15 grudnia 2013

Spotkanie ze sztuką

             
          Szekspir w Zamościu

Cały świat to scena,
A ludzie na nim to tylko aktorzy.
Każdy z nich wchodzi na scenę i znika,
A kiedy na niej jest, gra różne role.
(William Szekspir)


Spektakl w Zamojskim Domu Kultury, który uczniowie klas pierwszych i drugich  obejrzeli 10 grudnia, to kolejny przystanek w naszej teatralnej edukacji. Dziś jesteśmy na spektaklu, o którym wiemy tylko tyle, że ma być związany z twórczością Williama Szekspira. Stoimy w holu, cierpliwie czekamy. Z  piętnastominutowym opóźnieniem w końcu wchodzimy, siadamy wygodnie w fotelach, powoli milkną odgłosy rozmów i szelestu papierków, gasną ekrany telefonów  - spektakl się rozpoczyna. Na początku na scenie pojawia się dwóch aktorów, którzy prowadzą dyskusję o Szekspirze, który w swoich utworach odchodzi od głównych założeń dramatu antycznego. Z „wyrzutami” mówią, że dramaturg łamie zasadę trzech jedności, gdyż autor przeniósł akcję z zamku do lasu, z lasu na cmentarz, a z cmentarza na balkon. Podobnie dzieje się z jednością czasu, bo sztuka trwa więcej niż jeden dzień, brakuje też jedności akcji; zasada decorum zostaje zbezczeszczona; komizm pomieszany jest z tragizmem; nie ma miejsca dla katharsis. Po chwili pojawia się kolejny aktor i wszyscy zaczynają dyskusję o tym, by umożliwić kobiecie grę w teatrze. Jednym słowem wprowadzili nas w istotę teatru elżbietańskiego. 

Aktorzy bardzo się starają, mówią głośno i wyraźnie. Podczas trwania spektaklu wcielają się w różne postacie. Prezentują fragmenty najsłynniejszych dzieła angielskiego pisarza takich jak: „Sen nocy letniej”, „Hamlet” „Romeo i Julia” oraz „Makbet”.  Oglądamy,  zaczerpnięty ze „Snu nocy letniej”, typowy dla Szekspira zabieg teatru w teatrze. Rzemieślnicy – aktorzy w amatorski sposób próbują odegrać przedstawienie o Piramie i Tyzbe. Artyści bardzo mocno wczuwają się w swoje role, widać ich ogromne zaangażowanie. Aktor  - mały, chudy i z brodą - w role kobiece angażuje się aż do przesady, chcąc idealnie je odegrać, czym wywołuje śmiech na widowni. Wysłuchaliśmy też słynnych monologów: Hamleta - „Być, albo nie być…” i  Lady Makbet, która nie może spłukać plam krwi ze swoich rąk. Oczywiście nie ma spektaklu Szekspirowskiego bez sceny balkonowej z „Romea i Julii”, tym razem była odegrana na wesoło. 

Podczas trwania przedstawienia dowiedzieliśmy się wiele o historii teatru The Globe w Londynie, którego Szekspir był współudziałowcem. Przedstawiona zostaje jego budowa, charakterystyczne elementy i okoliczności, w jakich powstawał. Teatr ma budowę okręgu, na tyłach sceny znajdują się ukryte drzwi dla aktorów, nad sceną znajduje się dach z szerokim otworem, na którym umieszczone są liny wykorzystywane przy spektaklach. Aktorzy w dowcipny sposób przedstawiają historię pomyłki  z umieszczeniem na dachu posągu Herkulesa. 

Na koniec przy pomocy trzech uczniów z naszego liceum został odegrany fragment  „Snu nocy letniej”. Musieli oni zagrać ścianę, księżyc i lwa. Jak się okazało, ich role były bardzo istotne dla tej sceny i dostali od nas gromkie brawa za świetne wczucie się w sytuację. 

Po skończonym seansie aktorzy otrzymali od nas zasłużone owacje na stojąco. Ich gra wszystkim bardzo się spodobała. Przedstawili  twórczość Williama Szekspira, która okazała się naprawdę interesująca. Dzięki poczuciu humoru, sprawili, że spektakl nie był nudny i chyba spełnił swoje zadanie i teraz łatwiej nam będzie rozmawiać o utworach Szekspira na lekcji języka polskiego. A Wy, co o tym myślicie? 

Arczi 

Grafika:
http://res.cloudinary.com/dk-find-out/image/upload/q_80,w_1440/THE_GLOBE_FINAL_rt_uczloq.jpg 

31 komentarzy:

  1. Królowa Elżbieta15 grudnia 2013 12:00

    Naprawdę dobre przedstawienie. Momentami trochę głupie, ale dzięki temu nikt się nie nudził. Przypomniał mi się popis Pana Skubika, który widzieliśmy w listopadzie. O ile ciekawiej jest, kiedy na scenie występuje kilku aktorów!

