Karnawał-mięsopust-zapusty
W karnawale, w karnawale
Dookoła wielkie bale.
(Zbigniew Dmitroca)
Mięsopusty, zapusty.
Nie chcą państwo kapusty.
Wolą sarny, jelenie. I żubrowe pieczenie.
(Kiermasz wieśniacki, pocz. XVII wieku)
Karnawał. Według Zygmunta Glogera (polskiego etnografa) słowo wywodzi się od włoskiego zwrotu: carne vale (czyli: mięso, żegnaj.). To wyjaśnia pochodzenie tożsamych niegdyś polskich nazw karnawału: mięsopust lub zapusty, odnoszących się do obrzędowego pożegnania mięsa przed Wielkim Postem. Okres karnawału trwa od Nowego Roku lub święta Trzech Króli do wtorku poprzedzającego Środę Popielcową oraz Wielki Post. Jak wiele innych tradycji, ta również ma źródło w pogańskich świętach i wierzeniach, a konkretnie - w luperkaliach i bachanaliach, a także kulcie Izydy, egipskiej bogini płodności. Wóz uczestniczący w procesji w czasie tych świąt nazywał się carrus navalis, stąd także być może bierze początek nazwa naszego obrzędu. Co się działo w czasie karnawału? Było chodzenie po kolędzie, odbywały się biesiady, zabawy taneczne, bale maskowe, kuligi, pochody przebierańców itd. Zgorszeni tymi rozrywkami księża mieli zwyczaj nazywać zapusty „rozpustami”, dlatego też wprowadzili w tym czasie nabożeństwa czterdziestogodzinne, aby chronić ludzi przed nadmiernymi lub grzesznymi przyjemnościami. Zygmunt Gloger pisał o karnawałowych uciechach: Patrząc na te płoche zabawy, jeden z ambasadorów Solimana II, powróciwszy do Stambułu, rozpowiadał, że w pewnej porze roku chrześcijanie dostają wariacji i że dopiero jakiś proch sypany im potem w kościołach na głowy leczy takową. Karnawał to czas obżarstwa, opilstwa, rozpasania, braku porządku, pomieszania wartości — słowem jest to po prostu świat na opak, który jest odpowiedzią człowieka na jego naturalną potrzebę […] oczyszczenia z niewolących go przez cały rok zależności. Nie praca zatem króluje, lecz zabawa. (https://ox.pl/miesopust-czyli-karnawal) W Polsce bawili się przedstawiciele wszystkich stanów, a wyjątkowo huczne były zabawy ludowe, które miały również charakter obrzędowy. Wiązały się rytuałami agrarnymi, które - jak wierzono - gwarantowały płodność zwierzętom i urodzaj roślinom, a zdrowie ludziom. Zabawy karnawałowe odbywały się już w średniowieczu, a Kościół –potępiając te praktyki – nazywał je Świętem Głupców. W wieku XVI jezuita Jakub Wujek piętnował swawole i głosił, że mięsopusty od czarta wymyślone. Z kolei kaznodzieja kalwiński Grzegorz z Żarnowca przestrzegał: Większy zysk czynimy diabłu trzy dni rozpustnie mięsopustując, aniżeli Bogu czterdzieści dni nieochotnie poszcząc.
Kolędowanie. W Polsce ten zwyczaj był znany i praktykowany już w średniowieczu – we wszystkich regionach, zarówno na wsi, jak i w mieście. Grupy kolędników (dzieci i młodzież z biednych rodzin, studenci, czeladnicy) chodziły od domu do domu, składały życzenia, śpiewały kolędy, a czasem odgrywały jasełka, obrzęd miał więc charakter widowiska teatralnego. W zamian kolędnicy otrzymywali pieniądze lub świąteczne przysmaki. W skład grupy kolędniczej wchodzili: Herod, Żyd, Diabeł, Anioł, Dziad, Śmierć (czasami Żandarm). Na niektórych terenach były dodatkowo takie postacie: Żołnierz, Żebrak, Rodzina Święta, Trzej Królowie, Grabarz, Ksiądz, Czarownica. Kolędnicy chodzili z gwiazdą, z szopką, z „maszkarami” zwierzęcymi (turoniem, konikiem, niedźwiedziem, bocianem, kozą), a także z żywymi zwierzętami. Obchody kolędnicze dały początek ludowemu teatrowi, który przetrwał nawet do czasów po II wojnie światowej.
