pl/31/9748953/slides/slide_1.jpg

29 komentarzy:

  1. Profesor Miller był bez wątpienia wspaniałym nauczycielem. Najśmieszniejsza jest historia z karnymi żabami i susłami zbieranymi przez uczniów. Dzięki niemu, obecnie w Zamościu funkcjonuje jedno z największych zoo w Polsce. Trafiają tu gatunki zatrzymywane na granicy i ogród cały czas się rozwija.

    OdpowiedzUsuń
  2. Profesor Miller był wielkim człowiekiem, nauczycielem, miłośnikiem przyrody, oddany całym sercem swojej pracy. Dzięki niemu mamy jedyne zoo po wschodniej stronie Wisły. Powinniśmy pamiętać o profesorze i mówić jak wiele zrobił dla naszego liceum i miasta

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pełna podziwu, że uczniowie byli tacy pomocni, były to trudne czasy i wszyscy trzymali się razem. Stefan Miler był wybitnym człowiekiem i dostał wiele zasłużonych nagród m.in. Za działalność pedagogiczną, społeczną i patriotyczną został odznaczony: Srebrnym Krzyżem Zasługi (1928), Odznaką honorową „Za Walkę o Szkołę Polską” (1930), Krzyżem Niepodległości (1931, 1933), Medalem za uczestnictwo w wojnie bolszewickiej „Polska Swemu Obrońcy”, Medalem Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości, Krzyżem „Pierwszaków” (odznaka ochotników Pierwszego Pułku Legionów Polskich), Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1958).

    OdpowiedzUsuń
  4. Poprzez ten post mogłam się dowiedzieć, kto za dawnych lat uczył w naszej szkole.
    Historia o życiu i nauczaniu profesora Milera jest bardzo ciekawa. Po raz drugi czytam karę dotyczącą przynoszenia żab i nadal ona nie przestała mnie śmieszyć.
    Stefan Miler jest osobą godna podziwu, ponieważ był odważny i nigdy się nie poddawał co czyniło go człowiekiem wyjątkowym!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspomnienia te są naprawdę wyjątkowe. Może i trudno wyobrazić sobie tą dziką przyrodę w środku miasta, a jednak istniała i pulsowała życiem, ujawniając swoje tajemnice, a przede wszystkim ucząc. Nie ma to jak praktyka, sztywne formuły bez doświadczenia to zubożenie tego, co można nazwać nauką.
    Nauczyciel na miarę złota! Dokonał rzeczy wręcz niemożliwych, tym samym zrywając pewien łańcuch sztywnych reguł, panujących wśród szkolnych murów. Niebywałe, a tak bliskie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Stefan Miler był wspaniałym człowiekiem oraz patriotą. Współczesni ludzie powini wzorować się na profesorze Milerze. Bardzo zaciekawiła mnie historia o wilku, choć trochę trudno w nią uwierzyć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Profesor Miller nie tylko uczył swoich uczniów biologii, nie przedstawiał im tylko teorii. Na pewno przekazał swoim uczniom miłość do zwierząt i przyrody. Pokazał jak traktować zwierzęta wszystkim mieszkańcom Zamościa, otwierając zamojskie zoo. Należy też zwrócić uwagę na pomoc uczniów, którzy także przyczynili się do funkcjonowania zoo.

    OdpowiedzUsuń
  8. Stefan Miler- nauczyciel z pasją. Gdyby nie jego zachowywanie dyscypliny oraz niesforni uczniowie, nie byłoby dziś w naszym mieście tak chętnie odwiedzanego ogrodu zoologicznego :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niewątpliwie pan Stefan Miler był niezwykłym człowiekiem. W dodatku miał swoją pasję i świetnie spisywał się w roli nauczyciela biologii. W 1918r. założył także zoo, które było pierwszym w Polsce szkolnym ogrodem zoologicznym i jednym z nielicznych w Europie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Profesor Miller był wyjątkowym człowiekiem. Jego poświęcenie dla szkoły, zoo i uczniów było godne podziwu. Zabawne były kary stosowane przez niego wobec uczniów. Najbardziej zabawna była kara zbierania żab, która była jednocześnie pożyteczną pracą na rzecz zoo. Profesorowi Stefanowi Millerowi zawdzięczamy obecne zoo w Zamościu, które przecież tak miło jest zwiedzać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Stefan Miler był niesamowitym nauczycielem jak i patriotą. Jego przykładność, pracowitość i poświęcenie są godne podziwu. Cieszę się, że uczę się w liceum, w którym niegdyś uczyły takie wspaniałe osoby jak Stefan Miler.

    OdpowiedzUsuń
  12. Niesamowity człowiek z wielką pasją i sercem. Ludzie w dzisiejszych czasach powinni kierować się wartościami, w które wierzył Stefan Miler.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniały nauczyciel który przyciągał uczniów jak magnes. Teraz też z niektórych przedmiotów przydało by się wyjście awaryjne w postaci zbierania żab.

    OdpowiedzUsuń
  14. Chociaż jestem w tym liceum pierwszy rok, wydawało mi się, że dużo już wiem o panu Stefanie Milerze. Jednak, po przeczytaniu tego postu, muszę przyznać, że moja dotychczasowa wiedza była znikoma. Był to niezwykle interesujący człowiek i z pewnością nauczyciel z pasją!