    OdpowiedzUsuń
  2. "odgłosy rozmów i szelepania papierków, gasną ekrany telefonów" nie zgadzam się. Kilka dziewczyn, które siedziały w PIERWSZYM RZĘDZIE, przez cały spektakl rozmawiały. Wydawało się, że nie miały w ogóle świadomości, co się tak naprawdę dookoła dzieje. Najbardziej rozbawił mnie fakt, że pod koniec, kiedy jeden z aktorów stał dosłownie przed nimi, jedna z nich jakby nigdy nic wyjęła telefon i oczywiście coś musiała w nim sprawdzać. Zero instynktu samozachowawczego.
    Szelepanie papierków było słychać od początku do końca spektaklu. A więc można uznać, że ponad połowa pierwszoklasistów nie jest na tyle dojrzała, aby wiedzieć, jak zachować się w teatrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą Anonimowy. Za mną siedziała dziewczyna, której zaczął dzwonić telefon ( na szczęście były to wibracje i nie było tak bardzo słychać). Pomyślałam sobie, że każdemu może się zdarzyć, że pewnie zaraz wyciszy telefon i szybko schowa, a ona co? Odebrała i rozmawia w najlepsze! Na koniec dodała "sorry, nie mogę gadać bo w teatrze jestem." Niewiarygodny szyk i klasa, tylko pogratulować.
      Co do spektaklu, to mnie się bardzo podobał. Był zabawny i z przymrużeniem oka, ale można było się dzięki niemu dowiedzieć wielu ciekawy rzeczy na temat życia i twórczości Szekspira.
      Oby więcej takich wyjść. :)

      Usuń
    2. tak najlepiej zgonić na pierwszą klasę -_- wśród nich większość osób zachowywała się bardzo dobrze a jeszcze do tego inni dawali zły przykład , natomiast przedstawienie było na pewno bardzo miłą i kształcącą formą oderwania się.

      Usuń
    3. Nie wiem z której klasy jest dziewczyna, o której mówiłam. Oczywiście tu nie chodzi tylko o uczniów z pierwszej klasy. Jeżeli cię uraziłam Narcyzo, to przepraszam. :)

      Usuń
  3. Moje zdanie jest podobne do zdania Królowej Elżbiety.Faktycznie czułem się nieco jak przeczkolak,chociaż z drugiej strony nie do końca lubię pełne patosu i podniosłego stylu dramaty typu przedstawanych w Królewskim Teatrze Narodowym.Jestem osobą raczej prostą, więc trudno mi czasem odebrać tego typu sztukę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. zjgunfufubnflhl16 grudnia 2013 11:13

    Spektakl, w którym aktorzy grają aktorów, którzy grają różne role.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podobało, ale chciałbym, żebyśmy poszli kiedyś na takie przedstawienie, na którym nikt nie próbowałby nas na siłę czegoś uczyć. Kiedy aktor (niby przypadkiem) tłumaczył na czym polega zasada decorum, poczułem się trochę jak przedszkolak.

    OdpowiedzUsuń
  6. Według mnie spektakl był doskonały. Aktorzy przezabawni, świetnie odegrali swoje rolę. Pokuszę się o stwierdzenie, że byli lepsi i dużo ciekawsi niż Szanowny Pan Skubik. Przy okazji to bardzo interesujący post. Brawa należą się Arcziemu.^^ Gratulacje i liczę na kolejne posty twojego pióra. Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie również spektakl się podobał. Zawierał elementy sztuki szekspirowskiej, ale scenka ze ścianą mnie rozbawiła. Okazało się, że teatr może zaoferować młodemu człowiekowi nie tylko naukę, ale też trochę śmiechu w nawiązaniu do współczesności :)
    Brawka Przewodniczący, udał Ci się post;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przedstawienie było bardzo udane, a wpis Arcziego trafnie i w ciekawy sposób je podsumował. Czyta się "przyjemnie". Jedyne zastrzeżenie mam tylko do pisowni imienia Szekspira, ponieważ wydaje mi się, że powinno być pisane przez podwójne "l", choć może się mylę i to już przyjęte przez językoznawców spolszczenie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo za spostrzegawczość! Blogerów proszę o poprawienie imienia panu Szekspirowi.

      Usuń
  9. Przedstawienie było odegrane w sposób interesujący i nie umiem znaleźć powodów odrywania wzroku od aktorów starających się przypodobać nam, młodym widzom, przez wprowadzanie komizmu (słownego, sytuacyjnego, postaci), z którego potencjalnie śmiejemy się na co dzień.
    W poście spodobało mi się wyrażenie "szelepanie papierków" - nigdy wcześniej nie spotkałam się z czasownikiem "szelepać".