Karnawał był okresem wiejskich zabaw tanecznych oraz dworskich balów. W XVIII wieku w miastach modne stały się bale redutowe, organizowane dla wszystkich –niezależnie od pozycji społecznej. Do wejścia upoważniały – bilet oraz maska. Oprócz maski ważny atrybut […] stanowiły […] obszerne płaszcze z kapturem, które przydawały gościom tajemniczości. […] Przykrycie twarzy pozwalało zwykłemu człowiekowi z gminu jak równy z równym rozmawiać z samym królem, magnatem czy urzędnikiem. Na redutach bywało się, by potańcować, przypatrywać się sobie nawzajem, odgadywać tożsamość gości w maskach, flirtować, romansować, grać w karty, plotkować. (Ciekawostki historyczne.pl) Karnawał był również czasem uczt, sąsiedzkich odwiedzin i poczęstunków z dużą ilością tłustego jedzenia, a także alkoholu. Przepych panował zwłaszcza w bogatych domach – szlacheckich i magnackich (głównie dziczyzna: pieczone sarny, kuropatwy, zajęcze combry, szynki z dzika, a także indyki i kapłony). Ale i w chłopskich domach gotowano „kraszone jadło”, na przykład kaszę i kapustę ze skwarkami, jedzono też sadło i słoninę. Na porządku dziennym były także przeróżne swawole. Wszyscy chcieli przecież użyć radości, zanim nastanie 40-dniowy post.
Kulig. Lecim saniami,/I jadą z nami/ Wrzawa, śmiech pusty – pisał Antoni Malczewski, poeta romantyzmu. Przejażdżki saniami - z dzwoneczkami, pochodniami, muzyką, a następnie ucztowanie i tańczeniem w kolejnych dworach, były ulubioną rozrywką karnawałową szlachty. Kulig pędził przez lasy i pola, od dworu do dworu, a jego uczestnicy chełpili się swoimi sańmi, końmi zaprzęgowymi, uprzężą, wierzchowcami, a także sforami psów. Często kuligi przekształcały się w objazdowe uczty i pijatyki. Bywało, że: dobrze już podchmielone, zaopatrzone w szable towarzystwo traciło kontrolę nad sobą i nad zabawą. Zdarzało się więc, że napotkany przypadkowo człowiek, który nie spodobał się podróżującym imprezowiczom, mógł skończyć marnie. W czasie kuligów i korowodów zdarzało się, że polała się krew. (Ciekawostki historyczne.pl)
Tłusty Czwartek - rozpoczynał ostatni tydzień karnawału. Tego dnia dominowały słodkie ciasta smażone na tłuszczu: racuchy, bliny, pampuchy, pączki, chrusty. Pączki były różne. Wykwintny - tak pulchny, tak lekki, że ścisnąwszy go w ręku, znowu się rozciąga do swej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z półmiska – pisał Jędrzej Kitowicz, znawca staropolskich obyczajów. Smażony na wsi z kolei, był wielki i twardy, że trafiwszy oko, mógłby je podsinić – znowu oceniał Jędrzej Kitowicz. Po Tłustym Czwartku następowały istne szaleństwa, zwłaszcza w ostatnich trzech dniach przed Popielcem. Te kończące karnawał zabawy nazywano diabelskimi, szalonymi, kusymi, mięsopustnymi albo ostatkami. Oskar Kolberg pisał w XIX wieku: Każdego [..] wieczora włościanie tańcują do upadłego, a z wtorku na środę do północy, to jest dopóty, dopóki dzwon kościelny nie ogłosi zaczęcia wielkiego postu.
Nie ma zgodności co do nazwy obrzędu. Z jednej strony uważa się, że karnawał ma równorzędne określenia: zapusty i mięsopust. Z drugiej jednak, w niektórych źródłach (na przykład w Encyklopedii staropolskiej) czytamy, że mięsopustem zwano ostatnie trzy dni zapustne przed Wielkim Postem, przeznaczone na tańce i biesiady. Podczas zabaw, które kończyły się o północy, wraz z nastaniem Środy Popielcowej, żegnano się z różnymi symbolami karnawału, na przykład - tłustym jedzeniem, wódką, instrumentami muzycznymi. Jako znak Wielkiego Postu w chłopskich karczmach pojawiał się garnek z postnym żurem, śledź na patyku albo rybi szkielet. W domach szlacheckich i mieszczańskich – jedzono późną kolację, zwaną podkurkiem (tuż przed pianiem kura), na którą się składały: śledź, ryby, nabiał i pieczywo.
A dziś? Mamy jedynie pozostałości dawnych karnawałowych obrzędów i to na ogół w formie inscenizacji przygotowanych przez regionalne zespoły. Zachowały się też ciekawe słowa staropolskie: mięsopust, mięsopustnik (hulaka zapustny) oraz mięsopustować (hulać w mięsopust). Czas płynie, dawne tradycje stają się przeszłością, teraźniejszość tworzy nowe. Z jednej strony to naturalne zjawisko, lecz z drugiej strony – trochę żal.