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytając ostatnie posty, coraz częściej liczyłem na jakieś wzmianki o prof. Milerze, a tu proszę, cały post poświęcony Jego osobie. Bawiłem się świetnie, czytając i poznałem sporo ciekawych faktów(lub niekoniecznie faktów). Świetny post. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Podczas II Wojny Światowej Niemcy zaproponowali Millerowi zmianę narodowości, ale odmówił.

    OdpowiedzUsuń
  17. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że z profesorem Milerem jest związanych aż tyle ciekawych historii. Niesamowity człowiek. Jestem pewien, że gdybym chodził do klasy o profilu biologicznym, to żałowałbym, że mnie nie uczy. Świetnie, że taki post został napisany!

    OdpowiedzUsuń
  18. Bez wątpienia Stefan Miller należał do tego typu nauczycieli, o których się opowiada swoim dzieciom. Cieszę się, że mogłam się o nim dowiedzieć czegoś więcej. Podziwiam go bardzo nie tylko jako nauczyciela, ale przede wszystkim człowieka pełnego odwagi i ambicji. Wzór do naśladowania!

    OdpowiedzUsuń
  19. Stefan Miler to niewątpliwie ważna postać dla Zamościa. Zapewne każdy z nas był w zamojskim zoo, warto więc znać jego korzenie. Stefan Miler tworzył ogród zoologiczny z pasją, mimo iż początki nie należały do najłatwiejszych. Cieszył się sympatią i szacunkiem ludzi, a także miał wyjątkową więź ze zwierzętami, ponadto był osobą wszechstronną, posiadającą ogromną wiedzę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ogród zoologiczno-botaniczny i jego opiekun stały się w tamtych czasach wizytówką Zamościa. Stefan Miler podkreślał,ze praca tam młodzieży ma korzystny wpływ na ich wychowanie. Czytając post bylam zdumiona, ze tak wiele osób pomagało wspierać powstały ogród. Ciekawa jestem jakby to wyglądało w dzisiejszych realiach.

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo ciekawy post. Uważam, że Stefan Miller był wspaniałym człowiekiem.Założył ogród botaniczny o,który troszczył się całym sercem, zdobył Mont Blanc,bardzo kochał przyrodę, zwierzęta.Cieszę się,że mogę uczyć się w tym liceum,w którym przebywali tak wspaniali i wartościowi ludzie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Niedawno obchodzony jubileusz naszego liceum, skłonił mnie do refleksji na temat tego jak wiele osób zawdzięcza tym murom jedne z najpiękniejszych lat swojego życia oraz jak wielu wspaniałych nauczycieli tu pracowało. Niektórzy twierdzą, że I LO w Zamościu to po prostu stary budynek z dziurami w ścianach. Uważam, że to piękne jak wiele historii odegrało się właśnie w tych murach, w których teraz ja mogę przebywać, ile osób już przewinęło się przez te korytarze. Nasza szkoła posiada bardzo bogatą historię i wiele tradycji. Ten post tylko potwierdza słuszność moich rozważań, cieszę się, że ja również mogę być częścią I Liceum.

    OdpowiedzUsuń
  23. Podziwiam Stefana Milera. Był on i wciąż jest wzorem zarówno dla uczniów, jak i nauczycieli. Stał się człowiekiem, którego wspomina się z uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo ciekawy post. Kolejny ze wspomnieniami, bardzo miło się czyta. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. I LO na pewno dużo zawdzięcza profesorowi Stefanowi Milerowi. Dzięki niemu powstał ogród botaniczny przy szkole. Był świetnym nauczycielem z pasją.

    OdpowiedzUsuń
  26. Profesor Stefan Miler był bardzo mądrym człowiekiem, świadczy o tym ukończenie studiów w Szwajcarii z najwyższą oceną. Z pewnością był lubiany przez uczniów, spędzał z nimi mnóstwo czasu. Uczył nie tylko samej teorii, ale również wiedzy praktycznej, np. opieki nad zwierzętami i roślinami. Bardzo ciekawy post.

    OdpowiedzUsuń
  27. Miłym zaskoczeniem jest fakt, że uczniowie kiedyś potrafili się tak bardzo zaangażować i pomagać! To dowodzi temu jak nasze współczesne czasy różnią się od tych z przeszłości.

    OdpowiedzUsuń
  28. Stefan Miller był wspaniałym człowiekiem i wybitnym nauczycielem. W 1918r. założył ZOO, które cały czas cieszy się powodzeniem i ściąga wielu turystów z całej Polski.

    OdpowiedzUsuń
  29. W 2016 w sierpniu roku zmarła jego córka Grażyna w wieku 90 lat - była moją sąsiadką. Jest pochowana w Sosnowcu; była żoną oficera AK; młodszy syn był oficerem na statku; zmarł młodo na gruźlicę - na początku lat 50. Zostawił żonę i dwoje dzieci. Jest pochowany w Gdańsku. Córka Grażyna miała troje dzieci, ale po jej śmierci wnuki pana Milera nie kultywują pamięci przodków. Miler jest pochowany w Warszawie na Powązkach, a jego pierwsza żona w Zamościu.

    OdpowiedzUsuń