    OdpowiedzUsuń
  10. Steffi~z~bajki~16 grudnia 2013 13:40

    Było przyjemnie, bez rewelacji, trochę nudno, trochę śmiechu; taka papka, wszystko trochę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Szczerze mówiąc to nie przepadam za Szekspirem, ale dobry wpis;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. zgadzam sie z przedmowcami, bylo wszystkiego po troche

    OdpowiedzUsuń
  13. Osobiście uważam że spektakl był dobry, chociaż na samym początku nie przypadł mi do gustu. Co do zachowania innych? No cóż nie wszyscy mają szacunek dla aktorów. Takie zachowanie przede wszystkim świadczy o braku kultury...

    OdpowiedzUsuń
  14. fenoloftaleina17 grudnia 2013 07:03

    Bardzo fajny spektakl. Humorystyczne wypowiedzi aktorów wcielających się w aktorów sprawiały, że z zainteresowaniem oglądałam ten występ.

    OdpowiedzUsuń
  15. Było super :) ja chcę obejrzeć to jeszcze raz!

    OdpowiedzUsuń
  16. Spektakl bardzo mi się spodobał. Zawierał on zarówno sceny dosyć poważne, z których można było się sporo dowiedzieć na temat twórczości Szekspira, ale nie brakowało też scen komicznych, podczas których cała publiczność wybuchała śmiechem. Uważam, że taki sposób przedstawienia przyciąga uwagę młodych widzów i przede wszystkim ich nie nudzi co jest bez wątpienia dużą zaletą.

    OdpowiedzUsuń
  17. Moim zdaniem przedstawienie można określić jednym, ale za to bardzo wymownym słowem:
    g e n i a l n e.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę przesadzasz :)

      Usuń
    2. Może rzeczywiście nie znam się za bardzo na sztuce i zbyt mało widziałam, by rozpatrywać cokolwiek w kwestiach genialności, ale takie są moje odczucia co do tego spektaklu. :)

      Usuń
  18. Gdy zobaczyłem spektakl, od razu wiedziałem, że nie zazdroszczę Arcziemu tego zadania. A jednak mu się udało i spisał się na medal! Jeżeli chodzi o przedstawienie, jestem drobnym miłośnikiem sztuki i każdy profesjonalny, wczuwający się w swoją rolę aktor potrafi zainteresować mnie swoją grą. W pewnym momencie nie byłem pewien co się dzieje: był jeden wielki natłok zdarzeń, zdań, nastrojów. Kłótnie, radości, wyjścia, wejścia - wszystko zbite w jedną całość i z trudem można było nadążyć za rozwijającą się sytuacją. Jednakże aktorzy zagrali bardzo profesjonalnie, było ich słychać doskonale (bez użycia mikrofonów), a zadanie rozbawienia widowni zostało wykonane. Jeszcze raz gratuluję, bardzo dobry post :3

    OdpowiedzUsuń
  19. Podczas oglądania przedstawienia uświadomiłam sobie, że aktorzy muszą mieć niebywale donośne głosy. Panów było doskonale słychać nawet w dalszej części sali, mimo że nie mieli mikrofonów. Za to naszych chłopców nie było można zrozumieć za nic w świecie.
    Spektakl bardzo mi się podobał. Wreszcie się uśmiałam, niemal do łez. :)
    Brawa dla aktorów, wcielających się w różne role uczniów i Arcziego!

    OdpowiedzUsuń
  20. na samym początku przedstawienie uświadomiłam sobie, że aktorzy mówią bez mikrofonów, a mimo to słysze ich bardzo dobrze. Mówili głośno i wyraźnie , bardzo mnie to zdziwiło i podziwiam ich za to. Mieli bardzo trudne zadanie, któremy wybrani uczniowie z naszej szkoły, nie podołali ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Arczi trzeba Ci przyznać, że wywiązałeś się z powierzonego zadania i wyszło Ci to wspaniale. Post jest ciekawy przez co czyta się go z lekkością. Brawo ! :) Nawiązując do występu naszych kolegów ze szkoły trzeba przyznać, że gra aktorska nie jest łatwym zadaniem szczególnie, gdy jest to coś spontanicznego (nawet jeśli mamy coś przeczytać) i dochodzi do tego trema. Wielu z nas nie potrafiło by wyjść i spróbować tak więc tym, którzy wyszli na scenę również należą się brawa. Spektakl był ciekawy z elementami humoru, a co do aktorów to kłaniam im się za ich zdolności aktorskie oraz za chęć występowania w celach przekazania nam pewnej wiedzy. :) Kończąc, Arczi jeszcze raz gratuluję Ci napisanego artykułu ! :)

    OdpowiedzUsuń