Rita
Grafika:
https://gfx.rozrywka.radiozet.pl/var/radiozetsg/storage/images/co-gdzie-kiedy-jak/karnawal-2021-od-kiedy-ile-potrwa-i-kiedy-sie-zakonczy-data-termin/14911881-1-pol-PL/Karnawal-2021-od-kiedy-ile-potrwa-i-kiedy-sie-zakonczy-DATA-TERMIN_article.jpg
https://sztuka.agraart.pl/media/piece_of_art/0001/10/5897a73d6af0bb70a14c8e6ba8adb2e0334b3e95.jpeg
https://nikidw.edu.pl/wp-content/uploads/2022/01/Wlodzimierz_Przerwa-Tetmajer_Tance_w_karczmie-960x590.jpg
https://img1.onebid.pl/img/4336/1105496_1b.jpg
https://folklorysta.pl/wp-content/uploads/2019/02/51571_1197664716_3dfb_p.jpeg
Szkoda, że tak wiele polskich tradycji odchodzi w zapomnienie. Wydaję mi się, że jedynie obchodzenie Tłustego Czwartku zostanie z nami na długo ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł! Dowiedziałam się bardzo dużo na temat polskich tradycji. Niestety coraz częściej stają się przeszłością, ale za to wprowadzamy nowe, wcale nie gorsze. Sama bardzo lubię tradycję kolędowania i co roku razem z koleżankami kolędujemy w okolicy. Mam nadzieję, że ten zwyczaj uchowa się na długo!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam dowiedzieć się czegoś nowego o naszych polskich tradycjach! Uważam, że jako Polacy powinniśmy być z nich dumni oraz przekazywać je następnym pokoleniom.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis,który pozwolił mi dowiedzieć się więcej o polskich tradycjach.Mam nadzieję,że wpisy o takiej tematyce będą pojawiać się częściej.
OdpowiedzUsuńZ roku na rok o coraz większej ilości tradycji polskich zapominamy bądź tracą one swoją "magię". Nie ukrywam, przykro mi z tego powodu, ponieważ jako dziecko uwielbiałam kulig, kolędowanie czy tłusty czwartek, a moim jedynym zmartwieniem mogło być to czy wygram konkurs, który był u mnie w domu, kto zje najwięcej pączków.
OdpowiedzUsuńDziękuję autorce tekstu za wyjaśnienie pochodzenia tradycji karnawałowych.
OdpowiedzUsuńCo roku czekam na tłusty czwartek. Moja babcia smaży wtedy pączki z nadzieniem różanym. Są przepyszne. Kiedyś mi opowiadała o tradycjach kolędowania na wsi. Wydaje mi się, że ta tradycja choć piękna, już zanika, szczególnie w mieście.
Cieszę się że mogłam dowiedzieć się o czymś na temat polskich tradycji, które powoli odchodzą w zapomnienie.
OdpowiedzUsuńPoznanie staropolskich tradycji pozwala na lepsze zrozumienie zwyczajów naszych przodków.
OdpowiedzUsuńWiele z nich znamy jedynie powierzchownie, a o niektórych nie mamy nawet pojęcia.
Artykuł ten przybliżył mi tradycje i obyczaje, ukazując, czym jest nasze dziedzictwo.
Bardzo ciekawy artykuł o karnawale. Myślę, że warto pielęgnować tradycje, jak na przykład kolędowanie, czy Tłusty Czwartek i przekazywać je kolejnym pokoleniom, ponieważ są one ważnym elementem kultury naszego kraju.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona tradycja to niewątpliwie obchodzenie Tłustego Czwartku. Choć na co dzień nie sięgam po pączki zbyt często, w tym szczególnym dniu z radością pozwalam sobie na odrobinę przyjemności. To wyjątkowy moment, kiedy tradycja staje się pretekstem do celebrowania małych radości. Warto pielęgnować takie zwyczaje, aby młodsze pokolenia mogły je przejąć i pamiętać o nich, kontynuując tę piękną tradycję.
Tradycje są jednym z najważniejszych aspektów kultury. Ważne jest to żeby je pielęgnować i przekazywać następnym pokoleniom. Teraz często zapomina się o tradycjach, nie pamiętam kiedy ostatnio słyszałam o tym, że ktoś szedł topić marzannę, co jak dziecko robiłam co roku. Cieszę się, że ktoś na szkolnym blogu pisze posty na temat tradycji, że ktoś o nich pamiętać .
OdpowiedzUsuńJest mi bardzo przykro, że coraz bardziej zapominamy o pięknych tradycjach, które stworzyły naszą kulturę. Mam nadzieję, że przyszłe pokolenia nie zapomną o wszystkim, co jest tak istotne dla naszej tożsamości.
OdpowiedzUsuńArtykuł umożliwił mi poszerzenie swojej wiedzy na temat polskich tradycji. Niestety, wiele z nich przestaje być kultywowana i odchodzi w niepamięć.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Szczególnie interesująca jest dla mnie geneza słowa karnawal- nie miałem pojęcia że jest to po prostu "pożegnanie mięsa". Myślę ze dzisiaj karnawał ma mniejszy wpływ na zachowanie ludzi, szczególnie biorąc pod uwagę przepych i brak umiaru ludzi w średniowieczu. Choć oczywiście jest to zrozumiałe że w obliczu ogólnej biedy i niedostatku możliwość dostąpienia takiego szaleństwa była dla ludzi bardzo ważna.
OdpowiedzUsuń